Cześć. Nie cierpię tutaj pisać, bo robię to zwykle, gdy coś jest nie tak. Tak własnie jest tym razem. Krótko.
Związek "na odległość" był ok. W okresie wakacji widywaliśmy się i podróżowaliśmy często. Nawet ostatni weekend spędziliśmy razem - był jak każdy razem, seks, bliskość, rozmowy i emocje. Teraz od paru dni (wyjazd na studia i znowu pojawia się odległość) dłuuugie odpisywanie na SMS, ciężko wykroić czas na rozmowę tel. Nigdy nie dala mi podstaw, zęby jej nie ufać albo, że możne coś kręcić. Często rozmawialiśmy jak to będzie gdy znów skończą się wakacje. Delikatnie się wycofać i odpowiedzieć "lustrzanym odbiciem", czy spróbować podkręcić zaangażowanie z mojej strony?
Pzdr.
Dziewczyna jest młoda, wpadła w wir studenckiego życia. Może koleżanki, albo rodzina nagadali jej że związek na odległość jest pozbawiony sensu, a może kogoś poznała tam?
Odczekaj chwilę, jeśli nadal nie będzie szukać kontaktu i bliskości porozmawiaj z nią szczerze, jeśli poczujesz, że coś kręci, to będzie sygnał, że trzeba myśleć o końcu romansu.
Może Cie trochę uspokoję.
Moja relacja nie opiera się na związku, tym bardziej na odległość bo takie związki po prostu w mojej głowie nie istnieją.
Spotykam się z kobietą od 2-3 miesięcy. Wiadomo okres wakacyjny, więcej czasu dla siebie więc większa intensywność spotkań. Co do wirtualnych wiadomości to ona bardziej podtrzymywała kontakt. Od kilku dni (rozpoczęcie studiów z obu stron) sama oznajmiła, że brakuje jej na razie czasu na wirtualne odpowiedzi więc po prostu to olałem. Najważniejsze są tak naprawdę spotkania, a że w moim przypadku ciągle jest tak, że się widzimy na weekendach to w dupie mam to czy piszemy bzdurne wiadomości czy nie. Lepiej odpuścić pisanie wiadomości a mieć tematy do rozmowy w realnym życiu. Możesz poczekać kilka dni i po prostu nie odzywać się. Lustrzane odbicie to też dobry pomysł. Przepraszam, że tak chaotycznie ale odpisuje na zajęciach.