Leżałem, spałem, wstawałem i pracowałem, w nierozwijającej mnie pracy. Umierałem, i to czułem. Ostatnim rzutem sił zapisałem się na kurs niemieckiego w Berlinie, dzięki temu trochę odżyłem, nowe twarze, nowe nacje i nowe relacje. Ale i to było za mało. Niby świeciłem, bo to potrafię, ale w środku byłem wyjarany jak dziura w deskach. Czułem to, i dziewczyny na kursie też to czuły.