Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kłótnia, wizja rozstania, czy rzeczywiście dziewczyna ma rację?

13 posts / 0 new
Ostatni
snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 387
Kłótnia, wizja rozstania, czy rzeczywiście dziewczyna ma rację?

Czołem Panowie. Postaram się pokrótce opisać Wam moje ostatnie kilka dni z dziewczyną i proszę Was o ocenę, czy jej reakcja jest adekwatna i czy rzeczywiście aż tak bardzo zjebałem. Dla tych którzy mnie nie kojarzą - drugi poważny związek, razem od niemal półtora roku, bez większych kłótni a jak już były, to stosunkowo szybko udawało nam się dojść do porozumienia.

Wszystko zaczęło się bodajże w środę, kiedy to laska zaczęła wypytywać mnie o szczegóły mojej relacji fwb z bliską przyjaciółką, z którą do tej pory mam stały kontakt (razem studiujemy). Dawno temu jej przyznałem, że rzeczywiście coś nas łączyło (nie chciałem, żeby dowiedziała się przypadkiem od osób trzecich) i wówczas zareagowała w stylu "spoko, przeszłość to przeszłość, czułam że coś jest na rzeczy, itd.". Teraz dosłownie z dupy temat powrócił i zaczęły się pytania: jak długo, kiedy, dlaczego to się skończyło... Nie lubię rozmawiać o moich dawnych partnerkach seksualnych, więc starałem się jakoś zmienić temat, obrócić go w żart, ale coś tym razem nie pykło. Cały czas drążyła, aż w końcu wyskoczyła z tekstem, że w zamian ona mi powie ilu miała chłopaków przede mną. Odpowiedziałem, że nie ma to dla mnie żadnego znaczenia i nie chcę wiedzieć, tym bardziej że nie mam możliwości tego zweryfikować, więc nawet jak powie 10, to równie dobrze mogło ich być 5 albo 50. No i wtedy się zaczęło.

Zarzuciła mi, że jej nie ufam, uważam że mnie okłamuje i nie traktuję jej poważnie. Oczywiście wielce obrażona, zapłakana, jak w ogóle mogłem tak powiedzieć. Tutaj popełniłem błąd (trochę świadomie, zaraz wytłumaczę dlaczego) i zacząłem jej RACJONALNIE tłumaczyć, co rzeczywiście miałem na myśli i że źle interpretuje moje słowa. Chodziło mi o to, że nie biorę za prawdę objawioną wszystkiego co ludzie mówią i podchodzę do wszelkich słów z dystansem. Na zasadzie "pewnie mówisz prawdę, ale na wszelki wypadek dopuszczam możliwość, że jest inaczej". Uważam to za zdrowe podejście, niejako za mój mechanizm obronny, bo byłem w życiu świadkiem wielu sytuacji (np. laska potrafiła leżeć ze mną w łóżku i jednocześnie pisać do chłopaka, że jest u swojej babci) i nie potrafię obdarzyć kogoś takim bezgranicznym zaufaniem, tym bardziej po półtora roku od poznania. Osiągnąłem tym efekt odwrotny do zamierzonego, sytuacja tylko się zaogniła.

Dlaczego wchodziłem w logiczną dyskusję, zamiast jakoś zgrabnie wycofać się z moich słów i odeprzeć jej oskarżenia? Hm... Napisałem powyżej, że zrobiłem to świadomie i uważam, że rzeczywiście tak było, bo doskonale zdaję sobie sprawę z przewagi emocji nad rozumem u większości dziewczyn. Uznałem, że nasz związek jest jednak na tyle trwały i silny, że mogę pozwolić sobie na chwilowe opuszczenie gardy i po prostu powiedzieć to, co w danej chwili uważam i czuję, zamiast to co powinienem był powiedzieć. Myślałem (i dalej tak jest), że moje podejście nie świadczy o tym, że nie traktuję jej poważnie i w pewnym sensie zrozumie mój punkt widzenia. Zapytałem, czy zatem ona ufa mi bezgranicznie, że nigdy jej nie okłamałem albo nie zdradziłem. Odparła, że tak. Bullshit! Nie wierzę w to, gdybym dzisiaj umówił się na piwo z dziewczyną z drugiego akapitu, to siedziałaby cały wieczór na szpilkach zastanawiając się, co z nią robię. Przecież gdzieś tam w głębi zawsze pojawiają się te ciemniejsze myśli, ja postanowiłem otwarcie się do nich przyznać i najwidoczniej popełniłem błąd.

Kolejne dni to sprzeczki o byle gówno, napięta atmosfera do granic możliwości, aż w końcu dzisiaj się spakowała (mieszkała u mnie na czas kwarantanny) i pojechała spać do koleżanki. Zostawiła parę rzeczy i jutro ma po nie wrócić. Nie zatrzymywałem jej, siedziałem na łóżku oglądając telewizję, starałem się nawet nie patrzeć co robi. Chyba miałem zwyczajnie dość tych wszystkich kłótni i nawet trochę mi ulżyło, gdy już zamknęła za sobą drzwi. Nie wiem co dalej, siedzę i się zastanawiam, wierzę że pomożecie spojrzeć mi na całą sytuację chłodnym okiem.

