Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kryzys w 5-letnim związku

26 posts / 0 new
Ostatni
Gnojek
Portret użytkownika Gnojek
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2017-03-05
Punkty pomocy: 17
Kryzys w 5-letnim związku

Panowie, jak trwoga to do podrywaja Wink W zasadzie zastanawiam się od jakiegoś czasu na jakąś terapią dla par, ale stwierdziłem, że wejdę najpierw na starego dobrego podrywaja i poradzę się najlepszych w internecie ekspertów.

Otóż jesteśmy razem już razem ok. 5 lat. Miesiąc temu zmieniłem pracę na lepiej płatną i z większymi perspektywami. Zmiana ta wiązała się też ze zmianą trybu pracy. Dotychczas pracowałem zmianowo, również w weekendy, przez co spędzaliśmy ze sobą mniej czasu - rzadkie wspólne weekendy, czasami wspólne wieczory w tygodniu, częste mijanie się. Teraz praca w tygodniu +/- 8-16, zatem dużo więcej wspólnego czasu do zagospodarowania.

I tutaj zaczynają się schody. Odkąd zmieniłem pracę dużo się kłócimy, są ciche dni, rzadszy seks i ogólnie kwaśna atmosfera. Mam wrażenie, że dopiero teraz po 5 latach tak naprawdę zaczynamy ze sobą żyć na pełnym etacie. I chyba nie wychodzi to najlepiej.

Od 3 dni znowu ze sobą nie rozmawiamy. Kłótnia dosyć poważna, żadne nie chce odpuścić i trzyma się swoich racji: poprosiła mnie, żebyśmy pojechali na dwa samochody zawieźć jej samochód do mechanika - nie ma problemu, jeszcze zaproponowałem, żeby wzięła mój drugi samochód na czas, kiedy jej będzie u mechanika. Po tej sytuacji, po powrocie do domu, powiedziałem żeby wyjęła naczynia ze zmywarki (wiem, śmieszne i banalne), ona na to, że ja mógłbym to zrobić, że nawet jej o to nie proszę, tylko jej rozkazuję (wtf?) i inne takie bzdety. Zacząłem rozmowę, mówiąc że mam wrażenie, że kiedy ona ma do mnie jakąś prośbę, to nie mam problemu żeby cokolwiek dla niej zrobić, a w drugą stronę to nie działa (ostatnio prosiłem, żeby podjechała po mnie w jedno miejsce, to stwierdziła, że nie ma czasu i jest zmęczona).Skończyło się kłótnią i łzami z jej strony. Ona stwierdziła, że jestem interesowny, a myślała, że ja to wszystko dla niej robię bezinteresownie. Że ona mi nie wypomina, że mieszkam u niej i korzystam z jej rzeczy, a jak mi się nie podoba, to mogę się spakować.

Żeby nie było, nie jestem pantoflem, ale ostatnio jej zachowanie zaczyna sprawiać wrażenie, że chyba chciała by mnie pod ten pantofel wepchnąć, więc zapala się u mnie czerwona lampka i chyba stąd te tarcia.

Mieszkamy u niej - to fakt. Ale nie jestem żadnym darmozjadem. Też staram się zaopatrywać dom w jakieś niezbędne do codziennego życia artykuły (jedzenie, chemia, papier itp.), dzielimy się rachunkami, dołożyłem od siebie do mieszkania trochę mebli; kiedy trzeba coś odświeżyć/naprawić/wyremontować, to też nie mam problemu, żeby to zrobić - nie mam dwóch lewych rąk - a i koszty zazwyczaj biorę na siebie.

