Witam,
Po kilku latach od nieobecności pojawił się we mnie problem... Chęć uwodzenia, zagadywania wprowadziły mnie w podwójny związek. Mimo iż miałem narzeczoną, podrywałem dalej i zaprowadziło mnie to na złe tory.
Trzeba mocno uważać i wiedzieć co jest priorytetem w życiu... gdzie kończy się granica. Złamałem zasadę co do ranienia kobiet. Większości myślałem tylko o sobie. Byłem zbyt pewny swoich działań.
Miałem narzeczona już jakiś czas a mimo wszystko wpakowałem się w inny związek, prowadziłem to wszystko równocześnie.
Jak już to myślałem, że w miarę opanowałem, zostawiłem tą "kochankę" poszedłem na terapię... ona po roku czasu wszystko ujawniła... zrobiła mi psikus przed weselem...Oczywiście na kolorowała trochę i nie wszystko co opowiedziała jest prawdą. Ale narzeczona nie chce ze mną rozmawiać. Jedynie co mi mówi to że nie chce widzieć mojej zakłamanej mordy.
Wcale się jej temu nie dziwie. Pojechałem do niej nie wpuściła mnie... wysłałem 2 x kwiaty. Chciałbym to jakoś odkręcić...
Niech to będzie przestroga dla innych. Granica uwodzenia i uzależnienia od tego jest bardzo cienka... przynajmniej dla mojej osobowości była bardzo cienka...
Jak mogę próbować się jakoś do niej zbliżyć porozmawiać? Jakieś pomysły na przeprosiny? ogarnięcie tej sytuacji ?
Poleciałeś grubo kumpel. Dla mnie temat skończony, a jeżeli jakimś cudem wrócicie do siebie, to może być tak, że tym razem psikus będzie ze strony narzeczonej i zrobi to samo w ramach zemsty. A jak do tego dojdzie, to szybko sobie to sama usprawiedliwi. Za gruba akcja poszła.
Nawet jak wrócicie i będziecie razem, droga do wesela będzie ponownie, to będziesz miał dużo wrogów w rodzinie narzeczonej i wcale się nie dziwie, bo sam sobie zasłużyłeś. Radze Ci zapomnieć, bo potem spotka Cię to samo i spuści Cię jak muche w kiblu. Może tak być, może i nie. Wyciągnij wnioski sam i przeanalizuj jak Twojej kobiecie by się żyło z tym fantem, że poleciałeś bokiem przed weselem.
23
Jak zwykle kubeł orzeźwiającej, zimnej wody na łeb Mości Dobrodzieju.
Od tysięcy lat, nam wszystkim zależy tylko na jednym. A Wam dziewczyny, to się ciągle podoba .
to ja napisze tak jak ostatnio napisały kobiety do użytkownika i odwracały kota ogonem, tak jak zawsze ze wszystkim, tylko poprzestawiam rodzaj żeński na męski
"" On nie poszedł w bok z dnia na dzień. Robicie z chłopa kata bo ma inną laske i zdradza a z laski ofiarę która musi się podnieść. A sprawa jest taka że oboje sa temu winni. I może dobrze się stało. Robienie z siebie teraz pokrzywdzonego który chce ratować związek to strzał w kolano. Trzeba się zbudować na nowo! Nie dla niej. Dla siebie. Wyciągnąć lekcje i zdradzać dalej!! ""
Chyba dobrze wyszło
A teraz już na powaznie, chłopie zjebałeś, próbujesz teraz usprawiedliwiac swoje czyny uwodzeniem, bo przeciez ty taki zły nie jesteś, tylko majtki Ci strzeliły i wacek sam wyleciał. Daj dziewczynie spokój. Jak jestes w uwo dobry to zaraz sobie nowa znajdziesz.
Przyjmij jak facet na klatę to co zrobiłeś.
Druga sprawa, że ta Twoja kochanka to tez niezła agentka. Zemściła się na tobie, że ja olałes, a wybrałes inna. Takie są właśnie kobiety
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Jak mnie cytujesz to mnie oznacz i nie wyciągaj zdań z kontekstu a zarzucanie kobietom ze odwracają kota ogonem jest krzywdzącym stwierdzeniem pokazującym ograniczenie Twojego umysłu.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.
haha to nie jest kontekst tylko poł wypowiedzi, nie dość, że znam to z doświadczenia to jeszcze polecam przeczytać 1 lekcje zawaertą na tym portalu. Na pewno się z tym nie zapoznałaś, jak już tutaj tak komentujesz. A obrażanie kogoś jest oznaką słabości i świadczy o tej osobie.
http://podrywaj.org/lekcja_1_two...
jeszcze najlepszy mem w sieci jak laski obracja kota ogonem. Idealny do Twoich wypowiedzi. Jola i Jacek
https://pl.pinterest.com/pin/613...
