Cześć Panowie,
Wracam do Was po kilku latach.
Od niecałego roku małżeństwo. Znamy się 4 lata.
Mam ogromnym problem i nie wiem jak do niego podejść.
Od początku znajomości kobieta uczuciowo angażowała się w 90% a ja w 10%.
Na początku związku, tajemniczość, mało rozmów o mnie, brak większych emocji ją do mnie bardzo przyciągał.
Brak emocji z mojej strony nie wynika z braku uczucia. Kocham ją i to jest pewne. Ale nie potrafię wyznawać uczuć, nie potrafię komplementował. Może wydać sie to dziwne ale zawstydza mnie to. Gościa, który ma 30 lat. Problem wynika z braku uczuć w dzieciństwie, śmierci ojca w wieku 7 lat, wychowywaniu tylko przez matkę w dużej biedzie - tak myślę.
W międzyczasie doszła u mnie depresja, zaburzenia lękowe itp. - od 2 miesięcy się leczę.
Choroba po pracy kładzie mnie do łóżka i najchętniej tam bym został. Pozamykali siłownie, na którą chodziłem i dawała mi pewne poczucie pewności.
Nie mam ochoty na seks, jak już to tylko żeby odpekac - brak libido przez tabletki.
Żona zawsze wspominała mi, że brakuje jej uczuć ode mnie- ja słuchałem ale niewiele z tym robiłem.
No i doszło do ostatecznej rozmowy, że ma wrażenie że ja jej nie kocham, że przez to że nie okazuje uczuć nie czuje się kochana, nie czuje się kobietą, że emocje wygasły.
Że mówi mi o tym teraz, bo przez to ze tylko ona daje uczucia to jej uczucia zaczynają wygasać.
Dodatkowo przez to, że długo mieszkałem sam mam swoje przyzwyczajenia tzn. sprzątanie, układanie naczyń, gotowanie, nawet złe krojenie warzyw mnie irytuje i zwracam jej na to uwagę - wiem głupie.
To ja robię obiady, kolacje, śniadania, jedzenie do pracy w 90% - to mnie strasznie irytuje i wiele razy o to się kłóciliśmy. Czasami czuję się jak baba w małżeństwie.
W głównej mierze ja to robię bo żona jest dłużej w pracy, ja lepiej gotuje itp.
Żona sprząta, organizuje inne rzeczy, pamięta o urodzinach rodziny, i co najważniejsze zarabia więcej- z czym nie czuje się najlepiej.
Naswietlilem naszą relację.
Tak jak pisałem problem jest w braku uczuć z mojej strony. Wcale jej się nie dziwię bo ja bym też nie wytrzymał.
Panowie niby sprawa jasna. Okazywać uczucia, zaskakiwać, mówić komplementy i wszystko będzie ok.
Ale może macie jakieś swoje przemyślenia jak do tego podejść ?
Dzięki
Mnie to zawsze dziwi że koń jaki jest każdy widzi i się żeni i myśli że koń nagle za sprawą czarodziejskiej obrączki bedzie inny. Każdy ma wady Ty masz ten brak okazywania uczuć a ona przygotowywania posiłków. A jak chcesz więcej zarabiać to zrób coś ze sobą a nie czuj się z tym zle... No właśnie może wziął byś się w garść a nie leżał całymi dniami, płakał ze siłka zamknięta a Ty masz depresję... TY NIE MASZ CELU. Snujesz się jak młody Werter. No naprawdę 30 letni facet będący świeżo w małżeństwie powinien być najszczęśliwszy na świecie.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.
Dzięki, nie pomyślałem o tym żeby wziąć się w garść, albo pobiegać.
Cenna uwaga.
To czemu tego nie robisz? Od samego myślenia zmiany nie będzie, tym bardziej od użalania sie na forach. Możecie sobie minusować ile chcecie ale w głębi duszy wiecie że tu trzeba kopa. Głębokiej zmiany mentalności której nie znajdziesz tu na tym forum.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.
Masz 5 teczkę. Dziwne ze przez 4 lata nie dograł się z laska. Jesteś pedantyczny. Można zwrócić uwagę jak robi coś źle ale inaczej?
Edit.
Minusy spoczko, akceptujemy.
Aczkolwiek w przesłani kobiety chodziło żeby spróbował wrócić do tego co było jak działał coś wokół siebie. Musi zacząć, biegać, chodzic z kijkami, rolki robić coś żeby nie myśleć jaki z niego gowniak itp.
