Możecie doradzić jak reagować na wiadomość że wasza kobieta z którą jesteście dwa lata ( M-41 lat K-40 lat ) wyjezdza do kolezanek w weekend aby razem spędzić ten czas. Noclegi zarezerwowane mają. A spedzanie czasu to: zwiedzanie, wieczór w dyskotece albo klubie na tańczeniu z innymi meżczyznami i powrót kobiet do hotelu.
Dodam że nie znam jej koleżanek. Każda ma męża ( ale one są w związku małżeńskim od 20 lat ze swoimi mężami ). I nie są to koleżanki z którymi sie widuje często ponieważ mieszkają daleko.
Wewnętrznie jestem wkur.....ny. Nie łączą nas żadne zobowiązania ( tzn dzieci , kredyt itp ).
Ze mną nad polskie morze nie pojedzie ale k....wa za granice to tak. tylko ja jak sie zastanawiam to mam na uwadze ją i jej syna aby razem pojechać. Pozatym ona przy mnie to inaczej sie zachowuje a jak przy koleżankach bez ze mnie to też inaczej.
Jak reagować na taką wiadomość? Jak postawić granice? Że to mnie boli i nie chce? Czy pozwolić pomimo faktu że nie ma sie jeszcze zaufania? Czy też stanowczo powiedzieć że nie o takich relacjiach z kobietą z którą chce żyć mażyłem? Z drugiej strony ona może to odebrać jako ograniczenie jej strefy prywatnej. Doradzcie jak powinien zachować się mężczyzna ( taki twardy w 100 % który ma swoje zdanie i trzeba sie z nim liczyć )
a kto w ogole mowi, ze bedzie taniec z inmymi mezczyznami? bo te mężatki to napewno nie puść ją, nie zabraniaj.
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
Żebyś się nie zdziwił
Widać, że ta kobieta, tak naprawdę się z Tobą, stary nie liczy. Prawdopodobnie w którymś momencie tej znajomości, wypuściłeś kierownicę z dłoni i dałeś jej prowadzić ten związek tak, iż partnerstwo z Tobą, twe zdanie i potrzeby przestały być dlań priorytetowymi. Pewnie ona wie, że ma Cię w garści i do innej kobiety nie pójdziesz.
Teraz będzie Ci strasznie trudno to odkręcić, gdyż przyzwyczaiłeś ją, że może tak z waszym związkiem postępować.
Twarde postawienie sprawy, nie byłoby złe, ona zapewne odbierze to jednak jako zamach na jej wolności osobiste. Wskazane byłoby więc działanie pośrednie trochę sprytem, a trochę twardo.
Z doświadczenia wiem, że gdy dojrzałe ryczące czterdziestki z mężami i dziećmi na karku, jadą gdzieś daleko, gdzie nikt się nie dowie co robiły, "potańczyć"". To tak naprawdę jadą, z nadzieją na poznanie młodszego ogiera, który da im w łóżku taki wycisk, na jaki w związku liczyć nie mogą.
Poprostu, mają w tym wieku, tuż przed menopauzą, wewnętrzną potrzebę poczuć się zeszmaconymi.
a to juz 40stka nie moze z kolezankami wyjechac poza miasto bo odrazu beda nowych szukac ?
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
Facet, daj jej żyć. To z kim ma jeździć bawić się? Z kolegami? Też mam żonę i dzieci ale czasem (raz na pół roku) jeżdzę sam na balety do kumpla ze studiów albo na deskę na weekend i jeszcze nie słyszałem żeby mi problem robiła. W drugą stronę sam moją bejbe wygnałem ostatnio (bo sama coś średnio się z nimi umawia) na melanż z koleżankami a ja ogarniałem dzieciaki. Jak nie macie małych dzieci to bym ten wolny weekend wykorzystał na bliższe zapoznanie się z jakąś kumatą sąsiadką albo koleżanką z pracy. Pewnie myślisz że tam nie wiadomo co się będzie działo, ale jak ma Cię puścić kantem to i tak to zrobi, nie musi nigdzie wyjeżdżać. Jak pokażesz że się pultasz o ten wyjazd to:
A: i tak pojedzie i jak wróci będzie kwas
B: zostanie w domu i będzie kwas.
