Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Zderzenie...z życiem

7 posts / 0 new
Ostatni
Germanik666
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Toruń

Dołączył: 2023-01-08
Punkty pomocy: 0
Zderzenie...z życiem

Witam, to mój pierwszy post. Dziękuję, że znalazłem się w gronie osób, których wiedza i doświadczenie wskaże mi właściwą drogę, ale i tak wszystko w moich rękach, ale czy na pewno to będzie takie łatwe ?

Początek właściwy, lecz koniec tego dobrego. Jestem w tym samym miejscu co 5 lat temu. Rozwinąłem się jedynie zawodowo, ale wracam do domu i zaczyna się moja szara rzeczywistość. Mieszkam na prowincji, ale pracuję w większym mieście. Wybrałem taką formę, ponieważ zarabiam sam dla siebie od zera. Nie chcę wchodzić w kredyty, a praca też nie jest pewna. Rodzice nie wykładają mi grubych tysięcy na start. Mój zawód to w sumie ciężka, fizyczna robota, ale już jestem do tego przyzwyczajony, a mianowicie spawanie, toczenie i ogólna pojęta mechanika nie jest mi obca. Pracuje często w weekendy potrafię zakręcać zmianami, że idę w sobotę na noc, a w niedzielę na popołudnie.

Wcale nie spotykam się ze znajomymi, izoluję się i unikam kontaktu. To już zaczęło się, gdy wszyscy mieli "18" i generalnie nigdy nie byłem na takiej imprezie podobnej rangi. Bardziej wstydzę się chodzić bo nie umiem tańczyć, a uwierzcie, że próbowałem i to nie raz. W rozmowie brakuje mi pewności, przez co mało rozmawiam i generalnie słowa się nie kleją.

Często obserwuje moich rówieśników (portale społecznościowe) i stwierdzam, że moje życie to nuda. Siedzę w jednym miejscu, nie podróżuje, ani zagranicę, ani krajowo. Nie znam języków, a moje edukacja skończyła się na technikum. Większość rówieśników siedzi wypachniona i pije kawkę po studiach, ale moje wyniki nie pozwoliłby mi dostać się na dobre studia. Raczej jestem zwykłym przeciętniakiem.

Oczywiście mam drobne pasje jak np. czytanie, choć ostatnio to zaniedbałem. Systematycznie chodzę na siłownie (4-5 miesięcy), ale opanowanie diety i liczenie tego to dla mnie czarna magia, a więc efekty słabe. Pluje sobie w twarz bo cały czas szukam tego idealnego momentu do rozpoczęcia nauki, a to języków, czy bardziej technicznych rzeczy, które pomogą mi w pracy. Jak już usiądę przed książką, czy inną formą wiedzy to nie wiem jak się uczyć... Wiele rzeczy zaczynałem, ale nie postawiłem już drugiego kroku. Robiłem coś 2-3 tyg. i kończyłem bo widniała za długa droga i chciałem coś szybko osiągnąć, a każdego dnia widziałem wizualnie moją porażkę. Nie mam w pewnym sensie szacunku do siebie, a raz już wygrałem życie, jak zasnąłem za kółkiem na autostradzie i wyszedłem bez szwanku parę lat temu. Niestety już za miesiąc wbije mi 26 lat, a ja czuję, że moje życie cały czas tak będzie wyglądało z miesiąca na miesiąc. Do 30 już nie wiele.

Z kobietami ? Lepiej nie mówić, jak nie ogarnę świadomie problemów wyżej to nawet nie zaczynam. Zresztą nigdy nie miałem sytuacji, aby wyjść gdzieś z dziewczyną na miasto. Przez ostatnie kilka lat takiego kontaktu nie nawiązałem...

Tak, tak wygląda moje marne życie w skrócie. Tylko praca i nic poza tym. Dlatego teraz przeszedłem w tryb zmiany swojego życia krok po kroku. Wezmę kartkę i będę pisał co muszę zmienić, jakie nawyki wprowadzić i oczywiście czerpał wiedzę ze stron o rozwoju osobistym.

Co można mi doradzić ?

Dzięki ... Pozdrawiam

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Tragedii nie ma ale roboty jest. Najgorszy jest Twój słomiany zapał. Bez dyscypliny się nie obejdzie. Także to niech będzie numer jeden na Twojej liście.

Reszta to krok po kroku.

Nie porównuj się do innych, Zdjęcie czy krótki filmik to nie jest obraz życia tych ludzi. To reklama. Nic nie warte.
Skup się na sobie.

Żeby wygrać, trzeba wystartować.

Nie załamuj się. Myślę, że wielu jest takich, którzy próbują wiele razy zanim im się uda. Nie trać hartu ducha i nie generalizuj.

I Pamiętaj, dyscyplina.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Cfaniak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Półkula południowa

Dołączył: 2014-05-08
Punkty pomocy: 840

W przeciwieństwie do Mendozy, ja nie widzę ani jednego powodu, dla którego tym razem może Ci się udać coś zmienić w swoim życiu.

