Cześć Panowie,
Od 6 miesięcy spotykam się z pewną Panną. Wszystko w miarę jest w porządku, dobrze się dogadujemy, seks w miarę regularny. Spotykamy się ok 2 dni w tygodniu.
Związek na odległość, bo mamy do siebie ok godzinę jazdy autem, ale to akurat nie jest problem.
Nurtuję mnie jedna rzecz, a mianowicie, płacenie na spotkaniach. Zauważyłem, że większość naszych wyjść, płacę ja, Panna nawet nie drgnie jeżeli chodzi o zapłacenie za cokolwiek. O ile na początku to rozumiałem, skoro ją zapraszam na kolację to płace, natomiast z czasem, miałem nadzieję, że zacznie się po prostu dorzucać, albo odwdzięczać.
Często jest po prostu tak, że sama proponuje "Nie chcę mi się robić śniadania skoczmy na miasto" - za co oczywiście płacę ja.
Nawet jak robimy wspólne zakupy na weekend na kolację/obiad/śniadanie płacę ja.
O ile rozumiem, bo aktualnie Panna ze względu na brak pracy ma ciężką sytuację finansową, natomiast jak zaczęliśmy się spotykać prace i stałe źródło dochodu miała i też nie chciała płacić, po prostu jak dochodzi do sytuacji w której kasjer podaję sumę, ona po prostu milczy i tyle, a ktoś zapłacić musi.
Ostatnio nawet zapłaciłem za jej naprawę auta. Oczywiście rozumiem to, ze względu na jej bezpieczeństwo chciałem, aby jeździła sprawnym autem, ale myślałem, że po prostu w ramach rewanżu zrobi zakupy i np fajną kolację a tu nic.
Jakiś czas temu, jechaliśmy do jej rodziny w celu zapoznania się, luźny grill. Wpadamy na zakupy, wiadomo, kiełbaski, piwa itp. rachunek ponad 100zł i oczywiście przy kasie też cisza. Powoli mnie to już drażni.
Jakby chociaż powiedziała "Mam ostatnio ciężko, przepraszam że jesteś moim bankomatem, ale odwdzięczę Ci się jak moja sytuacja się poprawi" a tu nic, zero gadki.
Kiedyś między wierszami wspomniała, że facet jak płaci to czuje sie męski, a ona nie chce tej męskości odbierać...
Jak to jest według Was?
Chcę poruszyć ten temat, bo mnie już drażni, tylko od czego zacząć? Jak to ugryźć Panowie?
Bardzo słabo to wygląda, źle bym się z tym czuł, kiedyś bym Ci doradził ograniczyć spotkania i kontakt żeby może dziewczę samo się domyśliło że robi coś nie tak, teraz będąc w szczęśliwej relacji powiem tak, szczera rozmowa, jeśli to normalna dziewczyna ciepła serdeczna zrozumie o co ci chodzi, siedzicie jest humor uśmiech i pytasz, słuchaj jak tam idzie szukanie pracy? Ostatnio często gdzieś wychodzimy i mi sie powoli kaska kończy (z uśmiechem i żartem) powinna zatrybić, powodzenia masz spytać bez żadnych podtekstów głupich min pretensji
Języka w paszczy nie masz, czy boisz się odezwać przy swojej księżniczce?
Komunikacja to podstawa byczq
Jeden znajomy miał podobnie z laską na początku związku. Później z nią zamieszkał. I było jeszcze gorzej, ona miała dostęp do jego konta. I tylko jego pieniądze wydawała. Swoje pieniądze zaś praktycznie tylko odkładała i ona miała tylko do nich dostęp. Czasami się tylko dołożyła na większy wydatek gdy kasa znajomego się skończyła. Oczywiście znajomy zmądrzał i rzucił laske. A ona na koniec podliczyła mu ile się dołożyła na te większe wydatki i chciała odzyskać kase.
Drugi znajomy podobną laskę również rzucił. Bo sponsorował jej tylko wycieczki, kolacje i inne bzdety. A sam forsą nie śmierdział. Kiedyś nawet koleżanka tej jego byłej naciskała na niego by zasponsorował im wyjazd do spa.
Według mnie jak nie ogarniesz swojej laski i nie zacznie się dokładać to nie warto tracić czasu. Ewentualnie możesz ją sobie potrzymać do seksu, ale wtedy spotkania bez wydatków w domu.
To jest prostytucja XXI wieku. Zmień laskę. Tu gadki nic nie dadzą, bo i tak później będzie szukała frajera, który będzie kasę łożył na nią. A Ty zacząłeś już nim być, więc nie odkręcisz tego.
Hehe. Nie licz na to, że laska odda Ci kiedyś jakiekolwiek pieniądze - to jest dla naiwnych jeleni.
Na samym początku znajomości takie tematy się ramuje i wtedy każesz jej płacić za siebie lub kupujecie coś na przemian, ale kurwa każesz, a nie prosisz.
Jesteś chodzącym bankomatem.
O ile jeszcze kwestia płacenia za obiady jest dyskusyjna, to kwestia płacenia za naprawę jej auta niezbyt. Czemu zapłaciłeś za naprawę jej auta? Przecież nim nie jeździsz i nie masz do niego żadnych praw.
Następnym razem zaproponuj spacer, siedzenie nad wodą na kocu albo cokolwiek innego, co nie wymaga płacenia.
Druga opcja to mówisz, że następnym razem spotykacie się u Ciebie, niech zrobi zakupy, a Ty coś dla niej ugotujesz. Spróbuj tak odwrócić role - wymusić na niej, żeby ona coś kupiła. I zobacz jak zareaguje.
Może ją po prostu przyzwyczaiłeś, że płacisz i wystarczy jej zacząć stawiać jakieś granice. Myślę, że dla niej to jest naturalne, że facet płaci. Może u jej rodziców tak właśnie było. Skoro Cię to drażni to pogadaj z nią o tym wprost.