Witam
sytuacja ja kazda inna, poznajesz gdziesz panne, spotkasz pare razy przespisz i zaczynasz widziec ze ona chciala by sie zwiazac i dozy do tego.
I tu pytanko?
co zrobic z kobieta ktora dozy do zwiazku( ktorego nie chcesz )? jak to delikatnie odbic aby nie wyjsc na goscia ktory ja wykorzystal? i zostac na poziomie znajomosci? Jak wy to zozgrywacie?
Bo nie wieze ze kazdy tutaj zaczepia kobiety zeby sie odrazu wiazac
Przed seksem trzeba było powiedziec, że nie szukasz związków. To tak na przyszłość.
W tej sytuacji po prostu zawsze mozesz odwrocic kota ogonem i powiedziec "nic Ci nie obiecywalem.." lub cos w tym stylu. Ladnie to trzeba ubrac w slowa i jak laska ogarnieta to zrozumie.
Zasady portalu
Stary, popracuj nad ortografią, to po pierwsze.
Po drugie, nie chcesz wyjść na gościa, który ją wykorzystał...a co zrobiłeś?
Szczerość na początku, określenie relacji. Brak obietnic nie oznacza, że ona sobie w głowie takich nie stworzy.
Bierzesz odpowiedzialność za to co oswoiłeś. Zamiast wypytywać się Nas co robić lepiej szybko znajdz czas na rozmowę i powiedz szczerze co sądzisz o pogłębieniu tej relacji. Poza tym przeczytaj moj blog "ramy relacji" - dokładnie o takich ananasach jak Ty pisałam
Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Taka cholernie wrażliwa albo cholernie obojętna?
- Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz.
Ja uważam, że każdy powyżej 18. roku życia odpowiada za siebie i tyle.
Jeżeli nie dawałeś jej do zrozumienia, że chcesz od niej czegoś więcej niż fizyczności i mile spędzonego czasu, to już jej problem, że się wkręciła. Powiedz jej: "Wiesz co - widzę, że to za daleko zaszło, a ja nie chcę się wiązać. Jeżeli odpowiada Ci tak, jak jest, to OK. Jeżeli chcesz czegoś więcej, to nie jestem w stanie Ci tego dać i musimy zakończyć tę znajomość". I tyle. Bez przesady, żebyś brał odpowiedzialność za osobę, która sobie coś wkręciła...
A jeżeli rzeczywiście zachowywałeś się jakbyś chciał z nią coś trwalszego budować, no to słabo. Idź, powiedz jak jest i nie trać czasu swojego ani tej dziewczyny.
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.