Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozważania o zaręczynach w związku po przejściach + sporadyczne fantazje o innych kobietach

9 posts / 0 new
Ostatni
footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8
Rozważania o zaręczynach w związku po przejściach + sporadyczne fantazje o innych kobietach

Cześć,

żeby Was nie zanudzić, to skupię się na konkretach całej sprawy, kamieniach milowych mojej relacji. Jeśli będziecie potrzebowali jakichś szczegółów, dajcie znać i rozwinę to w odpowiedzi. Ponumerowałem akapity na 5 części, żeby trochę łatwiej się to czytało.

Jestem w związku od 5 lat. Już kilkukrotnie opisywałem różne wątki tej relacji - łatwo to odnaleźć. Niektórzy z forum doradzali, abym zakończył tę relację wtedy, gdy były różne kryzysowe momenty. Ja jednak postanowiłem jeszcze powalczyć o naprawę tej relacji i w większości aspektów - przy zmianie zarówno mojego zachowania, jak i zachowania mojej kobiety - nastąpiła zdecydowana poprawa. Uznałem, że w każdym związku są trudne okresy i naprawienie tego może wzmocnić relację.

1) Około rok po rozpoczęciu związku miałem rozkminy, czy to na pewno "wystarczająca" kobieta dla mnie - chodziło o aspekt fizyczny, styl ubioru itp. W kolejnych miesiącah te rozterki jednak minęły, bo dziewczyna skończyła studia, zaczęła zarabiać i dzięki temu miała też hajs, żeby mocniej o siebie zadbać, kupować fajne ciuchy itp. Aktualnie dla mnie to spokojnie 7/10, a przy wyjściowym/imprezowym outficie to już 8/10.

2) W kolejnych 2-3 latach następował jednak pewien regres w naszej relacji. I tutaj muszę uczciwie przyznać: było w tym dużo mojej winy. Zacząłem traktować moją dziewczynę jako "pewną opcję", która na pewno ode mnie nie odejdzie i jeśli ktoś zakończy związek, to będę to ewentualnie ja. Dość klasyczny przypadek. Uznałem, że już nie muszę się starać, że kobieta ma się podporządkować temu, co ja chcę i co ja planuję. Ona też trochę osiadła na laurach.

No i przez wiele miesięcy byliśmy oboje coraz bardziej sfrustrowani naszymi wzajemnymi zachowaniami. Nieco ponad rok temu doszło więc do poważnej rozmowy zainicjowanej z jej strony. Powiedziała, że potrzebuje przerwy, bo coś się wypaliło. Z racji tego, że mieszkaliśmy już razem, to mieliśmy przerwę, ale jednocześnie widzieliśmy się praktycznie codziennie. I dzięki temu łatwo było mi przywrócić ten związek, ale już z całkowitym odświeżeniem tej relacji z obu stron. Odnowiliśmy też swoje indywidualne zajęcia, poświęcamy teraz na nie dużo więcej czasu (ona nawet zaczęła regularnie chodzić na siłkę, do czego wcześniej bezskutecznie ją namawiałem), dzięki czemu nie spędzamy razem czasu 24h/7.

Mam nieodparte wrażenie, że dla nas obojga był to mocny impuls do tego, aby zresetować nasze - czasami toksyczne - zachowanie. Minął rok od tej przerwy i dziś dogadujemy się tak dobrze, jak na początku związku (oczywiście w znacznie dojrzalszej wersji, bo wiemy o sobie nieporównywalnie więcej). Widzę u niej zaangażowanie w ten związek, ja też staram się już nie dopuścić do ponownej stagnacji.

3) W ostatnim czasie zacząłem się zatem zastanawiać nad tym, że 5 lat związku (choć ja tę przerwę traktuję trochę jak mały reset tego związku) to już trochę najwyższy czas, aby się zaręczyć. Ona w ostatnich latach kilka razy - nie bezpośrednio - przebąkiwała o tym, że kiedyś myślała, iż w tym wieku, w którym jest obecnie, to już będzie miała ustatkowane życie, założoną rodzinę itp. Oczywiście w rodzinie już od dawna jest pewne presja na to, niemniej z tym akurat sobie względnie radzimy i z grubsza to ignorujemy. Niemniej mam teraz pewne rozterki, o które chciałem Was zapytać, bo moim zdaniem one niekoniecznie wynikają ze znudzenia tą konkretną kobietą, lecz pewnym podejściem do kobiet, które być może będzie się powtarzać niezależnie od tego, z kim będę.

