Witam , swieża sprawa proszę być wyrozumiałym.
Ogólnie sytuacja zaczeła się jakieś 2,5 roku temu gdy zacząłem studiować.
No i jak to wiadomo dużo dziewczyn jedna wpadła mi w oko , ale byliśmy w oddzielnych grupach.
Wiec nie znając jej odezwałem się do niej gadka z nią się zawsze jakoś kleiła , zaproponowałem spotkanie
jedno , drugie , ale zawsze jakoś mi tam odmawiała więc sobie odpusciłem. No 10 na 10 nie jestem , a ona
jest atrakcyjna więc nie tak łatwo przez jakiś msg umówić się z dziewczyną jeśli adonisem się nie jest.
No mniejsza , mój błąd. Teraz byliśmy na ostatnim roku i jakoś tak wyszło , że połączyli nasze grupy , ale
tego kontaktu jakoś nie było za wiele. Gdzieś jakieś wypady na miasto na piwo i w sumie tyle. Ostatnie tygodnie
zaczeły wyglądać trochę inaczej , zauważyłem , że zaczyna mnie podrywać na zajęciach , szukać mojego wzroku
gdzieś tam zaczepiać i przed ostatnimi zajęciami zgadaliśmy się z nią i naszymi znajomymi ze studiów na wyjście
z alkoholem , jakiś piknik drinki itp itd. Od razu gdy wyszliśmy widziałem , że chce ze mną dużo rozmawiać , patrzy
mi w oczy i ciągle jak siedzieliśmy patrzyła na mnie. Minęło pare godzin i w sumie od początku to wygladało tak jakbyśmy później mieli
zostać sami i tak sie stało. Wyszliśmy na górkę przed zachodem słońca włączliśmy muzykę na głosniku i leżeliśmy. Widziałem , że mnie chce więc tak po 15 min ją pocałowałem. Dużo rozmawialiśmy ,śmialiśmy się , dużo dotyku , oglądaliśmy zachód słońca coś pośpiewaliśmy no i koło północy powiedziałem , że musimy wracać ,bo idę rano do pracy. No i od tego czasu kontaktu nie mamy , szczerze to nie wiem czy się odzywać czy to była raczej kwestia alkoholu. Też się nie odzywałem ,
bo wczoraj pojechała nad morze na pare dni. Dawno też z nikim się nie spotykałem , dlatego ten post.