Nigdy nie mam problemu, żeby coś dla niej zrobić - notorycznie odebrać/nadać paczkę z nowymi ciuszkami, zawieźć do koleżanek, zrobić jakieś zakupy, pójść późnym wieczorem do sklepu, kiedy księżniczka ma zachcianki, pomóc sprzątnąć samochód itp. itd. Mam też wrażenie, że częściej organizuję jakieś spontaniczne randki/niespodzianki. To wrócę wcześniej z delegacji i zrobię niespodziankę z nastrojowo urządzonym mieszkaniem i sushi na stole; to zabiorę ją w święta na jej ulubiony balet; w urodziny zabrałem ją rok temu do Rzymu; spontanicznie kupię czasami jakieś bilety do teatru i zabiorę do fajnej restauracji. To wszystko z kolei z jej strony dzieję się naprawdę rzadko.

Seks zazwyczaj ja inicjuję (staram się o zbudowanie odpowiedniego nastroju - bo tak lubi), a z inicjatywą z jej strony jest ciężko, mimo wielu rozmów na ten temat. Doprosić się też nie mogę o jakieś urozmaicenie w sypialni - często jest nudno i tak samo, mimo że powtarzam, że podnieca mnie w seksownej bieliźnie i chciałbym ją taką czasami oglądać (o pończochy proszę się od 5 lat i jeszcze chyba nie zasłużyłem).

Panowie, ja rozumiem, że można być zmęczonym (bo kobita pracuje naprawdę dużo i ciężko), ale ile można znosić taki podział angażowania się w związek. Właśnie - moim zdaniem to jest kwestia zaangażowania się w związek i wspólne życie, a nie tak jak ona to nazwała - mojej interesowności, a powinienem to wszystko robić bezinteresownie, bez nastawienia czy to do mnie wróci czy nie.

Uff, trochę tego wyszło, ale chyba musiałem to z siebie wyrzucić...
Samo to chyba już mi trochę pomogło, ale powiedzcie jaki wy macie na to pogląd? Bo ja chyba już tracę powoli siły i zaczynam się czuć trochę obco - zarówno we wspólnym mieszkaniu, jak i w związku.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2664

5 Lat...

Teraz może wychodzić jak sobie z nią ustawiłeś relacje. Jeśli od początku byłeś dawcą a ona biorcą, nie umiałeś wymagać, to aktualny stan jest Twoją winą.
Ona wykorzystuje, to fakt, ale to Ty jej na to pozwoliłeś.

Chciałeś być dobry, ale bycie dobrym wcale nie jest dobre. Trzeba umieć też kształtować ludzi obok siebie, umieć na nich wpływać, WYMAGAĆ, EGZEKWOWAĆ.

Myślę, że nie ma co się siłować, trzeba z nią usiąść i powiedzieć, że związek tworzą dwie osoby, jeśli chce, żeby to trwało, będzie się musiała też starać.

Jaka będzie jej reakcja, taki i jej szacunek do Ciebie. Myślę, że dalej wiesz co robić.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Temat złożony. Pierwszy plus, że widzisz, że zmiana trybu pracy wywołała ducha z lasu. Bo te problemy na pewno były wcześniej, tylko nie musieliście się z nimi stykać, bo się mijaliście.

Na pewno komunikacja między Wami leży. Ciche dni, karanie ciszą itp. to jest objaw, że u Was dużo kwestii kuleje w tym obszarze. Dużo tu wybrzmiewa jakichś żali z przeszłości, które trochę się sączą jadem przy problemach typu "proszę wyjmij naczynia ze zmywarki". Nagle mała rzecz urata do kłótni roku i cichych dni. To objaw często jakichś żalów pod powierzchnią.

"Że ona mi nie wypomina, że mieszkam u niej i korzystam z jej rzeczy, a jak mi się nie podoba, to mogę się spakować."
Temat mieszkania u niej mocno podkreślasz. Macie to jakoś omówione ze sobą? Jakie są zasady tego wspólnego mieszkania? Co to znaczy, że Ty inwestujesz w to mieszkanie: meble, naprawy itp. Mieszkanie nie jest Twoje, więc to jest ogólnie mocno śliski grunt. Macie to przegadane kto za co płaci? Czemu tak itp? Co to znaczy, że są jej rzeczy i Twoje rzeczy?

