Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak nauczyć się żyć samemu?

15 posts / 0 new
Ostatni
Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0
Jak nauczyć się żyć samemu?

Witam

Cieszę się, że udało mi się tu zarejestrować. Mam pewien problem. Nie potrafię żyć samemu, zawsze potrzebuję spędzić z kimś dobrze czas. Ostatnio zostałem porzucony z czyjejś winy ale również moja była. Nie chciałem, żeby zrobiła sobie ponownie jakąś krzywdę i byłem przy niej. Na początku roku przestała ona spędzać ze mną czas właśnie z tego powodu że się dusiła a to sama tego potrzebowała. No i zerwała, zmieniła się. Teraz jest na studiach i cieszy się, że robi to co kocha. Nie potrzebuje ze mną kontaktu jak kiedyś. Spokojnie porozmawialiśmy i wczoraj jakoś coś się we mnie zmieniło. Mam gdzieś czy chce ze mną kontakt czy nie. Czy da nam szansę czy też nie da. Wmawiam sobie, że mnie nigdy nie kochała, że żyłem w kłamstwie i po zerwaniu nie lubiła mimo, że mówiła inaczej i dlatego chciała utrzymywać kontakt. Nie utrzymywała.

Nie potrzebuję tu rad Jak ją odzyskać, ponieważ tu mam wiele materiałów, które mogę się nauczyć i czego nie zdążyłem zanim ją poznałem. Posiadam też książkę Adepta i jakoś bardziej czuję potrzeba zrobienia czegoś dla siebie, niż dla niej. Mam tylko jedno pytanie. Jak nauczyć się żyć samemu. Posiadam pasje, które mnie jakoś nie cieszą, spacery, sport również nie dadzą mi satysfakcji gdy nikogo obok nie ma. Wiele lat temu przeżywałem pewne rozstanie, trwało to z 6 lat. Wychodziłem do ludzi, był sport, wędkarstwo, nawet w domu sobie odpoczywałem ale nie cieszyło mnie to. Poznając ludzi zawsze się zawodziłem, że mnie olewają coraz bardziej mimo, że nie użalałem się. Zmieniło się dopiero wtedy jak ją poznałem. Zainteresowała się mną, pokochała, chciała spędzać czas. Mieliśmy i wspólne i osobne zajęcia no i z wielu rzeczy muszę zrezygnować, na przykład z kanałów na youtube które nas łączyły. Jednego unsuba już dałem gdy postawiła mnie na ostatnim miejscu dla widzów z DC. Na zdjęcia nie patrzę, próbuję jak mogę nie kontaktować się z nią. Tylko całe dnie spędzam przed komputerem w osamotnieniu.

Jeśli o nią chodzi to tylko myślę o tym jak pozbywa się swojej aseksualności na studiach, która mi po prawie 2 latach próbowała wmówić. Ciągnęło ją do mnie ale przerywała, bo niby ból. Sama dochodziła często i nagle aseksualność. Nie mam nic do niej, nienienawidzę jej.

No ale tu chodzi o mój samorozwój.

Raskolnikow
Nieobecny
Wiek: Z każdą sekundą coraz więcej.
Miejscowość: Rój zamczyski.

Dołączył: 2017-10-07
Punkty pomocy: 553

A co z resztą Twojego życia? Jak ma się w miarę poukładane życie: interesująca praca, ciekawe hobby, wspierająca rodzina, znajomi, to nie odczuwa się tak bardzo odejścia swojej kobiety. Owszem jest to trudne, ale patrzysz na swoje życie i myślisz: "mam te inne rzeczy, jest w porządku, muszę o nie dbać, życie toczy się dalej".

Nie masz ochoty na spacery? Nie szkodzi, idziesz na siłę, nie liczy się,to czy ci się chce, czy ci się nie chce. Idziesz i ćwiczysz uważność, to jest twój cel, obserwujesz negatywne emocje. O to chodzi w życiu, nie masz czuć się cały czas zajebiście, masz nauczyć się sam siebie - SAMOŚWIADOMOŚĆ. Dlaczego cierpisz? Dlaczego odczuwasz z Tą sytuacją negatywne emocje? W jaki sposób definiujesz wartość związaną z kobietami? W jaki sposób określasz swój sukces? A może się mylisz? Dlaczego? W jaki sposób powinieneś ją określać? Co jest dla Ciebie rzeczywiście ważne?