Otóż z jednej strony czuję się bardzo dobrze i komfortowo z obecną kobietą, bo teraz bardzo dobrze się dogadujemy, bardzo dbamy o siebie nawzajem, zaskakujemy się i sprawiamy sobie przyjemność. Mamy bardzo zbliżone opinie w istotnych kwestiach (np. posiadanie dzieci, stosunek do finansów itp.). Oczywiście pojawiają się momenty lekkich kłótni i spięć, ale najczęściej zgoda następuje max w ciągu kilku godzin. Emocjonalnie jesteśmy do siebie zbliżeni i jestem pewien, że byłoby mi cholernie żal, gdybym zmarnował potencjał tego związku i z niego zrezygnował. Czuję w niej duże oparcie i staram się dawać jej to samo.

A z drugiej strony co jakiś czas pojawiają się rozkminy o podłożu seksualnym o tym, że... fajnie byłoby jeszcze "pobawić się" z innymi kobietami. Szczególnie, że mieszkam w dużym mieście wojewódzkim i codziennie widzę wiele atrakcyjnych kobiet, co jeszcze częściej wzmaga moje myślenie w tym kierunku.

4) Wiem, że w tym miejscu wielu z Was uzna, że skoro mam takie myśli, to oznacza, że powinienem odpuścić ten związek, jednak... mam wrażenie, że to będzie się powtarzać w każdym innym związku. Dlaczego? Dlatego, że w przeszłości często bardzo szybko przechodziła mi fascynacja nowymi kobietami. Uwielbiałem te pierwsze kilka tygodni/miesięcy, a kiedy już udało mi się "zaliczyć" kobietę, to fascynacja powoli opadała. To chyba właśnie dlatego wszystkie poprzednie relacje trwały u mnie zaledwie kilka miesięcy. Ten obecny związek jest najdłuższy być może dlatego, że trafiłem na kobietę, z którą bardzo dobrze się dogaduję (mimo tych kryzysowych momentów) i to nas przy sobie trzyma mimo różnych zawirowań.

5) I teraz zastanawiam się, czy poddać się popędowi, który podpowiada, że fajnie byłoby jeszcze zaliczyć inne kobiety, czy jednak poddać się rozumowi, który sugeruje, że szkoda zniweczyć tych 5 lat związku z ułożoną, mądrą i atrakcyjną kobietą, a ponadto mając trzydziestkę na karku nie będzie już tak łatwo poświęcać kolejne lata na szukanie odpowiedniej partnerki...

Do 19. roku życia byłem niesamowicie ułożonym i introwertycznym człowiekiem i marzyłem o spokojnym związku z ładną i ułożoną kobietą taka, jak ta obecna. Jednak kiedy poszedłem na studia do dużego miasta, zacząłem korzystać z jego uroków i tworzyłem różne luźne relacje z kobietami i cząstka tego - trochę beztroskiego - stylu życia chyba wciąż pozostała w mojej głowie.

Czy to normalne, że po tylu latach związku facet fantazjuje o seksie z innymi? Czy to u Was częsta sytuacja? Co byście zrobili na moim miejscu? Obawiam się tego, że zwlekając cały czas, niedługo obudzę się z ręką w nocniku i będzie już za późno na podjęcie decyzji, bo kobieta się zniecierpliwi...

Ananas1
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 34
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2021-01-31
Punkty pomocy: 778

Chcesz powiedzieć że zmarnujesz jej 5 lat które w Ciebie i związek zainwestowała bo chciałbyś pobawić się innymi cipkami ? To po co było zatem to ratowanie związku. Chciałabym żeby ona to przeczytała ze tak myślisz i znalazła kogoś dla kogo będzie całym światem.

żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Wygląda na to, że zdajesz sobie sprawę, że jesteś w takim momencie, w którym wypadałoby popchnąć sprawy związku naprzód. Możesz masz lęk przed ustatkowaniem się i stąd takie fantazje o tym, żeby od tego uciec w coś relatywnie łatwiejszego?

Nie napisałeś nic o seksie w Twojej relacji. Może jest tak, że nie tylo brakuje Ci nowej kobiety, co urozmaicenia w Waszym seksie?

"Czy to normalne, że po tylu latach związku facet fantazjuje o seksie z innymi?"
Tak, to absolutnie normalne. Tylko często fantazje mają to do siebie, że w realu wcale nie są aż takie super. A masz sporo do stracenia.

lubiezapier239
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2019-12-06
Punkty pomocy: 97

W dzisiejszych czasach nie tak łatwo znaleźć mądrą, normalną ułożoną kobietę. Więc się zastanów czy warto ryzykować. Z roku na rok się starzejesz i coraz ciężej będzie znaleźć ci kobietę nawet na seks. Oczywiście są wyjątki i niektórzy sobie z tym radzą ale to pewnie garstka ludzi. Mam znajomego po trzydziestce i widzę jak u niego to wygląda. Z roku na rok coraz mniej przygód doświadcza.

footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8

1. "Możesz masz lęk przed ustatkowaniem się i stąd takie fantazje o tym, żeby od tego uciec w coś relatywnie łatwiejszego?"

Bardzo możliwe, że to jest jeden z głównych powodów. Ogółem w życiu dość często mam problemy z decyzyjnością - zarówno przy błahych, jak i poważniejszych kwestiach (kiedy już jestem pod ścianą, to wtedy potrafię podjąć decyzję błyskawicznie).

2. "Nie napisałeś nic o seksie w Twojej relacji. Może jest tak, że nie tylo brakuje Ci nowej kobiety, co urozmaicenia w Waszym seksie?"

Aktualnie seks jest mniej więcej raz w tygodniu. Wiem, że to nie jest szalona częstotliwość, natomiast widzę, że codzienne zmęczenie pracą, treningi w siłowni oraz czasami inne zajęcia powodują, że często jesteśmy zmęczeni lub brakuje nam czasu, żeby się zgrać i to jest największą przyczyną. Proza dorosłego życia... Od pewnego czasu mam też problem ze zbyt szybkim dochodzeniem, co też trochę sieje zamęt w mojej głowie (praktycznie całkowicie odstawiłem masturbację, ale jakichś wielkich efektów nie widzę). Plus jest taki, że ona jest wyrozumiała i - mimo że oczywiście nie budzi to u niej entuzjazmu - to nie raz zapewniała mnie, że nie ma mi tego za złe.

3. Za miesiąc lecimy na zagraniczne wakacje i gdzieś tam w mojej głowie pojawiają się myśli, że to byłaby świetna sceneria do oświadczyn, która by zapadła w pamięć. Ale skoro mam jeszcze takie dziwne zagwozdki, to chyba lepiej jeszcze się wstrzymać, żeby być w 100% pewnym (?)

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Ja jestem gościem 30+ i też miałem wątpliwości takie jak Ty. I też z laską, która była mega ogarnięta i bardzo ładna. A mimo, że jej wygląd to było mocne 9/10 i jej ciało to była czysta perfekcja pod każdym względem, to brakowało mi wiele rzeczy w seksie z nią. Zareczyłem się też pod jej naciskiem(błąd nr 1), pod presją otoczenia. Z pozoru wszystko było ok, ale ciągle czułem, że nie wszystko mi tu pasuje. Finalnie się rozstaliśmy. Czy żałuję ? Może tylko trochę. Nie namawiam Cię do rozstania. Jednak zastanów się czego Ci brakuje. I jeżeli będziesz już to wiedział, to pomyśl czy są to rzeczy, które da się przeskoczyć/zmienić. Mnie też trzymało ptlrzyn kobiecie to, że każdy mówił że ona jest idealna (podstawowy błąd nr 2), ja też wiedziałem że wszystko z nią ok, a jednak ciągle czułem wątpliwości w tym związku.

footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8

Na pewno punktem kulminacyjnym naszego związku była ta przerwa z zeszłego roku. Z jednej strony odbudowaliśmy relację, z drugiej czasami któreś z nas pamięta to, co było wcześniej.