Historie typu: wyprowadzam się i zabieram sofę, bo ją kupiłem przecież 3 lata temu to są klasyki niestety. Słyszłam o wersjach, że ludzie chcą z dnia na dzień zabierać lodówki, miksery, cukrownice. Tak to się niestety potrafi kończyć.

Też niestety w kłótniach już z byłym facetem potrafiłam walić takimi tekstami, że jak się nie podoba, to się wyprowadź. Za którymś razem się wyprowadzisz i będzie płacz. Wiem z doświadczenia. Jak już lecą takie teksty, to jest słabo.

Ogólnie "szatażowanie" tematem mieszkania to jest samo w sobie już mocno konfliktowe, a jak widzisz u Ciebie to jeden z wielu wątków.

Z tego co piszesz, nie czujesz zaangażowania z jej strony, podczas kiedy sam dużo inwestujesz. Pytanie, czy rzeczywiście dajesz coś, co ona potrzebuje, czy wciskasz coś na siłę czego ona nie chce.

Kolejna sprawa. 5 lat razem. Rozmawiacie o przyszłości? Macie na to wspólną wizję co dalej chcecie z relacją robić? Ślub? Dzieci? Zero tematów tego typu?

Jak dla mnie temat zawiły i skomplikowany. Dużo rzeczy już u Was się sypie. Jak chcesz to jakoś uratować to dobry moment, żeby na terapię par pójść, bo siedzicie na bombie.

m4a1
Portret użytkownika m4a1
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2014-03-06
Punkty pomocy: 382

Sytuacja klasyk. Ona czuje się pewnie, bo ma swoje mieszkanie, Ty nie. Może Cię wywalić z tego mieszkania i wziąć innego bolca - ona o tym wie. Nie ma znaczenia, że się dokładasz do zakupów itd.

Jej było na rękę, że więcej harowałeś, wtedy miała więcej czasu na ploty z koleżankami i odpisywanie adoratorom. Rozdrażnia ją to, że jest tam za dużo Ciebie.

Zacznij traktować ją traktować z dystansem, wtedy nabierze szacunku do Ciebie. Poświęć ten wolny czas TYLKO na siebie i nie angażuj jej. Niech zacznie latać za Tobą.

I nie łódź się, że przymilanie się do niej i rozmowy przyniosą jakieś efekty. Nic nie organizuj, żadnych wycieczek, randek. Mój znajomy przechodził identyczną sytuację.

Frania
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2024-01-16
Punkty pomocy: 6

A czy to nie jest jakiś głębszy problem? Związany z tym, że dziewczyna oczekuje deklaracji, ślubu i dziecka? Jesteś pewny, że to chodzi tylko o takie zwykłe codzienne sprawy. Może frustracja z jej strony wynika z tego że nie dajesz jej tego czego ona oczekuje.

m4a1
Portret użytkownika m4a1
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2014-03-06
Punkty pomocy: 382

Czyli autor wątku ma wejść z deszczu pod rynnę?
Laska wchodzi mu na łeb, a ten ma jej dziecko robić lub wiązać się umową na całe życie?

Nie może być przyzwolenia na takie zachowania, niezależnie czy on jest u niej, czy ona u niego. Tam już wjechały ostre manipulacje. Seks jako karta przetargowa itd. Żeby ten temat wyprostować, to autor musi wyjąć jaja ze słoika i doprowadzić ją do pionu. Seks ma być kilka razy w tygodniu, a nie na kartki.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Skąd wiesz, że seks tu robi za kartę przetargową? Może ona z nim nie sypia, bo jak sam pisałeś, jest go za dużo. Nudzi ją, narzuca się, nie wymaga od niej, nie kręci jej. Nie wymusi na niej seksu podejściem "ma być"...