Co żmudna praca? Tak życie jest czasem ciężkie i trzeba przez to przebrnąć, taka rola człowieka, jak mawiał Churchuil: Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy.

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Nie miałem kiedy w miarę poukładać swojego życia, trzeba było poświęcić wiele, głupi byłem bo mnie i tak za to ukarała. Pracy nie mogę jeszcze żadnej znaleźć. Hobby no mam sporo. Rodzina mnie nie wspiera. Kolega to dupa, który daje negatywne teksty lub takie typu rób to, nie rób tego. Nie mam ochoty go słuchać. Właśnie tak się staram myśleć, że mam ważniejsze rzeczy.

Czyli jeśli mnie nie cieszy muszę się zmuszać, dobrze w porządku. Mogę spróbować.

Tu głównie nie chodzi o odczucie odejścia bliskiej mi osoby tylko o to, że nikomu się nie chce spędzać ze mną czasu. Pomyślałem założę sobie serwer w pewnej grze. Pobuduję czasami z jedną lub kilkoma osobami. Są dwie i żadna nie wchodzi akurat do mnie tylko mnie zapraszają gdzie indziej. Chodzi o to, ze nie mogę mieć własnego zdania, propozycji bo wiecznie jestem zmuszony robić co inni chcą. To jest drugi problem. Dlatego nie mam znajomych.

Raskolnikow
Nieobecny
Wiek: Z każdą sekundą coraz więcej.
Miejscowość: Rój zamczyski.

Dołączył: 2017-10-07
Punkty pomocy: 553

To nie jest wina twojego kolegi, to nie jest wina twojej rodziny, po prostu z ciebie jest łajza, która przypięła łatkę ofiary i nic z tym nie chce zrobić, tylko woli narzekać.

Masz 30 lat i nie możesz znaleźć roboty? Co robiłeś przez ostatnie 10 lat? Gdzie Twój plan na życie? W czym chcesz się specjalizować?

Jest chujowo? Trudno. Wiele razy będzie. Trzeba brać co jest i starać się za czymś wartościowym podążać.

Jak to nie miałeś kiedy poukładać swojego życia? Masz 30 lat. Nie miałeś czasu? Stary trzeba zapierdalać w dzisiejszym świecie, na to nie ma rady. Po prostu musisz, aby zapewnić sobie jakikolwiek godny byt. Nie da się inaczej, trzeba rozwiązywać jakieś problemu w życiu, inaczej stanie się z ciebie Piotruś Pan, który boi się dorosłego życia i odpowiedzialności.

Kobiety chcą mężczyzn, który bierze odpowiedzialność za swoje własne życie oraz ściągnie z jej barów brzemię odpowiedzialności za trudne wspólne decyzję, lub będzie ją wspierał w ich. A skoro ty nie ogarniasz swojego życia, jak chcesz, aby jakakolwiek kobieta chciała do niego wejść. Potrzebujesz pracy, która będzie dobrze rokować w twoich zainteresowaniach, potrzebujesz perspektyw, celów. To daje sens życiu, tak a na końcu wszyscy umrzemy. I chuj. I tak warto pracować.

Tutaj jest sedno. Nie ludzie. Nie brak akceptacji. Małe cele, małe zwycięstwa, nowe wyzwania, poznawanie nowych ludzi, nauka zaradności. I się samo zaczyna toczyć. Zdobędziesz pracę. Znajdziesz kobietę. I pomyślisz sobie... Eh jaką drogę pokonałem, moje życie nie jest tak strasznie chujowe, warto pracować...

Ja innej drogi nie znam. Chcesz pomocy? Idź do psychologa, on ci pomoże zrobić pierwsze kroki i będzie cię prowadził za rączkę. Jeżeli czujesz desperację, to jest dobry wybór.

