Porady zaczerpnięte z tej strony wprowadzam z każdym dniem w życie. Zdązyłem już poznać dwie lub trzy kobiety, które bajeruje według zasady, że to ja jestem nagrodą. I co się dzieje? Ja pierd... to naprawdę działa. Jest np. taka dziewczyna, z którą się kilka razy spotkałem. Ona do mnie cały czas pisze i widzę, że już zaczyna strzelać shittestami. Ja to starannie odbijam, np. ostatnio napisała: "co by było, gdyby liczba twoich adoratorek zmniejszyła się?", a ja jej na to: "na ich miejsce od razu pojawiłyby się dwie lyb trzy". Już kilka razy mi powiedziała, że jestem tajemniczy i taki niedostępny. Generalnie zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Kobieta dopiero wtedy docenia mężczyznę, gdy może go zdobywać, gdy musi się o niego starać.
A teraz trochę sentymentów. Dwa tygodnie temu napisała do mnie ta poprzednia dziewczyna, która kiedyś powiedziała, że nie czuje chemii. Napisała, że nie chciałaby, żebym myślał o niej źle, bo z jej strony to nie była głupia zabawa.