Frania
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2024-01-16
Punkty pomocy: 6

Ja tylko zadałam pytanie. Czy to przypadkiem nie chodzi o jakieś głębsze sprawy. Oczywiście, że nie może być przyzwolenia na takie zachowanie, ale sam fakt, że nie odzywają się do siebie po 3 dni świadczy, że jest jakiś głębszy problem i z jednej i drugiej strony. Może jakieś ukryte żale, czy coś. Dlatego się dopytuje, czy ze strony autora jest wszystko ok według niego. Bo po tak krótkim wpisie, bez dokładnego opisu relacji nie odważyłbym się diagnozować problemu. Nawet z tym wyjmowaniem naczyń ze zmywarki, za mało danych jest. Jaki mają podział obowiązków. Co jest na czyjej głowie. A to też mogłaby być odpowiedzieć na pytanie dlaczego ją to rozdrażniło aż tak. U mnie w związku albo ktoś sam się zlituje i wyjmuję rzeczy ze zmywarki, robi pranie albo używamy formy "Mógłbyś zrobić to i to...". Jakbym usłyszała formę "Wynieś śmieci" to bym odpowiedziała "A sam se wynieś i nie rozkazuj mi". I byłoby bez focha 3-dniowego.

Pinochet
Portret użytkownika Pinochet
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2017-09-30
Punkty pomocy: 3656

"Że ona mi nie wypomina, że mieszkam u niej i korzystam z jej rzeczy, a jak mi się nie podoba, to mogę się spakować."

Ja to bym sie zaczął zastanawiać nad wyprowadzką. Kwestia tez tego jakie masz opcje. Najgorsze, ze to ty mieszkasz u niej. Czuje, ze ma nad tobą władze i to wykorzystuje. W dupie ma to, ze sie do czegoś tam dorzucasz.

Wychowałeś sobie księżniczkę. Tak sie nauczyła, ze nie musi sie starać bo wie, ze i tak zapewnisz jej jakąś rozrywke.

JacekJaworek
Portret użytkownika JacekJaworek
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Lódź

Dołączył: 2023-09-12
Punkty pomocy: 132

Co panowie i panie sądzicie, że kolega poprostu przechodził związek. A ona chce, by już się oświadczyć i planować ślub. 5 lat to sporo i kobiety zazwyczaj już chcą wtedy czuć tą stabilność

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2664

Nie te czasy, że się żenić trzeba. To, że Kobiety chcą kwita, nie znaczy, że muszą go dostać. Moim zdaniem, oczywiście.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

Zależy jaki wiek, jakie wzorce ma w dziewczyna z domu. Czego oczekuje.
Kobiety jednak oczekują, by ten związek się rozwijał i przechodził do kolejnych faz. Też się zgadzam, że powinno to do czego zmierzać i mieć cel a nie tkwienie takie w sumie w czym?
Czasy są debilne pod względem rozprężenia moralnego i stabilności związków, więc nimi bym się nie sugerował jako wyznacznik tylko tym, czego się samemu chce.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2664

Kiedyś mieć z kimś dzieci bez ślubu to było niemalże wykluczenie społeczne.

Dzisiaj można z tym życ i nie ma z tego tytułu zbytnich utrudnień otoczenia.

Moim zdaniem ślub to tylko kwit, jeśli ktoś potrzebuje pisemnego potwierdzenia drugiej osoby, czy też podpisuje swój własny "kontrakt" na obowiązki, to co o mówi o zaufaniu do drugiej osoby czy też poczucia moralności?

Dla mnie to wciąż programowanie społeczne, na którym faceci tylko i wyłącznie tracą. Związek można rozwijać bez ślubu, celów i możliwości jest aż nadto dla dwojga. Myślę, że Ślub biorą Ci, co myślą, że to będzie szczyt związku, a to gówno prawda, bo to dopiero początek. Kiedy się to dojrzy, myślę, że łatwo dojrzeć zbędność tej formalności i skupić uwagę i pieniądzę na tym, co rzeczywiście może się przydać.

Stabilność związków moim zdaniem jest zależne od stabilności jednostki, a nie od jakiegoś dokumentu.

PS.