Autorce chodziło o to a proste i łatwo przyswajalne "weź się w garść" jest łatwe do napisania
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu
`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano
OP napisał, że ma zdiagnozowaną depresję i ją leczy. Minusy pewnie dostajesz dlatego, że "wzięcie się w garść" jest dla chorego (tak to choroba) bardzo słabą radą.
Skoro qwerty1234 się leczy to znaczy, że ma świadomość tego co się dzieję, i że podjął już kroki, żeby poprawić swoją sytuację.
BTW qwerty, pisałeś, że Twoją żonę pociągała na początku tajemniczość i brak zaangażowania z Twojej strony. Może tu poszukaj możliwości odnowienia iskry. Z tego co napisałeś to Ty teraz przejąłeś pałeczkę i wkładasz te 90%, a w dodatku to Cię męczy. Może spróbuj znowu być taki jak kiedyś?
edit: Polecam wpisać w Google: "depresja weź się w garść" żeby lepiej zrozumieć temat i np. nie wyskoczyć z takim tekstem bliskim osobom.
Hahaha, słaby chłop patrzcie pewnie wymyśla sobie depresję i nic nie robi ze swoim życiem. Ananas, zastanów się zanim dasz poradę na tym forum. Wiadomo, nie od dziś że kobiety gardzą słabością stąd te Twoje pierdolamento typu „zrób coś ze sobą, idź pobiegać”
"W międzyczasie doszła u mnie depresja, zaburzenia lękowe itp. - od 2 miesięcy się leczę."
Leczysz się samą chemią, czy chodzisz do psychologa? Mam znajomego, który też miał stwierdzoną depresje, mówi, że psycholog mu tyłek uratowała i postawiła na nogi, ale odstawił leki bo tylko pogarszały stan, kwestia indywidualna zdecydowanie.
Co do uczuć, musisz wprowadzić zmiane, w związku, a tym bardziej w małżeństwie nie obejdzie się bez tego, dla kobiety komplementy, okazywanie uczuć itp jest jak dla ryby woda, musi to mieć, kwestia kalibracji. Na razie jest można powiedzieć stabilnie, sam zresztą sobie odpowiedz na to pytanie, ale jak nie dostanie tego od Ciebie, to dostanie od kogoś innego.
"Panowie niby sprawa jasna. Okazywać uczucia, zaskakiwać, mówić komplementy i wszystko będzie ok."
Nie bedzie okej, przeczytaj o kalibracji. Adept wrzucał na swojego bloga fajny artykuł. To, że będziesz teraz sypał komplementami, będzie to nienaturalne i nie będą miały odpowiedniej mocy. Poczytaj, polecam.
"Nie mam ochoty na seks, jak już to tylko żeby odpekac - brak libido przez tabletki."
Na dłuższą metę to nie przejdzie, wiadomo, nie zawsze może człowiek mieć ochote zarówno tak jak kobieta i mężczyzna, ale seks jest ważną częścią związku. Jeżeli problem leży w tabletkach polecam ogarniętą osobe, lekarza, który Ci w tym pomoże. Nie baw sie w żadne wiagry itp, bo to tylko pogorszy stan.
" co najważniejsze zarabia więcej- z czym nie czuje się najlepiej."
Ewidentnie boli Cie ego i masz przekonanie "jak to moja dziewczyna może zarabiać więcej!!!".
Chłopie ciesz się, że masz ogarniętą laske w tym temacie, bo nie jedna by chciała leżeć albo rozsiąść się na taborecie jak ksiądz po kolędzie i mieć w tyłku wszystko.
Zdecydowanie musisz załatwić sprawe ze sobą, a potem przełożyć to na relacje i tak dalej. Jak nie ogarniesz siebie, nic nie wyjdzie na lepsze. Polecam dobrego psychologa, szczere rozmowy od serca i jazda. Po czasie sam zobaczysz, że będziesz tętnił zyciem. Jak masz ogarniętą laske porozmawiaj z nią.
23
Myślałeś, żeby pójść na terapię? To jest najlepszy sposób, żeby popracować nad zaburzeniami lękowymi, depresją i sposobem wyrażenia uczuć. Jak masz nieprzepracowane trudne dzieciństwo to zawsze będzie gdzieś wychodzić w związkach. I u Ciebie mogło zacząć wychodzić.
Nie wiem jaki masz stosunek do terapii, więc tak dodam, że to nie jest rzecz dla chorych psychicznie ludzi, tylko dla każdego kto chce się rozwijać i konstruktywnie rozwiązać swój problem.
jak można mieć nieprzepracowane dzieciństwo ? przecież to nie od niego zalezy jak go wychowywali i na jaką rodzine trafił.