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Zignoruję te bluzgi brak rozumowania we łbie z twojej strony i przeczytam co się da. Ja tu przyszedłem z problemem życia samemu a nie słuchać kolejnej dupy, która tylko dobijać potrafi. Tym syfem nic nie zdziałasz. Gdybym od kilku dni nie miał wszystko gdzieś to nieźle byś zaorał mnie. Jeśli o Ciebie chodzi to trzymaj się tam i kultury trochę koleś bo jakoś nie zachowujesz się zbyt męsko tylko od razu wrzeszczysz.

Raskolnikow
Nieobecny
Wiek: Z każdą sekundą coraz więcej.
Miejscowość: Rój zamczyski.

Dołączył: 2017-10-07
Punkty pomocy: 553

Wcale nie wrzeszczałem, tylko użyłem kilka dosadnych słów. Wink Dlatego dodaje do powyższej listy, naukę i kontrolę negatywnych emocji, jest to cholernie ważne z kobietami, a o życiu to nie wspomnę.

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Ja też nie wrzeszczę tylko uspokajam w dość doraźny sposób. Spokojny i opanowany. Inaczej trzeba zwierzyniec zakładać.

Co do reszty to zdaję sobie sprawę, że każde niepowodzenie to wyłącznie moja wina i nie przyszedłem tu słuchać wrzasków tylko porozmawiać jak człowiek. Z problemem jak ćwiczyć spędzanie czasu samemu. Bez rodziny, kolegów dupów i innych osób. Jak podnieść swoją energię zamiast słuchać pretensji w dość wulgarny sposób.

Umbrella
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 34
Miejscowość: Wschòd

Dołączył: 2020-07-22
Punkty pomocy: 238

Trudno jest żyć samemu, kiedy swoje szczęście uzależnia się od obecności drugiego człowieka - nieważne czy partnera czy kolegów. Tylko od Ciebie zależy co z tym dalej zrobisz, nikt inny nie ma na to wpływu. Ważne, że wiesz z czym chcesz się zmierzyć. Warto dokładnie poszukać źródła braku radości i chęci robienia czegokolwiek samemu. Potem to już wyciągnięcie wniosków i ciężka praca nad sobą. Pierwszy wyjazd na wakacje w pojedynkę, regularne treningi biegowe czy cokolwiek innego zawsze jest trudne, jednak dzięki temu nabiera się pewności siebie i daje niezależność - potrafię zrobić wszystko samodzielnie! To przyciąga ludzi! Będąc niezależnym, partnerka będzie Twoim dopełnieniem, a nie całym światem, w którym Ty nie podejmiesz żadnego działania w pojedynkę. Otwórz się na ludzi. Zacznij krok po kroku: najpierw znajdź pracę - zyskasz niezależność finansową, potem hobby/sport. Zacznij czuć się dobrze sam w swoim towarzystwie, to i inni zaczną się w nim dobrze czuć. Wielu z nas dosiegnęło dna, pytanie, co Ty z tym zrobisz?

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Dokładnie taką kolejność sobie obrałem za cel. Praca, hobby/sport, zmiana image, w międzyczasie lub potem sztuka podrywu. Tylko przyszedłem z pytaniem o zdobycie energii na życie tylko we własnym towarzystwie. Źródłem jest pustka wokół mnie, która przywołuje wulgarne myśli na mój własny temat. Kiedyś było trochę inaczej i lubiłem wtedy jak ktoś mi po prostu towarzyszył, nie musiał niczego ani za mnie ani ze mną robić tylko sobie był.

