Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kocham ją,ale przestała mnie podniecać..

49 posts / 0 new
Ostatni
spektator
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: -

Dołączył: 2013-01-02
Punkty pomocy: 31

Nie róbcie chłopakowi wody z mózgu, żeby zostawił dziewczynę bo przytyła.

Jeśli się kogoś kocha, to nie jest takie proste jak się z boku wydaje. Po pierwsze szczerość! Bierzesz babę na rozmowę i mówisz co Ci leży na sercu. Tego samego oczekujesz od niej. Mówicie sobie jakie macie względem siebie OCZEKIWANIA, czy jesteście w stanie trochę się poświęcić i popracować nad sobą żeby spodobać się partnerowi? Czy się to nie uda. Jak nie to przykro mi, ale trzeba się rozstań.

I najważniejsze: BĄDŹ KONSEKWENTNY. Bez tego to ani rusz, ja popełniłem jeden błąd i o jeden za dużo, nie byłem konsekwentny i dostałem to czego nie chciałem i się nie spodziewałem.

shaggy92
Portret użytkownika shaggy92
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2012-04-06
Punkty pomocy: 6

Dzięki chłopaki za rady i odpowiedzi Smile Jednak tak jak spektator napisał,to nie jest dla mnie łatwa decyzja zakończyć związek od tak. Tak jak pisałem wcześniej-jestem sentymentalny, przywiązuję się do ludzi, łączą nas wspomnienia,była to pierwsza dziewczyna taka już na prawdę,na poważnie,więc to powinno być zrozumiałe. Co więcej..tak jak pisałem,nie wyobrażam sobie sceny jej idącej z innym kolesiem. Jak na dzień dzisiejszy chyba coś bym rozniósł. A ta myśl jakby miała to robić z kimś innym...masakra. I sam fakt,że założyłem ten wątek i piszę o swoich problemach oznacza,że mi zależy. Gdybym miał wyjebane to nie trudziłbym się z pisaniem i miał to wszystko w dupie. Będę starał naprawić siebie i ten związek. Przede wszystkim,tak jak piszecie..muszę być bardziej konsekwentny.
I jeszcze jedno: to nie jest tak,że ona tylko manipuluje,płacze i narzeka. Robi mi także niespodzianki,nieraz coś dobrego do jedzenia przygotuje,potrafimy się świetnie bawić w swoim towarzystwie. A to,że stosuje te swoje gierki to chyba jak każda baba. A moja wina,że się na nie dawałem nabrać.

Ulrich II
Portret użytkownika Ulrich II
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 34
Miejscowość: .

Dołączył: 2012-12-25
Punkty pomocy: 5414

shaggy92 rozumiem twoje rozterki, z tym że ja wiem że na takich ludzi działa najlepiej terapia wstrząsowa, poklepywaniem po pleckach nic nie zdziałasz, ona sobie robi krzywdę bo wiadomo nadwaga zdrowa nie jest.
Tu nawet nie chodzi oto czy ci się podoba, po prostu w tak młodym wieku to masakra i strasznie trudno potem zrzucić dodatkowe kilogramy, tak jak bys po kilku latach rzucał fajki.
Równie dobrze ty możesz przestać sie golić, myć raz na tydzień a ona to musi dzielnie znosić "bo przecież jesteście na dobre i na złe"
Musicie szczerze pogadać, jeśli w ogóle z nią można, wytłumacz jej że kochasz ja i chcesz żeby była zdrowa i śliczna jak najdłużej.

they hate us cause they ain't us

Biały Jeleń
Portret użytkownika Biały Jeleń
Nieobecny
Wiek: 30
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2011-07-16
Punkty pomocy: 649

Czemu tyle osób spłyciło problem do jej wagi?
Waga to akurat najmniejszy problem, bo wystarczy poćwiczyć. Na zryty beret gorzej zaradzić...

A Ty Autorze: SPIERDALAJ JAK NAJDALEJ Z TEGO "ZWIĄZKU"!!

