Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

wytrwałość w decyzji o rozstaniu

12 posts / 0 new
Ostatni
eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038
wytrwałość w decyzji o rozstaniu

witajcie
Wpis ten jest podyktowany ostatnią sytuacją.
Generalnie nie było by go gdyby nie ostatnia, wczorajsza rozmowa z moją byłą. Była to już 3 próba z jej strony. Poprzednie dwie uznałem że nie ma sensu ich opisywać ale po wczorajszej postanowiłem że to zrobię.
Chciałbym przestrzec osoby które mają dylematy co do rozstania ze swoją kobietą ale i chciałbym poznać zdanie osób doświadczonych co o tym myślą bo co chwila pojawiają się wpisy w stylu: co mam robić bo była / obecna mnie męczy? (w dużym uproszczeniu tematu).
Tu też lekka zaczepka w stronę gościa co to pisał że co to ze mnie za podrywacz że wracam do byłej. Otóż nie znasz facet szczegółów, nie doczytałeś wszystkiego i też nie wszystko opisałem na forum ogólnym.
Nigdy (i nie raz to podkreślałem we wpisach) nie uważałem się za pua fifa czy uefa. Jestem zwykły facet co mocno wziął do siebie rady użytkowników tu szanowanych i z dużą wiedzą oraz doświadczeniem i po praktyce i wieku doświadczeniach jestem lepszym facetem i wiem jak w większości przypadków zachować się w stosunkach z kobietami i mi to procentuje. Poprzez to mogę i jestem pewien swych racji jeśli chodzi o doradzanie a że mój styl jest chamski i ordynarny, no to cóż... taki jestem, w życiu sobie radzę i też dzięki takiemu zachowaniu, bo jestem sobą.
Do meritum.
Ze swoją byłą spędziłem fantastyczne półtorej roku prawie. Popełniałem błędy ale zawsze byłem sobą i według siebie działałem.
Mimo że była świetną kobietą do związku i bardzo piękną to coś nie pykło. Ogólnie rzecz biorąc nie pykło dlatego bo chciała mnie usidlić, zakazać się rozwijać po to bym z nią był non stop. Wielu z nas tak miało. Ale ja za dużo wyrzeczeń i za dużo czasu poświęciłem na rozwój i swoje pasje by ktoś, nawet ukochana osoba mi to ograniczała i umniejszała.
Dlatego postanowiłem zerwać. W skrócie była sytuacja, że po rozmowie i jej obiecywaniu że się zmieni ugiąłem się. Tak, dobrze czytacie. Miałem nadzieję że nam wyjdzie jednak ale tak sie nie stało. Zerwałem definitywnie.
I próbowała po moim nie odzywaniu się do niej dwa razy namówić mnie na powrót.
I teraz, po wczoraj, wiem, że to był wybór najlepszy z możliwych.
Wczoraj się spotkaliśmy, żeby jej zwrócić resztę rzeczy. Normalna rozmowa, pozniej dopytywanie co u mnie, czy kogoś mam. Oho! Myślę się zacznie. Najpierw, prośby żeby jeszcze raz, jak stanowczo powiedziałem że wiem ze to nie ms sensu już bo próbowaliśmy, to zaczely się wyrzuty, wrzuty i płacz. Zabrała rzeczy i na koniec cała we łzach, wykrzyczała że jestem chuj i powodzenia w szukaniu kobiety która to wszystko zaakceptuje.
Panowie, ciężko. Ciężko jest i teraz i boli i będzie bolało. Ale wiem, że jakbym się ugiął to by bylo spoko tydzień, dwa a później to samo.
Nie łamcie się w takich sytuacjach. Jest mnóstwo kobiet które docenią was takimi jakimi jesteście. Ale pozostańcie facetami a nie pizdami.
To nie jest tak że ja wam coś radzę ale biorę to z palca. Też przechodzę czy przechodziłem przez podobne sytuacje ale to ja jestem i wy jesteście tymi dla których szczęście jest pisane a nie żebyśmy cieszyli się i całowali kobiety po stopach za to że są.
Zrobiłem błąd że pozwoliłem jej wrócić bo juz by dawno było po sprawie a tak ona ciągle robiła sobie nadzieje.
Wielu z was by pewnie zmiękło i ja też bym mógł ale po co?
Lepiej znaleźć kogoś po prostu lepszego i mieć komfort psychiczny przede wszystkim i czuć wsparcie w swoich działaniach a nie kaganiec coraz mocniej zaciskany.
Kobieta śliczna, wielu by dało wszystko by z nią być ale to nie o to chodzi.
Lepiej mieć kobietę mniej śliczną, oczywiście taką która będzie podniecała ale ogarnięta, z którą można czuć się jak mistrz świata i która będzie zawsze w waszym narożniku.
Tyle ode mnie.
Powodzenia wszystkim i wytrwałości w dobie wirusa.
#Zostańwdomu
pzdr

