czesc Pany.

Byłem prawie rok w związku z pewną panną, z którą niestety wjebalem się w miłość. Od jakiegoś czasu nie jesteśmy razem. Wina leży po mojej stronie, ja zjebalem sprawę i przyznaje się do tego w stu procentach. Jednak główny powód tego, ze do Was pisze, to to, ze próbujemy to jakoś naprawić. Ona pomimo tego, ze sama zauważyła mocna zmianę, cały czas powtarza ze boi się wejść ponownie w związek (minął już ponad miesiąc przez który spotykaliśmy się co chwila, dużo fizyczności, dużo wielkich słów z jej strony). Jednak co próbuje ją totalnie zostawić, ona nie pozwala mi o sobie zapomnieć. Tydzień temu, wleciała do mnie w środku nocy, z dużymi słowami ze chce ze mną zamieszkać, że chce odciąć przeszłość grubą kreską, zacząć od nowa, i tak dalej. To był wtorek, powiedziała ze z przyszłym tygodniem się wszystko zmieni. Jednak gdy zobaczyła że mam kontakt już z innymi kobietami, to jej odjebało. Więc znów gadka że ona jednak nie potrafi oddzielić przeszłości, więc powiedziałem jej że musimy się pożegnać - skubana mnie przekręciła i jestem w kropce. Bo nadal nie jesteśmy w związku, nadal się spotykamy. Jednocześnie stara się o mnie cały czas, jutro mam urodziny i miała mnie porwać na weekend w góry, ale miałem już plany. Więc knuje coś innego. Chciałbym z nią być, bo się zakochałem, ale jednocześnie nie mam zamiaru stać w miejscu. Stąd prośba o radę od Was i chłodną ocenę sytuacji. Pozdrawiam.