Wykorzystaj ten czas na coś co lubisz robić i życz jej dobrej zabawy. Ja bym tak zrobił i robiłem jak moja wyjeżdzała np na 2tyg szkolenie
Jako rzecze Adept
. „Czy dziewczyna, będąc ze mną powinna sama chodzić z koleżankami do klubów?” pyta czytelnik
Jeżeli tak się dzieje w twoim życiu to znaczy, że coś jest nie tak w związku. Generalnie Twoja dziewczyna powinna preferować spędzanie czasu z Tobą. To ty jesteś mężczyzną, z którym chce się bawić. Miej świadomość tego, że jeżeli dziewczyna wychodzi do klubów i mówi ci różne teksty typu: „Chcę potańczyć”, „Chcę porozmawiać z koleżankami”, „Chcę napić się drinka”, to są to prostu logiczne wymówki. Taka dziewczyna cały czas (podświadomie) szuka okazji. Czy powinieneś jej tego zabraniać? Myślę, że bardziej powinieneś się skupić na tym, jak zmienić siebie w kierunku takim, aby ona nie chciała chodzić sama (bez Ciebie) do klubów.
https://www.uwodzenie.org/gra-o-...
Masz rację ale jest pewna kwestia. Jeżeli moja kobieta co tydzień by chodziła sama do klubu to bym odpowiednio reagował albo zmienił kobietę. Natomiast jakiś jednorazowy wyjazd na weekend z dawno niewidzianymi koleżankami to wg mnie zupełnie inna para kaloszy. Ja będąc w małżeństwie potrzebuję po prostu nieco własnej przestrzeni bo inaczej bym już dawno zgłupiał, toteż rozumiem chęć tej pani do wyjazdu. Nie może w normalnym związku być tak że odmawiamy drugiej osobie tej właśnie przestrzeni
Chcesz kontrolować by Cię kobita nie zdradzała poprzez zabranianie jej wyjazdów i wentylowanie swoich lęków/zazdrości/kompleksów, zamiast być facetem, którego nie będzie chciała zdradzać bo po co, skoro jest najlepszy.
Gdybyś znał swoją wartość to byś się nie bał, ale widocznie jesteś biedny, leniwy, mało ambitny, zaniedbany i gdzieś tam to podświadomie wiesz to i też się boisz. Przez bycie krzykaczem-zakazywaczem nie pokażesz kto tu rządzi. Jedyne co pokażesz to to, że się boisz i że ma Cię w garści (a wtedy nie będzie bała się Ciebie stracić).
Lustro. Sam jedź na jakiś wyjazd z kolegami. I odpindrz się - niech się zastanawia po co. EDIT: po na myśle, taka zagrywka nie wystarczy jeśli nie pracujesz nad sobą i i tak już jesteś dla niej nieatrakcyjny. Więc najpierw może zainwestuj w jakąś siłownię, znajdź nową pracę, jakiś kurs, zmień coś itd. i dopiero wtedy zrób te lustro.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Napisałeś że ona z Tobą nad polskie morze nie pojedzie hmmmm dlaczego nie chce jechać skoro jesteście razem ??
Odmawia Ci innych rzeczy w których wychodzisz z inicjatywą ? sexu też Ci odmawia ?
Bo 40letnie kobiety są mądrzejsze i już myślą innymi kategoriami, typu jaki standard życia chcę mieć. Motylki w brzuchu nie są już tak istotne. Darek zabierze ją nad romantyczny Bałtyk. Chris zabierze ją na stałe do siebie za granicę, gdzie zrobi sobie obywatelstwo, będzie mieć lepszą służbę zdrowia, lepiej płatną pracę, nagle stać ją będzie na lepsze ciuchy, gadżety, wczasy i nie będzie się musiała martwić czym zapłaci rachunki na starość jak dostanie ̀1000zł emerytury po Darku
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Jak kobieta sobie hula, to naprawdę nie ma znaczenia czy hula sobie w mieście, czy za granicą. Puść ją wolno, a dzięki temu się przekonasz, czy naprawdę jest warta związania się z tobą.