Ja jebie, aż Ci to rozpracuje na czynniki pierwsze:

"zasypuje tonami smsów dziennie(co bywa nieraz męczące), 30 min. po spotkaniu gdy wrócę do domu, ona już dzwoni do mnie. Jej całym światem stałem się ja."
To nie jest normalne, ani zdrowe. Laska ma jakieś problemy, a dodatkowo uzależnia (uzależniła?) Ciebie od jej osoby.

"Druga sprawa: ma nieprzyjemny charakter."
A będzie coraz gorzej.

"Sto razy się pokłóciliśmy o to,że mnie cały czas poprawia,cały czas obserwuje jak coś robię i tylko czeka na jakiś błąd aby zacząć się nabijać. Nie wiem..może robi to w formie żartów.."
Nie, to nie żarty. Umniejsza Twoją wartość i dopierdala Ci, żeby przejąć kontrolę. Idę o zakład, że jak zwracałeś jej uwagę, to albo było "Ale ja tylko żartuję" albo zwalała winę na Ciebie i to Ty się tłumaczyłeś...

"A kiedyś przyuważyłem,że specjalnie zaglądała przez szybę,czy nie jadę za blisko krawężników."
Trzeba było zasadzić jej kopa w to grube dupsko, tak żeby wyleciała z auta i odjechać. I nie oglądać się za siebie...

"Uważam,że ona ma straszne parcie na bycie dominującą. Jej matka rządzi jej ojcem i mam wrażenie,że to dla niej wzór."
To już masz obraz jak mniej-więcej będzie wyglądało Twoje przyszłe życie z nią Wink A jak wszedłbyś do rodziny, to... aua.

"Od momentu gdy ją poznałem do dzisiaj,przytyła ponad 10 kg, ma wielki brzuch, 0 talii, ręcę i plecy jak mężczyzna."
Tak jak z charakterkiem - BĘDZIE JESZCZE GORZEJ.

Już dalej nie mam siły wymieniać.

Generalnie jesteś w TOKSYCZNYM ZWIĄZKU z kobietą-hipopotamem, która na każdym kroku Cię orze i ryje beret, wzbudza w Tobie ciągłe poczucie winy, nie dba o siebie, manipuluje jak sam skurwysyn i której nie możesz nic powiedzieć, laseczka nie potrafi przyjąć kilku słów krytyki i kończy się płaczem. A, no i Cie nie szanuje i rozmowy chuja dają, jak sam napisałeś.
Powtarzam, gdyby przypadkiem Ci umknęło - TO JEST TOKSYCZNY ZWIĄZEK.

Jebnij to w pizdu i nie oglądaj się za siebie chłopie. Za jakiś czas siądzie Ci konkretnie na łeb i zaczniesz się zastanawiać czy może przypadkiem TY nie jesteś pojebany...
Laska oplata Cie jak bluszcz chłopie. I pamiętaj, że przy takiej babie - z silną potrzebą dominacji - będziesz musiał non-stop gardę trzymać. Odpuścisz na chwilę i po Tobie... ZERO LUZU.

Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.

Underground
Portret użytkownika Underground
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ...
Miejscowość: ...

Dołączył: 2012-05-30
Punkty pomocy: 781

VanityFair, ale kogo Ty bronisz? I po co? Dziewczyna ma dwadzieścia lat, a zachowuje się kuriozalnie.

Czytałaś, co ten chłopak napisał? Że ona mu nieustannie, dzień w dzień, dogryzała? Byłaś kiedyś w takim związku, znasz takich ludzi? Bo ja tak. Uwierz: tego się NIE DA wytrzymać. Mój serdeczny Przyjaciel, kiedy jechaliśmy grupą ze studiów, samochodem, na wakacje, i jedna dziewczyna z towarzystwa też ciągle coś gdzieś widziała (tzn. ciągle coś dla niej było nie tak: a to szyba niedomknięta, a to źle zmieniony bieg, a to kierowca mógł ten samochód wyprzedzić, a tam zjechać bardziej na prawo...), po prostu się wkurzył i ją wysadził. Normalnie: w połowie drogi z Katowic do Łodzi przystanął na stacji benzynowej, kazał jej wysiadać i zabrać bagaże. A ona była taka śliczna...! No, ale musiała wysiąść.
I wiesz, co się stało?
Nic. Zostawiliśmy ją na stacji i wreszcie był ŚWIĘTY SPOKÓJ! Laughing out loud

Także, jak dla mnie, samo zachowanie dziewczyny opisane przez autora wątku to dyskwalifikacja. I to nie jako potencjalnej dziewczyny, ale nawet jako znajomej.

