Cześć wszystkim,
Dawno nie udzielałem się na forum. Od pewnego czasu jestem w szczęśliwym związku. Pod każdym względem jestem zadowolony. Mam jednak problem w swoim myśleniu za który pewnie należy mi się zjebka i tego od Was oczekuję. Zarówno w tym związku, jak i w poprzednich mam problem z wizytami mojej partnerki u lekarza ginekologa mężczyzny. Tak samo mam z fizjoterapeutami. Na co dzień jestem wolny od zazdrości, związek buduję na zaufaniu, ale zaczyna mi odpierdalać jak słyszę, że moja partnerka ma umówioną wizytę i wiem, że woli chodzić do mężczyzn. Czy ktokolwiek z Was miał podobny problem? Macie jakąś radę jak sobie z tym radzić. Mimo, że jest to lekarz mam jakieś dziwne podejście, że inny mężczyzna będzie widział moją partnerkę bez bielizny i ta wizja nie daje mi spokoju. Wiem, że to głupie, ale nie potrafię sobie z tym racjonalnie radzić.
Słuchaj, zawsze możesz jej powiedzieć, ze wolałbyś aby chodziła do kobiety.
Nic nie oczekujesz tylko mówisz, jak czułbyś się lepiej.
Jak cię wyśmieje to gratuluje partnerki.
A tak swoją droga Co oznacza, ze woli chodzić do mężczyzn?
I teraz do wszystkich alpha male, to, ze powiesz kobiecie ze chciałabyś aby coś zrobiła inaczej nie oznacza, ze jesteś beciakiem i ogólnie pizda.
Życie to nie simsy - liczy się komunikacja i zrozumienie.
Nie komplikuj sprawy.
Kobiety zazwyczaj wolą chodzić do ginekologów płci męskiej bo są po prostu delikatniejsi. Zapewne dlatego, że sami cipek nie mają, więc nie są w stanie sobie wyobrazić jakie to uczucie jak nam tam wkładają wziernik i dlatego robią to ostrożniej niż ginekolożki-kobiety. Jeżeli twoja kobieta ma swojego ulubionego ginekologa, którego darzy zaufaniem i który dba o jej komfort podczas wizyt to nie widzę powodów dla których miałaby z niego rezygnować. Uwierz mi, że w czasach klauzuli sumienia w co drugim gabinecie, znalezienie dobrego, zaufanego i empatycznego lekarza od spraw damskich, który nie zafunduje nam traumy podczas wizyty to naprawdę nie jest prosta sprawa. Dlatego my kobiety się po prostu do swoich ginekologów przywiązujemy i nie lubimy ich zmieniać jeśli to nie jest konieczne. Dlatego uważam, że zamiast nalegać żeby partnerka zmieniła lekarza powinieneś raczej przepracować sobie ten temat w głowie. Ginekolodzy oglądają około 20 cipek dziennie bo tyle mają mniej więcej pacjentek i w większości są to kobiety starsze, schorowane, dużo rzadziej młode kobiety czy ciężarne. Dlatego możesz być pewien, że oni tego zawodu nie wybierali dla przyjemności i takie badanie traktują czysto zawodowo bo taka ich praca. Więc nie widzę powodów, żeby czuć się w jakikolwiek sposób zagrożonym czy zazdrosnym biorąc pod uwagę fakt, że we wsadzaniu wziernika w cipkę nie ma absolutnie żadnego podtekstu seksualnego. Zresztą nie tylko ginekolodzy oglądają ciało twojej kobiety bo nawet do zwykłego ekg, które robi się w ramach badań okresowych w pracy, trzeba zdjąć biustonosz. Więc idąc twoim tokiem myślenia to musiałbyś w ogóle zabronić twojej kobiecie korzystania z porad medycznych, żeby żaden facet lekarz nie zobaczył ani kawałka jej ciała.
"Słuchaj, zawsze możesz jej powiedzieć, ze wolałbyś aby chodziła do kobiety.
Nic nie oczekujesz tylko mówisz, jak czułbyś się lepiej.
Jak cię wyśmieje to gratuluje partnerki."
Od razu bedzie wiadomo, ze ziomek jest zazdrosny. Jak go wyśmieje to nic sie nie stanie. Dziwna jest to prośba. Wy sobie wyobrazacie, ze on ją bada i jest jej dobrze? Albo, ze dochodzi do seksu? Takie akcje mają miejsce, ale jesli ginekologiem jest Johnny Sins
Pino, nie w tym rzecz.
Nikt nie mówi, że będzie się tam cokolwiek działo, ale tu chodzi o jego samopoczucie. Myślę, że to nie wiele.
