Dobra, dobra, staję na nogi. Madzi waliło z japy, a w trakcie pierwszej minety czułem zapach gówna więc już za nią nie płaczę.
Założyłem, a w zasadzie wróciłem na instagram. Adept twierdzi że brak instagrama w dzisiejszych czasach to strzał we własną stopę. No ok, ale żeby kogokolwiek na niego przyciągnąć trzeba coś na niego wrzucić.
No i co mam wrzucać. Bo jedyne co mi przychodzi do łba to ordynarne łgarstwa czyli pojedyncze wizyty w miejscach pokroju ścianki-szczelnice-gokarty, mógłbym pójść jeszcze dalej i gdzieś specjalnie pojechać, że niby jestem ho-ho podróżnik obieżyświat. Udawaj że masz ciekawe życie człowieku, fake it till you make it?
Jakbym był "sobą" to musiałoby to być jakieś bieda selfie z siłowni albo lasu, foty zrobione przez mamę, ewentualnie myślę by się wykosztować na jakąś sesję zdjęciową. Niby nie jestem szpetny więc sama moja facjata mogłaby przyciągać niektóre delikwentki (np. zwichrowane studentki lekarskiego) ale niektórzy tutaj pysznili się tym że ich obserwuje kilkanaście tysięcy osób, więc chyba lepiej celować w takie klimaty.
Przez pewien czas byłem zerem-youtuberem, co rozpoczęło mój związek i paradoksalnie przyczyniło się do jego rozpadu, co też może być jakąś wskazówką, ale musiałbym dobrze wycelować z kontentem.
W życiu nie miałem Instagrama, teraz nawet FB nie mam.
Zrobiłem test i wydaje mi się, że poznawanie kobiet na żywo przynosi lepsze rezultaty, poza tym pod kątem treningu jest dużo lepsze (przełamywanie barier, nowe schematy w głowie). I odpadają różne niezgodności rzeczywistość/konto na FB czy insta.
Większość kobiet na Insta ma taki fake kontent, gdzie życie mocno rozjeżdża się z rzeczywistością.
W sumie po to człowiek doskonali się w PUA, żeby zbudować sobie ciekawe życie, które jako efekt uboczny będzie skutkować zainteresowaniem ze strony kobiet.
Jeszcze jak używałem tindera to zawsze wrzucałem jedno swoje zdjęcie, takie zwykłe z lustra, jedno związane właśnie z pasją- tuning samochodów, jedno z siłowni, czasami coś z dupy, np. jakiś mandat na dużą kwotę.
Jeżeli nie masz ciekawego życia to mleko się rozleje, więc tylko autentyczność. Ogarnięta kobieta wyczuje czy lecisz w kulki i jesteś pozerem.
Z tym instagramem to raczej chodzi o efekt jak przy metodzie ze zdjeciami z ksiazki gra style'a, gdzie gdy poznasz kobiete na zywo itp to ona potem na insta moze obczaic jakie zajebiste zycie masz (o ile masz) niz o poznawanie lasek na insta (chyba ze autor posta oczekuje czegos innego, nie wiem, ale tak to jest zazwyczaj przedstawiane u adepta itp).
Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.
Mi się wydaje, że we wpisie autora Instagram jest przedstawiany jako miejsce do rozpoczynania znajomości
dokładnie doktorze, tak jak w niektórych wpisach adepta
Istnieje 1/75 że wiesz kim jestem
Jeśli chcesz mieć instagram pod podryw musi być dobry, tam za pomocą zdjęć grasz na emocjach, muszą przedstawiać Cię jako zajebistego gościa i demonstrować wysoką wartość
- jeśli nie jestes paskudny to wrzuć zdjęcie w naturalnej pozie najlepiej niech ktoś ci zrobi
- zdjęcia z wakacji/ładnych miejsc(podróżnik, otwartość na nowe doświadczenia, ale i zasobny portfel)
- ze zwierzakiem najlepiej psem żeby pokazać jaki to nie jesteś troskliwy i kochasz zwierzęta - na tinderze to game changer
- z siłowni jak najbardziej, ale bez narcystycznej przypinki w lustrze, również inna aktywność się nada(narty, rower, rolki cokolwiek żeby pokazać, że jesteś aktywny fizycznie)
Do tego przydało by się mieć więcej niż 10 followersów... niestety na to też się tam zwraca uwagę
Czy to wszystko wydaje się głupie, sztuczne i na siłę? Tak... ale w takich czasach żyjemy, jak już wspomniałeś fake it till you make it...
"Madzi waliło z japy, a w trakcie pierwszej minety czułem zapach gówna"
Szkoda, że jeszcze moczem nie waliło. Jpdl...
Nie bać się, tylko działać.