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

snumik
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: '98
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2015-07-06
Punkty pomocy: 539

Props za sytuacje, tak jak mówiłeś, nie jeden by się przed tym ugiął.
Ale tak mnie naszło, może właśnie zbyt mało czasu minęło i nie wykonała w całości pracy która miała wykonać by zmienić swój charakter, swoje przyzwyczajenie usidlania. Człowiek nie zmienia się z nia na dzień, z tygodnia na tydzień. Zawsze będzie wracać do swoich przyzwyczajeń, do tego jakim był.... no własnie do pewnego momentu. (może głupia analogia bo sam nie pale fajek, ale...) Jak pewnego razu nie zapalisz papierosa, później 10 dni znów palisz normalnie, później znów jakieś 2 mniej, kolejnego dnia znów jednego mniej etc etc, aż pewnego razu wyplewisz ten chwast jakim jest palenie fajek, bo będzie go coraz mniej, bo będzie coraz mniej go do Ciebie ciągneło.
Wydaje mi sie, ze w taki sposob mozemy siebie tylko zmienic na lepsze. Sam miałem duże ego i mam, ale wlasnie, jestem tego swiadom i chce nad tym pracowac. Ostatnio pokłóciłem się z koleżanką. Na samym początku znów wjechało mojego ego, że ja to nic nie zrobiłem etc... później na chłodno przemyślałem sprawe, postawilem sie w jej sytuacji i oświeciło mnie. Miała racje, mogla poczuc sie chujowo, przeprosiłem... I przez takie cos wlasnie chec wyplewic ten chwast jakim jest moje wybujałe ego, ktore doprowadziło do rozpadu mojego ostatnioeg związku.
Ale sumując, tak jak wspomniałem, byc może za mało czasu minęło i nie miała go wystarczjąco dużo żeby odejść od tego przyzwyczajenia tłamszenia kogoś.

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 386

A to nie bardziej pasuje na bloga niż forum? Tongue

Powiem Ci tak, Twoje słowa brzmią trochę jakbyś chciał nas i przede wszystkim siebie przekonać, że robisz słusznie, a to nie wróży niczego dobrego. Oczywiście to tylko moje zdanie, takie po prostu odniosłem wrażenie. Mam nadzieję, że zamkniesz w końcu raz na zawsze ten rozdział w życiu i ruszysz do przodu, bo w momencie w którym już raz spróbowałeś powrotu i znowu nie pykło to nie ma takiej możliwości, abyście żyli razem długo i szczęśliwie.

A teraz żeby mój wpis niósł ze sobą jakąś tam mądrość to opowiem Ci bajkę na dobranoc, a mianowicie historię dwójki moich bardzo dobrych znajomych. Byli ze sobą razem ponad 5 lat, no po prostu para idealna. Trzymałem za nich kciuki jak chuj, kiedyś nawet po pijaku przyznałem, że jeśli im nie wyjdzie to nie ma miłości na tym świecie, bo nie znam bardziej dopasowanej pary niż oni. W planach już ślub, dzieci (wiekowo w okolicach 24-25) aż nagle bach, rozstali się! Nie znałem do końca szczegółów, ale z relacji faceta brzmiało stosunkowo podobnie, że ona chce być razem 24/7, że coraz rzadziej ma czas na swoje pasje i przyjaciół, że zaczynają się kłótnie na tym polu, itd. No spoko, wypłakał mi się w rękaw, parę dni później ona mi się wypłakała w rękaw, po jakimś czasie znalazł sobie dziewczynę, potem ona znalazła chłopaka, aż nagle po bodajże niecałym roku ktoś napisał do kogoś, spotkali się raz drugi i pojawił się temat powrotu. Mówię każdemu z osobna że to nie ma sensu, że za dużo się już wydarzyło, że tydzień będzie sielanka a potem powtórka z rozrywki, no ale nie, oni wiedzą lepiej, zeszli się...

