Podczas poprzedniego tygodnia miałam z facetem słabszy kontakt (on był w delegacji, głównie SMS ale i czasami FaceTime). Finalnie to ja wychodziłam częściej z inicjatywą rozmowy, on tez mocno się nie angażował się w nie, kilka wiadomości i tyle. W piątek zjechał z delegacji, ale ja musiałam jechać do rodzinnego domu pilnie, wiec się minęliśmy. Od piątku zero kontaktu, on nie dzwoni/nie pisze. Miał przyjechać do mnie w niedziele, nie przyjechał. Od przyjaciółki wiem, że był z kolegami na weekend w klubie (nie mam z tym problemu). Są ciche dni tak naprawdę bez powodu, ja się też nie będę odzywać. Rozmowa się skończyła na tym że to on mi nie odpisał. Po jakim czasie mogę mówić o zakończeniu związku? Myśle, że te ciche dni mogą trwać w nieskończoność. Ja już nie chce ciągnąć tej wiecznej szarpaniny, ale tez nie dam mu satysfakcji odzywając się pierwszą i mówiąc ze to koniec. Związek trwający prawie 2 lata xd w ogóle po co on to robi? Chce żebym zerwała czy wciąż mnie próbuje ustawić?
Wiecznej szarpaniny? Poza opisana sytuacją opisz jak wygląda mniej więcej wasz związek, to może da szerszy pogląd na sytuację.
Stary Wąż
Ogólnie to nie pierwszy raz jak są takie ciche dni bez powodu. Kiedyś były bardzo często, teraz trochę mniej. Ostatnio była sytuacja gdy miałam bardzo słaby dzień, czułam się gorzej, napisałam mu to, to dwa dni później odpisał czy u mnie wszystko okej. Zero zainteresowania tematem. Na następny dzień zadzwoniłam, powiedziałam, że to przesada i potrzebuję wsparcia a od własnego faceta jego nie mam. Ogólnie tłumaczył się tym, że czekał aż ja się odezwę, walczył ze swoim charakterem i odpuścił, wiec napisał. Takie tłumaczenie jest zawsze. Że on ma taki charakter. Wieczne gierki. Czy to sytuacja z moich urodzin (pisałam u tym tutaj) w które ze mną się pokłócił bo myślał, że robiłam coś z kierowcą bolta i nie odzywał się dwa dni. Ciagle coś, nie wiem jak to rozegrać żeby „wyjść z twarzą”. Też nie zamierzam stać w miejscu i czekać kilka miesięcy aż książę się odezwie, bo mam swoje lata i chciałabym poznać kogoś normalnego, budować związek a przez takie coś, gdzieś mnie to wewnętrznie będzie blokować - bo jest to nie skończone, nie postawiłam kropki.
Mieliśmy razem iść na Andrzejki na bal, wszystko zapłacone, jego rzeczy są u mnie, ale na tyle co go znam, wiem ze jest w stanie kupić sobie nowe żeby tylko nie dac mi wygrać. O ile to można nazwać wg jakąś wygraną.
Ja też mam mocny charakter, nie dam sobie wejść na głowę, on o tym wie i nie raz mówił, że u nas to jest wieczna walka o dominację w związku.
Po co się męczyć z takim gamoniem. On się Tobą bawi i ma Cię w czterech literach. Gość jest narcystyczny. Należy go spuścić w kiblu.
Z takich "związków" tworzą się niezłe patologie. A co byłoby gdybyście zaliczyli wpade i trzeba byłoby ogarniać życie na poważnie? Też stosowałby swoje gierki?
Przemyśl temat, czy nie warto rozejrzeć się za kimś nowym.
Polecam pogonić typa jak najszybciej. Związek to gra do jednej bramki a nie szarpanie się o władzę. Jeżeli dla niego ważniejsze od twojego samopoczucia i budowania bliskości jest pokazanie kto tu rządzi to dla mnie śmierdzi toksykiem na kilometr. Ja bym poczekała tydzień po czym ustawiła sobie status "wolna" na fb tym samym dając mu do zrozumienia, że znajomość została zakończona. Jeśli koleś nie ma tego minimum szacunku do ciebie, żeby po 2 latach związku odpisać na twoją wiadomość i okazać należne zainteresowanie to moim zdaniem nie zasługuje na nic więcej.