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Uwodzic można jedną kobiete całe życie a to po prostu zdrada była nazwijmy rzeczy po imieniu. Na pewno jest Ci z tym źle bo widać skruche i wstyd ale za wszystko ponosi się jakieś konsekwencje.. natomiast odzyskanie ex.. No to długoterminowo się nie uda a dlaczego to rozpisał już inny użytkownik.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.
"Jak mogę próbować się jakoś do niej zbliżyć porozmawiać? Jakieś pomysły na przeprosiny? ogarnięcie tej sytuacji ?"
Po prostu daj jej spokój i weź na klatę fakt, ze to juz koniec. Następnym razem myśl tą górną głową.
Jak już to kiedyś uda Ci się ogarnąc, to mam nadzieję że wywinie Ci takiego samego psikusa abyś poczuł się podobnie.
POZDRO
Widzisz, Ty dopiero zacząłeś tego żałować jak mleko się rozlało, jak prawda wyszla na jaw.
Gdyby Twoja kochanka siedziała cicho, zylbys w kłamstwie cały czas.
Tu jest problem. Nie masz zasad, kręgosłupa moralnego. Gdybyś miał nigdy by do tego nie doszło.
Nie żałujesz tego co zrobiłeś, tylko że się to wydało!!
Podziękuj swojej kochance, że zrobiła to przed ślubem.
Nie mogę pojąć w swoim małym światopoglądzie jak można odjebac takie coś.
"Jak mogę próbować się jakoś do niej zbliżyć porozmawiać? Jakieś pomysły na przeprosiny? ogarnięcie tej sytuacji ?"
Nijak proszę pana, daj jej spokój.
Tak właśnie kończy się chęć "trzymania wielu srok za ogon" dla własnego komfortu. W tym przypadku popieram decyzję "Niedoszłej Panny Młodej".
Szukanie okazji, aby porozmawiać lub pojednać się z "byłą" (to pewne) partnerką nie wchodzi w rachubę, a dlaczego? Proszę pamiętać, że to Pan ofiarował Jej pierścionek zaręczynowy, deklarując wobec Niej poważne zamiary. Ponadto to lekkomyślne używanie siusiaka, tłumaczone chęcią podrywu? Zdrada to zdrada, a ta zraniła uczucia dwóch kobiet. Teraz nawet posypywanie głowy popiołem i skrucha nie pomogą. Proszę pogodzić się z tym, że obie zdradzone kobiety skutecznie odpłaciły pięknym za nadobne.
Proszę się jednak nie martwić, jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości na dłoni Pana byłej już partnerki zagości jeszcze "złoty krążek", lecz nałożony przez odpowiedzialniejszego mężczyznę.
Pozdrawiam.
"Rozstanie to próba charakteru - dla wielu najtrudniejsza"
Ja tam zagaduje rekreacyjnie, cwicze sobie zwykly small talk, troche naciagniety ale caly czas niewinny. Trzymajac sie odpowiedniego dystansu I majac na uwadze odpowiednie granice wszystko moze wyjsc zdrowo, bezproblemowo I z satysfakcja. Da sie byc wporzadku wobec drugiej osoby nie rezygnujac z wszystkiego.
To tak poza tematem w ramach rady dla autora jak juz bedzie w NOWYM zwiazku
To nie chęć uwodzenia, tylko chęć wypełnienia pustki życiowej. Kiedyś ludzie mieli Boga, czy inne wartości nadrzędne, którymi sobie wypełniali pustkę swojego istnienia, teraz często szukają tego w alkoholu, kobietach, zakupach, narkotykach, grach komputerowych. Ta granica jest różna w zależności od tego jakie ktoś ma wartości w życiu i umiejętności samokontroli, ogólną moralność. Ja się też czasem łapię, że np. wyrywam waćpannę, ale jej koleżanka też mi się podoba i wtedy pojawia się dylemat i chęć zdobycia więcej. Ale jak miałbym pakować się do jakiegoś poważnego związku jak małżeństwo, to do głowy by mi nie przyszło takie podejście. Trzeba mieć coś z głową po prostu, albo brak podstawowych wartości w życiu. A tym się różnimy od zwierząt, że popędy umiemy hamować interpretacją świata, którymi są wartości.
~
To prawda ale Wiedz że takie "alternatywy" są stymulowane przez otoczenie i obecne czasy (rewolucję neomarksistowską). Dlatego nie trzeba mieć pretensji tylko do siebie.
Od tysięcy lat, nam wszystkim zależy tylko na jednym. A Wam dziewczyny, to się ciągle podoba .
Pretensje można mieć nawet do Boga, ale najważniejsze jest wzięcie odpowiedzialności za siebie. To najważniejszy krok. Bo każdy alkoholik znajdzie bilion powodów dlaczego pije, ale na pewno nie znajdzie go u siebie. A to, że kobiety mogą uzależniać jak alkohol... o tym napisano setki książek. Samo zjawisko "PU" także może ma pewien system nagród, który uzależnia i nie ma tego końca, o czym np. słynny Neil Strauss napisał w "THE TRUTH". Jak ktoś ma takie problemy jak autor tematu, to może sobie przeczytać. Nie czytałej całej, bo nudna, ale można wyciągnąć dużo wniosków.
