No BAYT doskonale to ujął a ja tu liczyłem na wątek który będzie się ciągnął tygodniami Oczywiście żartuje, i powoli pomyślę o zmianie moich wpisów przynajmniej na Ogólnie o podrywaniu, uwodzeniu a jeszcze lepiej na Sex i sprawy intymne.
Po pięciu latach związku i zaręczynach nie mam problemu z wyrywaniem!

Moje dzisiejsze spostrzeżenia z wczorajszych działań nocnych są takie że laski dość chętne są do rozmowy jeśli faktycznie jesteśmy sobą, że nie widzą że zaraz chcemy je przelecieć. Choć wiadomo że każdy chce. Wczoraj dorwałem taką HB 9 ale z tych spokojnych a nie dupodajek, bo takie tylko mnie interesują. Siedziały obok naszego stolika i normalnie zagadałem, coś tam o zniżkach na piwo bo miały jakieś kupony. I tak od słowa do słowa, okazało się ze też lubi jeździć na rowerze i takie tam. Numer z imieniem i nazwiskiem grzecznie wpisała już po 20 minutach rozmowy. Później jakieś kołysanie na parkiecie i kolejna knajpa gdzie już bardziej sobie dotykałem ale bez chamskich macanek. Jak wiecie, za talię, za ramie, tak żeby zbliżyć się. No ale zrobiło się strasznie późno i wszyscy wszyli z knajpy i do domu. Teraz się zacznie trudniej Jakie poczynilibyście kroki, kiedy się do niej odezwać, pisać czy dzwonić? Umawiać się na randkę czy rower Kiedy się odezwać, słyszałem teorię ze lepiej od razu nie odzywać się bo to będzie źle wyglądało, że niby po paru dnach? Macie jeszcze jakieś rady?

Hehe, wypada, nawet bardzo, znalazłem ja na FB fajniuska panieneczka.

hhehe już lece

Z rodzicami uciąłem już kontakt, kulturalnie napisałem że ze względu na wydarzenia ostatnich dni muszę ograniczyć kontakt do minimum. Jednocześnie podziękowałem za cały ten czas kiedy bywałem u nich w domu. Jest jednak inny problem, mam kontakty z jej bratem, też nie mogę ich uniknąć bo bywa w naszej organizacji. Chłopak cały czas żyje w słodkiej nieświadomości dotyczącej swojej siostry. Nie może zrozumieć czemu nagle tak zmieniłem podejście do niej, że nie chce jej nawet oglądać, nie mówiąc już o rozmowie. Cały czas się zastanawiam czy poinformować go o telefonie od żony jej kochanka... prędzej czy później i tak powinna przedstawić "Pana" rodzicom i rodzinie. Co rozbilibyście na moim miejscu?

Hej Panowie,
W najbliższym czasie będę się widział z byłą narzeczoną na towarzyskim spotkaniu. Będą tam jej znajomi, moi znajomi i wspólni znajomi. 99 % osób nie wie o jej romansie ze starym żonatym dziadem. Istnieje duże prawdopodobieństwo że będziemy siedzieć przy jednym stole. Oczywiście bez dziada, bo on jest ukrywany przed całym światem. Jak się domyślacie jest we mnie gniew, zawód i czuje do niej czuję wstręt. Nie chciał bym jednak tego pokazać. Jak Wy zachowywali byście się na takim spotkaniu. Wiem że najlepiej było by takich spotkań po prostu unikać, ale jak mówiłem działamy w jednej organizacji, ja nawet 2 lata dłużej, więc co jak co, z jej powodu z tego nie zrezygnuje.
Czasem ktoś z ubolewaniem i szczerze powiedział mi że nie wierzy że nam się nie udało, że byliście taką super parą ale jeden znajomy złośliwa ironia powiedział mi że żal że już z nią nie jestem... wtedy normalnie mnie trzepie, a gdybyś Ty wiedział pacanie co ona wyprawa po krzakach ze swoim doktorem... no właśnie ale chodzi o to żeby samemu na tym nie stracić. Więc co radźcie, co robi skrzywdzony ale silny gość w takiej sytuacji, jakie zachowania w tych sytuacjach określili byście jako cipowate, bo tych chcę unikać jak ognia. Jakie z kolei zachowania upewnią innych... również kobiety a jest ich wiele w tym towarzystwie że gość kurcze, ma przewalone, ale daje rade, podoba mi się!

i zasadnicze pytanie, przy rozmowach takich przy piwku ze znajomymi, prowokować ten temat? Mówić jak było, czy dać sobie siana...