Natomiast wygląd?
...
...
...
Mam ochotę napisać o tych wszystkich dziewczynach, z którymi mam nieprzyjemność pracować. O tych wszystkich dziewczynach w moim wieku i młodszych (o, zgrozo!), które wyglądają o 10 lat starzej, niż ja (a życie nie szczędziło mi bardzo, bardzo złych wrażeń, uwierz...).
Mam ochotę napisać o tych wszystkich dziewczynach, które znam ze studiów z pierwszego roku (więc nie wiem, ile mogą mieć: 19-20 lat?), z drugiego roku, z czwartego roku, z piątego... które są po prostu obrzydliwie grube, śmierdzące, noszą ubrania po własnych matkach i jakieś takie dziwne, szare fryzury.
Dobra, przepraszam za ten opis, nie chcę się pastwić. Ale naprawdę... Rozumiem, że ktoś ma depresję, jakąś dziewczynę rzucił facet, od miesięcy nie przesypia nocy i nie ma nawet cienia ochoty sięgnąć po szminkę czy cienie do powiek... Ja to naprawdę rozumiem. Tylko po prostu osoby w takim stanie niech się nie dziwią, że: tak, budzą obrzydzenie, i że: nie, żaden wartościowy facet nie zwróci na nie uwagi.

Ktoś mądry mi kiedyś powiedział: "myślisz, że mi się chce? tak codziennie rano o siebie zadbać, iść na siłownię?". A to był jeden z najbardziej zadbanych ludzi, jakich znam. I, że tak powiem, nie mówił tego w najbardziej szczęśliwym okresie swojego życia. Ale o siebie dbał.
Znam też dziewczynę, która - kurcze, uwierz, nie ma łatwo - ale codziennie biega. Deszcz, śnieg, mróz, wszystko jedno. Po prostu chce coś zrobić dla siebie. A nie ma takiego fajnego chłopaka jak autor wątku, który by ją zachęcił i powiedział: fajnie, że się starasz.
Także... nikomu nigdy nie jest lekko i łatwo, albo przeważnie nikomu.
Profesor Sławek (to taki filozof mieszkający na Śląsku) w jednym z esejów poświęconych dbaniu o swoje ciało, ruchowi itp. napisał, że nie ma się co oszukiwać: zdarzają się dni, w których się po prostu nie chce. I tego uczy sport / ruch ludzi w każdym wieku: tego, żeby się przełamać, żeby przekroczyć siebie i tę chwilową słabość i biec / jechać / iść dalej. Ruch jest jednym ze sposobów na realne odczucie własnego ciała, własnej materialności, swojego własnego istnienia.
Inny filozof, Marshall Berman, pisał, że nowoczesność to taki stan, w którym "Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu".
Można się w kimś zakochać naprawdę mocno (o tym już Berman nie pisał Wink ), przywiązać się itd. - ale ta osoba może w każdej chwili odwrócić się na pięcie i odejść, nawet bez powodu, do kogoś innego lub po prostu daleko od nas. I co?
Można w wieku 27 lat dostać awans na świetne stanowisko i dzwonić do wszystkich znajomych z listy kontaktów przestawiając się: "Dzwoni do Pani / Pana Dyrektor Spółki XY". Można się tym podniecać, przechwalać na prawo i lewo. No kurcze! Ale co ten ktoś zrobi, jak mu stanowisko odbiorą (bo prędzej czy później tak będzie)? Przestanie dzwonić do kogokolwiek? Zamknie się w domu na rok, dwa? Będzie próba samobójcza? Czy co?
"Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu". A na końcu zostajemy tylko my i nasze ciało. Ruch, sport, siłownia, bieganie czy cokolwiek innego, dają poczucie materialności i fizyczności w świecie, który jest coraz bardziej wirtualny i nierzeczywisty. Tak powiada Profesor Sławek i tak powiadam ja. Jeśli więc ta dziewczyna nie chce lub nie potrafi tego zrozumieć... to jest jej wielka strata. Jej i tylko jej. Niestety.