Zgodzę się, nie każda na to pójdzie, niektóre wręcz wymagają ślubu. Ale to nie znaczy, że muszą go dostać. Jeśli odejdą, to znaczy, że to było ważniejsze od partnera, ten świstek i kawałek metalu na palcu, co moim zdaniem, też o nich w pewien sposób świadczy.

Osobiście nigdy ślubu nie wezmę, nie daje on żadnej gwarancji, w dodatku bym musiał ręczyć za drugą osobę majątkiem, nawet jak by to z jej winy się sypło. Nie widzę sensu.

Można też zakładać, że wszystko pójdzie dobrze, więc nie ma co demonizować małżeństwa, ale w takim razie po co ta formalność?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

JacekJaworek
Portret użytkownika JacekJaworek
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Lódź

Dołączył: 2023-09-12
Punkty pomocy: 132

To co sobie uważamy to sobie można w dupę wsadzić kolokwialnie mówiąc. Siedzimy w PUA jak każdy z nas wiele lat. Robimy to co skuteczne nie to co uważamy za rozsądne.
Poznaliśmy wiele kobiet i widzimy wiele par, związków itp.
I wiele zwykłych dziewczyn chce poprostu yego ślub. Dla nich jest to ważne. Są bardzo społecznymi istotami. A to że po 5 latach małżeństwa rozwód to inna sprawa XD

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2664

Dla mnie to co uważam jest kompasem.

Skuteczność w ilości dup nie jest moim priorytetem, raczej jakoś tych związków i mój komfort w nich

Z moją aktualną kobietą od początku nie chcieliśmy ślubu, trochę się zaczynała obawiać o siebie w czasie ciąży i coś tam brzdąkąć o formalność, ale no cóż, ustalenia ze startu były inne i do ich zmiany trzeba zgody dwojga.

Także jej przeszło bo nie było szpary w murze, jak jej nie pasuje to może sobie zmienić faceta. Temat znikł, może ją gdzieś dusić, ale wszystkiego mieć nie można, jej sprawa, od tego się nie umiera.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Frania
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2024-01-16
Punkty pomocy: 6

No racja to, że kobiety chcą nie znaczy, że mężczyzni muszą się z nimi żenić. Zrozumiałe jest, że jakiś tam facet nie chce się żenić albo nie chce się żenić akurat z konkretną kobietą i uczciwe jest jeśli ona jest tego świadoma. Ale tu mamy 5-letni związek, może rozmowy były o ślubie, a autor "przetrzymuje" w jakimś sensie dziewczynę. Oczywiście to zwykłe domysły, bo za mało danych. Ale wiem po sobie, że jak byłam w takim przechodzonym związku to dużo nie potrzebowałam do drobnej sprzeczki. Bo całe moje myśli skupione były tylko na jednym.

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

Owszem, to, że ona chce, nie znaczy, że on musi.

Tylko, że 5 lat to już okres gdzie coś trzeba przedsięwziąć. Zwłaszcza jak się chce mieć dzieci i ogarniętą sytuację prawną. Albo w lewo albo w prawo. I to od faceta powinno zależeć i pchać tą relację na konkretne tory. A autorowi tematu było chyba dobrze jest jak jest. Jak to ktoś powiedział „przechodził ten związek”. Tak sobie tkwili w tym związku aż się zaczęły większe problemy.

Kobiety mają termin przydatności jeśli chodzi o rodzinę. Mogą im wysokie obcasy wmawiać, że z facetami są na tym samym poziomie ale nie są. Goni je czas a i może wewnętrzna potrzeba stabilizacji i bejbika. Przy 30 to zegar biologiczny zaczyna zapierdalac. Ty do 50 zalejesz zbiornik a ona po 30 z każdym rokiem nabija większą szanse na poczęcie dziecka z wadami genetycznymi.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Zyx
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 2x
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2024-01-01
Punkty pomocy: 3

Są badaniaz że Panowie z wiekiem też mają "obniżona wartość materiału genetycznego" Smile i zwiększa się ryzyko chorób płodu Smile

