Wszyscy piszecie, że tak bardzo boicie się podejść do laski... Ja, choć wiele wiem, przyznam się szczerze, że nie podrywałem jeszcze lasek na ulicy - częściej przez neta czy w szkole. Postanowiłem jednak sprawdzić, jak to jest.
Wracałem dziś po szkole, zmęczony, nie chciało mi się nic - z tego powodu ominąłem dwie całkiem niezłe laski, po prostu idealne okazje do nawiązania znajomości. Nie czułem się na siłach do podrywania - po prostu od rana prawie nic nie jadłem i ogólnie to nie był najszczęśliwszy dzień.
Wychodzę na przystanek i tam widzę śliczną, długowłosą brunetkę, tyłek taki, że aż się chce pogłaskać, zgrabne nogi. Spaceruje, słucha muzyki. Postanowiłem podejść. W końcu co mi szkodzi? I tak czekam na busa.
-Hej, na jakiego busa czekasz?
-Na S - ściąga słuchawki z uszu i uśmiecha się.
-Czyli bardziej w kierunku Demptowa? - pytam dalej.
I tak wywiązała się rozmowa. Zaczęliśmy rozmawiać o jej dzielnicy, o mojej, potem o szkole...