Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Związek - dać temu szanse czy skończyć?

9 posts / 0 new
Ostatni
Młody K.
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Koszalin

Dołączył: 2016-01-21
Punkty pomocy: 16
Związek - dać temu szanse czy skończyć?

Cześć wszystkim,

Ja - 24 lata
Ona - 23 lata

Mieszkamy osobno, ale za jakiś tydzień mamy zamieszkać razem. Obydwoje znamy swoje rodziny - jej rodzina lubi mnie, a moja ją + znamy swoich znajomych. Mieliśmy wobec siebie bardzo poważne plany od początku.

Jesteśmy w związku od 7 miesięcy. Bywały lepsze i gorsze momenty. Bardzo dobry moment w związku poprzedziło tsunami, trwające już od miesiąca. Ja uznaję, że zaczęło się wszystko od momentu, gdy miała bezpodstawne pretensje o to, że zbyt długo siedzę na telefonie (wysyłałem smsa do ojca, aby pokazać mu jaki garnitur kupiłem na egzamin magisterski): skończyło się na tym, że chciałem wrócić pieszo, a ona zadzwoniła z wielkim płaczem, siedząc w samochodzie, że coś sobie zaraz zrobi - ostatecznie wróciłem do auta i mnie przeprosiła ze łzami w oczach. Następna sytuacja miała miejsce kilka dni później, kiedy na dzień następujący po dniu imprezy firmowej, miałem dużego kaca i po prostu nie miałem z nią ochoty rozmawiać w samochodzie - powiedziałem, ze mam kaca, bo mogę sobie popić: finał był taki, że odwożąc mnie pod blok kazała wyjść z auta i odjechała, krzycząc, iż mnie nienawidzi. Następnie, wyjechała na festiwal z koleżanką, gdzie niestety dałem po sobie znać, że jestem zazdrosny, przez co doszło chwilę później do kolejnych spięć, w wyniku których ona, na dobranoc napisala: "nie mow do mnie kochanie, bo sie zerzygam". Gdy to zobaczyłem, nagrałem głosówki, z których jasno wynikało, że przegieła w ostatnim czasie tak mocno, że nie spotkam się z nią dopóki mnie nie przeprosi i obieca, że zacznie normalnie sie ze mną komunikować. Przyjechała z rana, dając mi kanapki, kubek termo z herbata i chusteczke + przeprosiny ze łzami w oczach. Dwa dni pozniej pojechalismy w góry na 4 dni i odczucia były mocno mieszane: raz było dobrze, raz się kłóciliśmy. Natomiast, wobec tego, że siedziały we mnie te sytuacje sprzed paru dni, bardzo źle się czułem po tym wyjeździe i miałem na tyle duży kryzys związkowy, że już wtedy zacząłem myśleć nad rozstaniem, ale ona mnie uspokoiła. Minął tydzień i ona teraz najwidoczniej czuje to co ja czułem - w tym momencie głównie podważa to, że nie wie czy pomogę jej w wychowaniu dziecka na początku i czy będę ją wspierał (rozważaliśmy obydwoje dzieci za 2-3 lata). Moja propozycja, którą przyjęła była taka, że zamieszkamy razem na 3 miesiące i wtedy podejmiemy ostateczną decyzję.