Poza tym, jedna sytuacja chodzi mi też po głowie odnośnie tego okresu. Teoretycznie dziewczyna powiedziała mi wtedy, że oczywiście nie widzi problemu w tym, jeśli chciałbym się z kimś spotkać. Ja tego samego nie powiedziałem. Pewnego dnia, kiedyś trochę się pokłóciliśmy, ona umówiła się na spotkanie z jakimś gościem, który dobijał się do niej na mieście. Teoretycznie skończyło się tylko na tym spotkaniu (sprawdziłem to po kryjomu w jej telefonie - gdyby coś większego się działo, to byłby jakiś ślad po wiadomościach). Ja jej później powiedziałem, że mój znajomy widział ją z jakimś facetem, to powiedziała, że spotkała się z nim raz z nudów i rzekomo już od początku spotkania chciała je zakończyć.

Niemniej trochę mi to siedziało w głowie, że spotkała się z innym.

Z drugiej strony, jeśli nam być szczery, to ja raz pocałowałem inną kobietę na mieście (to było w okresie przed przerwą, gdy relacje z moją dziewczyną były przeciętne). Tak naprawdę to też było trochę na zasadzie chęci pocałowania innej laski, bez jakiegokolwiek uczucia. O tej sytuacji nie powiedziałem mojej dziewczynie.
De facto jest remis, choć jej spotkanie trochę mi zasiało dziwnych myśli w głowie...

miguelon
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2017-05-21
Punkty pomocy: 61

O jakim remisie Ty ziomek pierdolisz? Zupełnie świadomie zdradziłeś swoją kobietę przed przerwą…
Dodatkowo sprawdzasz bez jej wiedzy jej telefon co samo w sobie jest obrzydliwym zachowaniem, a skoro ustaliliście zasady przerwy to mogła spotkać się w tym okresie z kimś innym.

Zupełnie szczerze to skoro masz wątpliwości, postępujesz w taki sposób jaki opisałeś to odejdź od niej, wyciągnij lekcje z tej relacji i nie marnuj tej dziewczynie kolejnych lat życia, gdzie ciagle będziecie naprawiali ten związek.

"Dwóch rzeczy pragnie prawdziwy mężczyzna: niebezpieczeństwa i igraszki. Przeto pożąda kobiety, jako najniebezpieczniejszej igraszki."

footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8

Jeśli chodzi o ten pocałunek - mniej więcej zbiegło się to w czasie, gdy (w czasie oglądania jakiegoś filmu) ona wyjawiła, że w sumie to nie miałaby problemu, gdybym pocałował inną (co innego jeśli chodzi o seks). Ale tak, jak mówię, to było jeszcze w tym kryzysowym momencie związku.

Potem była rozmowa o tym, jak fatalnie nam się ostatnio układa, decyzja o przerwie i potem naprawianie tego wszystkiego. I dzisiaj, po półtora roku od przerwy, jest już zdecydowanie lepiej.

Tak sobie przypomniałem, że ona podczas rozmowy o przerwie wspomniała też postać kolegi z pracy, który wtedy również przechodził kryzys w swoim związku. Ona wtedy zapewniała mnie, że do niczego między nimi absolutnie nie doszło, tylko że z nim mogła swobodniej rozmawiać np. o problemach w pracy, a ja nie chciałem jej wysłuchiwać...

I z jednej strony ja biję się w pierś, bo wiem, że faktycznie wtedy byłem słabym partnerem, skoro nie pozwalałem jej się swobodnie przy mnie wygadać, ale z drugiej strony informacja o kontakcie z innym facetem teraz nagle zaczęła mnie uderzać (teraz, gdy mam podjąć decyzję o zaręczynach). I nachodzą mnie dziwne rozkminy, czy aby na pewno między nią a tym kolegą do niczego nie doszło...

A co do wątpliwości: tak, jak wspomniałem na samym początku wątku, mam obawy, że takie wątpliwości zawsze będą się pojawiać niezależnie od tego, z jaką kobietą będę i m.in. w tym kontekście chciałem Waszej porady...