Stoję nad poważną rozterką co mam dalej zrobić..
Chciałbym, żeby osoby wypowiedziały się, które popatrzą na daną sytuację ciut chłodniejszą głową.

Trochę o mnie. 26 lat, od 3 miesięcy singiel.
Nigdy nie miałem problemu z kobietami, 4 dłuższe relacje i około 25/30 kobiet przewinęło mi się, przez wyro.
Ostatnia relację to w sumie ja zakończyłem, po 3 latach naprowadzając, że jeżeli mi kobieta nie ufa to powinniśmy się rozstać i tak się stało, jak nie walczyłem, nie dzwoniłem. (nigdy tak nie robię)

Nie byłem idealnym partnerem, nigdy jej nie zdradziłem ale jakiś filtr się pojawiał z innymi dupami. Dziewczyna była we mnie bardzo wpatrzona, robiła dla mnie bardzo dużo.
Brakowało jej zaufania do mnie.

Będą singlem, po rozstaniu...
Przez pierwsze 2 miesiące umawiałem się z innymi dziewczynami, nawet spałem z dwoma. Do ostatniego weekendu.
Po dwóch piwkach wpadłem do znajomej i chciałem u niej spać, po prostu nie u siebie. Lekko pijany zacząłem sms' owac ze swoją eks partnerką i wyszło tak, że założyłem ciuchy i pojechałem do centrum zostawiając w wyrze te znajomą. Skończyło się tym, że piłem ze swoją byłą i zakończyliśmy u niej nad ranem w wyrze.
Trochę się wzbraniała, trochę płakała, miała do mnie wiele złych emocji. Rano ktoś do niej zadzwonił i z nim rozmawiała, a ja leżałem z boku. Mega dziwne uczucie....
Nie wiedziałem co robić, jak się zachowywać, czułem do niej żal..

Z rozmowy wynikało, że ktoś się pytał czemu tak późno wróciła etc. Nic mu nie powiedziała, o tym wyskoku, co mnie trochę z jednej strony zdziwiło, że kobieta tak łatwo oszukała go, że nic się nie działo et. Od razu pomyślałem, że tak samo mogła mnie oszukać, bo mi ciągle mówiła, że mnie nadal kocha i z nikim nie spała od naszego rozstania, co w sumie nie interesuje mnie to, bo jest singielką i może robić co chce.

Potem mi wytłumaczyła, że spotyka się z kimś nie są razem, ale wszystko idzie w tym kierunku i jest na siebie zła etc.
Chociaż jak ja mogę mieć do niej o to żal, jak sam lecę z dupami tylko jej o tym nie mówiłem. Ale dziwne uczucie, być tym drugim, jak chwilę temu jeszcze tworzyliście relację wspólnie.
I nawet jak byśmy do siebie wrócili, to wiem, że oni pracują w jednej firmie i jest to jej szef, no to albo by były kwasy albo zmiana pracy.. a ja wtedy na pewno ciągle bym się zastanawiał, czy tylko tam jest relacja koleżeńska.
O wypadach firmowych, to ja nawet nie będę wspominał...

Alko puściło, trochę się od tego odsunąłem i...
Emocje mi mówią, że pierwszy raz w życiu powalczyć o nią, chociaż wydaje mi się, że załączył mi się może trochę pies ogrodnika?
Głowa mi mówi, żebym się odciął, potraktował to jako jednorazowy luźny wyskok i skupił się na innych laskach, albo zastanowił sie, czego ja tak na prawdę chce od życia teraz.
Za pół roku będę sam mieszkał, więc w ogóle by nie było problemu zapraszać dziewczyny do siebie, teraz jako tako jest problem ale radzę sobie

Raczej nie chciałbym wysyłać zdjęć do jej nowego typa, albo go informować, żeby dopiec swojej eks. To nie mój styl.

Wychodzę z założenia, że do póki z kimś nie jestem w relacji, to ja lawiruję sobie po między panienkami, poza tym wolę jak jest ich więcej, bo jak nawet jednej coś nie pasuje, to tak nie boli jej odejście.

Chociaż może do 30 roku życia nie powinienem się ładować w żadne LTR tylko szaleć na maksa i poznawać dalej mase kobiet.

Wiem, że wpis może być chaotyczny, ale takie właśnie rozterki mam w swojej głowie.