Witam, panowie.
Problem bardziej dotyczy mnie niż kobiet. Wygląda to tak: Ostatnio wchodzę w poważniejszy związek. Możemy widywać się głównie tylko w weekendy, bo ona studiuje w innym mieście. Mi to pasuje, bo w tygodniu i tak średnio mam czas, żeby się widywać. Ale teraz odkrywam, że coś nie gra i to u mnie. Mianowicie czuję się jakbym co jakiś czas potrzebował jakiegoś zapewnienia, że między nami jest w porządku i nie w pełni jej ufam. Ja sam z siebie za dużo do niej nie pisze, w większości tylko odpowiadam na jej wiadomości. Ale czasami nachodzą mnie myśli o tym i one utrudniają mi skupienie się na sprawach, które muszę zrobić. Pytanie brzmi: jak sobie z tym poradzić, nad czym popracować, żeby to zmienić? Na razie postawiłem na chwilowe rozwiązanie z afirmacją, ale wolałbym rozprawić się z tym normalnie i na stałe, coby w przyszłości nie mieć takich problemów.
a dała ci kiedyś powody żebyś jej nie ufał ?
czy twoje nerwy coś tu zmienią ?
coś może świadczyć że między wami jest problem ?
jeśli nie to żyj długo i pomyślnie
they hate us cause they ain't us
Niezbyt. Na początku coś tam miała z jakimś gościem, ale wtedy to jeszcze nic większego się nie zdażyło rozwinąć miedzy nami. Ja zresztą też chodziłem wtedy na imprezy i niezbyt o niej myślałem. No, ale może taki ze mnie hipokryta.
Takie pytania są pomocne, oczywiście. Ale to działa tylko na jakiś czas, a ja chcę znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy i to w sobie zmienić. Tak czy siak, dzięki.
Nigdy nie ufaj ludziom którzy nie płakali na Królu Lwie
Motywy takiego strachu bywają różne.
Co to powoduje musisz odkryć sam.
Być może sam boisz się zaangażować, dać coś od siebie, (nie piszesz sam i nie dzwonisz zbytnio), i przenosisz ten lęk na nią.
Być może wierci ci w mózgu świadomość, że nie zaspokajasz jej jakiejś potrzeby. Ważności, "ciepła", bezpieczeństwa, oparcia, zrozumienia, komunikacji czy wzajemnego się czucia.
Rozważ sam.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Sprawdzę. To może być to, dzięki.
Nigdy nie ufaj ludziom którzy nie płakali na Królu Lwie
Albo kiedys przejechales sie na jakies pannie i teraz pod swiadomie masz obawy,ze oszuka Cie itp ale jak nie masz podstaw by martwic sie;-)zabijaj te mysli w zarodku
Moje wady są normalną częścią mojego życia, akceptuję je w pełni.
No kiedyś, jeszcze przed podrywajem, byłem w chorym związku z dziewczyną. Co prawda, od wtedy nie zaangażowałem się w nic zbyt mocno, ale też nie chcę całego zła w moim życiu na to zrzucać
Nigdy nie ufaj ludziom którzy nie płakali na Królu Lwie
Ale wiesz może w twojej psychice zapala sie czerwone światełko i dlatego nie zaangażowałeś się po tym związku chorym;-) ale jak po prostu wywalisz z głowy swoje obawy bedzie wszystko dobrze;-)
Moje wady są normalną częścią mojego życia, akceptuję je w pełni.
"Nigdy nie ufaj ludziom którzy nie płakali na Królu Lwie"
Mój Tata nie płakał, a jakoś mu ufam;)