Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Akcje w klubach

Portret użytkownika zulus

Grunt to nastawienie

Witam,
W czwartek umówiłem się z koleżanką na piwo, ale niestety mnie wystawiła, więc nie chciałem marnować czasu i poszedłem na impreze. Zadzwoniłem do kolegi i mieliśmy się spotkać na miejscu. Przyszedłem pierwszy, ale jako, że było wcześnie, to nie było zbyt wiele osób. Wypatrzyłem sobie dwie dziewczyny siedzące same przy stoliku, więc stwierdziłem, że nie będę się nudził wiec podszedłem. Dziewczyny piękne nie były takie średniaczki 5-6, ale dla treningu i z braku alternatywy podszedłem.
Ładnie otworzyłem zestaw na tekst o zazdrosnym przyjacielu, potem płynnie przeszedłem do tematu przyjaźni damsko-męskiej. Rozmowa szła gładko, ale strasznie mnie nudziła. Po prostu jazda z materiałem i odhaczanie kolejnych punktów. Jako, że dziewczyny nie były ani ciekawe, ani nazbyt urodziwe powiedziałem, że muszę iść i poszedłem po piwko, wkrótce zjawił się Jurek i wypiliśmy jeszcze ze 2 piwka, ale nastrój nie był zabawowy.

Środowy clubbing;]

Witam, moj dziewiczy wpis:)

Warszawa- miasto grzechu gdzie piwo leje sie litrami, dla tych co zorientowani w temacie wiedza jak rozplanowac sobie tydzien zeby codziennie gdzie indziej za grosze pobawic sie przy dobrej muzyce i wypic kilka rozcienczonych piwek placac ylko za wjazd:D Ale to nie o tym mialem pisac.

   Siedzielem sobie z kumplami przy stoliku, jako ze wszyscy zagraniczni to rozmawialismy po angielsku,  na horyzoncie wylonily sie 3 niezle panienki HB8, ja wtedy akurat myslalem chu* wie o czym ale kumple zara jakto zagraniczni darli sie lamana polszczyzna "dzieczyny chocie", no to one duzo nie myslac podeszly. dwie stanely z boku  koledzy zaraz im ustapili miejsca, ja sobie dalej siedze rozjebany jak meszerszmit, wiec jedna panienka siadla za mna na oparciu:D W moim mniemaniu najladniejsza z nich:) I sie zaczyna:
HB- moze bys mi tak ustapil miejsca?

dobrze spędzony wieczór w klubie

Witam, postanowiłem się w końcu wysilić i opisać co mi się ostatnio wydarzyło, może zacznę pisać regularnie ale się zobaczy Tongue . Liczę na dobry feedback i troszkę podpowiedzi co bym mógł poprawić u siebie. Będę pisał w miarę zwięźle więc za ewentualne skróty myślowe sorky Wink .

Do rzeczy więc. Jest czwartek i impreza w klubie pod patronatem naszego samorządu uczelnianego. Zaprawiliśmy się ze znajomymi trochę na humor (tak wiem, nie poleca się, ale poszedłem z przeświadczeniem żeby się dobrze bawić a trochę alkoholu nie zaszkodzi), w klubie byliśmy trochę wcześniej wiec zajęliśmy miejscówkę, a że parkiet jeszcze pusty to gadka szmatka z tymi co są i z tymi co dochodzili.

Portret użytkownika KRZEMEK

Podryw w klubie

Jestem typem, który praktykuje głównie podrywanie na różnego rodzaju imprezach. Kocham muzykę i kluby, zaliczałem udane łowy na bibach d'n'b, techno, koncertach hip-hopowych, zwykłych dicho etc. Postaram się przedstawić plusy i minusy wyboru takiego pola bitwy, oraz parę trików jak te minusy zamienić w plusy. Zacznę od utrudnień.

