Panowie,
Czuję się źle z tym co zrobiłem. Rozstałem się z narzeczoną, z którą byłem prawie 6 lat. Nie układało się nam i nie uprawialiśmy seksu przez 3 miesięce związku. Ponad miesiąc po rozstaniu byłem na wyjeździe z grupą studentów. I nawinela się panna, która sama pchała się do łóżka. Ja napalony, więc ją puknalem. A ostatnio znowu spotykam się z eks i jest mi niesamowicie głupio z tego co zrobiłem. Mam potężne wyrzuty sumienia, bo wiem że gdybyśmy wrócili do siebie, a ja bym jej k tym powiedział to serce by jej pękło. Co robić w takiej sytuacji. Mówić czy nie mówić ?
Chodziło o brak seksu przez ostanie 3 miesiące związku. Przepraszam za nowy post, ale starego nie mogę edytować.
Oczywiście że nie mówić przecież sam piszesz że się rozstaliście i w tym czasie puknales inną. Myślisz że jakby się Twojej byłej nadarzyła okazja żeby się z jakimś kolesiem w jej typie bzyknac to by tego nie wykorzystała?
Seks od razu z inną po zakończeniu takiego wieloletniego związku to nigdy nie jest dobry pomysł. Właśnie z tych powodów, o których piszesz. Ale obiektywnie nie byliście wtedy razem i miałeś do tego prawo. Brak seksu przez trzy miesiące też zrobił swoje plus emocje, emocje i jeszcze raz emocje, których po rozstaniu jest ogrom. Nawet jak je wypierasz, to one tam są.
Absolutnie narzeczonej (byłej?) o tym nie mów. Są takie rzeczy, które trzeba zachować dla siebie. I zdaj sobie sprawę, że Twoje poczucie winy jest nieadekwatne do sytuacji.
Z tym powrotem do narzeczonej to daj sobie chłopie czas na przepracowanie przyczyn rozpadu związku, bo jak wrócisz do niej na stałe, a nic nie zmienisz to znowu Wam się to rozchrzani. Z czegoś to rozstanie się wzięło. Skąd wniosek, że możecie do siebie wrócić?
Nie mów byłej o tym ale nie masz czego żałować, elegancko ze tamta puknąłeś, dzięki temu nabrałeś dystansu i utwierdziłeś wartość w swoich oczach ze jesteś atrakcyjny dla innych kobiet. Mi seks z innymi bardzo pomagał przy rozstaniach, żeby utrzymać „chłodną głowę”, nawet świeżo po rozstaniu. Powiedziałbym nawet, ze im szybciej tym lepiej, więc nie do końca zgadzam się z przedmówcą. Dla przykładu jak miałem dłuższy czas brak kobiet po rozstaniu to wariowałem i ciągle myślałem o byłej. A jak szybko coś ukułem, to zaraz pisałem z tą dziewczyną, myślałem jak tu fajnie z ta nowa spędzić wieczór itd. Zupełnie co innego.
Mi np jedna panna powiedziała że coś było i ok nie byliśmy razem.
Później mieliśmy tylko jeszcze lepszy seks...
Just sayin...
Tobie panna, a u kolegi odwrotnie.
Wątpię by jego panna racjonalnie do tego podeszła, że nie byli wówczas razem.
Ona może i podejść do tego racjonalnie, ale emocjonalnie będzie się czuła zraniona, że tak szybko się po niej pocieszył. A po co ma jej sprawiać przykrość? Tym bardziej, że jak się już raz rozeszli, to pewnie mają już wystarczająco dużo wzajemnych żali do siebie na ten moment.
W drugą stronę to jak powiedziałem pannie kiedyś to mnie później rodzicom przedstawiała
Nie. To twoj ciezar i sam musisz go uniesc. Nie zwalaj tego na kobiete bo tego nie udzwignie.
Skoro teraz nie miałeś 3 miechy seksu to zastanów się co będzie po ślubie... dla mnie to samobój,druga kwestia to,że Ty nie miałeś 3 miechy seksu to nie oznacza,że ona nie miała.
Nigdy ale to nigdy nie przyznawaj sie do zdrady..
Przyznasz sie to wszystko spierdolisz. Warto psuć to co jest miedzy wami? Warto obrzydzić swoją osobę? Po tym wyznaniu ona bedzie na ciebie patrzyć inaczej.
A puknąłes tamtą laske bo nadażyla sie okazja. Bo niby czego byś miał tego nie robić? Dobrze zrobiłeś. Tylko, ze twoja ex-narzeczona nie musi o tym wiedzieć.
Jaka zdrada? To nie była zdrada. Byłeś singlem, wolnym i pełnym możliwości. Myślisz że ona nie miała przygód w tym czasie? Żebyś się nie zdziwił. Nie żałuj, miło wspominaj i tyle. Żadnego przyznawania się. I tak jak któryś przedmówca napisał. Zastanów się dobrze czy warto wracać, z jakiegoś powodu wam się to rozpadło. A jak sam widzisz, chętnych lasek jest dużo, pewnie spotkasz jeszcze niejedną chętną która się może nadać do związku