Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pół roku inne niż wszystkie

Ten wpis, chcę potraktować jak swoją spowiedź przed samym sobą, osobami, które mi tu pomagają. Taką uczciwą i rzetelną.
Od mojego pojawienia się tutaj minęło ponad pół roku.
Zintensyfikowałem swoje działania w zakresie pracy na swoim mentalem/swoim wyglądem/ karierą zawodową/realizacją pasji, a zwłaszcza tak zwaną sprawczością.
Ciężko być obiektywnym wobec samego siebie.
1.Realizacja pasji- najprostsza kwestia, tutaj cały czas znajduje nowe zainteresowania i rozwijam poprzednie
2.Wygląd. zmieniłem fryzurę, myślę, że samo to dodało mi punkcik na magicznej dziesięciopunktowej skali. Standardowo siłownia, ograniczyłem cukier, śmieciowe żarcie, dzięki temu pozbywam się łatwo tłuszczu (sylwetka skinny-fat). pojawiły się nowe tatuaże (bardzo lubię się tatuować). Zadbałem o zdrowie,ostatnio o właściwy sen, suplementację, dietę. Poprawiłem muskulaturę. Niestety 180cm nie udało się osiągnąć.
3. Kariera zawodowa. Też prosta sprawa, awans z kierownika na przedstawiciela regionalnego,naturalnie w związku z tym mam zostać dyrektorem dwóch oddziałów firmy. Cały czas też kierunkuje część swoich sił na budowanie dodatkowych źródeł dochodu.
4. Sprawczość. Lepiej, mniej rozmyślam, dużo więcej działam. Przez lata bez spotkań z ludźmi. Teraz zacząłem do nich wychodzić,np. grałem na turnieju w piłkę o czym marzyłem od wielu lat, od marca dołączam do drużyny . Zapisałem się na kurs tańca, zdobyłem wiedzę, którą chciałem zdobyć, ale porzuciłem go finalnie. Bywam dość regularnie na herbacie czy tam winie u jednej z najatrakcyjniejszych i popularniejszych młodych dziewczyn w mieście (taka stopa typowo koleżeńska, właściwie to jej inicjatywa, spotykamy się w czworo).
Latałem też autem z drifterami, beemkarzami. Ogólnie lubię upalać auto i jestem znany w mieście z takiego nocnego upalania/życia. Często ktoś mi opowiada o moich wyczynach, moim aucie, nie wiedząc, że to ja jestem reżyserem i aktorem pierwszoplanowym tego niezbyt zgodnego z prawem spektaklu.
5.Mental. i tutaj klapa. O ile na początku poszło mi bardzo łatwo, szybko udało mi się wkręcić w taki tryb hmmm bad boy'a. Wyszło to zupełnie naturalnie, co rzutowało na relacje z kobietami, pierwszy raz od kilku lat zacząłem chodzić na randki, widząc zainteresowanie ze strony kobiet.
Niestety większość z nich to mało atrakcyjne kobiety, w okolicach 5-6 na 10.
Trafiłem na dziewczynę, której przypadek opisałem tutaj, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że na pewno się zauroczyłem, a laska była naprawdę dobrą graczką. Przez pierwszy okres relacji zdecydowanie górowałem, do połowy 2:0. Po połowie 2:5. Tak bym to określił. Zaczęło mi za mocno zależeć, zdystansowała mnie, a na koniec powiedziałem, że chce zakończyć relacje (geniusz). Rozjebalo to, jak się okazało, bardzo słabą ramę. Bardzo się wkręciłem, mimo, że upłynęło dużo czasu, często o niej myślę.
Od tamtego momentu wszystko zaczęło się sypać i jest tylko gorzej.
Ciekawostki.
Wystąpiło dziwne zjawisko np. koleżanki i kobiety z mojego otoczenia, które traktowały mnie jako frajera, dzisiaj często mówią do mnie, że jestem ruchaczem, że wiedza, że mam branie (wgl nie jest to zgodne z prawdą). Kiedy zdarzy mi się pisać z kobietami, część z nich zaczyna gadać, że w ich opinii mam duży wybór kobiet.
Ciekawa sytuacja była też z laską, która miała 16 czy 17 lat. Bylem na wigilii firmowej i była tam kelnerka, na oko 20 lat, bardzo atrakcyjna, chyba 10 na 10. W ramach treningu zacząłem bajerować (zresztą jak reszta dużej męskiej części imprezy), ale czułem, że idzie mi lepiej jak reszcie. Po imprezie zagailem ze znajomą o niej i okazało się, że to jej koleżanka, mająca 16 czy właśnie 17 lat, ogólnie ciesząca się mega powodzeniem, zawsze kolejka chłopów. Znajoma powiedziała jej o mnie i w momencie kiedy założyłem FB pojawiło się zaproszenie od niej.
Zostałem też zaproszony na studniówkę, gdzie bardzo łatwo rozpalilem teoretycznie mega spokojną i cichą dziewczynę. W środku imprezy zaczęła się do mnie kleic. Na powrocie już było gadanie o tym jaki chłop sie jej podoba( 1:1 ja) i czy chciałbym wejść w relacje.
Ale wracając do sedna.
Ewidentnie coś mi nie wychodzi, łapie przez to doła, zwłaszcza patrząc na kuzyna, który bez najmniejszego wysiłku właściwie tylko czeka na dziewczyny. A nie robi ze sobą, swoim życiem.
W dalszym ciągu będę pracował nad tym, nad czym pracowałem do tej pory (wygląd, mental X2, kariera, finanse i moje pasje), ale kobiety odpuszczam, widocznie mam krzywy ryj, może jakaś negatywną aurę. Nie wiem.
Mam 30 lat, trochę późno na naukę relacji damsko- męskich i myślę, że czas zaakceptować rzeczywistość. Zabawne jest to, że wydaje mi się, że jedyne czego brakuje mi do kompletności mojego życia to właśnie relacje z kobietami. Z reszty jestem mega zadowolony.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Tarzan