Generalnie dziewczyna warta uwagi: bardzo w moim typie urody; studiuje dwa kierunki jednocześnie; ma perspektywy jeśli chodzi o żonę i matkę: jest opiekuńcza, troskliwa i ogarnięta. Z drugiej strony - tak jak wynika to z opisu jest rozchwiana emocjonalnie, spięta, impulsywna i nerwowa. Ojciec zdradził jej matkę zaraz jak się poznaliśmy, wobec czego uważam, że na pewno ma to nią wpływ (póki co mieszka z tymi rodzicami w trójkę). Poza tym od roku chodzi do psychologa. Zostaliśmy inaczej wychowani - ona ma różne oczekiwania i spojrzenie na otaczająca rzeczywistość, aniżeli ja. Przedkładając to na stereotypowy język: ona jest jedynaczką, ja mam dwójkę rodzeństwa; ona pochodzi z dużego miasta, ja z małego; mamy inne zainteresowania; ja ekstrawertyk, ona introwertyk; ona spieszy się i stresuje wieloma sytuacjami, ja nie. Czyli tak - z jednej strony: ona jest dobrą partią, ale z drugiej mamy różne charaktery. Poza tym jeśli chodzi o sam związek to od kilku tygodni mam poczucie niestabilności i przeważa we mnie jednak poczucie bycia nieszczęśliwym, aniżeli szczęśliwym. Cały czas rozkminiam czy to poważniejszy kryzys, czy znak, że już trzeba to skończyć.

Przeprowadziłem z nią już kilka rozmów, z różnym skutkiem. Stąd pytanie o zasadność tego związku i jego przyszłość. Może ktoś, wypowiadający się z boku, okiem eksperta, da mi do myślenia. Uda się jeszcze dotrzeć, coś ustalić czy szkoda czasu.

PatrickPatrick
Portret użytkownika PatrickPatrick
Nieobecny
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: pełnoletni
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2011-06-06
Punkty pomocy: 330

Po pierwsze - jeśli w ogóle przez jakiś dłuższy czas (nie pod wpływem nagłych skrajnych emocji) zastanawiasz się czy dany związek ma dalej rację bytu, to w 99% nie daje Ci on tego, czego oczekujesz od kobiety oraz od samego związku. Najczęściej taki związek prędzej albo później się rozpadnie.

Po 7 miesiącach związku masz ustalone, że za 2-3 lata dzieci?
Badania potwierdzają (i zwłaszcza życie), że po około 6 miesiącach mija tzw. zauroczenie, więc wszystkie wady drugiej strony zaczynasz zauważać. Największy kryzys w związku zazwyczaj pojawia się w 3-cim roku.

Laska dla mnie jest manipulantką i totalnie nie radzi sobie z emocjami, Ty dodatkowo próbujesz ją tłumaczyć, np. tym, że jej matka została zdradzona. Z doświadczenia powiem, iż typowe zachowania dla laski z czasów studiów, która jest w swoim PRIME TIME i myśli, że może mieć każdego.

Spójrz na to, skoro jej ojciec zdradził jej matkę, to znaczy, że Ty z założenia możesz zrobić to samo? Tak myślą dziewczyny, które albo nie znają swojego partnera lub żyją od dramy do dramy. Albo dałeś jej powody, aby tak myślała (w co wątpię po Twoim emocjonalnym wpisie) albo po prostu nie zna Cię za dobrze i wrzuca Cię do pierwszego lepszego wora z "innymi" i przypina Ci łatki. Nie wróży to dobrze na przyszłość.

Patrząc na to, jak podchodzisz do związku i idealizujesz drugą stronę, która skacze Ci po głowie czuję się zobowiązany, aby Ci napisać 1 rzecz: na podstawie problemów na tak krótkim etapie związku i tego jak opisujesz jej zachowanie, to na dziś nie nadaje się ona ani na żonę ani na matkę.

Mój znajomy tkwił w takim związku 10 lat - myślał, że kłótnie to coś normalnego. Okazało się, że jednak nie i że do siebie od początku nie pasowali. Życzę Ci tego, aby Ty nie znalazł się w takiej sytuacji.

Widzę też to, że za bardzo wchodzisz w jej grę i przyjmujesz jej argumentację.

Piszesz o jej potencjale, że studiuje dwa kierunki studiów itd. Realny potencjał będziesz widzieć za 5-10 lat. Na dziś są to mrzonki i pisanie patykiem po wodzie.