Nie pamiętam, kto to napisał wyżej, w tym wątku, ale popatrz: skoro jedna osoba (w tym wypadku mężczyzna) się stara, to dlaczego druga tak skrajnie nie robi z sobą nic, a wręcz wszystko pogarsza? Przecież to jest przyjemność mieć zadbanego partnera czy tam partnerkę, i samemu o siebie dbać. Wtedy tworzy się z ludzi całość, naprawdę nie znam wielu co najmniej równie przyjemnych rzeczy, jak świadomość, że się z kimś w związku wspieramy i rozwijamy, dbamy o siebie, każde z osobna, przede wszystkim dla siebie, ale też z myślą o tym, że druga osoba będzie z nas dumna, będzie się cieszyć, że ma przy sobie kogoś takiego, jak my.
Moim zdaniem tak "powinno być" w każdym związku, w każdej relacji. "Powinno być" piszę w cudzysłowie, bo ja tak chcę, ale zdaję sobie sprawę z tego, że inni mogą mieć odmienne priorytety i też będzie im dobrze. O ile oboje ze swoją dziewczyną czy tam chłopakiem nie będą chcieli się starać. Bo kiedy jednej osobie zależy, a drugiej nie... no to o czym tu mówić?

Zresztą, chłopak ma 20 lat. Jeszcze tryliard razy znajdzie inną i lepszą. Szczerze podziwiam, że wytrzymał rok w układzie z takim potworem.

O, jeszcze mi się teraz skojarzyło... Popatrz, jak to jest:
jeżeli ktoś nie dba o siebie, to JAK będzie umiał zadbać o kogoś? Jaki wzór da swoim dzieciom?
Przyzwyczai je do niemycia się.
Nauczy, że nie trzeba się starać, kiwać palcem, nic robić.
Przekona, że sport jest bez sensu.
Że książki są nudne, a nauka tym bardziej.
Oczywiście nie pokaże też żadnej pasji ani zainteresowań, nie pokaże w ogóle wzoru odczuwania szczęścia z powodu tego, co się robi - bo jak ma pokazać coś, czego sama nie ma?
Co taki człowiek będzie w ogóle robić ze swoimi dziećmi? Dżizys, o to ostatnie nie pytam retorycznie, bo naprawdę nie wiem, co tacy ludzie robią na co dzień.
Nie wiem, jak Ty, VanityFair, ale ja sobie nie wyobrażam takiego związku w przyszłości, właśnie głównie dlatego, że nie chcę, żeby moje dzieci miały tak lichy wzorzec. Czy, precyzyjniej: brak wzorca.

Aaaaa... Szkoda nawet strzępić klawiatury na coś takiego. Gdyby nie to, że jest sesja i cały dom mam już wysprzątany, naczynia umyte, książki na półkach poukładane, maile do znajomych odpisane... a nadal odczuwam dreszcz niepewności przed egzaminami itd. itp., mój komentarz byłby znacznie krótszy:
od takich ludzi, jak ta dziewczyna, trzeba uciekać!

Biały Jeleń
Portret użytkownika Biały Jeleń
Nieobecny
Wiek: 30
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2011-07-16
Punkty pomocy: 649

"Także, jak dla mnie, samo zachowanie dziewczyny opisane przez autora wątku to dyskwalifikacja. I to nie jako potencjalnej dziewczyny, ale nawet jako znajomej."

DOKŁADNIE!