Z tego co piszesz wydaje sie

Z tego co piszesz wydaje sie ze naprawde dobrze ci idzie, tez z kobietami i... Moze wlasnie o to chodzi?
Masz w glowie okreslona szufladke do ktorej siebie wrzuciles, a widzac ze mozesz byc inny i jestes inny to zaczynasz sie bac? Wiec najmniejsze rzeczy ktore potwierdzaja te szufladke staja sie dla ciebie wymowka przez ktora chcesz zarzucic starania od strony kobiecej.
Zastanow sie nad tym.
Ze swojej strony moge ci polecic klasyczna juz ksiazke obudz w sobie olbrzyma, powinna ci pomoc z mentalem jesli jeszcze jej nie znasz (choc nawet jesli znasz to pewnie ponowna lektura przypomni ci o roznych strategiach tam opisanych).

We własnej głowie mam swój

We własnej głowie mam swój obraz jak zwycięzcy w wielu kategoriach Poza tą jedną kwestią.
W sferze zawodowej czuje wielką pewność siebie. I tak wygląda każda kwestia, czy to wśród znajomych, czy jak zatrzyma mnie policja, czy jak mam ustawić gościa, który do mnie się sadzi.
Na spotkanie wychodzę z dobrym mindsetem, najczęściej po pierwszej randce robię solidny bałagan w głowie kobiety, na tyle, że widzę, że to ja rozdaje karty i jej zaczyna zależeć. A potem daje się podejść i równia pochyła.
Dwa dalej siedzi obraz w głowie słabego body countu, mega przybija mnie kwestia jak pomyślę sobie, że są goście którzy na liczniku mają ponad 50, a ja, no tragedia. I zaraz czuje się gorszy. Zdarzają się sytuacje, kiedy wchodzę w jakiś tryb ultra pewności siebie jak np. ta studniówka, ale też łatwo wybić mnie z niego.

Portret użytkownika Tarzan

Takze po prostu staraj sie

Takze po prostu staraj sie nad tym pracowac, to tez jest do ogarniecia.
Oczywiscie zrobisz co chcesz, ale w tym aspekcie tez mozesz nad soba popracowac i osiagac konkretne efekty

odpuszczę sobie, zostanę

odpuszczę sobie, zostanę przy zdobywaniu wiedzy PUA, bo dużo satysfakcji daje mi rozwój i maxowanie siebie. Pewnie gdyby nie PUA, to mało bym zrobił w tym czasie. Miałem dużo kompleksów, dzięki temu, że ktoś pokazał, że można swoją pracą to zmienić został mi jeden, ostatni i też wiem, że do eliminacji. A wcześniej wydawalo się, że nie da się Smile

Portret użytkownika Mendoza

Żeby był zwycięzca, to musi

Żeby był zwycięzca, to musi być i przegrany.

Dużo piszesz o swoich sukesach. Moim zdaniem to nie jest spowiedź a kreowanie siebie.

Być może Kuzyn nie potrzebuje udowadniać nikomu swojej wartości, czuje się wystarczający jaki jest.

Widzisz, tyle fajnych ludzi z pasjami po świecie biega, ale mają wyuczone schematy, że muszą sobie zasłużyć na przychylność drugiej osoby, jakby musieli udowodnić, że są na tym samym poziomie.

Człowiek rodzi się i umiera wystarczający. Tyle, że mało kto to wie.

