Witam !
Od jakiegoś czasu spotykam się z dziewczyną 1-2 razy w tygodniu, spotkania odbywają się z mojej inicjatywy, na nich zachowujemy się jak para, dziewczyna zawsze punktualna i nie odmówiła żadnego spotkania. Zastanawiam się tylko, ponieważ to zawsze ja odzywam się do niej pierwszy, ona tylko raz napisała mi sms jako pierwsza. Dziewczyna podoba mi się i wnioskując, ja podobam się jej. Były namiętne pocałunki, a przy jej przyjaciółkach ona sama chwyta mnie za rękę. Nie wiem czy zrobić chwilę przerwy i zobaczyć czy zatęskni czy po prostu odezwać się do niej za parę dni i umówić się na spotkanie. Dziewczyna nie jest nieśmiała więc zastanawiam się jaki jest powód, że ona nie odzywa się pierwsza.
Widzisz, tu może być naprawdę różnie. Z jednej strony może udawać staromodną i nie odzywać się do ciebie pierwsza, bo "taka zasada". Z drugiej może być nieśmiała i po prostu się boi. Z trzeciej - najgorszej, ale po opisie raczej nierealnej - po prostu bawi sie tobą, raczej nie liczy na coś więcej... Ale to mi się jakoś nie widzi. Nie odzywaj sie dłuższy czas - ostatnio własnie odezwałem się do koleżanki po siedmiu dnaich ciszy, a ona odpisuje że wręcz się zdziwiła że napisalem i szczerze powiedziawszy miała za parę minut spytać czy coś się dzieje ;> Także ja bym proponował dać jej czas
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
Często umawiam się z nią na niedziele, zastanawiam się czy przeczekać ten tydzień, zobaczyć jej reakcje i po prostu ustawić się na poniedziałek czy raczej nie kombinować za dużo i normalnie umówić się z nią w tym tygodniu ( bo w sumie oprócz tego, to wszystko układa się bardzo dobrze)
One tak robią. Norma, a tylko od Ciebie zależy czy to akceptujesz
Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy gdy znajdzie się w podobnej do jego sytuacji.
Widać dosyć wyraźnie, że jej się podobam, chłodzić mam co, ale nie do końca o to chodzi, chciałbym aby ona odzywała się częściej między spotkaniami, nie wiem czy zawracać sobie tym głowę czy zapomnieć o tym
odnoszę wrażenie, ze jak byś mógł to obsadził byś ją w ramkę i na ścianę
Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy gdy znajdzie się w podobnej do jego sytuacji.
może ona po prostu szanuje twój czas, uważa faceta za lidera, jest posłuszna i dostępna zawsze i na każde zawołanie, na które w dodatku czeka (nie najgorszy scenariusz - jeżeli dotrzecie się na takim poziomie - to ty wybierzesz w przyszłości nawet kolor samochodu)
(w gorszym) może nie czuje się dowartościowana i kontakt z twojej strony to dla niej jak sygnał z nieba, nie chce poczuć się odrzucona i woli nie ryzykować, skoro sygnał z nieba nadchodzi z odpowiednią częstotliwością (ona nie rozumie jednak, w takim przypadku że po drugiej stronie też jest człowiek, człowiek się wkurwi, a ona będzie czekać na sygnał z innego nieba, które dla ciebie może oznaczać piekło)
(o najgorszym) ktoś powiedział wcześniej.
no i całe szczescie, ze nie praktykujesz i nie pochwalasz
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
"my kobiety tak mamy, ze nie odzywamy sie często pierwsze."
Ananas, nawet gdy wam bardzo zależy?
Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy gdy znajdzie się w podobnej do jego sytuacji.
Nawet I potwierdzam słowa Ananas. To takie trochę staroświeckie wychowanie
A jeśli koledze to przeszkadza to niech napisze jej lub powie, żeby czasem się odezwała. Jeśli jej zależy, to powinno poskutkować
i o to chodzi, o to chodzi....
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Wątpię aby się mną bawiła lub miała niską samoocenę, troszkę szukam problemu na siłę to racja, ale to dlatego, że nie mogę tego sam sobie wyjaśnić. Wydaję mi się, że jeśli ktoś jest kimś zainteresowany to szuka kontaktu częściej, raz mogła się odezwać pierwsza więc chyba nie powinna mieć z tym problemu Z drugiej strony nie powinienem za wiele rozmyślać, ale dlatego piszę tutaj. Dziękuję wszystkim za napisanie swojej opinii
Jeśli Ci to przeszkadza pogadaj z nią i zasugeruj żeby teraz to ona zorganizowała spotkanie i się trochę po odzywała do Ciebie pierwsza...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
Kobiety na poczatku tez nie przyznaja sie ze im zalezy, chca zebys to Ty o niej myslala dlaczego sie nie odzywa itp ... Teraz proponował bym nabrac dystansu nie odzywac sie kilka dni... Ja miałem podobna sytuacje kontakt byl codzienny, a wystarczylo 2 dni sie nie odzywac i tekst typu czemu sie nie odzywasz. Wiec lepiej nabrac dystansu i dac jej szanse zeby to ona sie odezwala...