Tak właśnie zrobiłem w zeszłym tygodniu z jednym kumplem. Zaczął mnie wypytywać, czemu co i jak. Powiedziałem mu że tak na prawdę nie mam teraz problemu, że mam czystą kartę... a ona weszła w przesraną sytuację, powiedziałem że nie będę o tym mu dalej opowiadał bo prędzej czy później i tak to wyjdzie na światło dzienne. On na to, co mnie bardzo rozbawiło mówi, "aha, to pewnie dlatego tak się rozpiła."

Nie wkurwiaj się tak @irens, piszę głównie po to żeby usłyszeć wasze opinie, co nie znaczy że sam nie podejmuje decyzji. Poza tym jak wywalam to z siebie to mi lepiej, rozumiesz?

Nie no nie jestem. Laska ma choć trochę wyczucia lub boi się że przy takiej konfrontacji inni się dowiedzą, że nie pojawiła się już drugi raz na tych spotkaniach. Zobaczymy jak to się potoczy...

Już piszę. Zastanawia mnie jak potoczy się jej romans, bo ciągle nikt z jej rodziny nie wie. Choć ostatnio postanowiłem uświadomić jej brata i spytałem czy już poznał "chłopaka" swojej siostry. Zdziwił się co do niego mówię?! i spytał skąd on jest, a ja na to ze "z uczelni". Mówił że ma ostatnio fatalny z nią kontakt, że bez przerwy na niego warczy. (nie dziwie się jej!) Dalej już nie kontynuowałem tego tematu. Nie wchodziłem w ogóle w szczegóły, prędzej czy później się dowie. Wiem, powiecie że w ogóle powinienem sobie dać siana i nie myśleć o tym... Staram się ale wiecie jak jest. Jesteś z kimś prawie 5 lat i nagle masz go wykasować z pamięci? Myślę że tak się nie da, nawet jeśli ktoś tak na potraktował a może własnie dlatego. Choć traktuje to już bardziej "rozrywkowo" bo akcja jest mocna i może mieć wiele ciekawych zwrotów. Oczywiście moja rola w tym ogranicza się do obserwacji.

Co obstawiacie?
1. Rozwód, odtajnienie związku i pełnia szczęścia.
(miłość jest najważniejsza)

2. Bez rozwodu będą się tak spotykać od czasu do czasu na pukanie, dalej w tajemnicy przed rodziną, znajomymi.
(seks jest najważniejszy)

3. Nie rozwiedzie się, pobawi się nią jeszcze trochę i zostawi.
(rodzina jest najważniejsza)

a może jakaś inna opcja, co przychodzi Wam do głowy?

Parę dni temu miałem okazję widzieć się z EX, przestała się już ukrywać jak to miało miejsce zaraz po tym jak dowiedziałem się o zdradzie od żony jej fagasa. Z przyjemnością stwierdzam że co raz mniej robi na mnie wrażenie jej osoba. Nadal mi się podoba fizycznie i tak już pewnie zostanie do póki nie skończy 40-stki a to tego czasu jeszcze dużo zostało... ale nie o tym. Bardziej chciałem się zastanowić nad zachowaniami ludzkimi i co nimi kieruje. Było sporo ludzi ale chcąc nie chcąc, na ostatnim spotkaniu wpadliśmy na siebie. Kontakt wzrokowy, i zgadnijcie co? Laska która mnie od dawna zdradzała i w huja robiła, uśmiecha się tak pięknie i szczerze że ktoś z boku pomyślał by że to dobrzy znajomi jak nie przyjaciele. Ja całkowicie bez reakcji, jak bym jej nie znał. Odwróciłem się w stronę innej koleżanki. Nie będę bawił się w jej "teatr". Czy laski są tak fałszywe żeby udawać jakieś dobre emocje? Co kieruje takimi kobietami żeby tak się zachowywać? Dla mnie może mnie nie zauważać, po huj mamy gadać, o czym? Nie ma już żadnych tematów. Jej przyjaciółeczka która jest jedną z niewielu osób które znają sprawę, tak mnie wita miło że się posrać można... siebie warte!