Ja nie jestem psychologiem i się nie wypowiadam, tak samo wiele osób nie powinno, bo może tylko zaszkodzić.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Normalnie, nie da się wychować idealnie, zawsze się coś mniej lub bardziej spieprzy nie zdając sobie z tego sprawy.
Później w dorosłym życiu człowiek często nie jest świadomy tego jak niektóre doświadczenia z dzieciństwa ukształtowały jego zachowania i reakcje, które są czasem destrukcyjne, jego poczucie własnej wartości i tak dalej.
I nie da się po prostu wziąć w garść. Trzeba się zorientować, uświadomić sobie skąd to się wzięło i dopiero później można z tym coś sensownie robić, zmieniać w sobie już z poziomu dorosłego, odpowiedzialnego za siebie czy innych człowieka.
to sie oczywiście z tym zgadzam, ale nie ma mozliwości wyplenić wszystkiego, można mieć tylko świadomosc pewnych spraw i pracowac nad tym. Nie kązdy widzi w sobie też problem i chce pracowac nad tym. Myslisz, ze debil wie, że jest debilem ?
A na to jak nas wychowują nie mamy wpływu, a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Wiem to z tego względu bo moja dalsza rodzina prowadziła dom rodzinny dla osieroconych dzieci i po ukonczeniu 18 roku zycia ida dalej w życie. Wielu nie radzi sobie w podstawowych kwestiach, mimo że miało wiele dobrych wzorców.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
"Kocham ją i to jest pewne. Ale nie potrafię wyznawać uczuć, nie potrafię komplementował. "
To sie naucz, jest sporo w dziale podstawy na portalu.
"dodatkowo przez to, że długo mieszkałem sam mam swoje przyzwyczajenia tzn. sprzątanie, układanie naczyń, gotowanie, nawet złe krojenie warzyw mnie irytuje i zwracam jej na to uwagę - wiem głupie.
To ja robię obiady, kolacje, śniadania, jedzenie do pracy w 90% - to mnie strasznie irytuje i wiele razy o to się kłóciliśmy."
Naucz sie komunikacji i ulozenia sie ze stałą dziewczyną/zoną:
https://marcinszabelski.pl/juz
wszystko znajdziesz tam
Zasady portalu | | Netykieta | Zgłoś nadużyc
kurwa mać jak mnie denerwuje to wywyższanie siłownii do rangi miejsca kultu albo niesamowitego źródła najwyższej energii rozwiązujących kazdy życiowy problem. Widać na przykładzie autora jak kończy się opieranie źródła pewności siebie na sylwetce i formie, wystarczy zamknąć siłownie, żeby zacząć czuć się jak gówno
I żeby nie było, nie jestem jakimś hejterem, bo sam na siłownie chodzę, ale to jak ludzie traktują to miejsce to jest jakaś masakra. "Pójdź na siłownie, wszystkie twoje problemy znikną". Tak naprawdę to co potrzebuje każdy człowiek to:
- zdrowe żywienie, odpowiedni bilans kaloryczny, BMI/tkanka tłuszczowa w normie
- ruch, jakikolwiek sport
Nie musi to być siłownia, może być zwykły spacer, rower, cokolwiek. Kupa mięśni nie rozwiąże twoich problemów z głową. Ty siłownie traktujesz jak ucieczkę od rzeczywistości, niczym nie różni się to od alkholizmu, porno, czy nałogu grania w gry.
Powinieneś się skupić na znalezieniu dobrego terapeuty, żebyś w końcu przestał uciekać, musisz udać się do wnętrza samego siebie i odkryć o co ci chodzi. Niestety w polsce to funkcjonuje jak funkcjonuje, czasami musisz się zrazić u 4 terapeutów i dopiero 5 będzie dobry. No i też sama terapia twoich problemów nie rozwiąże. Możesz przeczytać książkę, ale nic się nie zmieni, jak sam nie zaczniesz stosować wiedzy z ksiązki, kumasz? Terapeuta ci nakreśli co i jak możesz zrobić, ale reszta należy do ciebie.
Co do zarobków to nie rozumiem jaki problem jest w tym, że kobieta zarabia więcej? Tu widzę twoje problemy, raz za duża ucieczka w siłownie i muskulaturę, dwa to traktowanie kasy i grubości portfela jako wyznacznika męskości. Twoim problemem są jakieś kompleksy czy dziwne wyobrażenia o świecie, roli męzczyzny i kobiety w społeczeństwie. Teraz są takie czasy, że kobiety naprawdę sporo zarabiają, ja bym się cieszył, gdyby kobieta zarabiała więcej ode mnie, a nie wmawiał sobie, że ja jestem facet to musze jej pokazać - 2k miesięcznie więcej minimum.