Nie ma Game Over, jest tylko Next Level . . .
Odgrzewam temat, to opis autora wątku niemalże identycznie pasuje do mojej sytuacji, no prawie identycznie.
Spotykam się z dziewczyną od 3 m-cy, był seks, spotkania u mnie i u niej itd. Miałem podobny problem jak autor - to ja byłem (jestem) głównym inicjatorem kontaktów (dopiero jak ja zrobię pierwszy krok ona nabiera śmiałości i niekiedy wychodzi z pomysłami). Bardzo szybko przestało mi się to podobać, więc postawiłem sprawę jasno - powiedziałem, że lubię się z nią spotykać, ale oczekuję również kontaktu z jej strony. Usłyszałem, że wg niej to chłopak powinien pierwszy dzwonić, że nie chce wyjść na łatwą i boi się mi narzucać. Przez moją i jej upartość nie doszło do jednego ze spotkań, co zresztą sobie wypomnieliśmy. Postanowiłem, jeszcze raz przedstawić swoje racje, próbowała żartować, że jak tak to może pomyśli i odezwie się np. za 2 tygodnie. Cóż, odpowiedziałem, że za 2 tygodnie to może co najwyżej skasować kontakt do mnie po czym jakoś bardzo szybko przeszła jej ochota na żarty i obiecała odzywać się pierwsza. Mój błąd był taki, że po kolejnych 4 dniach znów zainicjowałem kontakt, ale tylko dlatego, że musiałem upewnić się co do kolejnego spotkania które było umówione, a ja nauczony poprzednim doświadczeniem musiałem dosłownie "na już" zorientować się na czym stoję i czy w końcu się widzimy czy nie.
Spotkanie się odbyło, było przemiło, przy rozstaniu znów pojawił się zarys kolejnego spotkania i temat kontaktów (i znów identyczna argumentacja z jej strony), oczywiście obiecała, że zadzowni, tymczasem leci kolejny dzień i nic. Panowie, doradźcie coś bo nie rozumiem tej baby, tym bardziej, że widzę, że jest bardzo zadowolona ze spotkań, co więcej zaczęła nagrywać tematy, że już coś do mnie czuje itp (z mojej strony bez absolutnie żadnych deklaracji jakkolwiek chciałbym, żeby coś się z tego urodziło więcej).
Gdzie popełniłem błąd?
Postanowiłem powiedzieć o sprawie, bo zasugerowałem się tym i podobnymi wątkami, gdzie niektórzy radzili po prostu porozmawiać.
Analizując to co napisałeś to uświadomiłem sobie, że byłem zbyt niecierpliwy i zależało mi na szybkim widzeniu się, ale unosząc się, nazwijmy to dumą, próbowałem wymusić na niej pierwszy krok. Tym bardziej, że myslałem, że to jej zależy jednak bardziej, w końcu to nie ja jej, ale ona mi przynosiła ciasta i zapraszała na kolacje, a wszystko to kwestia jedynie jej nieśmiałości którą jakoś trzeba przełamac...
Cóż, od tego momentu będę konsekwentny, bo w sumie jak tak przeczytałem to co napisałem, to co innego jej mówiłem, a co innego robiłem. Może nie jest jeszcze za późno. Rozumiem, że jak zadzwoni z tekstem w stylu "odzywam się bo pewnie ty byś pierwszy tego nie zrobił" nie komentować, tylko narzucić inny temat?
Chodzi o to żeby nie być needy.
Zawsze dzwonisz pierwszy, wysyłasz smsa - jesteś needy
Inicjujesz ciągle spotkania j.w.
polecam coś takiego sms/rozmowa i pod koniec można rzucic: napisz/zadzwoń czasem pierwsza, jeśli ci zalezy.
Wtedy wymagasz od niej zaangażowania lub odpowiedzi dlaczego ona pierwsza tego nie robi.
Zbyt dosłownie wziąłeś te reguły. Więcej elastyczności i luzu. Jak zainicjujesz jako pierwszy spotkanie czy dwa to nie wyjdziesz na needy. Domeną piesków jest proszenie i zawracanie dupy 50 razy na tydzień.
Widzisz, różnie to bywa. Sam znam dwie dziewczyny którym cokolwiek powiedziałem to to robiły i chodziły jak w zegarku, ale same raczej rzadko kontaktowały się pierwsze, bo chciały żeby facet przejmował cała inicjatywę. Siedziały ze swoim telefonikiem i czekały na smsa że jutro mogą wyjść z domu:)
Zaznaczam, że bardzo ładne dziewczyny. Ale to już nie mój świat...