Z tezą, że trzeba mieć o

Z tezą, że trzeba mieć o sobie takie zdanie, to zgadzam się. Ale żeby je wytworzyć warto mieć jakieś podstawy ku temu. Chociaż jak zrozumiałem, uważasz, że wystarczalność nabywamy automatyczne.
staram się wycisnąć maks z siebie, jeżeli chodzi o fizyczność jest to łatwiejsze niż praca nad sobą.
Wydaje mi się, że jezeli masz predyspozycje do podrywu (atrakcyjny wygląd, czy maturalną swobodę w kontaktach) jest łatwiej w relacjach damsko-męskich.

Portret użytkownika Mendoza

Na pewno nie trzeba nic

Na pewno nie trzeba nic posiadać, by mieć poczucie wystarczalności.

Jeżeli Twoim zdaniem trzeba mieć podstawy, by o sobie myśleć dobrze, to według czego trzeba to oceniać? Kto o tym decyduje? Kogo opinni należy zasięgać w tej sprawie? Czy to zależy od ludzi? Od otoczenia? Od szerokości geograficznej?

Myślę, że odpowiadając na te pytania wyłania się mocna subiektywność tychże "podstaw". A to znaczy, że trudno jakiekolwiek podstawy nazwać faktem.

Jeżeli są opinią, to są zmienne i nigdy im nie będzie można sprostać.

Jak widzisz to droga do nikąd. Te wartościowanie siebie.

Teraz jest to dość jasne.

Teraz jest to dość jasne. Warunkowanie własnej wystarczalności jest właściwie nierealne. Okey. Czy jest jakaś metoda, bym mógł wytrenować w sobie poczucie wystarczalności?

Portret użytkownika Mendoza

Przede wszystkim przestań

Przede wszystkim przestań oceniać ludzi w całości. Jako dobrych lub złych. Rozumuj bardziej przez łańcuch przyczyniowo skutkowy. Jakie zachowania do czego prowadzą. Z czego wynikają, ich motywacje i cele.

Z dużą ilością ludzi przestaniesz się dogadywać za to otworzą się drzwi do nowych znajomości.

To, że ludzie o Tobie źle myślą, w ogóle nie będzie oznaczać, że jesteś zły.

To jest też nieco samotna i ryzykowna droga, bo zaczynasz w siebie wierzyć nawet jeśli nikt Ciebie nie lubi.

Potrzebne jest duże zaufanie do siebie, że sobie poradzisz, że w porę wyciągniesz lekcje, że nawet jak się zgubisz, to się wyprowadzisz na powierzchnie.

Opinia innych przestaje mieć dla Ciebie znaczenie.

Można siebie zniszczyć, ale z drugiej strony, skoro wartości osób trzecich są tylko subiektywne, postawienie na siebie va bank i przeżycie życia po swojemu wcale takie ryzykowne już się nie wydaje.

Wręcz widnieje jako szansa jedna na milion.

Wystarczy się odważyć.

PS. Czyli, sam decydujesz co jest właściwe a co nie i nikogo się o to nie pytasz. Obserwujesz świat i siebie, reflektujesz się i wyciągasz własne wnioski. Bombardujesz jednocześnie swoje poglądy 24/7 sprawdzając czy nie mają luk , czy są słuszne i czy można im ufać.

Nie wierzę na przykład, że przekonanie, że atrakcyjni faceci mają łatwiej, sam sobie wymyśliłeś. Pochodź po mieście, zobacz ile troglodytów ma fajne laski i zastanów się nad swoimi przekonaniami jeszcze raz. Za dużo filmów, za dużo reklam. Za dużo rad kolegów i koleżanek.

W ile człowiek ściem wierzy to jest jakaś masakra, matrix przy tym to pikuś.

Czyli podstawą jest

Czyli podstawą jest prowadzenie własnych obserwacji i tworzenie WŁASNYCH osądów. Moje własne decyzje, poparte działaniami. I zaprzestanie kreowania siebie, tylko weryfikacja faktów.

Portret użytkownika Mendoza

Mniej więcej tak to wygląda.

Mniej więcej tak to wygląda.

Myślę, że nie może zabraknąć lustracji wszystkich swoich poglądów.

Brakuje najważniejszego, bierzesz CAŁĄ odpowiedzialność, za siebie, na siebie. Za swoje myśli, swoją postawę i swoje działania.

Już nie będzie kogo obwiniać.

Łatwiej to napisać niż zrobić, dużo nauki i dużo bólu. Nagrodą za to jest wierność sobie i duża odporność na otoczenie.

Nasuwa mi się jedno

Nasuwa mi się jedno podsumowanie: " czas dorosnąć". Dziękuje.

Portret użytkownika Mendoza

Powodzenia

Powodzenia

"Mam 30 lat, trochę późno na

"Mam 30 lat, trochę późno na naukę relacji damsko- męskich i myślę, że czas zaakceptować rzeczywistość."

