Siemanko, piszę w imieniu kumple, który nie ma tutaj konta, a dałem mu radę, że może pomożecie mu z pewnym problemem. Do rzeczy, gość jest w związku 5 lat z dziewczyną. Oboje mają po 26 lat. Niedawno oświadczył się jej. Ona je przyjeła. Moim zdaniem i z tego co mowil to układa się dobrze miedzy nimi + czuł, że to ten moment. On pracuje jako menago w korpo i zarabia 2x tyle co ona. Chciałby jeszcze przed ślubem wyprowadzić się do Krakowa. Po pierwsze, żeby sprawdzić się z nią czy wytrzymają ze sobą, po drugie, że i tak zmienia prace. Niestety ona aktualnie pracuje w tym samym miejscu od kilku lat. Z tego co wiem to na jakimś magazynie. Z zawodu jest fryzjerką i mój kumpel namawia, żeby wspólnie się wyprowadzić i zamieszkać jeszcze przed ślubem, który planują za dwa lata. Ona jest trochę sceptycznie nastawiona, bo uważa, że jak zmieni prace to będzie mniej zarabiać i mój kumpel może i tak ją zostawić na lodzie. Dodam, że aktualnie mają do siebie ze 20 km. Widzą się ze 3 razy w tygodniu + weekendy. Gdyby wyprowadził się sam to mieliby z 70km do siebie. Co byście mu poradzili ? Lepiej, żeby jakoś ją namówił ? Czy sam się wyprowadzili ? Czy może czekał do ślubu ? Mieszkanie u starych raczej odpada.
Po pierwsze 5 lat razem i brak mieszkania że sobą to chujowy znak:)
Po drugie jak ona nie chce nic zmieniać więc nie motywuje jej twój ziomek do tego. Nie zależy jej aż tak bardzo na wspólnym mieszkaniu. Jeśli by jej zależało to wprowadziłaby się do niego wcześniej. Bycie ze sobą przez sporo czasu jest niezłym sprawdzianem.
Ślub niczego kurwa nie rozwiąże... Jedynie może spierdolic:) albo przybić dodatkowego gwoździa do trumny i później mecz się z kwitkiem.
Niby jest dobrze ale widzę że komunikacja między nimi szwankuje i ktoś nie jest szczery.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu
`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano
Związek 5 lat i nie mieszkają razem czyli relacja stoi w miejscu.. Nie zmieni pracy bo nie czuje sie pewna swojego partnera i swojej relacji.
W czym ma pomóc grupa? To chyba oni muszą się dogadać i niepotrzebne tu są jakiekolwiek podpowiedzi. Ale jak na staż 5 letni to i tak późno jak na wspólne zamieszkanie.
Jest z nim dla hajsu, nie planuje z nim wspólnego życia, chyba że wejdzie pod pantofel.
Jeśli po 5 latach laska się opiera od wspólnego mieszkania, to:
a) totalny brak pewności siebie - boi się, że ją w nowym miejscu zostawi (jakby teraz nie mógł tego zrobić) + jest to forma manipulacji, aby nic w życiu nie zmieniać
b) lubi wygodnictwo - z doświadczenia wiem, że dla mnie to nic dobrego nie oznacza i z taką laską bym nie wytrzymał
Poza tym wspólne mieszkanie... wychodzi naturalnie. Nie wiem czemu niektóre osoby podchodzą do tego jak do kredytu mieszkaniowego i podpisania cyrografu na wieczność...
Jak się źle mieszka - można się rozstać.
Jak lokalizacja mieszkania przestaje odpowiadać - sprzedajesz mieszkanie i szukasz nowego lokum.
PROSTE!
*****************
Dziś mężczyzna nie ma innego wyboru jak stać się silnym fizycznie i mentalnie
Sorry, że się czepiam, ale kolega pracuje na kierowniczym stanowisku i nie może sam założyć tu konta i opisać swojej perspektywy, tylko wysługuje się kumplem?
Co do samej sytuacji, to uznałby, że jej tłumaczenie jest chujowe. Mało tego, przemyslałbym kwestie ślubu, nie mówiąc o zaręczynach. Czego ta panna żałuje? Pracy na magazynie? Taką prace można znaleźc zawsze Będzie mniej zarabiać? A może będzie zarabiać więcej? A może szuka gównianych powodów, żeby Twój kumpel dał jej spokój z ta przeprowadzką? Co ja bym mu poradził? Żeby się wyprowadził i żył po swojemu, zwłaszcza, jak oferował jej pomoc. A tekst, że ją zostawi na lodzie świadczy, że nie jest go pewna, albo powód jest jeszcze inny. Tak, czy inaczej, niech chłop idzie za marzeniami, bo to jego życie a nie jej.