Jak bedie miala okazje i dobrego ogiera to z nim przezyje przygode.. nie minusujcie Huka.. jesli wy dajecie minusy takim wyjadaczom jak huka.. to jestescie jeszcze daleko i gleboko w dupie.. ps forum dla facetow a nie dla kobiet..
Myślałem, że oceniamy wypowiedź, nie osobę. Dlaczego jednej osobie mam dawać plusy z automatu, bo to np Huk, niezależnie od treści jakie przekazuje? Jeśli moim zdaniem mówi dobrze, dam plus, jeśli źle, minus - proste
Jak bedie miala okazje i dobrego ogiera to z nim przezyje przygode.. nie minusujcie Huka.. jesli wy dajecie minusy takim wyjadaczom jak huka.. to jestescie jeszcze daleko i gleboko w dupie.. ps forum dla facetow a nie dla kobiet..
dobsz, bez minusow dla huki.
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
Dla mnie śmiech na sali, to nie może wyjść bo się puści?
Ja wiem że są kobiety co zdradzają, nie jeden boleśnie się przejechał na nadmiernym zaufaniu, ale ludzie nie ze skrajności w skrajność.
Huka, w większości postów sie z Tobą zgadzam, ale tutaj cytat który zapodałeś nijak ma się do wspólnej,w miare dobrej przyszłości. Przynajmniej ja to tak widzę.
Żyłbym z panną, za powiedzmy 10 lat, gdzie jest w pyte rutyny, nudnych weekendów i takich samych dni. I co? Nie puszcze jej do klubu z kumpelą? Bo zdradzi?
Popadłbym w paranoje.
Autorze, jak taki wypad rusza Cie w takim stopniu, że włosy rwiesz, bo dziewczyna chce iść sama na imprezę to coś jest nie tak, ale na pewno nie z tą kobietą.
Przecież postawmy się w sytuacji, że to nas zaprasza stary znajomy/brat czy ktoś inny z którym brykaliśmy za młodu, i co? Panna, ma mieć podobne rozkminy co autor?
Dla nas oznaczałoby to jedno, nudna panna jak flaki z olejem, czy jak to sie mówi
Dziękuje za komentarze. Poszedłem po rozum do głowy. To kobieta ma iść za mężczyzną a nie odwrotnie. Mój czas wolny czasem poświęcę na swój rozwój aby nie zmienić się w dziada kanapowego ( jak kiedyś wspomniał jeden z kolegów tu na forum ). Jak to w życiu czasem nie trzeba się nadwyrężać. Pozdrawiam was.
"Wewnętrznie jestem wkur.....ny. Nie łączą nas żadne zobowiązania ( tzn dzieci , kredyt itp )."
No to jak nie lacza was zobowiazania, to niech sobie jedzie. Tez sobie wyjedz na weekend z kumplami i juz.
Nic cie z nia nie laczy oprocz tego, ze uprawiacie seks i spedzacie ze soba troche czasu. Co innego gdybyscie mieli slub, dzieci, kredyty. Wtedy laska ktora ma w glowie kluby, dyskoteki i hulanki raczej sie do LTR nie nadaje, bo nie oszukujmy sie - klub jest po to, zeby sie ladnie ubrac, tanczyc, pic alkohol i przyciagac plec przeciwna, a raczej malo ktory facet chce miec za zone klubowa kurwe
Poza tym ziomek, masz 41 lat, mozesz w tym wieku ruchac 20stki, a sie przejmujesz, ze jakas tam babka, ktora juz dawno ma za soba czasy najwiekszej atrakcyjnosci, jedzie gdzies z kolezanka? Gdzie twoje poczucie wlasnej wartosci i pewnosc siebie?
Pzdr,
DF