_Czarny_
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2022-07-07
Punkty pomocy: 26

W społeczeństwie jest utarty schemat typu "związek, narzeczeństwo, ślub, dzieci, wychowanie, śmierć". Większość, szczególnie kobiety zostały wychowane w tym schemacie. Nie ma tu według mnie miejsca na życie samo w sobie, tylko trzeba lecieć według listy i odchaczać kolejne punkty oraz fazy jeszcze wyczuwając kiedy dziewczyna uzna że nadszedł czas. A bo to masz już 27 lat, blisko 30, pasuje się ustatkować, zrobić dziecko. Co to znaczy ustatkować? Dla mnie to bycie odpowiedzialnym za własne życie i przejście go w wybrany przez siebie sposób w zgodzie ze sobą. Dla wielu to ślub i zrobienie dzieci, nawet jeśli nie ma ku temu warunków. Czy związek bez ślubu czy dzieci nie może do czegoś dążyć? Bo widze że według was tutaj na forum nie ma takiej możliwości. Jak autor nie jest gotowy na ślub albo nie ma tego w planach to oświadczyny teraz są strzałem w oba kolana. Tym bardziej w momencie kiedy laska zaczyna odwalać takie akcje zamiast normalnie się komunikować. Za jakiś czas po ślubie znowu uzna że autor nie spełnia jakichś jej wymagań i będą fochy oraz kłótnie bo nie jest tak jak ona sobie wymarzyła. Pogadaj z nią konkretnie, powiedz co czujesz, i jak to widzisz, spytaj czego oczekuje i powiedz czego ty oczekujesz. Jak Ci nie da jasnej odpowiedzi typu chciałbym wykonać kolejny krok, i nie siadzie sobie na dupie tylko sytuacje będą się powtarzać, to nie bawiłbym się w domyślanie tylko zastanowił nad sensem związku.

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

„W społeczeństwie jest utarty schemat typu "związek, narzeczeństwo, ślub, dzieci, wychowanie, śmierć"

Może Cię zaskoczę, ale wagina i penis przed te setki tysięcy lat funkcjonowania się niewiele zmieniły. Myślę, że ludzkość już przerabiała wszystko jeśli chodzi o układ fiut - cipka i konsekwencje tych mezaliansów.

I prawdopodobnie dlatego wspiera się układy, które działają, są skuteczne i porządane, wyselekcjonowane z wielu innych.
Nie znam osoby, która będąc w szczęśliwym kochającym związku z drugą świadomie wybraną osobą by powiedziała, że woli być singlem. Mi jest dużo lepiej w związku a singlem byłem długo i różne rzeczy przetestowałem.

My na serio nie jesteśmy jakoś bardziej mądrzejsi niż Sumerowie. Może łby mamy przepełnione zdecydowanie większą ilością bądźcie i informacji ale z punktu widzenia emocji to nic się ten człowiek nie zmienił. Dalej kocha, nienawidzi, Prząda albo gardzi tak samo tylko zmieniły się przez te tysiące lat punkty odniesienia.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Frania
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2024-01-16
Punkty pomocy: 6

"Jak autor nie jest gotowy na ślub albo nie ma tego w planach to oświadczyny teraz są strzałem w oba kolana. Tym bardziej w momencie kiedy laska zaczyna odwalać takie akcje zamiast normalnie się komunikować"
No oczywiście, zgadzam się w 100%. Ale my tu się tylko domyślamy co może być przyczyną. Oboje mają raczej problem z komunikacją skoro nie odzywają się do siebie po 3 dni. Nikt tu się nie każe mu oświadczać, tylko pojechaliśmy daleko z fantazją. A autor może nam napisze za jakiś czas, że dziewczyna nie chce ślubu żadnego. No, a jeśli jednak dziewczyna chce ślubu to ma do tego prawo i ma prawo wiedzieć na czym stoi.

