Jako że nieoczekiwanie jest to mój pierwszy wpis na blogu, a drugiego nie przewiduje, to postaram się skupić. Będzie to ciężkie bo jestem porobiony i w chuj i w ciul. Post będzie serio dłuuuugi, bo noc była pełna zwrotów akcji, oraz kuriozalna, zabawna, i bez puenty Może pojebie chronologie i fakty, ale co tam.
Wchodzę do lokalnego klubu, gdzie połowa uczestników to dorosłe dzieciaki z mojego dzieciństwa. Nie planowałem tu przyjść, ale to ważna impreza, i wypada się pojawić. Na starcie podchodzi do mnie DIABEŁ i mówi "jebiesz szota?" a ja: "nie, sorry, dziś w ogóle nie pije, we wtorek mam bardzo ważny egzamin". Potrafie być asertywny.
Uwielbiam brunetki, rzucają mi się w oczy już od razu. Jedna - nowa, cudownie uśmiechnięta kelnerka, druga - szczupła, nieśmiała panienka przy mojej koleżance. Ludzie piszą one jest HB... i podają jakąś cyfre - dla mnie to infantylne w chuj, więc tego nie zrobie. Po prostu jak tańczy, to pół parkietu tępo gapi się na jej pośladki.