Polecam natychmiast zmienić to przekonanie, w tym wieku faceci dopiero zaczynają wchodzić w pik atrakcyjności szczególnie jeśli masz rozwiniętą karierę zawodową i ogarnięte życie, przed tobą mnóstwo ciekawych doświadczeń

Da się wyczuć jakieś wewnętrzne niezaspokojenie, bycie niewystarczającym, dążenie do perfekcjonizmu? Taki mindset ma korzenie w przeszłości, często jedynym sposobem żeby się uwolnić to to przepracować np z psychologiem. Serio porównujesz się do kogoś kto zaliczył 50 i więcej? Niech się wypowie jak zmienia się postrzeganie całej gry, czy sprawia to taką samą przyjemność i pytanie czy łatwo mu zbudować trwałą relację

Nie pierwszy mi zwracasz na

Nie pierwszy mi zwracasz na to uwagę. Na tym forum chyba trzeci raz.
Przeszłość...Może kwestia, że ojciec był alkoholikiem?

Możliwe, że dotyczy cie

Możliwe, że dotyczy cie syndrom DDA, wszystko zależy w jakim stopniu w domu występował alkohol, czy razem z przemocą... Temat jest głęboki i warto go przepracować bo to samo nie odpuści, wiem bo sam się z tym zmagam, polecam o tym poczytać i pogrzebać w przeszłości, może znajdziesz swoje demony
Ogólnie większość problemów natury psychicznej bierze się z dzieciństwa, to może być nawet tylko jedno wydarzenie, z którym nie umiałeś sobie poradzić, i które odcisnęło piętno na twojej psychice.

Dzięki za poradę.

Dzięki za poradę.

"Pik atrakcyjności" Nie

"Pik atrakcyjności"

Nie potwierdzam, wręcz zaprzeczam

Wspomniany pik dotyczy

Wspomniany pik dotyczy każdego w innym stopniu.
Ciężko mi subiektywnie odnosić się do piku fizycznej atrakcyjności osiąganej w wieku 30 lat, kiedy nadal wyglądam na 20. Ma to swoje plusy, łatwo wchodzić mi w interakcje z dziewczynami w wieku 17-19.
jeżeli przeciętny facet nie przespał poprzednich 10 lat to przy odrobinie szczęścia w wieku 30 lat rzeczywiście ma przewagę nad młodszą konkurencją.
Mi ekipa podrywaja sporo pomogła w kwestii zrozumienia, że duża cześć atrakcyjności to nasza głowa i to co promieniuje na kobiety.

Portret użytkownika septo

dużo ciekawych słów tu padło,

dużo ciekawych słów tu padło, moja opinia: nie kreuj się w swojej głowie na kogoś kim nie jesteś, nie analizuj tego za bardzo (to nic nie daje). Patrz do przodu i skup się na sobie - na elementach które stanowią dla Ciebie wyzwanie. Idąc naprzód nagle zorientujesz się, że życie postawi na Twojej drodze kogoś, kto kto ma podobne podejście do ziemskiej egzystencji - współpraca życiowa pojawi się naturalnie. Forsowanie na siłę relacji nieopartych o jakieś realne-wspólne fundamenty, kompletnie nie ma sensu.

Dziękuję Panowie za wpisy. Te

Dziękuję Panowie za wpisy.
Te pół roku dało mi przede wszystkim jeden wniosek. Inner game. I to jest mój cel, wymaksowanie siebie.

Portret użytkownika Mendoza

Po raz kolejny, polecam blogi

Po raz kolejny, polecam blogi Septo do przeczytania, dla zapoznania się ze słowem "refleksja".

Właśnie czytam, momentami

Właśnie czytam, momentami będąc w obawie czy nie za szybko i łapczywie. Uważam, że refleksja staje mi się co raz bliższa i staje się ważna. Zadecydowałem o skupieniu się na swojej głowie, bo to tutaj najwięcej bitew przegrałem, często nie opuszczając jej granic. Wiem, że to, co dzisiaj sprawia, że po raz kolejny smakuje porażkę, jutro może być tym, co pozwoli zakodować smak sukcesu. A wiele jest w moich rękach. Głowie.

Portret użytkownika Admin

"Mam 30 lat, trochę późno na

"Mam 30 lat, trochę późno na naukę relacji damsko- męskich"

ja zacząłem w wieku 32...

TY ŻYJESZ!!!! Buzi buzi

TY ŻYJESZ!!!! Buzi buzi

Ciężko o mocniejsze obalenie

Ciężko o mocniejsze obalenie tezy.
Zawsze myślałem, że zaczynałeś kilka lat wcześniej.