Mesutt
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Siemiatycze

Dołączył: 2020-09-06
Punkty pomocy: 84

Masz dużo racji ale nie zgodzę się, i nie rób nadzieji że jeśli będzie sam sie utrzymywal i znajdzie hobby to nagle znajdzie towarzystwo. Ja mam hobby i pracuje od 19 roku zycia ale moje życie towarzyskie ogranicza się do rodziny

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

No, z tym nie jest łatwo i nie da się tak po prostu. Trzeba też nad sobą popracować, żeby plebs nie kleił się jak do frajera. Ja też wiele pracowałem i nie zawsze ta praca jest. Pracodawców nie pobiję, żeby zmusić ich do przyjęcia. Trzeba by próbować zagadywać do obcych ludzi tak, aby nie musieli widzieć w Tobie czy mnie jakiegoś dziwaka tylko fajną, zabawną i stanowczą osobę, która ma swoje zdanie. Takie jest moje zdanie.

Umbrella
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 34
Miejscowość: Wschòd

Dołączył: 2020-07-22
Punkty pomocy: 238

Praca i hobby to krok do bycia pewniejszym siebie (często brak pracy postrzegany jest w społeczeństwie negatywnie). To z kolei otwiera drzwi do nawiązywania kontaktów. Nikt nie twierdzi, że za tymi drzwiami będzie cały tabun znajomych, ważne, żeby pojawiła się 1-2 osoby, w towarzystwie których autor będzie czuł się dobrze i przy okazji jak ich akurat nie będzie przy nim, to będzie czuł się dobrze idąc samemu na ryby lub siłownię.

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Rozumiem a czy czasami naprawdę trzeba się zmuszać do hobby jeśli nie czuje się energii z braku osób? Ja doskonale zdaję sobie sprawę jak praca jest postrzegana w społeczeństwie. Na każdym spotkaniu znajomi mnie gnębi. Idź do Dako na przykład (taka firma drukarnia). 3 CV wysyłałem, 2 razy byłem na rozmowie kwalifikacyjnej i to wszystko z ich strony. Więcej jeśli chodzi o pracę to dałem się trochę zmanipulować. Partnerka bardzo cierpiała gdy na chwilę mnie obok nie było, nawet robiła sobie krzywdę. Raz ją razem z jej mamą pocieszaliśmy. Dlatego zostałem przy niej, bo tego potrzebowała i dlatego nie mogłem znaleźć pracy, bo cały czas ją wspierałem. Sama przechodziła trudne chwile. Ktoś ją skrzywdził, była u psychologa, nawet jednocześnie z psychiatrą się umawiała, brała leki. Przy mnie zaczynało jej się polepszać i była coraz bardziej szczęśliwa. Być nadal obok chciała i jednocześnie narzekała na brak pracy. No i pluję sobie w twarz. Co miałem zrobić, skoro się krzywdziła nożyczkami, panikowała i to było bardzo szczere. Nie była sobą, czasami tak płakała że ją zatykało, nie była w stanie długo tego robić. Oczy jej się zmieniały w tryb przerażenia. Odkąd zaczęła mnie olewać ja te same ataki mnie dopadły prócz cięcia się.

Faktycznie, 1-2 osoby by mi wystarczyły w życiu. Nie potrzebuję tłumów, bo z takimi są problemy. Drugi raz słyszę tu o silowni. Nie ma tu siłowni żadnej u mnie. Ja plan mam przygotowany na trening siłowy w domu. Tzn nawet na dworze można ćwiczyć. Do tego rower i bieganie. Ryby, pisanie, informatyka, porządki.

Teraz jestem wolny od naciskania ze wszystkim jednocześnie, od ambiwalencji i mogę zadbać o wszystko co się da.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2633

Może masz DDD?
Widać, że jesteś z kleju.

Sprawdź sobie co to jest.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Orion90
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2020-10-15
Punkty pomocy: 0

Mendoza możliwe. Nie wykluczam no ale nie mi to stwierdzać. Niedawno ktoś mi napisał, że mogę być ekstrawertykiem z jednym małym wyjątkiem. Wolę dobierać do siebie ludzi gdy ktoś przesadza, próbując kłopotów mi narobić.

W każdym razie za wszystkie odpowiedzi dziękuję i wziąłem je sobie do umysłu czy jakoś tak. Żadnych rad nie odrzuciłem. Pozdrawiam.