Cześć
Właśnie tak czytałem sobie na pewnej stronie artykuły o świadomości i rozwoju osobistym i zastanawiam się czy macie i mogli byście się podzielić informacjami w jaki sposób ograniczacie negatywne myśli?
Jakieś sprawdzone metody na stresujące sytuacje lub momenty w których nas coś dopada.
Wiadomo że najlepiej się czymś zająć, ale nie zawsze i to pomaga, a czasem nie ma też możliwości.
Co prawda są afirmacje i autohipnoza, ale to raczej gdy jesteśmy sami i możemy się na tym skupić, a co gdy jesteśmy w nieciekawym otoczeniu.
Dobry jest blog ""Poprzestawaj na małym" czyli trzy minimalistyczne przykazania o ograniczeniu sobie problemów. Od FunGusto.", ale to raczej tyczy się relacji z kobietami a ciekaw jestem waszych sposobów.
Żeby nie było że tylko biorę to wrzucam coś od siebie.
Ostatnio wymyśliłem coś takiego: Kiedy zaczynam się źle czuć odchodzę na bok i patrzę co źle zrobiłem lub robie, odzyskuje spokuj i harmonie wewnętrzną i wracam z powrotem z nową energią żeby zmienić swoją przyszłość w danym miejscu na lepszą.
Negatywne myśli? Mam na nie jednego, niezawodnego killera.
Ulubiona muzyka!
Uwierz mi, piosenka, z którą kojarzysz sobie pozytywne stany jest niesamowitą kotwicą akustyczną, którą odpalasz, gdy zaczynasz jej słuchać po raz kolejny.
Spróbuj
Muzyka to tak
ale np. gdy znajdziesz się w stresującej sytuacji to trochę nie bardzo odpalić sobie muzykę w grupie ludzi
Chociaż to może problem z pewnością siebie, trzeba przemyśleć ale temat dalej aktualny
Moje mysli tworzą moją rzeczywistość.
Prawdziwa wolność jest w umyśle.
Rzeczywistość jest taka jaka powinna być, ona jest moim przewodnikiem i wskazuje mi co powinno być zrobione.
Jeżeli masz stresującą sytuację, to wypnij klatę do przodu i się uśmiechnij . Twój rozmówca będzie skonfundowany, a ty będziesz miał chwilę do namysłu - stres powinien zniknąć.
Przynajmniej ja tak sobie z nim radzę.
"Gdziekolwiek jesteś , bądż tam i korzystaj z chwili " nie ma co mówić więcej an ten temat
http://develop.blog.pl/
oddech, skup się na pierwotnym rytmie.
Zanim jeszcze znajdziesz sie w stresujacej sytuacji, ćwicz spokojny oddech. Poza tym, miej odwage pokazywac, że jestes aktualnie znudzony tematem, że cię to w ogóle nie interesuje. Oprzyj się, zamknij oczy i myśl o cipkach (na przykład) Sam miałem ostatnio kilka sytuacji, że myślałem, że człowiek może jednak eksplodować i zaczynałem oddychać, spokojnie, nie za głęboko.
zawsze traktuj ją jak równego sobie..
Muzyka jak najbardziej pomaga... a jeśli boisz się odpalic swój ulubiony kawałek to popracuj nad pewnością siebie... Ja ostatnio jak byłem z kumplami na plażowaniu i zaczęły mnie dopadac excusy to zapuściłem sobie pare kawałków (przez słuchawki oczywiście) i zaczałęm sobie jeszcze spwiewac półgłosem... Humor się porawił, aczkolwiek jadąc tramwajem ludzie się patrzyli.. ale że ja byłem już w dobrym nastroju to skwitowałem ty tylko słowami: "a może jakiś grosik dla biednego studenta?". I wtedy już każdy zajął się sobą, a ja z kumplami bawiłem się dalej;]
Dare to be great ;]
Nawet, gdyby waliło się i paliło, a czuję, że to co robię nie działa pozytywnie na daną sytuację, to odchylam się wygodnie na fotelu i relaks. Wkoło cisza i spokój a ja zamykam oczy i o niczym nie myślę. O NICZYM to jest ważne! Mam czarną plamę przed oczami. Kwadransik wystarczy, aby naładować akumulatory.