"czekał aż ja się odezwę, walczył ze swoim charakterem i odpuścił, wiec napisał."
Niedojrzały i niepewny siebie dzieciak
"Czy to sytuacja z moich urodzin (pisałam u tym tutaj) w które ze mną się pokłócił bo myślał, że robiłam coś z kierowcą bolta i nie odzywał się dwa dni."
Nie macie do siebie zaufania, wieczna szarpanina i to się nie zmieni na 100%
Przemyśl sobie, czy chcesz to zakonczyc teraz i może poznać kogoś odpowiedniego czy szarpać się kolejne miesiące, aż dojdzie do takiego momentu, że będziesz ciągle przez kolesia płakała i nabawisz się depresji
"Rozmowa się skończyła na tym że to on mi nie odpisał."
Ale na co Ci nie odpisał? Pytałaś go o coś? Trochę mało konkretów.
Związek możesz uznać za zakończony w dowolnej chwili, w której podejmiesz decyzję, że chcesz go zakończyć.
Blondie kiedy zaczniesz wybierać sobie za partnerów gości, którzy nie stwarzają problemów.
Przejrzałem Twoje tematy i tam po kolei coś jest nie tak. Może Ty po prostu lubisz tych trudnych i się babrać w takich problemach?
Bo ok, może się trafić ktoś ciężki czasem. Ale nie kurwa cały czas.
"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".
Blondi jak jesteś ładna to chodź na kawkę i zapomnij o byłym
Temat do usunięcia, bo mi aż wstyd za siebie, ze się tak dałam traktować.
Dla ciekawych. Była rozmowa, odezwał sie. Zaczął płakać i mówić, ze pójdzie sie leczyć. Ta bajkę to już słyszałam rok temu. Zakończyłam definitywnie, czuje się jakby ktoś mi zdjął ciężar z barków, dziękuje za komentarze
NIE
Temat nigdy nie jest do usunięcia.
Powinniśmy się wstydzić i przyjmować inne negatywne emocje.
Inaczej niemożliwym jest rosnąć.
Więc MOIM ZDANIEM. Niechaj ten temat pozostanie po wieki. A Ty, moja droga, spójrz prawdzie w oczy.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Że „trudny” typ smakuje jeb najbardziej )
I racja, temat warty pozostawienia, bo jak ktoś ciągle tego typu ma historie w swoim życiu, to znaczy, że nie jest problem z „tamtą” osobą a z nim samym, że takie wybiera i takie go kręcą.
Mi stalking jej profilu pomógł w ocenie sytuacji.
"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".
4 ostatnie tematy dotyczyły jednej osoby. Wiedział, ze co by nie zrobił i tak ja zawsze będę. Gdzieś w tym wszystkim zatracilam siebie i próbowałam naprawić kogoś kogo nie da sie naprawić. Może ktoś inny będzie umiał. Jedna toksyczna relacja, tyle w temacie. Powinnam to zakończyć po miesiącu, ale wiem teraz, ze dzieciństwo - stosunek ojca do mnie, miał wpływ na to że chciałam aż za bardzo i czuć się doceniona przez kogoś z podobnym charakterem do mojego ojca. Mimo wszystko ciagle gdzieś w głowie chciałam ciagle to skończyć, ale głupie bajeczki i wierzyłam. Życie, potrzebowałam takiej lekcji
Nikogo nie da się naprawić. Spójrz jak bardzo mały wpływ człowiek ma na samego siebie. Ile wysiłku wymaga by zmienić choć trochę kurs własnego życia.
Wpływ Twojego taty na Ciebie nie spadł Ci dzisiaj z nieba. Wiedziałaś o tym od dawna.
Moje ale.
Każdy wpływa. Reakcja jest zawsze Twoja. Jako mała dziewczynka, mało mogłaś zrobić. Teraz jesteś dorosła dupa i to twój plecak, twoja odpowiedzialność
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Jesteś już dużą dziewczynką i wypada umieć zmienić samemu pampersa...
Czasy leżakowania już za tobą...
Ty masz silny charakter? silni ludzie potrafią zająć się sobą
dodatkowo pięknie zrobiłaś z siebie ofiarę ... i ... pokrzywdzoną ....
Ty nie potrzebujesz FACETA ty potrzebujesz OJCA z pakietem yebanie