Oczywiście zakończenie tej historii jest już chyba wszystkim znane, a mianowicie byli "razem" kilka miesięcy, kilka bardzo burzliwych miesięcy. Nie chcę wchodzić tutaj w szczegóły, ale rany które leczyli po pierwszym zerwaniu są niczym w porównaniu do tych, które muszą leczyć aktualnie. Zatem jeśli ktoś mnie kiedykolwiek zapyta czy powrót do byłej ma sens to absolutnie nie. Bez zająknienia, bez żadnego ale. Natomiast oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnie zaraz ktoś będzie w stanie przytoczyć zgoła odmienną historię, powiedzmy że z happy endem, jednak jeśli powodem rozstania były różnice w charakterach, planach, postrzeganiu świata, oczekiwaniach wobec partnera, to one nie znikną w ciągu miesiąca, roku, czy nawet dłużej. Spróbowaliście, nie wyszło, więc weź się w garść, wyjdź z mieszkania i zacznij szukać szczęścia gdzie indziej zamiast kurczowo trzymać się znanej Ci przystani, nawet jeśli zostałeś tam ograbiony, pobity i porzucony.

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 909

"zamiast kurczowo trzymać się znanej Ci przystani, nawet jeśli zostałeś tam ograbiony, pobity i porzucony." aż się zaśmiałem pod nosem wiedząc jak Eldoka zareagujesz na te słowa Laughing out loud

Nie do końca rozumiem cel wpisu. Co do wątku to temat fajny, ale mogłeś się już bardziej wysilić i sklecić z tego bloga, tym bardziej że jeśli chodzi o temat związków to hula tam wiatr jak w polu a zawsze fajnie coś w tym temacie przeczytać.

Co do dziewczyny to typ który nie umie przegrywać (tym bardziej jeśli to fitnesiara, o ile dobrze pamiętam) więc normalne że walczy o faceta, który pewnie jako jedyny w życiu dał jej kosza.

Dziwi mnie tylko jedno, mianowicie - skoro to była 3 próba to jej na Tobie bardzo zależało, nawet swojej kosztem dumy - dlaczego się nie "dotarliście"? Zakładam że była skłonna do poświęceń i zmiany zachować/nawyków, choć od razu zaznaczam że moje doświadczenie to dziewczyny do 25 rż i 4 letni związek, także może te starsze są bardziej oporne.


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038

nie była skłonna. tzn. mówiła że będzie ale koniec końców praktycznie nic nie zmieniła. może ciut ciut ale to za mało.
skoro ja mogłem zmieniać swoje złe zachowania żeby być razem to i ona powinna.
Najlepsze jest to, że ona nie widziała w tym nic złego i nie doceniała moich zmian tylko ciągle znajdowała inne złe zachowania i wymagała abym je poprawiał.
niekończąca się kurwa jego mac zmiana moich nawyków. jak jebany don kichot, walka z wiatrakami.
wiadomo, że mi na niej zależy ale nie chodzi o to w związku żebym ciągle tylko ja się poprawiał (chociaż to akurat dobre) ale i druga osoba także. Dlatego zdecydowałem że najlepiej będzie się rozejsc.
Oliwy do ognia dolały pretensje ze nie mam dla niej czasu co jest oczywiście bzdurą bo każdy wolny czas poza hobby poświęcałem jej, nawet nie spotykałem się za bardzo ze znajomymi.
Zachowywała się jak 20 latka która by tylko chciała spędzać czas razem przytulając się, seksić i być ciągle razem.
To nie o to chodzi. Przynajmniej ja tak uważam a to najważniejsze.
Bo w życiu nie chodzi o to żeby komuś było najlepiej tylko żeby tak było nam samym a dopiero ktoś obok.
moze i ktoś by puknął się w czoło ze co ja robie, mam kochająca dziewczyne i ja rzucam. no cóż...
Życie to nie jebane romansidło w stylu listy do m.
Jest praca, są pasje, znajomi i jest kobieta. I na wszystko trzeba mieć czas i umieć to pogodzić. Mi się udawało, jej to nie pasowało.
Kobieta ma być naszym dodatkiem a nie całym światem.
Jakbym zajebał się w niej bez pamięci to bym stał się pieskiem a od tego szybka droga żeby to ona kopła mnie w dupe nie ja ją.
Life is brutal ale ja szukam kobiety która będzie się cieszyć że mam pasje i sie rozwijam a nie będzie mi ich ograniczać i być złą z tego powodu.
Nie da sie usunąć z pamięci wspaniałych chwil razem i przez jakiś czas będę o niej pamiętał i wspominał ale im szybciej się z tego wyleczę tym lepiej dla mnie i dla niej.
Tak to w życiu już jest...

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 909

Rozumiem, skoro tak to niezła z nie manipulantka też Laughing out loud

A że Ty się zmieniłeś to super, najlepiej kiedy wyciąga się ze znajomości kilka dobrych rzeczy i wniosków, a może i ona się ogarnie dla jakiegoś innego podrywaja Wink

"Jakbym zajebał się w niej bez pamięci to bym stał się pieskiem a od tego szybka droga żeby to ona kopła mnie w dupe nie ja ją." święte słowa, to też widać kiedy laska jest zbyt pewna partnera to zaczyna odpierdalać, zawsze dobrze zostawiać to małe "ale" że z nią dobrze ale bez niej nie gorzej.

Pozdro!


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

Pinochet
Portret użytkownika Pinochet
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2017-09-30
Punkty pomocy: 3636

"Lepiej mieć kobietę mniej śliczną, oczywiście taką która będzie podniecała ale ogarnięta, z którą można czuć się jak mistrz świata i która będzie zawsze w waszym narożniku."

Zdanie klucz, amen!

MrG
Portret użytkownika MrG
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2019-01-11
Punkty pomocy: 667

Ależ ty jesteś chamski i ordynarny... Smile Ja tam wole twój bezpośredni styl niż pisanie wierszy o stukaniu lasek. Pozdrawiam Genialny Żłówiu... i weź nie pierdol, coś czuję że szybko przebolejesz

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Piszecie, że męczy Was sytuacja w związku, kiedy dziewczyna oczekuje abyście spędzali ze sobą 24/7. U Was dochodzi do kłótni itd.

A ja miałem trochę inną sytuację - mieszkaliśmy razem, byliśmy ze sobą dwa lata. Mam swoje pasje, którym poświęcałem jakiś swój wolny czas, a mojej kobiecie to przeszkadzało, bo chciała abyśmy każdy wieczór spędzali razem.
Jednak nie robiła z tego powodu awantur, tylko znalazła sobie wielbiciela. I dopiero jak ja zrobiłem o to awanturę, to się dowiedziałem od niej, że ja zajmuję się swoim hobby, a ona w tym czasie nudzi się i ma co robić.
I jak to rozmieć? Zależało jej na mnie, a czy nie? Skoro szybko poszukała adoratora zamiast powiedzieć, że chce spędzać więcej czasu ze mną?

Kniaź
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Sopot

Dołączył: 2018-01-01
Punkty pomocy: 30

I dochodzimy tu do ciekawego i dość niespodziewanego wniosku, ze warto znaleźć sobie dziewczyne z konkretnymi zainteresowaniami chociazby dlatego, żeby nas z nudow nie zdradzala kiedy my zajmujemy sie swoimi.

Pjetrek
Portret użytkownika Pjetrek
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 97'
Miejscowość: Dziki wschód

Dołączył: 2017-06-22
Punkty pomocy: 239

I to jest fakt. Najgorzej zrezygnować ze swoich rytuałów pod dziewczyne, w sumie powtórzę się gadką z czatu na głównej, ale sam miałem taką sytuację. W tamtym czasie uważałem, że jest mi to mocno na rękę, panna zachwycona, nie wiedziałem jak się myliłem. Zaczęły się jazdy, w pewnym momencie wiedziałem jak to się skończy i sam jej podziękowałem, przestałem zarywać. Zrozumiałem, że gadke mam zajebistą, ale problem ze wszystkim innym w relacjach między ludzkich, które zauważałem wcześniej ale nie odegrały takiej roli jak w tej relacji. Cenna lekcja

Co do sytuacji Eldoki - sam rozumiesz o co chodzi. Cierpienie to świetna kotwica dla zapamiętywania. Dobra autorefleksja, dziwię się, że nie zrobiłeś z tego bloga

TenTypTakMa89
Portret użytkownika TenTypTakMa89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: X

Dołączył: 2012-05-27
Punkty pomocy: 657

Też jestem tego samego zdania. Po rozstaniu ucinamy kontakt w 100% z ex i zero powrotów. Nie wyobrażam sobie powrotu byłej dziewczyny po np. kilku miesiącach. Cholera wie z iloma kolesiami się spotykała/była w łóżku (na zapomnienie/zabawa) i mialbym to w głowie podczas zejścia, że jakiś koleś ją posuwał Laughing out loud

Uważam, że po rozstaniu już NIGDY nie będzie tak samo jak w "poprzedniej" relacji choćby dwie osoby się starały i srały tęczą na początku Wink