Cześć. Ja mam 25 lat, dziewczyna 21. Poznaliśmy się przez wspólne towarzystwo, od początku nam się gadka kleiła. Na jednej ze wspólnych imprez tańczyliśmy ze sobą i się całowaliśmy. Mieszkamy w innych miastach, oddalonych od siebie o jakieś 300 km. Jak się żegnaliśmy to mówiła, żebym ją kiedyś odwiedził to pójdziemy na świetne ravioli w jej mieście. Chętnie bym się z nią spotykał raz na jakiś czas, nawet tak weekendowo. Od jakichś 2 miesięcy piszemy ze sobą na fb ale nie mogę tego rozkminić bo dziewczyna odpisuje mi np po 3-4 dniach. Czasem zdarzy się, że odczyta wiadomości tego samego dnia a i tak odpisze po paru dniach. To co mnie zastanawia to, że bardzo się rozpisuje w tych odpowiedziach, jest zaangażowana, sama zadaje pytania i też ciągnie rozmowę. Dostosowałem się trochę do jej tempa i też odpisuję po paru dniach. Raz zaprosiłem ją na weekend do mojego miasta to powiedziała, że niestety nie może bo jej koleżanka ma urodziny. I nie wiem czy nie jest zainteresowana ale stara się być miła bo znamy się przez wspólnych znajomych czy o co tu chodzi. Czy ktoś z Was miał podobną sytuację?
Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.
Widocznie ma swoje życie i ma co robić, a nie siedzieć z Tobą na messengerach. Nie wiem po jakiego kija z nią piszesz już dwa miesiące zamiast skorzystać z jej sugestii, żebyś do niej pojechał.
" Raz zaprosiłem ją na weekend do mojego miasta to powiedziała, że niestety nie może bo jej koleżanka ma urodziny. "
Zamiast z nią tyle pisać, to powiedz, że chciałbyś spróbować tego słynnego ravioli i jaki termin w związku z tym jej pasuje.
Jak żaden jej nie będzie pasował to next i tyle.
Edit: Nie rozumiem dalszych komentarzy niektórych kolegów. Chłopak nawet nie spróbował zainicjować spotkania. Zmarnował 2 miesiące na pisanie z panną i odradzacie mu ruszyć gdzieś tyłek i czegoś w życiu doświadczyć.
Wiadomo, że jeżdżenie do laski 300 km zajeżdża mocno desperacją, to jednak co chłopak ma do stracenia? Niech chociaż spróbuje zainicjować jakieś spotkanie, zamiast znikać - skoro sam napisał, że ma ochotę do panny pojechać. Czemu ma nie robić czegoś na co ma ochotę?
Nie wiemy jakie to miasto. Może smaczne ravioli mają tam
Jak to jakaś Kozia Wólka i ma jechać 300 km dla samej panny to szkoda czasu, ale jak jakiś Kraków czy Gdańsk to chociaż coś można zwiedzić, doświadczyć czegoś nowego, obczaić inne polskie miasta. Pewnie nic mu z laską nie wyjdzie na dłużej, ale chociaż zrobi to na co ma ochotę, a nie odpuści od razu...
Co mu szkodzi zapytać? Najwyżej mu odmówi ta dziewczyna i się sprawa wyjaśni. Bo jak odmówi to już nie ma co marnować czasu na pisanie.
Po pierwsze: dystans. Chodzi o kilometry. Jest za duży. Nie wierz w bajki, że związek w tym wieku zatrybi przy takiej odległości. 100 km to jest max do przyjęcia ale ok.
Po drugie: laska 21 lat, 300 km dalej. Uważasz, że siedzi wpatrzona w telefon z oczekiwaniem na wiadomość od ciebie? Jak sam widzisz nie. Odpisuje po paru dniach jak zapewne siedzi na kiblu i jej się nudzi bo akurat kolega, który mieszka 5 km od niej nie odpisuje. Na nic twoje odpisywanie po kilku dniach w tym przypadku bo rządzi się to wszystko innymi prawami w tym przypadku.
Podsumowując, droga do nikąd moim zdaniem.
Nawet jeśli było jakies zauroczenie twoją osobą to zabiło je wasze pisanie na fejsie. Nie jest tobą zainteresowana.
Jak mam kogoś w dupie to też nie odpisuje mu w wolnej chwili tylko za jakis czas. Po prostu next.
No tak tylko, że podczas tych dwóch miesięcy wymieniliśmy tyle wiadomości co pisząc z kimś normalnie wymienia się w 3 dni. No ale teraz już rozumiem, skąd się bierze te rzadkie odpisywanie. Dzięki
Misiu naprawdę tutaj jesteś od 2009r? Bo to jest niepojęte pytanie:)
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu
`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano
Szkoda życie na to, zostaw temat jak ewentualnie będziesz tam przypadkiem i wtedy się umów na wyjście na miasto, miej też hotel niedaleko, żeby domknąć temat
Facet mysli ze jak sie caluje z laska to jest juz zaangazowany w budowanie relacji kiedy to ona sie zwyczajnie bawi I korzysta z zycia, po czy rzuca ci bezinteresowne zapro do jej miasta a ty jelen myslisz co masz z tym fantem zrobic. Otoz nic bo bylo minelo, zanim bedziesz przypadkiem w jej miescie to juz cie dawno zapomni a specjalnie tyle km dymac po nic nie bedziesz. Jak wiesz ze masz target na koncu polski to wyciskaj z imprezy maksa bo potrm juz jej nie widzisz
Mi się też zdarza odpisywać kobietom po kilku dniach. Ale to tym, którymi jestem średnio zainteresowany, aczkolwiek nie chcę ich gubić z orbity i podtrzymuję konwersację oraz zainteresowanie. To tak w razie jakby były by mi do czegoś potrzebne lub bym się nudził. Podejrzewam że w Twojej sytuacji jest analogicznie
Właśnie mam identyczną sytuacje.
Laska mieszka około 90-100km ode mnie. Nie chce mi sie specjalnie do niej jechac, zeby poruchać. Podtrzymuje tylko kwiatka czasami podlewając tak jak teraz tj odpisuje jej po kilkunastu h, bo mi sie najzwyczajniej w swiecie nie chce z nia prowadzic rozmów, z ktorych nic nie wynika.
Panowie ja mam to samo. Nie chce mi sie z dwiema Pannami pisać. A jak sie nie chce to i nie ma o czym.
Najlepiej pisać minimum albo wcale. Ja to nawet nie dzwonię ostatnio, jedynie ustawka na spotkanie i tyle. Reszta na żywo. Dużo lepszy efekt niż nawet przy rzadkim kontakcie pisanym czy telefon raz na jakiś czas.
Jak laska jest zainteresowana to sama spyta po jakimś czasie czemu nie macie kontaktu pomiędzy spotkaniami. Wtedy pozostaje inwencja po waszej stronie co odpowiedzieć. Na przykład z uśmiechem odpowiedzieć, że obrabiasz 5 innych oprócz niej i nie masz czasu…
Jak Wy to robicie? Jakie są reakcje dziewczyn? Bo jak ja facetom nie odpisuję kilka godzin (np. jestem w pracy lub ze znajomymi) to od razu pretensje lub wysyłanie kilku desperackich smsów pod rząd...