TenTypTakMa89
Portret użytkownika TenTypTakMa89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: X

Dołączył: 2012-05-27
Punkty pomocy: 667

"Że ona mi nie wypomina, że mieszkam u niej i korzystam z jej rzeczy, a jak mi się nie podoba, to mogę się spakować."

Ewidentnie w Waszym związku nie ma 50/50, a ona już ma PRZEWAGĘ nad Toba i ona to wie. To był shittest, który oblałeś w pełni.

po 5 latach bycia razem Twoja kobieta Ci wyskakuje z tekstem, że jak Tobie sie cos nie podoba to wypad? To jest totalny brak szacunku wobec Ciebie, a Ty jak piesek zacząłeś się tłumaczyć swojej Pani, że jednak nie jest tak ojoj [...] Laughing out loud

Albo ją ustawisz do pionu (i bierzesz pod uwagę rozstanie), albo będzie coraz gorzej to Tobie gwarantuję.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2664

A jakie ona ma plusy i dlaczego z nią jesteś?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

doktorfaza
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Mazowieckie

Dołączył: 2023-05-11
Punkty pomocy: 208

Być może powodem jest właśnie brak pewnych deklaracji.
Jaka była dynamika tych zmian w jej zachowaniu? Jest jakiś punkt, o który można oprzeć tą tezę?
Moja siostra zostawiła chłopa po wielu latach związku, właśnie dlatego, że dla niej w relacji celem jest ślub. W teorii wszystko grało. Poza Najważniejszym -czyli zbieżnością celów.

Martka
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 32
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2023-07-14
Punkty pomocy: 25

1. Czy ona chce wziąć ślub?
2. Jakie macie podejście do sprzątania? Jaki macie podział obowiązków? Oboje jesteście pedantami czy któreś z Was nie zwraca uwagi na pozostawiony brud i plamy po kawie po sobie, co już wkurza drugą osobę?
3. Też nie lubię, gdy ktoś mi mówi, żebym wyjęła naczynia ze zmywarki, jakby ta druga osoba (załóżmy, że zdrowa) nie mogłaby tego zrobić, skoro jej teraz na tym tak zależy. Lubię wyjmować naczynia, gdy sama tego zechcę bez przymusu (robię to bardzo często).

Ona pewnie też nie lubi i to był zapalnik.

Od 5 lat nie możesz doprosić się pończoch, ale jednak jesteś w tym związku. W ten sposób pokazujesz, że taki stan rzeczy Ci odpowiada.

Chcesz dokładać się do cudzego mieszkania? Gdzie legalizacja Twojej własności albo kupno swojego M? Nie ma tutaj harmonii, bo ona ma przewagę nad Tobą. Może nie czuje przy Tobie poczucia bezpieczeństwa finansowego? Odnoszę wrażenie, że Tobie odpowiada taki stan związku, że to nie idzie jakoś do przodu.

Dam sobie paznokieć obciąć, że ona już od dawna mówiła, że coś jej nie pasuje, ale nie było reakcji. Mężczyźni reagują dopiero wtedy, gdy pojawia się kryzys. Babom wtedy już się nie chce.

W moim odczuciu na jej słowa o wyprowadzce powinieneś się spakować i wyjść, ale coś czuję, że ona czuje, że teraz nie masz do tego jaj.

Charizard
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: W

Dołączył: 2023-01-02
Punkty pomocy: 52

Ewidentnie dałeś sobą pomiatać przez dłuższy czas, dziewczyna wyskakuje do Ciebie z tekstem że wypad z mieszkania, pff

Zawsze powtarzam, że facet musi mieć kasę i lokum własne a Ty siedzisz u baby.
Wyjmij wreszcie te jaja ze słoika, o ile cokolwiek tam zostało jeszcze.

W tym związku to ona nosi spodnie, a te pończochy to chyba Ty założysz.

Podsumowując: Mała szansa że przetrwa to próbę czasu, ciężko będzie Ci odzyskać utracony szacunek, nie mówię że to niemożliwe ale to niełatwe zadanie.