Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Załamanie, konflikt w sobie

5 posts / 0 new
Ostatni
adrian12345
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-04-09
Punkty pomocy: 0
Załamanie, konflikt w sobie

Witajcie Panowie,

Wiem ze jestem na stornie od dłuższego czasu, ale ze względu na duże problemy często tu nie zaglądałem.
Trafiłem tutaj oczywiście jak większość - ze względu na to że nie wyszło mi z dziewczyną. Ta strona faktycznie odmieniła moje postrzeganie relacji damsko-męskich itd.
Dużo się uczyłem, dowiedziałem się ze z kobietami trzeba działać z seksualną pewnością siebie itd. Muszę przyznać ze widziałem rezultaty mojej zmiany. Potrafiłem zainteresować sobą na prawdę ładne dziewczyny.
Niestety miałem dużo problemów rodzinnych. Nie będę pisał o szczegółach bo to sprawy prywatne ale jakiś czas temu tragicznie zmarła moja Mama. Zostałem sam z Tatą bo jestem jedynakiem. To był dla nas ogromny cios.
Straciłem totalnie moją pewność siebie. Pisała do mnie pewna dziewczyna. Już nie wiedziałem czego chcę od życia, wszyscy wkoło mówili że powinienem znaleźć sobie dziewczynę żeby nie być z tym wszystkim sam itd. Zaryzykowałem.
Jednak po tym jak nasze relacje bliżej się zacieśniły poczułem się jeszcze gorzej. Myślałem że ta dziewczyna będzie moją pierwszą, okazało się że już ma to za sobą. Moje poczucie wartości i pewność siebie były równe zeru więc nie dałem rady pociągnąć tego dłużej. (miałem się za gorszego). Relacja się rozsypała.
Niestety niedawno zmarł mój Tato - teraz zostałem całkiem sam z zwichrowaną psychiką. Nie potrafię sobie tego wszystkiego ułożyć, również tego że nie wyszło mi z tamtą dziewczyną - bardzo się nią przejmuję, jednak niepotrzebnie, ona znalazła już sobie nowego chłopaka.
Czułem jakieś poczucie winy że ona może się poczuć gorsza, ze już ma to za sobą, a to nie wyglądało w taki sposób, tylko problem był ze mną. (Szczerze to jej wyjaśniłem).
PO tych wszystkich wydarzeniach bardzo zbliżyłem się do Kościoła, tam też seks przedmałżeński uznawany jest jako coś złego/gorszącego itd.
Wiem też, że nie da się zdobyć dziewczyny nie doprowadzając do seksu - i tu mam konflikt.
Panowie - doradźcie jak do tego podejść i co zrobić żeby wziąć w garść swoje życie i odbić się od tego dna. ?
Chciałbym stać się atrakcyjny i pewny siebie w relacjach z kobietami, jednak to wszystko mnie przerasta.

adrian12345
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-04-09
Punkty pomocy: 0

Nie, to nie jest tak. Nie miałem takiej zasady ze chcę to zrobić dopiero po ślubie. Po prostu po tych wydarzeniach siadła mi psycha i nie czułem się na tyle silny żeby utrzymać związek. Do tego doszły te rozterki odnośnie moralności itd., ale dochodzę do wniosku że to po prostu efekt mojej póki co słabej osobowości.
Nie jestem człowiekiem, który szybko i łatwo się poddaje, dlatego też poprosiłem o pomoc, żeby ktoś "z boku" popatrzył na to bez emocji i w miarę możliwości pomógł mi się trochę podnieść;)
Dzięki za radę;)

TakiSeWilku
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Kato

Dołączył: 2017-02-06
Punkty pomocy: 7

Także polecam tą książkę :] (Z innego powodu niż religijny)

Nikt ci nie doradzi co możesz zrobić, zacznij żyć i jak kolega wyżej radzi nie można się załamywać. Jak Sam piszesz już czujesz ze na dnie jesteś jedyne co zostało to się od niego odbić. Pomyśl o problemach jak o doświadczeniu, nauce. To co Sam wypracujesz przyniesie Ci największą satysfakcje.

Resztę zostawiam Tobie niech poniesie Cię wyobraźnia i marzenia (Ale takie do spełnienia).
Powodzenia :]

syouth
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2017-06-02
Punkty pomocy: 209

Ja mogę powiedzieć co mi pomaga w ciężkich chwilach - skupiam się na zainteresowaniach, ale jak jest naprawdę ch...owo to najczęściej jest to sport. Daje kopa energii, podnosi endorfiny, nie obciąża głowy, podnosi testosteron, poprawia wygląd. To wszystko razem powoduje, że po prostu czuję się lepiej. Najgorzej ruszyć dupsko, ciężko się czasami zmobilizować, ale jak się przełamiesz, przezwyciężysz pierwszą niechęć to po jakimś czasie wchodzi to w krew i ciężko potem przeżyć dzień nigdzie się nie ruszając. Wczoraj np mimo że miałem cały dzień zawalony obowiązkami a w domu byłem po 23 to się przebrałem, słuchawki w uszy i po północy poszedłem biegać na godzinkę. Fajnie to oczyszcza głowę, mimo że wstaję o 6.30 to po bieganiu po tych 5 godzinach snu czuję się lepiej niż kładąc się z głową pełną problemów dużo wcześniej. Jeżeli sport nie jest dla Ciebie, rób coś innego co daje Ci radość i satysfakcję. Z kobietami też nie musisz od razu szukać relacji, pamiętaj Ty jesteś panem swojego losu i nikt Cię nie goni, nie przymusza, rób to na co Ty masz ochotę i kiedy masz ochotę. I ostatnia sprawa, nigdy nie bierz do głowy poprzednich partnerów swojej kobiety. Tak po prostu się nie robi bo to zawsze wszystko pie..oli. Skoro chce być z Tobą to znaczy, że jesteś od nich lepszy i tego się zawsze trzymaj.