Jakże wyrafinowany egoizm. Chodzi o jego samopoczucie... Ona preferuje chodzić do swojego ginekologa, ale to nieważne, bo pana axela to stresuje, ona powinna spytać axela do jakiego ginekologa powinna się udać, takiego żeby axelowi się podobał(a), bo w innym wypadku to axela partnerka jest zwykłą egoistką!!!!!
Tutaj nie potrzebna jest komunikacja i zrozumienie, tylko wizyta autora u psychologa. A w między czasie poproś partnerkę żeby ci nie mówiła jak idzie do lekarza, bo cie to stresuje że coś jest nie tak z jej zdrowiem. Doraźnie powinno pomóc, ale bez przepracowania problemu z twoją głową się nie obejdzie, bo coś jest konkretnie nie halo.
+1
Sorry ale to idiotyczny problem.
Chuj ja za przeproszeniem boli co Ty czujesz kiedy ona sobie idzie do ginekologa.
Myślisz że to dla mniej przyjemne? Oczywiście że nie. Kobiety nie lubią rozkładać nóg i pozwalać sobie w pizdzie grzebać bylekomu.
Ma lekarza któremu ufa, do którego w czasie zbudowała zaufanie, i ma go teraz zmienić bo jej partner ma jakiś idiotyczny instynkt?
Odwroccie sytuację. Dziewczyna odpierdala jakieś krzywe akcje i wymaga od faceta jakiejś niekomfortowej dla niego zmiany, bo jej pojebane instynkty się odpalają.
Nie słuchaj tych co Ci mówią, że "jeżeli Cię szanuje to Cie nie wyśmieje i się dostosuje"
Babka ma pełne prawo Cię wyśmiać bo ten problem jest idiotyczny.
Sprawa jest prosta, albo ogarniesz ten instynkt, albo będzie Cię chuj strzelał, będzie Ci odbijało, będziesz się przez to zachowywał jak zjeb, i w zależności od tego jak daleko zabrniesz w odpierdalaniu z tego powodu, może nawet rozwalisz swój związek.
Ona tam nie chodzi dla przyjemności, jest to dla niej stres. Pewnie trafiła na tego lekarza kilka lat temu jak ja mama tam pierwszy raz przyprowadziła, latami zbudowała zaufanie do tego konkretnego lekarza. I jasne że mogłaby go zmienić ale na pierwszych 10 wizytach byłaby turbo zestresowana i czuła się wybitnie niekomfortowo.
Naprawdę chcesz żeby Twoja kobieta PRZEZ CIEBIE i Twoje kretyńskie instynkty była wystawiona na tak nieprzyjemne doświadczenia? Ona ma to przeżywać bo Ty masz jakąś zjebaną, abstrakcyjną zazdrość? Ziomek, nie jesteś już dzieckiem. W Twoim wieku powinieneś już wiedzieć że lekarz, to lekarz....
EDIT
Powyższy komentarz się wysłał dwa razy. Ten jest do usuniecia
Ginekolog to lekarz. Jesli od lat chodzi do tego to zwyczajnie jest przyzwyczajona i w miare czuje sie komfortowo. Generalnie dla kobiet to rowniez stresujace i one nie chodza tam "z przyjemnoscią" uwierz mi. Co innego jesli chodzi o fizjoterapeute. Sam nie raz uczeszczalem. Dwa razy nawet mialem epizod z rehabilitantkami. To jest bardzo kontaktowa praca z pacjentem. Jest duzo dotyku i bliskosci. Ktora pozniej przechodzila na "zajecia po pracy". Z drugiej strony nie nalezy dac jej odczuc ze jestes zazdrosny.. To taka patowa sytuacja. Moze sie cos stac ale nie musi. To zalezy jak i czy twoja partnerka cie kocha. Jesli tak to nawet jesli bedzie sie ktos podwalal to ona da mu kosza. Jesli lubi atencje innych facetow to da sie porwac i bedzie happy ze ją tam ktos adoruje. A z tego pozniej wszystko moze sie urodzic.
Ale podejdz do tego tak: jesli woli innego, niech idzie. Nikogo sila zatrzymac przy sobie nie idzie. Zresztą chcialbys kobiete ktora jest zwiazana z toba a mysli o innym?
Nie poruszaj tych tematow, zazdrosci. To tylko odbiera tobie pewnosci siebie o czym ona niekoniecznie musi wiedziec.
Problemy z braku innych życiowych trosk. Chodzę i to chłopa ginekologa bo jest ich więcej i są szybsze terminy i do fizjoterapeuty chiropraktyka wolę faceta bo ma więcej siły by ustawić kręgosłup. W żadnym wypadku nie ma tam podtekstów seksualnych. Ginekolog oglada z 20 kobiet dziennie codziennie przez lata. Myślisz że on traktuje cipke jak narząd seksualny? Wątpliwe.
żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.