Większość ludzi potrzebuje bardzo silnego bodźca do dużej zmiany. Na pewno nie jest to pierwszy raz gdy uświadamiasz sobie, że twoje życie nie jest takie, jakim chciałbyś żeby było. Jesteś na forum już prawie dwa miesiące, prawdopodobnie czytałeś różne blogi, a nadal nie wiesz co zrobić, albo wiesz, ale nie robisz. Ja nie widzę silnego bodźca.

Twoje nawyki są zakotwiczone z otoczeniem w którym obecnie się znajdujesz. Jeśli nie wydarzy się w twoim życiu jakaś tragedia, która zmusi cię do zmiany, to według mnie jedyna szansa na odniesienie sukcesu w tym przedsięwzięciu to terapia szokowa. Całkowita zmiana środowiska. Przeprowadzka do innego miasta. Najlepiej daleko od obecnego miejsca zamieszkania. Dodatkowo opłata np. szkoły językowej na pół roku, albo rok z góry. Tak samo z kursem tańca, bo z opisu wynika, że jest to jedna z blokujących cie rzeczy. Ja bym jeszcze dorzucił coś, co otworzy cie na ludzi. Np. kurs barmański, a po tym raz lub dwa w tygodniu praca dorywcza za barem w weekendy.

Zaczął bym od wysłania cv do wszystkich ofert pracy w twoim zawodzie w kilku miastach, np. Kraków, Warszawa, Trójmiasto, Wrocław. Jesteś fachowcem, więc z tym nie powinno być problemu. Jeździsz na rozmowy, czy jak tam proces rekrutacyjny wygląda w twoim zawodzie. Po zaklepaniu roboty, wynajmujesz na początek pokój i zapisujesz się na kursy. Nie ma drogi odwrotu.

Powodzenia.

Andy87
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: x
Miejscowość: x

Dołączył: 2022-08-16
Punkty pomocy: 189

Cfaniak dobrze mówi. Z tym kursem tańca to niegłupi pomysł. Choć ja jestem zdania, że wcale nie trzeba się wyprowadzać na drugi koniec świata i wywracać, życia do góry nogami, żeby coś zmienić. Po prostu ogarnij rzeczy, które sprawiają ci największą trudność. Zapisz się na ten kurs tańca i naucz się tańczyć, jak już to zrobisz to zapisz się na kurs angielskiego i zacznij się uczyć języków. W międzyczasie możesz sobie poszukać trenera personalnego, który wprowadzi cię w tajniki ćwiczeń i rozpisze dietę. Jak raz się nauczysz poprawnej techniki ćwiczeń i liczenia kalorii to ta wiedza z tobą zostanie i za parę miesięcy już nie będziesz potrzebował trenera. Z tego co piszesz wynika, że dużo rzeczy być chciał umieć ale nie wiesz jak się za nie zabrać a jak próbujesz sam to ci nie idzie i szybko rezygnujesz. Nikt z nas nie urodził się alfą i omegą a wiedzą z nieba nie spada. Zamiast użalać się nad sobą zacznij korzystać z wiedzy osób, które ją mają. Nie możesz się zebrać do nauki języka, nie umiesz sobie rozpisać diety i planu treningowego? To zapłać komuś kto to potrafi, niech nauczy cię jak to robić. Mam wrażenie, że trochę nie doceniasz potencjału sektora usługowego albo zostałeś tak wychowany, że masz poczucie, że wszystko musisz robić sam. No nie, jeżeli masz pieniądze to możesz zapłacić innym, żeby nauczyli cie tego wszystkiego co chciałbyś osiągnąć i od tego polecam Ci zacząć.

Krycha
Portret użytkownika Krycha
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: Warszawa - okolice

Dołączył: 2010-11-15
Punkty pomocy: 12

Hmm... Mówisz że jesteś w tym samym miejscu, ale jednak się rozwinąłeś zawodowo.
Piszesz o swoich wyborach, których dokonałeś z konkretnej przyczyny- zarabiasz sam na siebie, nie chcesz kredytu, ale jednak takie życie ci się nie podoba. Może czas określić jakie masz wartości w życiu, co jest dla ciebie ważne? Co chciałbyś w związku z tym osiągnąć i do czego dążyć?
To, że nie poszedłeś na studia nic nie znaczy, zapewniam cię że wiele studiujących osób pluje sobie w brodę, że nie poszły od razu do pracy. Fajne zdjęcia znajomych na portalach? Zwykłe chwalenie się i szukanie poklasku. Stanowczo odradzam marnowania swojej energii i czasu na śledzenie czyichś popisów. Po co ci to? Tylko gorzej się czujesz przez nieracjonalne porównania.
Twój słomiany zapał nie wynika z tzw lenistwa, po prostu zabierasz się za rzeczy bez celu, a do tego ciągle wizualizujesz sobie porażkę. No w tej formie to nic się nie może udać.

