Panowie jestem z dziewczyna od 3 miesięcy i naszą znajomosc.potoczyla się w dość szybkim tempie. Bo już od ponad.miesiaca mieszkamy że sobą. Ogólnie na początku była idealna, przytulala, calowala no była ogólnie taka przylepa. Zauwazylem że od jakiegoś czasu to zaczyna u niej wygadać i częściej to ja robię niż ona. Ale opowiem wam o tym co wydarzyło się z piątku na sobotę.. . Poszła z przyjaciółkami do klubu. Nie miałem żadnych pretensji chcesz to idź. Około 4 nad ranem się przebudziłem i pomyślałem że zadzwonię do niej czy wszystko jest w porządku u kiedy wraca. Odebrała telefon i powiedziała mi że za za chwile... No to ja pomyślałem że poczekam na nią jak zaraz wraca bo się trochę martwilem..i tak zrobiłem... minęła godzina a jej dalej nie ma. Dzwoniłem ale nie odbierał..po kilku moich próbach napisała mi że za 10.min będzie i sytuacja się powtorzyla.. kolejna godzina. Ogólnie po powrocie miała pretensje do mnie że nie daje jej swobody Ale przecież określała się że zaraz wróci i po prostu się martwilem. Nie potrafiła tego zrozumieć o mówiła że taka jest. Stala się zdystansowana i zarzuca mi to że za bardzo jestem misiowaty. Nie dzwonię do niej prawie wcale. Ona wydawania do mnie po kilka razy dziennie. Nie wiem jak się mam zachować teraz w tym momencie, faktycznie potrzebuje więcej czułości od niej. Jestem rozwalony emocjonalnie i się dziwnie czuje w tym wszystkim. Ja mam 26 a ona 24 lata