Polecam również zapalenie zielska do podwójnej relaksacji
Potem wracam do żywych, odnowa analizuję sytuację, wychwytuję błędy, naprawiam je i jadę dalej!
Ale nie wiem czy o to Ci chodzi... Czesio napisz konkretna sytację to łatwiej będzie Ci podpowiedzieć.
Chodzi ogólnie o interakcję z ludźmi, jakiś czas temu było już wszystko na właściwej drodze, pewność siebie i relacje z ludźmi ale zrobiłem jedną głupią rzecz (nie będę pisał co bo nie to chodzi teraz) i trzeba było wrócić do podstaw zrobić lepsze fundamenty.
Np teraz wróciłem z wf na basenie i skakaliśmy na główkę najpierw tak jak jest na równo z basenem a potem z tych schodków. Skakałem już wcześniej kilka razy, ale za każdym razem jak podchodziłem do skoku nogi robiły się miękkie. Niby wiem jak prawidłowo skoczyć i kilka razy się udało. Jeden który sporo skakał i dobrze pływa podpowiadał mi co robić ale coś mi nie pozwalało wykonać tego prawidłowo. Pojawiała się myśl żeby w dno za bardzo nie pójść i przydzwonić. Po prostu strach dopadał, ale za każdym razem podchodziłem i skakałem bez większego namysłu.
Coś tkwi w podświadomości jak bym nie był dość dobry i próbuje się dowiedzieć co jest grane.
Moje mysli tworzą moją rzeczywistość.
Prawdziwa wolność jest w umyśle.
Rzeczywistość jest taka jaka powinna być, ona jest moim przewodnikiem i wskazuje mi co powinno być zrobione.
Powiedz sobie, że jak inni potrafią to ty też. Strach zawsze nam towarzyszy czy to przy skoku do wody czy przy publicznym wystąpieniu. Na samym początku zawsze jest ciężko, ale jak będziesz poprawiał błędy i się szkolił, żeby być najlepszym to uda się.
Jeden warunek to musisz być pewien że Ci się uda. Nie powtarzać, że chcę, ale może mi to się nie udać. Musisz postawić sobie cel, że będziesz w tym najlepszy
"Wszystko na świecie działa dla Ciebie, nie przeciw Tobie." - zawsze sobie to powtarzam, gdy coś nie idzie po mojej myśli, czuję, że może coś mi nie wyjść, to na prawdę działa!
Nie myśl, że coś może Ci nie wyjść, zastanów się, jak zrobić to lepiej! Boisz się skoczyć do wody? Nie myśl, że coś złego może Ci się stać, złamiesz kręgosłup czy głową uderzysz, przecież nie skaczesz do stawu, nikt nie pozwoli Ci zrobić sobie krzywdy, myśl, że uda Ci się. Jak to zrobisz, zastanów się, jak możesz zrobić to jeszcze lepiej.
Muzyka jest najlepsza na pozbycie się negatywnych myśli. Mam taką jedną, swoją piosenkę. Słuchałem jej, gdy byłem w drodze na zajebistą imprezę i nakręcałem się pozytywnie. Zupełnie nieświadomie założyłem sobie kotwicę i za każdym razem gdy słysze tą piosenkę to od razu same pozytywne myśli wkradają się w moją głowę.
PS; Przecinka nie stawia się tylko przed "ale"
"Co ma być to będzie - niebo znajdę wszędzie"
Moja dzisiejsza sytuacja na studiach - seminarium dyplomowe, miałem przygotować harmonogram budowy do pracy mgr. Popisałem kompletne głupoty nie trzymające się kupy, a Pani promotor to cholernie wymagająca babka.
Też miałem negatywne myśli, że mnie wywali z hukiem z tym harmonogramem, że będę miał dużo zaległości.
Jaki był finał? Pani promotor nawet nie sprawdziła mojego harmonogramu tylko z miłym uśmiechem pokazała mi jak go zrobić od podstaw
Pierwsza podstawowa sprawa. Zero analizy i rozczulania się nad stresującą sytuacją.
Liczy się "PIERWSZE PIERDOLNIĘCIE" idziesz i koniec.
Kontrola emocjonalna, spokojny oddech, odopwiednia mowa ciała ... Jak się zachowuje człowiek pewny siebie , a jak zdenerwowany ? Postawa stymuluje ...