Ok, czas na pytania. Abstrahując już od tego, że niepotrzebnie dałem się sprowokować do tej kłótni (eh, a jeszcze w ostatnim blogu pisałem, że jestem silniejszy pod tym względem Laughing out loud ) to czy również uważacie, że moje podejście "ograniczonego zaufania" nie powinno mieć miejsca w półtorarocznym związku? Czy może jej reakcja jest nieuzasadniona i po prostu szukała pretekstu, aby wymiksować się ze związku zrzucając całą winę na mnie? Jak się zachować jak jutro przyjdzie? Postawić na dialog, czy pozwolić jej odejść z nadzieją, że po tygodniu/miesiącu będzie chciała wrócić? Dajcie proszę znać, co o tym wszystkim sądzicie.

TenTypTakMa89
Portret użytkownika TenTypTakMa89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: X

Dołączył: 2012-05-27
Punkty pomocy: 665

Popełniłeś duży błąd, że w ogóle podjąłeś temat, a jeszcze gorszy, że się tłumaczyłeś z tego. Co ją obchodzi Twoja przeszłość, skoro nawet wtedy się nie znaliście? Smile

Ja bym ją postawił do pionu i kilkudniowy chłodnik byłby pomocny, żeby sobie przemyślala takie awantury z dupy Smile

raM
Portret użytkownika raM
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Rzeszów

Dołączył: 2011-09-05
Punkty pomocy: 794

Pokrótce: spina z dupy.
A teraz przejdźmy do analizy.
Sam temat chęci bliższego poznania Twojej przeszłości odbieram za chęć zdobycia kolejnego bastionu i umocnienia się na swojej pozycji przez Twoją wybrankę. Kobiety tak mają, że dążą tego aby "posiąść" partnera (o ile im się da), zarówno fizycznie jak i psychicznie. W tym przypadku ważne jest ustalanie granic, których nie da się jej przekroczyć. Jak widać, po części jej próba spaliła na panewce i ten cyrk z fochami i wyprowadzką odbieram jako próba wywarcia na Tobie wpływu. Aczkolwiek błędem było to, że w ogóle jej powiedziałeś o swojej byłej ff'ce. Nauczony doświadczeniem wiem, że nie jest to dobre rozwiązanie bo prędzej czy później rodzi to spiny bądź jakąś chorą zazdrość. Następnie kłótnia i próba racjonalnego tłumaczenia. Z reguły jest tak, że racjonalne tłumaczenie podczas kłótni z kobietą tylko zaogniają konflikt.
"Zarzuciła mi, że jej nie ufam, uważam że mnie okłamuje i nie traktuję jej poważnie." - nie rozumiem, ona powiedziała Ci że jej nie ufasz, a Ty jej na to że ona Cię okłamuje i powiedziałeś jej że nie traktujesz jej poważnie?
Zaufanie - temat rzeka. Można porównać to do techniki manipulacji opartej na zasadzie wzajemności. Informujesz osobę że jej ufasz = osoba czuje się zobowiązana żeby zachowywać się tak aby Twojego zaufania nie nadszarpnąć, szczególnie w związkach. Aczkolwiek to, że będziesz mieć różne myśli podczas tych momentów gdy to zaufanie jest wystawione na próbę jest normalne. Twoje podejście ograniczonego zaufania jest jak najbardziej słuszne, ale nie możesz jej o tym powiedzieć, ani dać jej to odczuć. Chyba że na to zasłuży, ale to osobny temat.
Rozmowę odłożyłbym na późniejszy termin, podczas której będziesz musiał ją przywołać do porządku itp. itd. Więcej informacji masz w podstawach, bo jakbym miał się rozpisywać dalej na ten temat, to wyszedłby z tego blog.

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 387

"Zarzuciła mi, że jej nie ufam, uważam że mnie okłamuje i nie traktuję jej poważnie." - nie rozumiem, ona powiedziała Ci że jej nie ufasz, a Ty jej na to że ona Cię okłamuje i powiedziałeś jej że nie traktujesz jej poważnie?

Nie, to wszystko są jej słowa: „nie ufasz mi, uważasz że Cię okłamuje i nie traktujesz mnie poważnie”, wyciągnięte dosłownie na podstawie jednego mojego zdania.

„Twoje podejście ograniczonego zaufania jest jak najbardziej słuszne, ale nie możesz jej o tym powiedzieć, ani dać jej to odczuć.”

No właśnie, tutaj jestem rozdarty. Niby o tym wiem, niby rozumiem dlaczego, a jednak w tamtej sytuacji wolałem powiedzieć prawdę, być szczery i spójny. Nie sądziłem jednak, że z tego powodu kilka dni później dziewczyna się wyprowadzi, pewnie postąpiłbym inaczej. Wciąż mam jednak pewną przewagę, bo według mnie ona blefuje. Rzuciła coś nawet na koniec w stylu „to nie jest rozstanie, chcę sobie to wszystko przemyśleć”. Nic nie odpowiedziałem.