Co powinieneś zrobić? Przede wszystkim zauważyć czego tak na prawdę chcesz. Gdzie chciałbyś być za te 5, 10 lat i DLACZEGO? Dlatego, że taki jest schemat? Dom, drzewo i syn? Bo tak żyją rówieśnicy? Tego oczekują inni?
Pomyśl co tobie się podoba, co TY chciałbyś osiągnąć w SWOIM życiu.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3953

Znajdz silny bodziec, pójdź w cos w opór albo zrob duzy krok na głęboką wodę. Nie powiem Ci co. Dla jednego to będzie przeprowadzka tam gdzie chciałby zamieszkać ale zawsze hamują go wymówki albo nawet nie wpadł na to co i gdzie by chciałby i nie myślał o tym. Dla innego to będzie wyjazd na saksy a jeszcze inny zje kwasa i obejrzy Baraka. Wydarzy się dużo i nagle i będzie ciekawie i po swojemu ale ryzykownie.

To jest taka ranga bodźca. Skoro jestes typem ze chcesz juz i dużo to polecam wlasnie takie rozwiazanie aby zrobic duzy krok w kierunku tego co Cie wyzwoli, ciekawi, będzie czymś zupelnie nowym, trust your guts and let it happen to you. Then deal with it and integrate what u have learned.

Malylunch
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Kraniec globu

Dołączył: 2019-10-12
Punkty pomocy: 865

Dziwne, skoro robisz sam na siebie, potrafisz się organizować, drobnych nie zarabiasz to gdzie masz problem żeby mieć babę? Dyscyplina jest, chęci są, kasa jest, plany są.

Ja też pracuje fizycznie, też prowadzę biznes. Też nie mam wchooj znajomych, ale mam pasję.
Próbowałem różnych rzeczy, i robię to na zasadzie "a chuj tam, może dziś gokardy/basen/scianka/escape room czy inne dziadostwo" ale nic mi nie sprawia takiej frajdy żebym chciał to robić co tydzien oprócz jednej zajawki...

Wracam do domu wieczorem 19-20, też oglądam tv, też gram na ps, robię papierki, szykuje sprzęt do treningu, nie chodzę na siłkę, nie tańczę bo akurat potrafię, coś naprawiam w domu, albo wykańczam go, ogólnie to mi się wydaje że mam nudne życie, ale taka jest często proza życia.
Owszem możesz po pracy iść na 40 treningów bo inni tak robią, możesz czytać 2000 książek, uczestniczyć w 300 zajęciach w tygodniu ale jak to Cie nie interesuje tylko inni to robią to na chuj Ci to?
Znajdź sobie coś co Cie naprawdę zaciekawi, coś gdzie chcesz mieć jakieś sukcesy, gdzie się odnajdujesz. Ja mam gitarę, uczyłem się grać na niej ale moje palce są jak 2 kije od miotły i nie pracują że strunami i jakoś nie czuje tego, więc postawiłem ładnie na szafkę, czy to znaczy że mam słomiany zapał? NIE, TO KURWA MÓJ WYBÓR! W zamian gry na gitarze, sprobowalem sobie gry na ps, bo nigdy nie grałem, nie miałem konsoli bo nie chciałem i to mi bardziej pasuje. Czy to znaczy że mam nudne życie? Też nie, bo to mój wybór...

Najważniejsze to próbować nowych rzeczy i znaleźć sobie konika i być z tym spójny, i uświadomic sobie ze nie zrobisz w życiu wszystkiego ani nie możesz mieć wszystkich cipek swiata bo to nierealne!

Też mam średnie i nie żałuję, nie dodaje za dużo w SM, bo po co. Chociaż mógłbym dodawać sporo relacji o innych pocztówek z podróży. Nie widzę w tym sensu, w zazdrości tez, nie widzę powodu dla którego mam się czuć gorzej.
Masz coś swojego i żaden pedał nie mówi Ci ze masz robić w sobotę, czy też w niedzielę ale masz wybór, sam to robisz a teoretycznie nie musisz. (zawsze się coś klientowi wymyśli) Dla mnie to swoistą wolność a ja lubię być wolny Smile

Jak chciałem mieć bujniejsze życie to wychodziłem sam do klubów, poznawałem studentów/studentki/promotorki/bezdomnych/ochroniarzy i to zupełnie będąc samemu. Spotykałem się z osobami i dalej się czasem spotkam ze strony, z innych grup, zapraszałem znajomych i sprawdzałem czy coś z tych znajomości może być i co mogę wyciągnąć. Nie myśl że jak odezwiesz się do kogoś to powiedzą Ci spierdalaj. Pomyśl "o może teraz się z Marcinem zgadam, jemu też się pewnie nudzi a razem pójdziemy na piwko, może na flaszkę i zobaczymy co się stanie", nie stawiaj się w roli ofiary, proszącej pizdy o uwagę, i nie myśl o sobie w ten sposób.

Poprostu wyjdź że strefy komfortu wkoncu, a baby traktuj na równi z kolega, nawet rozmawiaj z nimi tak, nie bądź jebany simpem, ani stupkarzem na OF:)
Polecam wskoczyć w biała koszule, spodnie wymyć dłonie i pójść na miasto. Zapewne będziesz jedyna osoba w klubach, która ma biała koszule i będą się na Ciebie patrzyć ale się z tym oswoisz, możesz poprostu tam być, nie musisz nic robić, bądź i próbuj wyjść że strefy i rozszerzyć ją o kolejny lvl.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu

`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano