Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Właściwe miejsce, właściwy czas

23 posts / 0 new
Ostatni
Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077
Właściwe miejsce, właściwy czas

Elo.

Nie byłem ostatnio aktywny z wielu powodów (i nie planuję powrotu na stałe) - między innymi przez nic nie wnoszące, pełne przechwałek blogi niektórych użytkowników.

Przede wszystkim jednak straciłem chęć poznawania nowych ludzi, flirtu, dążenia do jakichkolwiek relacji.
Ostatnio zacząłem się jednak zastanawiać na ile faktycznie nie mam ochoty, a na ile racjonalizuję sobie bądź sam siebie karzę niepowodzenia lub brak aktywności.

Doszedłem do wniosku, że owszem, nie narzekałbym, gdyby ktoś się pojawił w moim życiu, jednak zdecydowanie nie chciałbym trafić na byle kogo.
Problem w tym, że nie bardzo widzę okoliczności mające sprzyjać poznawaniu odpowiednich ludzi.

Społecznie jestem lekkim pustelnikiem, to znaczy - mam znajomych, wcale nie mało, nawet takich, którzy mnie szanują, ale nie są to bliskie znajomości.
Często wychodzę na miasto do pubu, właściwie od czwartku do niedzieli siedzę gdzieś, często przychodząc ze szkicownikiem i rysując sobie przy stoliku.

Problem w tym, do jakich miejsc chodzę, i kogo tam spotykam - orbituję sobie w zasadzie między 2-3 miejscami (z czego dwa to tak po prawdzie prawie jedno i to samo - ta sama lokacja, ten sam właściciel, nieco inny wystrój wnętrz, jedno w piwnicy drugie na powierzchni) - i obserwuję w tych miejscach taką prawidłowość, że albo ludzie dzielą się na grupki znajomych i są zajęci sobą, albo są na randkach, albo są to mordy, które widuję tam za każdym razem i się opatrzyły.

Miałem co prawda przyjemność w każdym z tych miejsc trafić na coś, co doprowadziło do jakiejś formy relacji - czy to ONS, czy to FWB, czy to zwykłe randkowanie, nawet kilka LTR - ale z perspektywy czasu widzę, że kobiety - a właściwie niemal wszyscy, których tam widuję, nie są na takim poziomie, którego bym oczekiwał od relacji - to znaczy brak klasy, ćpanie, nie ten wiek / brak dojrzałości - a jeśli już, to vide wcześniejszy punkt - nigdy nie są same, dosłownie i w przenośni.

Nie wiem już, gdzie mam się pojawić, żeby spotkać kogoś odpowiedniego.
Dlatego chcę was zapytać jakie miejsca sugerujecie, lub przez analizę porównawczą zobaczyć, gdzie popełniam błąd - i zacząć się pojawiać we właściwym miejscu, o właściwym czasie.

miguelon
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2017-05-21
Punkty pomocy: 61

Nieco z innej strony spojrzę na tę sytuację i zadam kilka pytań…
Piszesz, że przesiadujesz w pubach zazwyczaj od czwartku do niedzieli, podczas tych pobytów pijesz alkohol? Nie spożywasz go być może za dużo lub zbyt często? Może to jest problemem z zamykaniem się w sobie i „ucieczką” przed nowymi kontaktami. Pamiętaj, że alko to też narkotyk i jak sam nie chcesz poznawać „ćpających ludzi” to ogranicz alkoholowy narkotyk do minimum!

Dodatkowo nie spodziewaj się jakiś wow rezultatów chodząc cały czas w te same miejsca, to tak jak byś chciał poprawić wynik wyciskania na ławce, machając cały czas tym samym ciężarem.
Jeśli jesteś z Krakowa to przecież masz tam tyle zajebistych miejscówek dodatkowo wydarzenia plenerowe, ewentualnie festiwale muzyczne, na których z odrobiną wysiłku poznasz masę ciekawych ludzi.

"Dwóch rzeczy pragnie prawdziwy mężczyzna: niebezpieczeństwa i igraszki. Przeto pożąda kobiety, jako najniebezpieczniejszej igraszki."

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Jestem w pełni świadom, że chodzenie w kółko do tych samych miejsc jest złą taktyką dla poznawania ludzi - to jest poniekąd przyzwyczajenie i wygoda po prostu.

Piszesz, że przesiadujesz w pubach zazwyczaj od czwartku do niedzieli, podczas tych pobytów pijesz alkohol? Nie spożywasz go być może za dużo lub zbyt często?

Często może i owszem, ilościowo już niekoniecznie - rzadko przekraczam 2-3 piwa na wieczór, jeśli już to w soboty.

Może to jest problemem z zamykaniem się w sobie i „ucieczką” przed nowymi kontaktami. Pamiętaj, że alko to też narkotyk i jak sam nie chcesz poznawać „ćpających ludzi” to ogranicz alkoholowy narkotyk do minimum!

Brzmi to trochę jakby miało sens, ale akurat wiem dokładnie skąd moja ucieczka przed kontaktami. Alkohol nie ma z tym nic wspólnego, wprost przeciwnie, pomaga się otworzyć.
Fakt jest też taki, że większość ludzi jednak choćby okazjonalnie wyskakuje na piwo lub drinka, ograniczanie kontaktów do ludzi wyłącznie niepijących drastycznie zawęży krąg znajomości.

Jeśli jesteś z Krakowa to przecież masz tam tyle zajebistych miejscówek dodatkowo wydarzenia plenerowe, ewentualnie festiwale muzyczne, na których z odrobiną wysiłku poznasz masę ciekawych ludzi.

W tym rzecz - pojawiam się w różnych miejscach, festiwalach, imprezach plenerowych, i wszędzie widzę to samo - ludzi trzymających się swoich hermetycznych grup.
Być może w sporej mierze mi się w głowie ujebało, że nie, niepodchodzić bo nie chcą obcych, fakt jest jednak taki, że sam nie czuję się najlepiej w grupach obcych, nie umiem zwyczajnie przyciągnąć uwagi, a nie lubię być zepchnięty na margines i w konsekwencji ignorowany.

Poruszając jeszcze temat alkoholu - miałem epizod abstynencji, nie zauważyłem praktycznie żadnych znaczących benefitów.

miguelon
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2017-05-21
Punkty pomocy: 61

Te grupki tylko z zewnątrz wyglądają na hermetyczne, ludzie to jednak istoty społeczne i jeśli jesteś ciekawą jednostką (a po Twoich zainteresowaniach i nawet stylu pisania wnioskuję, że tak, to z otwartymi rękami Cię tam „przyjmą”)
W najgorszym wypadku powiedzą żebyś spierdalał albo sam stwierdzisz, że nie warto spędzać z nimi czasu…
IMO wydaje mi się, że za dużo analizujesz, a dodatkowo lubisz być w centrum uwagi, a trzeba sobie uświadomić, że zawsze w nim nie będziesz…

Co do alko jak długo byłeś abstynentem? Nie zauważyłeś np. Poprawy jakości snu, koncentracji, mniejszego poziomu zmęczenia, lepszej jakość cery?

I nie mówię żebyś w ogóle nie pił, bo to prawda, że to zamykanie pola manewru, ale picie kilka razy w tygodniu nawet po 1-2 piwka to już w skali tygodnia spora ilość!

"Dwóch rzeczy pragnie prawdziwy mężczyzna: niebezpieczeństwa i igraszki. Przeto pożąda kobiety, jako najniebezpieczniejszej igraszki."

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Odstawiłem na jakiś miesiąc, koncentracja i pamięć marginalnie lepsza, sen - nieszczególnie. Cera bez zmian.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Nie przeczę, że mam swoje wady i masę rzeczy do poprawienia - działam i ogarniam to.
Moje poczucie własnej wartości i tego, co mam do zaoferowania jako człowiek poszło zdecydowanie w górę.

Wciąż, można być prawdziwym świętym, królem życia i uosobieniem wszelkich cnót, jeśli nie jest się w odpowiednim miejscu lub nie ma w otoczeniu nikogo, kto by to dostrzedł, równie dobrze można w ogóle nie istnieć.

Też na tyle na ile szanuję twój wkład i wiedzę, Dobrodzieju, tak rzucenie ogólnika w takiej formie nie wnosi zbyt dużo - jeśli widzisz, że problem jest w czym innym niż miejsce, to powiedz proszę wprost, w czym ten problem tak na prawdę tkwi.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Mój błąd, nie doprecyzowałem co mam przez to na myśli.

Mam na myśli przez to, że po prostu w tych konkretnych lokalach jest masę młodych siks, alternatywnek, co to pozują na bipolary, lub głośnych i wulgarnych lasek. Kobiet zaniedbanych. Za dużo punku i taniego jabola.

Nie odmawiam nikomu przyjemności wyjścia na drinka, zresztą za nic w świecie nie chcę znowu wpakować się w relację z kimś, kto nigdzie nie wychodzi, siedzi tylko w domu.
Kwestia zachowania, tego co jest w głowie, ale też przyznam bez bicia - wyglądu.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Dosłownie wczoraj znowu skasowałem tę przeklętą aplikację.

W ogóle dla mnie nie działa.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Kilka lat temu to i dla mnie się względnie sprawdzało.

Teraz co nie otworzyłem to miałem powiadomienie że ktoś mnie polubił, ale matche były raz na miesiąc, dwa, lub nawet rzadziej.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Kilka lat temu to i dla mnie się względnie sprawdzało.

Teraz co nie otworzyłem to miałem powiadomienie że ktoś mnie polubił, ale matche były raz na miesiąc, dwa, lub nawet rzadziej.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Kogoś idealnie odpowiedniego nie znajdziesz, troche wychowania i wymagania trzeba w relacje włożyć.

Chyba, że naprawdę nie masz potrzeby z kimkolwiek bliskiego obcowania i wolisz być sam z sobą, co też jest ok jeśli tak Ci pasuje.

Domniemam, że ten wątek mówi sam za siebie, że jednak jakby Ci fajna Sarenka w ręcę wpadła, która Tobie odpowiada, wprowadza uśmiech, spokój i poczucie, że możesz na niej polegać, to byś przygarnął.

Kobietę w miarę odpowiednią można znaleźć praktycznie wszędzie.

Nie masz takiej myśli w głowie:
"A ciekawa jaka ona jest?"
"Co ona ma ciekawego do powiedzenia?"

Też jesteś Rot dość, specyficzny, że tak powiem, oryginalny może lepiej brzmieć, mniej więcej na jedno wychodzi.

Brakuje Ci może inspiracji pod skrzydła?

Być może zbyt wiele rzeczy z góry odrzucasz zamiast spojrzeć na nie wielowątkowo/wielowymiarowo?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Domniemam, że ten wątek mówi sam za siebie, że jednak jakby Ci fajna Sarenka w ręcę wpadła, która Tobie odpowiada, wprowadza uśmiech, spokój i poczucie, że możesz na niej polegać, to byś przygarnął.

Absolutnie. Miałem dość niedawno taką relację, krótkotrwałą - po części ja spieprzyłem, po części i ta nie było pola manewru na nic poważnego zdaje się - ale było mi w tej relacji bardzo dobrze.
Poziom szczęścia i zadowolenia z życia wystrzelił wtedy w górę.

Też jesteś Rot dość, specyficzny, że tak powiem, oryginalny może lepiej brzmieć, mniej więcej na jedno wychodzi.

Dość często to słyszę, to jest miecz obosieczny.
Tak jak niektóre kobiety to płoszy, tak inne, np. pewna znajoma Brazylijka, mówią że to szalenie je kręci.

Brakuje Ci może inspiracji pod skrzydła?

Co masz przez to na myśli?

Być może zbyt wiele rzeczy z góry odrzucasz zamiast spojrzeć na nie wielowątkowo/wielowymiarowo?

Z całą pewnością tak jest, jestem koszmarnie wybredny i domyślam się, że może to ludzi w moim otoczeniu irytować.
Ale to samo mam właściwie w każdym aspekcie, czy to moich rysunków / tatuaży, czy to w gitarze, czy miejscówkach gdzie pojadę na rower... Długo też mi zajmuje przekonanie się do czegoś nowego.
Taka tam przywara. Ale po czasie zaczynam doceniać - że posłużę się analogią muzyczną, nigdy nie byłem fanem jazzu - ujmując to bardzo eufemistycznie - ale przypadkiem trafiłem na coś, co zażarło.
Z kolei jeden z moich ulubionych zespołów do niedawna automatycznie przewijałem, kiedy się pojawił w kolejce na Spotify.
Coś w sumie w tym jest.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Brakuje Ci może inspiracji pod skrzydła?

Co masz przez to na myśli?

Dokładniej mówię o fali motywacji króra pcha w zupełnie nową dziedzinę, zajęcie. Które otwiera głowę na tyle, że jest chłonna jak gąbka.

O to mi chodzi.

Pytam o to, bo moim zdaniem, kręcisz się trochę w kółko, tudzież kisisz się w sosie własnym.

Z tego wątku wynika, że męczy Ciebie te same zachowania i nastawienie ludzi. Z mojego doświadczenia wynika, że jaki jesteś, taki też wydzisz świat. Być może czegoś w sobie nie dostrzegasz, co u innych łatwo rozpoznajesz?

Być może to nie Twoja wybredność, a co innego.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Szczerze nie wiem.

Do moich zajawek doszedł rower, od początku czerwca mam nowy i staram się jeździć ile wlezie - na ten moment mam ponad 1k kilometrów zrobione na nim.

Na ten moment tak na prawdę ciężko mi wygospodarować czas na wszystko, co robię, niektóre rzeczy muszą iść w odstawkę.

Znam siebie i wiem, że muszę ciągle utrzymywać uwagę tudzież czuć ten powiew - może nie do końca świeżości - żeby robić rzeczy.
W tym sensie jednocześnie nie martwił bym się i martwił o inspiracje na raz - znaczy to tyle, że jeśli mnie coś nudzi to odpuszczam szybko, a co mnie nie budzi... Well, musi mnie nie nudzić w ogóle.

Ale masz rację z tym duszeniem się, z tym że to nie zawsze zależy ode mnie - a w każdym razie tak mi się wydaje.

Anyways - właśnie skończyłem druga randkę z kimś kto wydaje się fajną dziewczyną, niestety przez dłuższy czas się nie będę z nią widział - jej wyjazd, potem mój wyjazd, co najmniej 2 tygodnie bez spotkań.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Hmmmm... Piszesz, że chcesz, żeby ktoś Ciebie dostrzegł.

To znaczy, że chcesz, żeby ktoś Ciebie znalazł o docenił?

Tudzież ukochał?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Hmmmm... Piszesz, że chcesz, żeby ktoś Ciebie dostrzegł.

To znaczy, że chcesz, żeby ktoś Ciebie znalazł o docenił?

Tudzież ukochał?

W pewnym sensie wydaje mi się, że to jest zwykła ludzka potrzeba, staram się jednak nie używać tak dużych słów i nie stawiać siebie w roli Adasia Miauczyńskiego, co to czeka na tę jedną, która go wybawi od samego siebie. Byle by była.
Nie tędy droga.

Ja się czuję całkiem ok bez żadnego towarzystwa i nie czuję, że potrzebuję być kochany na siłę.

To co miałem na myśli przez bycie dostrzeżonym, to dwie rzeczy:

1. nie chcę być jak ten przysłowiowy weganin i przechwalać się obcym ludziom jaki to nie jestem zajebisty żeby ktoś się mną zainteresował
2. jednak wciąż jakiś element próżności - no łechta to ego jak cholera

Raskolnikow
Nieobecny
Wiek: Z każdą sekundą coraz więcej.
Miejscowość: Rój zamczyski.

Dołączył: 2017-10-07
Punkty pomocy: 555

Co masz na myśli przez słowa: "Nie wiem już, gdzie mam się pojawić, żeby spotkać kogoś odpowiedniego"?
Jakie cechy ma prezentować ta osoba? Czego od niej oczekujesz? Czy są jakieś cechy ważniejsze dla Ciebie od innych? Czy jesteś w stanie zaakceptować pewne niedoskonałości i postawić na Wasz wspólny rozwój/relacje?

Czy zastanawiałeś się, w jakie sposób Twój pustelniczy tryb życia wpływa na Twoje relacje z innymi ludźmi? Czy nie jest on próbą tłumienia bliskości? W jaki sposób wyrażasz/pracujesz nad emocjami, uczuciami? Czy Twoje życie nie jest jedną wielką próbą ucieczką przed bliskością z drugim człowiekiem, a więc przed dzieleniem swoich intymnych uczuć?

Zadałem dużo pytań i mógłbym wypisać ich więcej. Mnie one pozwoliły poukładać sobie pewne sprawy w głowie na "pewnym" etapie życia. W skrócie: miałem wiele zachowań, które miały trzymać mnie na dystans, unikałem pełnego emocjonalnego zbliżenia się do kobiety. Twierdziłem, że niezależność ponad wszystko, tłumiąc jednocześnie w sobie prostą potrzebę bliskości z drugą osobą. To znaczy potrafiłem zawiązać relację, ale po jakimś czasie zaczynało mi coś w niej nie pasować, zacząłem dostrzegać więcej wad niż zalet, emocjonalnie się to kończyło. Podświadomie był to mój mechanizm sabotujący, który miał mnie powstrzymywać przed większą bliskością z drugim człowiekiem.
Podobno powodem jest dzieciństwo, dorastanie, sposób radzenia sobie z trudnościami; ogólnie mówiąc problem był we mnie. Przez nieświadome przekonania formowałem sobie takie życie i robiłem wszystko, aby unikać bliskości.

Powodzenia Rot!

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1077

Co masz na myśli przez słowa: "Nie wiem już, gdzie mam się pojawić, żeby spotkać kogoś odpowiedniego"?

W zasadzie to źle zadałem pytanie tak na prawdę.
Gdyby faktycznie na to odpowiedzieć, to należałoby zrobić listę miejsc, konkretnych lokacji, gdzie chodzić, żeby spotkać odpowiednie osoby.

W gruncie rzeczy, jakkolwiek faktycznie muszę znaleźć takie miejsca, to nie powinienem oczekiwać od ludzi na forum, że podadzą mi rozwiązanie na tacy - czyli tak na prawdę nie przemyślałem pytania.
Ale trzymajmy się już tego co jest, tym bardziej że na szczęście umiecie wyciągnąć z tego tematu to, o co tak na prawdę chodzi i chwała wam za to.

Jakie cechy ma prezentować ta osoba? Czego od niej oczekujesz? Czy są jakieś cechy ważniejsze dla Ciebie od innych?

Ciężko będzie wymienić poszczególne cechy i oczekiwania, bo lista albo nie będzie kompletna, albo będzie niczym więcej jak listą życzeń. Myślę zresztą, że nie różniłaby się taka lista znacznie od wielu innych, które nawet na tym forum były opisywane przez innych.
Ale owszem, są oczywiście cechy ważne i mniej ważniejsze.

Myślę jednak, że pytanie które zadajesz ma na celu ustalenie moich priorytetów - a te są takie, że podobają mi się kobiety pewne siebie, a jednocześnie nie sukowate, i takich właśnie szukam.

Dla przykładu - ostatnich kilka lat z przerwami spędziłem w relacji FWB, w której tkwiłem chyba z tylko z wygody i przyzwyczajenia, dziewczyna kompletnie niezaradna, niepewna siebie i trzeba było ją prowadzić za rękę.

Czy zastanawiałeś się, w jakie sposób Twój pustelniczy tryb życia wpływa na Twoje relacje z innymi ludźmi? Czy nie jest on próbą tłumienia bliskości?

Raczej negatywnie - nauczyłem się właściwie automatycznie odcinać od ludzi, którzy sami do mnie wyciągają rękę.
I tak, podejrzewam że jest dokładnie tak jak sugerujesz.

W jaki sposób wyrażasz/pracujesz nad emocjami, uczuciami? Czy Twoje życie nie jest jedną wielką próbą ucieczką przed bliskością z drugim człowiekiem, a więc przed dzieleniem swoich intymnych uczuć?

W gruncie rzeczy nie wyrażam ich w ogóle - to znaczy widać po mnie w jaki sposób się poruszam i zachowuję czy jestem zirytowany, czy zadowolony, czy znudzony, ale jakichś silniejszych emocji nie doświadczam za często.

Czy ucieczka... coś w tym jest, jestem raczej zamknięty w sobie i niechętnie się dzielę tym co się dzieje w środku, bo nie mam po co tak na prawdę.
Ogółem jestem raczej zdystansowany, ale też nie wydaje mi się, żeby moje wewnętrzne przeżycia były dla kogokolwiek interesujące.

Zadałem dużo pytań i mógłbym wypisać ich więcej. Mnie one pozwoliły poukładać sobie pewne sprawy w głowie na "pewnym" etapie życia. W skrócie: miałem wiele zachowań, które miały trzymać mnie na dystans, unikałem pełnego emocjonalnego zbliżenia się do kobiety. Twierdziłem, że niezależność ponad wszystko, tłumiąc jednocześnie w sobie prostą potrzebę bliskości z drugą osobą. To znaczy potrafiłem zawiązać relację, ale po jakimś czasie zaczynało mi coś w niej nie pasować, zacząłem dostrzegać więcej wad niż zalet, emocjonalnie się to kończyło. Podświadomie był to mój mechanizm sabotujący, który miał mnie powstrzymywać przed większą bliskością z drugim człowiekiem.
Podobno powodem jest dzieciństwo, dorastanie, sposób radzenia sobie z trudnościami; ogólnie mówiąc problem był we mnie. Przez nieświadome przekonania formowałem sobie takie życie i robiłem wszystko, aby unikać bliskości.

Well, nie będę ukrywał, brzmi znajomo.
Powody mogą być inne, mechanizm może być inny nieco, ale rezultat jest niemal ten sam.