Wściekły na jedną laskę stwierdziłem, że idę w las. Zadzwoniłem po taxę ale okazało się, że mój ulubiony klub studencki jest zamknięty w wakacje. Dwa telefony, ziom mówi wpadaj, jestem u kumpla. Myślałem, że już będzie po prostu pijacko, ale nie. Wpadli kumple tego kumpla - fajne chłopaki, nieco już zgrzani ale przynajmniej z energią na wypad.
Nie czekałem długo, dałem się poznać od razu, zaczepiłem ze trzy laski na parkiecie, na gesty odpychające one lądowały pod sufitem, więc były kompletnie bezradne, wszystkie też wracały jak je trochę obtańczyłem, ale było po pierwszej i były niestety pijane więc tak trochę głupio mi się zrobiło. Źle to wyglądało z boku - za łatwy cel i nie bardzo mnie to podniecało.