A w związku ważniejsze od potencjału jest to:
- jak się dogadujecie
- jak się nawzajem traktujecie
- czy sobie ufacie
- czy czujecie, iż Wasze potrzeby i oczekiwania są w jakimś stopniu zaspokojone (nie zawsze będzie to 100%)
- czy potraficie wspólnie stawiać czoła kryzysom
- czy jest pociąg fizyczny
itd.

Odnośnie rozmów, które przeprowadzasz. One nic nie dadzą. Sama ich liczba świadczy o tym, że laska sobie nic z tego nie robi.

Dla mnie masz dobre doświadczenie odnośnie tego, czego nie chcesz w związku. Zakończ relację, nie męcz się, poczuj ulgę, daj sobie trochę czasu, zainwestuj w siebie, poszerz grono znajomych i poznawaj jak największą liczbę kobiet (nie zakładaj, że od razu pierwsza lepsza musi być Twoją partnerką). Baw się relacjami i sprawdzaj, co Ci odpowiada. Dopiero z takim oglądem sytuacji będziesz gotowy na dojrzały związek.

Powodzenia!
Trzymam kciuki!

*****************
Dziś mężczyzna nie ma innego wyboru jak stać się silnym fizycznie i mentalnie

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Twoja partnerka nie najlepiej radzi sobie z emocjami. Powiedziałabym, że w ogóle sobie nie radzi. Tymczasem Ty uważasz, że ma potecjał na żonę i matkę. Oczywiście każda kobieta ma taki potencjał, ale zanim żoną i matką zostanie to ma do przerobienia swoje różne ciemne strony.

Z drugiej strony Ty grasz w tę grę. Na jej groźby, że coś sobie zrobi lecisz za nią jak poparzony. Nagrywasz jakieś głosówki, po których ona lata za Tobą jak poparzona. Obydwoje nie komunikujecie się ze sobą w zdrowy sposób.

Moim zdaniem jak już po siedmiu miesiącach są takie sytuacje, to nie wróży dobrze relacji. Potem będzie już tylko gorzej. Wspólne mieszkanie w niczym tu nie pomoże. Szła bym raczej w kierunku myślenia, żeby nie mieszkać razem dopóki nie nauczycie się ze sobą komunikować i ona nie przepracuje swoich problemów. Co jeszcze może sporo zająć.

Jej idiotyczne zachownia oddalają Cię od niej. Chociażby to:

" Ja uznaję, że zaczęło się wszystko od momentu, gdy miała bezpodstawne pretensje o to, że zbyt długo siedzę na telefonie (wysyłałem smsa do ojca, aby pokazać mu jaki garnitur kupiłem na egzamin magisterski): skończyło się na tym, że chciałem wrócić pieszo, a ona zadzwoniła z wielkim płaczem, siedząc w samochodzie, że coś sobie zaraz zrobi - ostatecznie wróciłem do auta i mnie przeprosiła ze łzami w oczach. "

To powinna Ci powiedzieć: "Czuję się ignorowana, kiedy na spotkaniu ze mną siedzisz na telefonie. Przyłam tu dla Ciebie, więc proszę doceń to i nie pisz w tym czasie z innymi ludźmi".

Obiektywnie patrząc panna ma prawo się poczuć ignorowana, jak smsujesz się kimś na randce z nią. Ona przecież nie wie czy to ojciec czy jakaś koleżanka. Ale jej komunikacja i reakcja zupełnie niewspółmierna do okoliczności. Z tego co piszesz w Waszym związku takie sytuacje zdarzają się regularnie, to nie sprzyja budowaniu niczego.

Myślę, że ze względu na inny sposób patrzenia na świat trudno jest Ci przyjąć jej perpektywę i zobaczyć jak ona to widzi. Obstawiam, że ona się często czuje niezrozumiana, co oczywiście nie usprawiedliwa jej reakcji.

