wczoraj dałem swojej kobiecie list..
zawarłem w nim to jak bardzo chcę z nią
zbudować coś niepowtarzalnego,
zaznacyłem,że chciał bym więcej rozmów,ustaleń
dla lepszych relacji..
hee no gdy go przecytała,zgasiłem się..
jej wymowne milczenie..
nie pozwoliła się dotknąć,twierdząc,że musi to wszystko przemyśleć..
w końcu powiedziałą,że ona ma na odwrót..
nie widzi we mnie nawet przyjaciela i że jest zamknięta na mnie od 3miesięcy
czyli od kąd zaczeła pracę..
wtedy w sumie zaczeły się jej gierki o których pisałem w poprzednich blogach..
dodała,że nie myślała,że tak będzie,że będe poświęcał jej tyle czasu..
jestem o tyle w dziwnej sytuacji,że odstawiłem nie dawno dragi i zerwał mi się kontakt z ludźmi z którymi na codzień przebywałem..
jak już to odcinam się sam,nagrywam rap lub rysuję..
ona stwierdziła,że jest tylko jej życie,nasze a nie ma mojego..
mam swoje,życie ale z dala od melanżu bo dość już popłynołęm..mam własną enklawę w swoim świecie..
stwierdziła,jednak,że jej na mnie zależy ale..
to chyba sygnał,żeby reagować..
czy nie reagować zostawić wszysko niech samo się potoczy?
nie chciał by pluć sobie później w brodę,że nic nie zrobiłem..