„Jak widać, po części jej próba spaliła na panewce i ten cyrk z fochami i wyprowadzką odbieram jako próba wywarcia na Tobie wpływu.”

Też uważam, że jest tak jak piszesz. Rozmowa nie poszła po jej myśli, to próbuje teraz takimi dziecinnymi zagrywkami postawić na swoim, żebym następnym razem wszystko jej wyśpiewał.

raM
Portret użytkownika raM
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Rzeszów

Dołączył: 2011-09-05
Punkty pomocy: 794

Albo zaczął za nią latać. Teraz musisz trzymać ramę, niech się wykrzyczy w poduszkę i wróci porozmawiać jak będzie w stanie. Tylko nie daj się jej sprowokować, to Ty musisz być ostoją spokoju. Jeśli poniosą Cię emocje - przegrasz.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3951

Warto żebyście dali sobie trochę przestrzeni i ostudzili glowy. Później spotkanie. To co możesz zrobić, to zaakceptować swój strach przed przyszłością, otwórz się, zaufaj. Jeżeli panna ma jakieś obawy, wynikające z jej niepewności czy strachu, to daj jej poczuć, że wszystko jest w porządku i możecie sobie ufać.

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 910

Jeśli laska sama o to pyta to w czym problem żeby jej powiedzieć?

To jest gorzka pigułka, jeśli nie będzie potrafiła jej przełknąć i będzie Ci robiła o to jazdy to znaczy że nie jest wystarczająco dorosła na związek, jeśli powiesz wszystko i to zaakceptuje to przynajmniej nie będzie jej się to kłębiło z tyłu głowy - co, z kim, dlaczego.

Ja wiem że są różne kobiety, niektóre będą robiły o to jazdy do końca życia ale jeśli to poważny ltr to szczera rozmowa będzie zawsze lepsza od unikania tematu tudzież zamiatania go pod dywan, a też rozsądna dziewczyna wie że ff to ff i potrafi to zaakceptować (bo kurwa dlaczego miałaby nie).


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 387

No okey, ale analogicznie w czym problem żeby zaakceptować, że nie chcę o tym rozmawiać? Nie jestem dumny z wielu moich podbojów, a już na pewno z ilości dziewczyn jakie miałem w przeszłości i po prostu nie lubię do tego wracać, już nawet nie chodzi o to, czy dziewczyna jest w stanie to zaakceptować czy też nie.

infreak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Rocznik 91
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-09-16
Punkty pomocy: 995

Nie jesteś dumny z ilości - było tych dziewczyn za mało czy za dużo?

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 387

Ja niczego nie żałuje, ale niektórzy mogliby powiedzieć że za dużo, dlatego rzadko o tym z kimś rozmawiam

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 910

Jeśli miałbym do wyboru powiedzieć lasce o tym co chce wiedzieć i zakończyć temat a zamieść go pod dywan i wiedzieć że ona będzie się nad tym głowiła do końca życia, nawet jeśli o tym nie wspomni to wolę drugą opcję, ale to moje subiektywne zdanie.

Rozumiem jakbyś nie chciał gadać o tym że za dzieciaka wujek z ojcem gwałcili Cię na zmianę ale o ilości lasek? C'mon.

"niektórzy mogliby powiedzieć że za dużo, dlatego rzadko o tym z kimś rozmawiam" - ja rozumiem że nie ma co się chwalić ale kurwa co Cię obchodzi co inni mówią? Ja może gadałem o tym z kilkoma kumplami i kilkoma laskami, każdy miał to w dupie anyway.

Czytałem Twojego bloga, swoją drogą bardzo fajnego, i idę o zakład że więcej niż 20-30 dziewczyn penis-into-vagina nie zaliczyłeś, a nawet jeśli to było 300+ dziewczyn jak Heath to chuj z tym, przynajmniej wiesz co i jak.


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

TenTypTakMa89
Portret użytkownika TenTypTakMa89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: X

Dołączył: 2012-05-27
Punkty pomocy: 665

Powiedz jej za kilka dni na spokojnie podczas spotkania w żywe oczy, że ustaliłeś sobie kiedyś zasadę wewnętrzną, że nie będziesz rozgrzebywał ani przeszlosci przyszlej partnerki, ani swojej (bo to do niczego dobrego nigdy nie prowadzi) i się skupiasz tylko na terazniejszosci lub ewentualnie przyszlosci. I powiedz stanowczo, że chcialbys, żeby to uszanowala. Potem ją przytul i powiedz jakieś bzdety uczuciowe Laughing out loud powinna zmięknąć

snumik
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: '98
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2015-07-06
Punkty pomocy: 539

Z ciekawości, jak coś się zmieni, to jak możesz dać update Laughing out loud