Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Coś na początek

3 posts / 0 new
Ostatni
Henry95
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Podlaskie

Dołączył: 2015-05-12
Punkty pomocy: 0
Coś na początek

Witam wszystkich!
Zacznę od tego iż na karku mam 20 lat. Na stronę trafiłem roku temu z klasycznego powodu czyt. utraty "miłości życia" Laughing out loud hehhehe Laughing out loud Lecz dopiero niedawno zdecydowałem się założyć konto.
Napiszę troche o sobie.

Mieszkam kilka km od 20 tys miasta, po mojemu niedaleko sodomii i gomorii.
Będąc w gimnazjum nie wiedziałem czego chce od życia, tak więc udałem się na 3 letnie wakacje do LO Smile

Od małego pracowałem w biznesie ojca, nie wychodziłem nigdzie, nie miałem znajomych, oprócz rodzeństwa sam jak palec, co przełożyło się na to, że nie mam teraz również żadnych fajnych znajomości. W podstawówce, gimnazjum byłem cholernie nieśmiałych chłopcem, wstydziłem się samego siebie. Wolny czas spędzałem przed PS 2 lub PC.
Każde wakacje w domu, pomagając rodzicom, marząc o czymś po prostu lepszym, innym zyciu?
Rodzice również nie ułatwiali życia, ciągle pracowali, również nigdzie nie jezdzili, po prostu moja Mama jest nadopiekuńcza i zaborcza, do tej pory gdy wyczuje zapach nawet 1 piwa robi awantury, kiedyś w ramach "protestu" spiłem się, do tej pory pamietam awanture oraz ile razy dostalem z liścia.
Zawsze gdy chciałem coś robić innego niz rodzice chcieli, lub po prostu innego byłem krytykowany oraz "sporowadzany na ziemie", w sumie nic sie nie zmienilo.
Teraz wyobrazcie sobie jak dziecko z podstawówki lub chłopak z gimnazjum, który jedyny kontakt z rówieśnikami miał w szkole był podatny na zdanie innych, jak cholernie niepewny siebie był.
Gdy miałem 10 lat siostra wyjechala do Londynu, kiedy przyjeżdżała zabierała mnie do kina lub po prostu gdzies, to były moje jedyne "rozrywki". I zawsze ile razy przyjeżdżała tyle razy czułem się jak g*wno, czułem się gorszy, nieśmiały, nie dość, że czułem się tak praktycznie ciągle, to nawet przy własnej siostrze.
Z dziewczynami nie gadałem. Czemu? Nieśmiałość. Dopiero pod koniec lo coś zaczelo się zmieniać.

Czasami mam żal do ojca o moim zdaniem niepotrzebne długi, było już ok finansowo przez jakiś krótki czas, ale wyszło tak, że od 2 lat znowu spłacamy długi.
Ale to mój jedyny Ojciec.

Jest dużo rzeczy, o których nie wiedziałem, sporo rzeczy żałuje. Ale chcę zaakceptować przeszłość bowiem chcę w dalszym ciągu tworzyć NOWEGO siebie.
Nie chcę marnować czasu, zaczynam ŻYĆ, ale żyć tak na prawdę.

Wpis ten był pisany trochę emocjonalnie (pozwoliłem sobie na ciut emocji), traktuję go bardzo prywatnie, ponieważ nigdy z nikim nie gadałem o tym jak sie czuje, o moich problemach, wszystko załatwiałem sam z sobą.

Teraz mam cele, ktore pragnę realizować i się im poświęcić Smile

Chcę po prostu się przywitać na dobry początek Smile

Konstanty
Portret użytkownika Konstanty
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: 3city

Dołączył: 2014-03-13
Punkty pomocy: 3523

Nie Ty pierwszy i nie ostatni startujesz z takiego pułapu. Pozostaje życzyć Ci wytrwałości w dążeniu do TWOICH celów i marzeń. Pierwszy krok masz już za sobą.

Powodzenia! Wink

____________________________________________
"Umysł jest jak spa­dochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2667

Pozwolę sobie wykorzystać okazję by napisać coś, co może przejść w odpowiednie ręce.

Nie mam weny na bloga, więc tutaj się rozpisze.

Siemano Henry i oczka do góry

Masz zajebisty dar poszukiwania czegoś dobrego - trzymaj się go, a nie zbłądzisz w życiu.

Jest taki moment, myślę, że każdego z nas - w którym odkrywamy że istnieje inny głoś niż ten z zewnątrz.

Niektórzy rodzice nie wychowują swoich dzieci na zdolne - pewne siebie istoty, lecz kształcą ich na swoich niewolników i poniżonych do cna sługusów. Zniewolonych przez chęć akceptacji rodziców i zaspokojenia ich oczekiwań, których oczywko nie byli w stanie spełnić za swojego życia, bądź też z umysłowego zacofania wkładali Ci to - co uważali za słuszne. Rodzicom jest to po prostu zajebiście wygodne - zawsze czeka ktoś, kto che pomóc bądź też żebrze o akceptacje.

Co za gówno.

Co za pierdolone gówno.

Pewnie myślisz, że rodzinka to Twoja pozycja bezpieczeństwa - Twój DOM, przystań.
I MUUUSISZ ją szanować. - bo przecież tak mówią wszyscy - tak powinno być.

A ja Tobie powiem zupełnie co innego.

TWOJĄ rodziną będą Ci, których weźmiesz do swojego życia, a nie Ci z których przyszedłeś.
Rodzice chcieli mieć dzieciaka - mają. Wychowali, włożyli do łba to, co uważali za słuszne i przedłużyli siebie dzięki Tobie. Spełnili to, co chcieli. Reszta jest w Twoich rękach.

A w tych rękach jesteś Ty. Olej starych, tak jak ja, oni mają swoją rodzinę - parę, odchowane dzieci i... pewnie przyzwyczajenie do tych dzieci, takie jak Ty - a jeśli masz chęć być samodzielnym - musisz ich intencje zbić i pokazać, żeby się powoli, konsekwentnie, zaczęli odpierdalać od Ciebie (czyt. zdominować) co jest naturalne, więc nie bądź na siebie zły. Niedługo po tym poczujesz, co to znaczy żyć pełną piersią i oddychać życiodajnym tlenem.

To będzie gładka zmiana, jeśli weźmiesz swoje życie w rączki popychany chęcią samostanowienia i samoodpowiedzialności zaczniesz zmiany na dbanie o własną dupę. Żebyś nie musiał nikogokolwiek słuchać prócz siebie i mógłbyś mieć wszystko w przysłowiowym tyłki prócz tego - co zechce Ci się robić. Tylko zrób to mądrze. Czasami dymając innych. Bo przecież zdarza się, że żeby mógł żyć jeden - to drugi musi umrzeć. "Polityka" nie pozwala jednak tego mówić głośno i otwarcie.

Odechchiało mi się dalszego dłubiania. Czas na biogrefię Johnnego Deepa

Edit: Dosadniej - czas pierdolić rodziców i wszystkich dookoła i zając się sobą - by stworzyć swoją rodzinę i wziąć tych - których CI potrzeba. Resztę pies jebał.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.