Witam ponownie,

Odrazu uprzedzam,że temat dotyczy zajętej panny,więc domyślam się co może się dziać w komentarzach. Jeśli ktoś ma ochotę na moralizatorski feedback to podchodzę na luzie ale nie będę się wdawał w dyskusję.

Od 1.5 miesiąca działam intensywnie ale nadal raczkuje,wiec wszystkie rady mają mi tez pomóc na przyszłość.

W marcu zmieniłem siłownie. Pierwszy dzień i wita mnie sympatyczna blondynka. Nie modelka,ale napewno zwraca uwagę na ulicy. Kilka minut luźnej rozmowy o pierdołach, sama zadawała sporo pytań. Poszedłem robić swoje. Kilka dni później znowu się spotykamy wieczorem. Laska uśmiechnięta rzuca,ze czekała czy wrócę. Krótkie rozmowy ale czuć było,ze mamy fajne flow. Wychodząc podchodzę do recepcji
-powinnismy umówić się na kawę
-uśmiecha się mówiąc,ze dużo tutaj pracuje plus pisanie pracy licencjackiej
-Ok, to wypijmy ją tutaj. To mogłoby być przyjemne rozpoczęcie dnia
-No to jutro jestem od 6, zapraszam

Wziąłem to jako żart bo chyba oszalał,że będę jechał tak rano żeby kawę z nią pić.

Mija tydzień, wchodzę na siłownie znowu ona. Po minie widzę,że jakiś problem.
-hej, chyba ktoś dzisiaj lewą nogą wstał?
-nie dotrzymujesz słowa a ja czekałam na Cb z kawą i nawet kupiła mleko bez laktozy(mam nietolerancję) kij wie czy mówiła prawdę.

Od tego momentu jakieś luźne krótkie rozmowy ale trochę na swój temat się dowiedzieliśmy. Ze 2-3 razy podeszła do mnie podczas treningu z jakimiś głupotami.

Minął miesiąc. Wbijam na recepcje( myśle wtf ale się odwaliła dzisiaj). Pytam co to za okazja i mówi,ze spontanicznie kończy prace bo nie wyrabia ze studiami i dziś ostatni dzień, później idą na piwo. Wychodzę po treningu myśle Ok to jest ten moment:
-Więcej już się pewnie nie zobaczymy wiec mamy ostatnia szansa na wymianę numerów jeśli chcemy mieć jakiś kontakt.
-przykro mi Nimezil, ale mam chłopaka
-Ok rozumiem ale wymiana tel to nic zobowiązująco
Oczy zrobiły jej się jak 5zl i zaczęły błyszczeć
Wyjąłem telefon i mówię wpisuj. Podała numer.
Wychodząc słyszałem jak jej koleżanki zaczęły piszczeć jak 15latki. Słyszałem tylko: nareszcie, umówicie się? Mogły zachować jakieś pozory bo nawet nie zdążyłem zamknąć za sobą drzwi.

Napisałem dwa dni później. Kilka smsow w fajnej atmosferze. Była na jakiś wakacjach w Egipcie. W żarcie mnie pocisnęła wiec napisałem,że jest mi przykro i kończę tą znajomość. Albo nie zrozumiała mojego żartu albo mnie olała. Nie odpisał nic wiec ja tez już olałem temat.

Dzisiaj była na tej siłowni ze swoim facetem. Na szczęście nie był jak chodząca szafa. Zbiegiem okoliczności wychodziliśmy w trójkę. Widać,że była speszona podchodzą do windy. Miałem wsiąść z nimi ale jestem jakiś dziwny bo ta sytuacja mnie wewnętrznie bawiła. Żeby nie parsknąć śmiechem poszedłem schodami. Na cały duży parking musieliśmy jeszcze mieć obok auta xd wsiadłem do swojego katem oka widząc jak mój kolega otwiera jej drzwi do swojego mercedesa. Ujęło moje serce to,że są jeszcze tacy dżentelmeni. Kiedyś jak debil pewnie napisał bym smsa do niej ale oczywiście olałem taki durny pomysł. Minęło pół godziny patrzę zaczęła mnie obserwować na instagramie i polubiła jakieś dwa zdjęcia ( jak mnie wgl znalazła) Nie wiem czy to w tych czasach oznaka zainteresowania dziewczyn ale to już kolejna taka akcja od maja jak zacząłem działać na mieście gdzie mechanizm się powtarza.

Teraz pytanie czy laska szuka atencji bo nudzi jej się w związku i planuje ewentualnie znowu popisać. Jeśli tak to chyba z konia spadła i to niestety nie mojego. Najchętniej napisałbym jej konkret czy chce gdzieś się spotkać czy nie. Serio nie mam ochoty ani czasu na jakieś pisanie tym bardziej,że jakiś raport przez ten czas już z nią zbudowałem. Chce ją tylko xyz wiec pytanie do mądrzejszych głów ode mnie jak nie spalić jeśli są wg was jakieś szanse? Piona