Masz dwie opcje. Albo kończysz to i szukasz czegoś innego, albo tam też podejmujesz jakiś trud rozwoju swoich umiejętności komunikacyjnych - idziecie razem na terapię par albo idziesz sam z kimś pogadać. Aczkolwiek w tak młodym wieku i na takim etapie relacji na pewno łatwiej jest się rozejść, wyciągnąć wnioski dla siebie na temat tego dlaczego wybrałeś właśnie taką partnerkę i poszukać szczęścia gdzie indziej.

Pinochet
Portret użytkownika Pinochet
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2017-09-30
Punkty pomocy: 3656

Ja bym kogoś takiego nie brał pod uwage w kontekście zakładania rodziny. Jeszcze po tym tekście, ze sie zrzyga. Jak jest tak rozchwiana to będziesz sie tylko męczyć. Może studiowac i 5 kierunków albo jeździć jako wolontariusz z caritasu.. najważniejsze jest to jak ciebie traktuje. No i jak ty ja traktujesz. Znamy tutaj tylko twoją wersje tej historii.

neo100909
Portret użytkownika neo100909
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: To nic ważnego...

Dołączył: 2012-11-03
Punkty pomocy: 47

Krótko Smile Zrób to dla siebie i nie rób sobie krzywdy...

Fajnych ludzi poznaje się zwykle tam gdzie Ci mniej fajni się nie pokazują.

chmiel
Portret użytkownika chmiel
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-08-13
Punkty pomocy: 425

Dosyć odważne stwierdzenie, że dziewczyna, która szantażuje Ciebie emocjonalnie groźbą zrobienia sobie krzywdy tylko dlatego, że coś jej się nie spodobało jest materiałem na żonę i matkę.

Nornalna dziewczyna też ma zalety, które wymieniłeś, a nie odstawia takich akcji i nie usłyszysz od niej że się zerzyga.

Nie wiem na co liczysz skoro było już tyle czerwonych flag. Co to za pomysł żeby na próbę zamieszkać razem jak nie potraficie normalnie rozmawiać. Może lepiej postawić sprawę jasno, że jak nie poukłada sobie w głowie i się nie uspokoi to nie będzie wspólnych planów i mieszkania. Chociaż pewnie to oznacza koniec znajomości. Ale zawsze lepsze to niż ratowanie związku na siłę, najpierw wspólne mieszkanie, a później może jeszcze dziecko zrobicie bo to na pewno was zbliży i wszystko samo się naprawi. Zresztą sam sobie zaprzeczasz w wielu miejscach jakbyś udawał że nie widzisz że ten związek nie ma przyszłości...

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Ja mam tak, że zawsze mam wątlpiwości z każdą. Nie ma kobiety która by mnie nie wkurwiała od czasu do czasu. Każda robi jazdy większe lub mniejsze. Bierze się to stąd, że to, co sobie kobieta wyobraża mija się z rzeczywiatością.

23 lata to jeszcze bambik emocjonalny.
Sama musi wyrazić chęć popracowania nad sobą a Ty masz obowiązek ją do tego popchnąć.

Kryzysy są w każdym związku. Trzeba umieć je przepracować. Dziewczyna się chwieje, Ty teraz nie możesz, twardo ustalasz zasady gry i wymagasz ich respektowania.
Warto spróbować, trzasnąć drzwiami można w każdym momencie.

Może niech się uda do psychoterapie?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Młody K.
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Koszalin

Dołączył: 2016-01-21
Punkty pomocy: 16

Tak tak Panowie, zerwałem z nią. Udało mi się przełamać. Uznałem to za najlepsze wyjście z tej sytuacji. Teraz czas na pracę nad sobą i do przodu Laughing out loud

IgaK
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 32
Miejscowość: Południe

Dołączył: 2021-07-15
Punkty pomocy: 6

Masz dziewczynę rozchwianą emocjonalnie. Terapia trwa kilka lat. Z zaręczynami i ślubem poczekaj z dwa lub 3 lata, a jak nie jesteś w stanie znieść jej rozchwianego charakteru to chyba lepiej się rozstać. 7 miesięcy to krótki staż.