Zgadzam się z Tobą w pełni Under. Tu przede wszystkim KULEJE charakter/osobowość tej "dziewczyny" - jak kurwa można NON-STOP DOGRYZAĆ PARTNEROWI ??...
Waga to drugorzędny problem, bo ogarnięta babka (czy w ogóle "człowiek") - nawet jak "prześpi" moment, w którym zaczęła tyć - to zrobi coś ze sobą: dla faceta, a przede wszystkim dla siebie.

Ale po co? Lepiej wpierdalać chipsy przy serialu i orać swojego faceta...

Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.

shaggy92
Portret użytkownika shaggy92
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2012-04-06
Punkty pomocy: 6

Fajnie, dzięki Underground za wyczerpujący post. Trochę mnie rozbawił ten przykład z tą laską wysadzoną z auta. Sam wielokrotnie chciałem to samo zrobić z moją,bo bywało,że czułem się tak samo jak podczas zdawania egzaminu na prawko. Osoba obok czeka tylko na mój błąd. Przeszły mnie myśli aby zatrzymać się,wysadzić ją i wrócić do domu. Miałbym nieziemską przyjemność,ale tylko przez parę minut. Potem jakbym wrócił, to myślałbym czy bezpiecznie wróciła,bo ciemno,bo pusto na ulicy i bla bla. Ale duży + za zdecydowanie dla tego kolegi kierowcy Smile .
Jeszcze apropo jej wyglądu..kurcze być może to z mojej winy,bo źle wytłumaczyłem. To nie jest tak,że ona jest brudna,nosi stare ciuchy,rozczochrana itd. Karolina przykłada ogromną wagę do makijażu(bez niego nie wyjdzie z domu), do fryzury i ciuchów. Nie dba jedynie o swoje ciało,które jest pod ubraniem. Nosi szersze ciuchy,które maskują jej figurę. W kurtce powiedziałbyś,że atrakcyjna. Bez ubrań..tak z 11 kg za dużo Wink

irens
Portret użytkownika irens
Nieobecny

Dołączył: 2009-06-06
Punkty pomocy: 209

Weź kolego sobie daj z nią spokój. Jesteś sam niespójny ze sobą i z tym co piszesz. Laska CIę nie podnieca i do tego opisujesz nam tutaj jej "męski" wygląd. tak naprawdę już pomijam ten jej wygląd. Ale to jak ona Cię traktuję - toż to masakra ! Te komentowanie co robisz, na każdym korku czujesz jej baczny wzrok - spierdalaj od niej jak najszybciej. Teraz się jeszcze przepychacie - raz twoja strona raz jej. Powoli zacznie ona zdobywać przewagę, a wtedy będziesz nikim więcej tylko pipką przy jej boku. W ostateczności może dochodzić do rękoczynów - ale to ona będzie kładła Tobie.

Mam w pracy taki właśnie przykład kobiety - władczyni - nie znosi sprzeciwu, sądzi, że wszystko jej się od zycia należy, a faceci są po to, aby się nimi wyslugiwać. Za rywalki ma jedynie kobiety - faceci dla niej to sługi, którym może dawać robotę do zrobienia. Jednym słowem władczyni. Twoja jest taka sama i do tego kobieta bluszcz. Już Cię osaczyła, nie ma życia poza Tobą. Spierdalaj od niej, póki jeszcze masz szansę: nie ma dzieciaków, kredytu, wspólnego majątki i co tam jeszcze. Przez nią chłopie Ty nie żyjesz - tylko Ci się wydaje, że żyjesz. Ona Cię uzależniła od siebie - jak ktoś już wczesniej to zauważył.

I nie zganiaj tutaj na miłość, przywiązanie. Widzisz, że masz problem - inaczej byś tutaj nie pisał.

Toksyczny związek, a laska ma zryty beret jak mało kto. Jedyne działanie, to UWOLNIENIE się od niej.

EDIT: Zwróć uwagę, na to, jake relacje panują u niej w domu. Między jej matką, a ojcem. Ona ten model będzie naśladować w swoich związkach. Zresztą sam tak napisałeś, że jej matka rządzi jej ojcem. To jest to, czego chcesz - na pewno ?