Minusy:
- Brak elementu zaskoczenia: Każda goodlookin' girl wie, że jak wyjdzie z koleżankami, to co najmniej 15 najebanych debili będzie chciało "postawić drinka", "zabrać na afterparty do domu", "cześć, jak się bawisz?", "cześć, jestem Mietek, pięknie wyglądasz" blabla nudy.
W tym miejscu jest szansa dla Ciebie - oryginalnego, pewnego siebie, unikalnego ALPHA. Znając techniki omawiane m.in. na tym portalu masz szansę zaskoczyć i zaciekawić.

- Duża konkurencja... Ale jaka kurwa duża konkurencja? Ze 100% typów na imprezie odlicz najebanych, napalonych, nieatrakcyjnych, zajętych i tych przewidywalnych co wyżej. Zostajesz Ty Smile

Portret użytkownika glinx11

Powrót do sylwestrowego klubu

Wiem, że z reguły do klubów nie chodzi się samemu. Przyznam, że nawet nie pytałem się kolegów z uczelni (innych brak), czy któryś z nich miałby czas i ochotę. Głównie dlatego, że niewiele by to zmieniło, jako że w ich towarzystwie (jak również zresztą 99% ludzi, na jakich się natykam) nie czuję się swobodnie, nie mogę mówić tego co myślę (a jak tak robię, drogo za to płacę) - jednym słowem: nie jestem jednym z nich. Jestem glinx11 - człowiek znany przez praktycznie wszystkich, ale w żadnym wypadku nie w zakresie, w jakim mógłby sobie tego życzyć. Kontakt z jedyną osobą, którą mógłbym nazwać przyjacielem (choć staram się nie nadużywać tego terminu) urwał się osiem lat temu, już nie pamiętam z czyjej winy. Ale wtedy byłem trochę innym człowiekiem - nie dominowałem w klasie, ale też nie byłem wytykany palcami z pogardą. Wszystko się zmieniło dopiero z nastaniem gimnazjum.

biore dupy ze swej grupy !

Witam.

Kolejna akcja , kolejna dziewczyna z mojej szkoły ... z klasy !
Byliśmy na 18stce koleżanki, na poczatek nie winne tance i gadane .

Gdy impeza sie rozkrecila , a ja juz bylem na niezłej fazie, poleciałem w balet z panną z 'mojej grupy' . Zaczelo sie od macanek , krotkich pocalonkow , macankiem po cipce , nagle przy jednym pocalunku mowi domnie " reszte dostanie na obozie .."

co kolwiek to mialo znaczyc 'reszte ! ? ' to sie niemoge doczekac (w kwietniu jedziemy na oboz sportowy).

Niby zwykła akcja , ale w klasie zachowujemy sie dosc nietypowo , jeden dzien gadamy caly czas , a np. dwa z rzedu nic , a nawet sie potrafimy klocic.

Portret użytkownika Rasputin

O łączeniu setów i kinobarierze

Byłem na wypadzie szerszej grupy o wspólnych zainteresowaniach - powiedzmy że było to spotkanie pasjonatów szachów wodnych.


Znałem kilka osób z jakichś 30 obecnych. Przyszedłem 15-20 minut spóźniony i bardzo dobrze, bo moi znajomi (wcześniej zaproszeni z różnych środowisk i nie znajacy sie nawzajem) byli już porozstrzelani po całym pomieszczeniu. W przeszłości uznałbym to za wadę i bolałoby mnie, że musiałbym 'wybierać' któreś z nich. W mojej wewnętrznej grze skutkowałoby to wyrzutami sumienia -> nerwowość i kiepski humor w efekcie.

 Teraz, działam zgodnie z zasadą - 'if it's a bug, make it a feature' i staram się wykorzystywać warunki panujące w terenie (polecam pierwsze kilka stron "Sztuki wojny" Sun Tzu pod tym kątem Smile ).Swoją drogą - jak teraz na to patrzę  to bardzo rzadko jest tak, że nie można wykorzystać pozornie kiepskiej sytuacji na swój pożytek (patrz mój post z poprzedniej akcji w terenie).

Subskrybuje zawartość