Wczoraj byłem na festynie, w jakimś miasteczku (wsi?) taki jakiś z okazji dni(dnia?) morza, oczywiście postanowiłem tu trochę poćwiczyć ^^. Dwa piwa, pełen luz i całkowita pewność siebie... ale jako, że było jeszcze jasno, za dużo ładnych dziewczyn nie przyszło jeszcze, tylko rodzice z dziećmi itp. więc byłem cierpliwy, na szczęście byłem ze znajomymi. W końcu zapadał zmrok, rodziny powoli odchodziły, a pojawiali się pijacy, pary i grupki znajomych, no to trzeba było zarywać ^^. Podbiłem do jednej i spytałem czy zatańczy, odmówiła. Hmm.. no dobra jej strata, ale wiedziałem że coś zrobiłem źle, no tak... Do następnej podbiłem, ale już nie z głupim pytaniem czy zatańczy, ale po prostu zagadałem, gadaliśmy, aż w końcu zaprosiłem na parkiet i zgodziła się, tańczyliśmy, a jak była przerwa w graniu, usiadłem z nią i pozwoliłem jej paplać ^^.