Rewolucja marksistowska lub nemoarksistowska, to właśnie anty-kultura i anty-wartości. Dlatego ważne jest właśnie dbanie o wartości. Nie jesteśmy liśćmi na wietrze, mamy mózgi i jeśli ktoś nie osiągnął takiego dna, żeby się ogarnąć, to może zawsze skorzystać z doświadczenia innych, poczytać, posłuchać, wyciągnąć wnioski i na samym poziomie racjonalizacji dojść do przewartościowania pewnych rzeczy. Dlatego różnimy się od zwierząt, bo mamy wewnętrzny system represji, który hamuje pewne zwierzęce zachowania. Rolą 'nowego' marksizmu jest bez wątpienia zezwierzęcenie ludzi, aby mogli być poddawani tresurze. To się stanie tylko, kiedy tacy ludzie będą wypaczeni moralnie. W tym jest właśnie nadzieja, że nadal można się rozwijać moralnie i decydować o sobie samemu. Nikt nie chłonie jak gąbka anty-wartości, musi je przyjąć na jakimś poziomie świadomości lub nieświadomości, ale musi istnieć jego zgoda, w tym wyparcie innych wartości. Stąd próby podważania autorytetu rodziny, kościoła itp i pokazywanie alternatyw jako coś wybawiającego. Autor zapisał się na terapię, co uważam za stratę czasu, ale to już jest pewien element działania jego wewnętrznego systemu represji, który hamuje te prymitywne zachowania w poszukiwaniu zastrzyku dopaminy/adrenaliny itp.
~
Tutaj, poglądy mamy identyczne.
Od tysięcy lat, nam wszystkim zależy tylko na jednym. A Wam dziewczyny, to się ciągle podoba .
"Jak już to myślałem, że w miarę opanowałem, zostawiłem tą "kochankę" poszedłem na terapię... ona po roku czasu wszystko ujawniła... zrobiła mi psikus przed weselem.."
Za rózne czyny w zyciu ponosi się konsekwencje. Natomiast mnie ciekawi co takiego zaszlo w relacji z kochanką, że po roku od rozstania z nią, ona zdecydowała się zniszczyć Ci związek? Jak to było dokladniej?
Zasady portalu | | Netykieta | Zgłoś nadużyc
Tamta dziewczyna wiedziała dużo wcześniej ze jest druga. Dowiedziała się kiedyś, ale zaczęła się cieszyć że wygrała z tamta dziewczyna jest lepsza i ona będzie moją dziewczyna...
Kiedyś mi napomknęła, że tego nie ujawni bo nie chce niszczyć komuś życia.
Wiadomość do mojej narzyczonej po roku od ostatniego widzenia cytuje:
"Cześć, Bardzo chciałabym z tobą porozmawiac. Nie znasz mnie ale wiele nas łączy. Obie zostałyśmy oszukane i skrzywdzone przez jednego człowieka. Nie miała pojęcia co się dzieje, niemnij chciałbabym Ci to wyjaśnic na spokojnie poniewaz mam wyrzuty sumieni. Mam nadzieje ze mnie wysłuchasz i pozwolisz wyjaśnic. Daj znać czy chcesz pogadać. Pozdrawiam Serdecznie Xyz"
i jak to się dalej potoczylo? co probowales zrobic? Przez rok sie z nia nie kontaktowales i ona nagle po roku sama z siebie odezwala sie do Twojej narzeczonej?
Zasady portalu | | Netykieta | Zgłoś nadużyc
Tak dokładnie po roku uderzyła do narzeczonej. Jak to zaczęło wychodzić to pojechałem do "kochanki" zeby po roku nie niszczyła życia. Pojechałem do narzeczonej nie wpuściła mnie. Ojciec jej zadzwonił do mnie i mnie zjeb**, co się nie dziwę wcale. Wysłałem dwa razy kwiaty z przeprosinami i że powiem jej całą prawdę.
Tamta "kochanka" robi z siebie ofiarę i dobra dziewczynę która chciała przestrzec. A narzeczona nie chce rozmawiać. Mam wtyke w domu "kochanki" i podobno przedstawiła to zupełnie inaczej, że to moja narzeczona napisała do niej a ona jej powiedziała prawdę.
Kochanka grozi ze oskarży mnie o nękanie jak będę do niej pisać.
Kochanka również dużo na koloryzowała...ale w 50% powiedziała prawde i to nie zmienia faktu że jej nie zdradziłem ;(
Jak coś zacząłem pisać do narzeczonej o tej sytuacji to zaczeła to potwierdząc u "kochanki" i od razu kochanka do mnie zadzwoniła z mordą że jestem nienormalny - powiedziałem prosze się nie kontaktować i nie dzownić.
Odezwij sie do mnie na maila lub na PW, zobaczymy co da sie zrobic.
Zasady portalu | | Netykieta | Zgłoś nadużyc