Bo prawdziwy RockAndRolla chce kurewsko dużo ...

Red Rose
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2012-12-17
Punkty pomocy: 17

Jesteś z nią ponad rok a ona takie rzeczy odwala. To co będzie za 3-4 lata.

Może kochasz ją i ona Ciebie ale to jest bardzo toksyczny związek.

Obraża, wyśmiewa, ironizuje, sprawdza co robisz, mówi co i jak masz zrobić, sypie nieprzyjemnymi komentarzami, ma nieprzyjemny charakter, często się kłucicie, NIE CHCE dbać o siebie (albo chce tylko, że ma lenia w dupie)...

Ona sobie pewnie myśli: ''Mam zajebistego chłopaka, który bedzie ze mną zawsze. Więc po co ja mam się zmieniać skoro mnie nie zrdadzi i nigdy nie zostawi. Jest moim 1 i ostatnim facetem.'' Błąd!

Trzyma Cię przy niej to, że jest z Tobą, że to pierwsza partnerka, kocha Cie, jest ładna, zaradna, pracowita, masz do niej sentyment?!

Jesteś ciekawy jakby to było z inną. A ona myśli o pierścionku...

Masz 20 lat, ona nie jest całym światem, są inne.

BAYT
Portret użytkownika BAYT
Nieobecny
Wiek: 666
Miejscowość: Dziki Wschód

Dołączył: 2011-08-12
Punkty pomocy: 1417

Jedyne wyjście to zerwać. Zapewniam cie, że jak koło niej by zakrecił sie jakis typ to nie miała by skrupułów.

''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."

shaggy92
Portret użytkownika shaggy92
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2012-04-06
Punkty pomocy: 6

BAYT nie miała by skrupułów? Ona mi praktycznie codziennie pisze,że to ja jestem tym jedynym,że tylko ze mną chce być. Parę razy nawet jak rozmawialiśmy o naszych relacjach z płcią przeciwną to ja jej mówiłem prawdę: że podobają mi się inne dziewczyny,że lubię na nie popatrzeć jak idę ulicą. Ale że bym nie zdradził. Ona nigdy nie miała większych pretensji o to,ale dodawała za każdym razem,że ona nawet nie spojrzy na innego faceta. Że ją żaden nie interesuje. Powtarzała to wielokrotnie. Myślisz,że to tylko słowa,że ściemnia?
Zastanawia mnie też to dlaczego niektóre dziewczyny/kobiety mają takie parcie na bycie dominującą,bycie liderką w związku? Moja rzadko kiedy chcę ustąpić i bardzo często chce aby to jej było na wierzchu. Ale zauważyłem taką tendencję,że gdy jestem przy niej bardziej stanowczy i zdecydowany wtedy jakby sama się ogarnia. Kiedy wyczuje uległość albo niezdecydowanie to mam przegrane,bo coś wymusi płaczem(chociaż powtarza,że to jest szczery płacz) albo strzeli focha. Najczęściej kiedy to nie jest po jej myśli.

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

no to nie pozostaje Ci nic innego jak diametralnie zmienić metody "wychowawcze" na takie, ktore przyniosą efekt... Kochasz ją, nie zostawisz (i słusznie), ale musi cos dac od siebie dla waszego wspólnego komfortu w związku i dla jej zdrowia.

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

BAYT
Portret użytkownika BAYT
Nieobecny
Wiek: 666
Miejscowość: Dziki Wschód

Dołączył: 2011-08-12
Punkty pomocy: 1417

Nie słuchaj babskiego pierdolenia...dziś ci mówi, że cie kocha, a jutro pokocha kogoś innego.... to po pierwsze.

Po drugie twoja niunia widze, aż takiej alternatywy wielkiej nie ma w wyborze więc kurczowo się ciebie trzyma. Ciekawe co by było gdyby nagle jakiś typek by do niej zagadywał i ja adorował. Dominacje wyniosła widać z domu, gdzie matka poniewiera ojcem. W dodatku jest zjebana widać to po charakterze, zobaczysz za kilka lat.

