Cześć, na wstępie napisze w skrócie zarys sytuacji. Znany się ponad 2 lata, dzieli nas prawie 90 km, mamy dobrą pracę, mieszkania. I tu powstaje problem , jak pogodzic życie żeby bym razem. Widujemy się w weekendy. Jednak zdaje sobie sprawę, że dzieli nas kwestia pracy, nikt nie chce zrezygnować ze swojej. Mieliście może taką sytuację? Co zrobić? Jak tu myśleć o przyszłości?
jaro12, gdy widujecie się tylko w weekendy, staje się to po pewnym czasie mega uciążliwe. Wcześniej czy później straci się zainteresowanie i ulegnie pokusie chodzenia na randki z nowymi osobami.
Jesteś pewien, że chcesz wiązać przyszłość ze swoją obecną kobietą?
W życiu trzeba stawiać na kompromisy, albo z czegoś zrezygnować. Tu potrzeba poważnej rozmowy i podjęcia wspólnej decyzji. Być może kupicie sobie mieszkanie w połowie drogi i będziecie do niego codziennie zjeżdżać, aby się widywać i żyć jak ludzie, a nie wegetować.
------
Chcesz mieć fajną du.pę na sobotę? To ją sobie umyj!
------
To kwestia priorytetow. Jesli jest dla ciebie wazna ta kobieta to porozmawiaj z nią o przyszlosci. I jesli jest wazniejsza niz praca to pakuj sie i wyjedz. Na odleglosc to nie przetrwa. Zamieszkaj z nią i szukaj roboty. Facetowi zawsze latwiej znalezc prace niz kobiecie. Jesli wam sie nie uda to zawsze mozesz wrocic do siebie. Nie rozumiem czemu ludzie sa tak przywiązani do miejsc do pracy.. To jest tylko praca. A prace znalezc mozna wszedzie. A ze mniej platna czy to takie wazne? Czy wazniejsze niz twoje szczescie? Lepiej byc szczesliwym zyjąc skromniej niz nieszczesliwym zyjac na poziomie.
Trzeba coś zdecydować. Zastanów się czego chcesz? Potem po to zwyczajnie idź. Na odległość to się zaraz wszystko posypie bo jeśli pojawi się ktoś bliżej to ma z góry ułatwione zadanie. Znałem taki przypadek, gdy gość pojechał za granicę, a kobita tutaj siedziała - szybko do niego dołączyła bo sobie zdała sprawę, że za chwilę tego nie będzie.
Szukam siebie na nowo - ruszam w podróż.
Sprawa suma sumaru jest mniej skomplikowana niż się wydaje, wystarczy to sobie rozbić na mniejsze części.
Kto ma więcej do stracenia, w kwestii pracy? (czyli jeżeli ty masz prace na miejscu, gdzie zarabiasz 10 tysięcy, a twoja dziewczyna tylko dorabia za 2 tysiące, to wiadomo)
Jeżeli wyjdzie z rachunku, że tą stroną, która ma mniej do stracenia, jest twoja kobieta i ONA o tym dobrze wie, ale jednak NIE BO ALE, to tak naprawdę to jest krucha relacja. Co to za relacja, gdzie ona nie pragnie być blisko ze swoim mężczyzną. To trochę dziwne, prawda?
Jeżeli z rachunku wyjdzie, że ty masz mniej do stracenia (a myślę, że tak nie jest) to niestety, ale jeżeli chcesz abyście kiedyś mieli małe potworki (dzieci) to stary, niestety ale pakuj walize. I teraz krótko! jeżeli się przed tym wzbraniasz bo ALE to chrzań to, zerwij. To nie jest ta kobieta, przynajmniej w twojej głowie.
Wiem, że łatwo się pisze, ale tak wygląda rzeczywistość, często my sami ją sobie utrudniamy swoim nadmiarem rozkmin.
Ps: Jeżeli wyjdzie remis (podobna praca, i perspektywy) to porozmawiaj i dojdźcie do kompromisu kto ma bardziej perspektywiczną okolicę, to też jest ważne.
Kilka słów ode mnie, sam miałem podobny problem ze związkiem na odległość, na szczęście z happy endem.
Ja dałem swojej ultimatum. Albo sie przeprowadzi, albo nasza przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
Mocno się wzbraniała, ale teraz nie żałuje.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Jak nie zamieszkacie razem to prędzej czy można to się rozwali to raz, a dwa to dobra weryfikacja czy pasujecie do siebie
Ja i moja ex byliśmy w związku na odległość przez rok. Również widywaliśmy się w weekendy i święta. Po równym roku przeprowadziłem się do niej i po miesiącu się wyprowadziłem.
Dowiesz się jaka jest kobieta, jak się dogadujecie w rzeczywistości tylko kiedy z nią zamieszkasz.
Co za problem być super ekstra kochaną kobietą z dużym libido 2x w tygodniu? Uważam, że albo ona do Ciebie, albo szkoda czasu, nerwów i pieniędzy gdyby jednak nie było tak kolorowo.
Mam tez taki problem z tym ze moja partnerka zarabia duużo więcej ode mnie ze względu na swój zawód, ale ja w moim osiągnąłem tez prawdopodobnie swój peak, którego nie dostanę w innej firmie, wiec zmieniając miejsce na pewno będę zarabiał mniej. Jej praca wiąże się za to z prestiżem i z wyrobioną renomą no i jest trochę sytuacja patowa, bo jak nie wyjdzie to co będzie? Finansowo ona ma więcej do stracenia, ale tez ma możliwość zarobienia wszędzie, a ja już niekoniecznie.
No ja na twoim miejscu to bym w pierwszej kolejności pomyślała o tym jak się przebranżowić, żeby zwiększyć zarobki. Bo związek z kobietą, która zarabia dużo więcej niż Ty zwiastuje problemy. Finanse to wbrew pozorom bardzo istotny element udanego związku, zwłaszcza gdy różnica zarobków między partnerami jest duża. Nie twierdzę, że Twoja partnerka jest złą osobą ale w związkach często jest tak, że rozdaje karty ten kto zarabia więcej.
Rozwiązanie jest takie że olewasz ją i szuksz takiej któa jest gotowa na poważne znajomości...
miejsce dziewczynek jest w przedszkolu...
Obcowanie z DRAPIEŻIKAMI fajne jest ale tyłeczek może boleć BEZKRAWE lekcje szybko są zapominane...
zlej ją ! zmieknie jej rura...
Pozdrawiam