Siemka tak w skrócie...
Czy jest sens działać coś z laska z jednego działu z pracy?
Niedawno się rozstała z facetem i bardzo się kleic do mnie zaczęła, tzn jak z nim była to zawsze gdzie tam w pracy zagadywala i zaczepiała a jak się rozstała to już konkret, wprost dotyk, sama zagaduje, na podteksty sexualne z mojej strony reaguje uśmiechem i droczeniem, chciała wyjść na piwo, a nawet temat pójścia na wesele był ale poszła jednak sama...
Nie wiem czy coś brnąć w to ale wiem ze za długo bez bolca to ona nie wytrzyma, bo sama mówiła xd
Pytasz czy warto brać sie za laske z roboty. Co jakis czas ten temat wraca jak bumerang. Znam jednego co pracował ze swoją kobietą i jak sie rozstali to musiał się zwolnic z pracy bo nie wytrzymał tego. Ziomeczek niedawno zaczął flirtować z dziewczymą z pracy. Ona księgowa, a on ktoś tam. Finalnie spotkali sie, kręcili ze sobą i jaki jest tego wynik? Kwas w robocie. Stara się ją unikać, a ona jego. Oficjalnie udają, że nic się nie stało.
Jak masz spoko robote to szkoda sobie srać do gniazda. Kolejna sprawa to to, ze sie z kims tam rozstała. Niewiadomo jak naprawde skończył sie ich zwiazek i może do siebie wrócą za miesiąc.
Gdzie się mieszka i pracuje tam się chujem nie wojuje. Tak jak koledzy wyżej, wyjdzie jakas lipa i będzie się ciągło
Ruchaj śmiało aż ci jaja spuchną. Chyba nie zrezygnujesz z chętnej dziewczyny, która ci się podoba, dlatego że z tobą pracuje?
Poza tym uważam, że zasada "gdzie się mieszka i pracuje, tam się chujem nie wojuje" jest bardzo głupia (chyba, że masz żone i szukasz kochanki). Przecież dziewczyny poznaje się właśnie naturalnie w pracy, szkole, kręgach znajomych, w sąsiedztwie, nie w galerii handlowej i na imprezie.
Lepiej nie xd
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.