Cóż ostatnio u lekarza widziałem podobny widok, typek w miare wyględny wlazł z wrzeszcząca żoną co wyglądała jak szafa trzydrzwiowa i miała wąsy, ów szafa wydzierała się na niego za to, że zle zaparkował bodajże samochód, zamiast przodem to tyłem... jak chcesz tak mieć to ok twoja sprawa

''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."

Rafał89
Portret użytkownika Rafał89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Czy to ważne?

Dołączył: 2012-11-11
Punkty pomocy: 835

Jaaa gościu weź sobie przeczytaj wszystko jeszcze raz od początku to co Ty napisałeś, to co ja i inni napisali. Może przejrzysz na oczy. Cytat: 'chociaż powtarza,że to jest szczery płacz' <-- kurwa stary jeszcze kilka postów temu pisałeś, że sama się przyznała do manipulacji płaczem i miała pompę z takiego naiwniaka jak Ty. Powinieneś dostać z półobrotu z pięty w potylicę bo nic do Ciebie nie dociera. Zaraz tutaj ludzie stracą cierpliwość do Twojej głupoty i zaczną po Tobie jeździć jak po burej suce. Mnie już niewiele brakuje Smile

P.S. Tendencja chujencja, 'ustaw' się tak na cały dzień, tydzień, a co dopiero miesiąc czy rok. I mówimy tutaj o normalnej rozmwowie, a nie chuj wie wiadomo czym.

Pozdro

Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie

VanityFair
Portret użytkownika VanityFair
Nieobecny
Wiek: ?
Miejscowość: ?

Dołączył: 2012-07-14
Punkty pomocy: 555

Odnosiłam się do opisu jej wyglądu a nie zachowania. Sama bym z auta wywaliła taką kolezankę, ktora by wszystko krytykowała..
Obudziła się we mnie po prostu babska solidarność i szukanie usprawiedliwienia.

Co autor wątku zrobił w takim razie z tą sytuacją?

Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Taka cholernie wrażliwa albo cholernie obojętna?
- Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz.

Jackk
Portret użytkownika Jackk
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Szczecin

Dołączył: 2012-12-27
Punkty pomocy: 16

No dobra kolego, to ja Ci cos zacytuje "miej jaja by mowic i robic to na co masz ochote", wiec zdecyduj wkoncu czego NAPRAWDE chcesz, bo moim zdaniem to sie do niej cholernie przywiazales i to Twoj najwiekszy problem. Zastanow sie co tak naprawde ona Ci daje od siebie, spojrz jak z Toba pogrywa. Jestes FACET? To znajdz sobie KOBIETE! no i zdecyduj sie wkoncu. Pozdrawiam.

to Ty kreujesz swoje życie!

MrFrank
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: Kielce

Dołączył: 2013-01-15
Punkty pomocy: 33

Nie czytałem wszystkich odpowiedzi, bo było tego za duzo ale dodam coś od siebie. Mialem podobna dziewczynę (na szczęscie już nie mam). Podobnie byla przyzwyczajona w domu, ze mamusia podporzadkowala sobie tate oraz poprzednich facetow owinela wokol palca. Jako ze ja jestem inny, byly non stop tarcia. Wszystko chciala robic po swojemu i mnie uczyc tak samo. Najgorsze przyszlo jak zamieszkalismy razem. Ciagle klotnie, do tego doszlo ze i mnie przestala podniecac (pomimo iz byla ladna i zgrabna dziewczyna). Klotnie i jej wredny charakter spowodowal, ze nie wytrzymalem i zerwalem. Nie bylo nawet jedego dnia zebym zalowal i tesknil. Dzisiaj na sama mysl o niej podnosi mi sie cisnienie. Takze zastanow sie, czy warto dalej to ciagnac, bo ona raczej charakteru nie zmieni.

Proś, a nie dają bierz sam...