To, że jej nie zależy, to oczywistość w najczystszej postaci. Powiedziała mu, żeby sobie poszedł, bo chce spać, a potem okazało się, że jednak nie o spanie tu chodziło, tylko o pozbycie się "problemu".
"Jej zależy na oczyszczeniu się z wszystkich win. Nie ważne, czy powrócą do siebie, czy się rozstaną, ona nie chce czuć się tego wszystkiego przyczyną."
Dokładnie tak jest. Całe te pisanie, na ten temat już nie ma sensu nawet, bo na wcześniejszych stronach wszystko jest określone. Tylko ta cała "telenowela" i zdawanie relacji z wydarzeń, miały na celu wyszukanie postów, w których autor tematu znajdzie potwierdzenie swoich osobistych myśli, gdzie będą one spójne ze stwierdzeniami typu "walcz, nie poddawaj się". Jeśli jest inaczej i będą dalej razem, to prędzej, czy później, ona z nim skończy (myślę, że stanie się to "prędzej"), nawet dlatego bo gość upierdolił gałąź, a potem stał nad drzewem, gdzie "ukochana" obejmowała sam konar i próbował za pomocą kropelki i sznurka przyczepić z powrotem gałąź, na której wcześniej byli, zanim postanowił ją upiłować. Jak wiadomo, sznurek i klej, to nie są dobre sposoby, by to zrobić, w tym momencie ich nie widzę.
"To ich osobista sprawa"
Oczywiście, że ich sprawa, ale chłopak zamiast zachować się prawidłowo i dokończyć dzieła, zaczął "łamać" się. Jeszcze odebranie telefonu, rozumiem. Zachowanie godne, zaś gdybanie na temat spotkań z nią, by sobie wyjaśniać, jak dla mnie, prowadzi do sceny typu:
ONA: To nie tak jak myślisz, to był mąż mojej koleżanki, ona nigdy nie ma nic na telefonie, dasz wiarę, że dalej ma telefon na kartę.
ON: No rozumiem, ale nie podobało mi się to wszystko, bo nawet nie pokazałaś mi żadnego sms-a.
ONA: No tak, ale wiesz, nie chcę, żebyś mnie sprawdzał, bo mi nie ufasz. Jesteśmy ze sobą 3 lata i już dawno powinieneś wiedzieć, kim jesteś dla mnie.
ON: To pokaż teraz sms-y.
ONA: Miałam Ci powiedzieć. Z tych wszystkich nerwów, że się obraziłeś, spadł mi telefon i się wyłączył. Wszystko się rozleciało. Bateria, karta. I jak włączyłam, to w ogóle nie miałam niektórych telefonów, smsów. Skasowały mi się od Ciebie też niektóre.
ON: Nie wierzę Ci.
ONA: Misiu, chodź się przytulić, będzie jak dawniej.
ON: W sumie to masz rację, zaniedbywałem Cię ostatnio. Zaraz wrócę, mam dla Ciebie mały prezent.
nie mów tylko, że się czepiam, bo pół biedy gdybyś to ujął w 2,3 zdaniach to wtedy można przymknąć oko, ale tu jest blisko 20 zdań kolego!
Niespójność i kłamstwo na dzień dobry, na samym początku komentarza. Tak się przedstawiłeś w moich i nie tylko oczach. I jak tu dalej zaufać temu co piszesz dalej ? Po co to ?
Grish,obawiam się że może sie to potoczyć tak jak napisałeś,ale licze że R.I.P jednak będzie stał przy decyzji takiej jaką tutaj pisze,bo nie wiem jaką na prawde ma w głowie
Kur*a Panowie dajcie spokój, przejmujecie się tym co autor wątku zrobi, czy wróci do swojej laleczki, czy też będzie twardy jak kokos.
Autor temat założył, problem przedstawił, trafne odpowiedzi od innych użytkowników otrzymał. Pierwsze kroki ku lepszemu poczynił.
Ale na litość boską skoro nie chce słuchać więcej rad ze strony, to niech sam podejmuje decyzję co zrobi dalej, bo to jest jego pieprzone życie, i to on będzie w nim umierał (zapewne poprzez odcinanie sobie jaj metodą sado-maso, po tym jak po laleczce zostanie mu tylko jej but miedzy pośladami).
Duża liczba userów ciągle pisze żeby był twardy i nie nawiązywał żadnego kontaktu, i OK, podzielam ich zdanie. Ale jak widać R.I.P może jeszcze nie przewiózł się nigdy jajami po nieheblowanej desce, i chce na własnej skórze sprawdzić jak to jest.
Skoro nie umie uczyć się na cudzych błędach, musi sam dostać soczystego jak arbuz kopa w dupę żeby czegoś się nauczyć. Dlatego tez popieram wypowiedź gen'a z kilku stron wcześniej że autor powinien sam zacząć decydować co zrobi dalej.
aż z ciekawości spojrzałem na mój legendarny temat forumowy, który bił wtedy rekordy popularności. Dawno tam nie zaglądałem, ale widzę, że wciąż trzyma się wysoko - na 12-tym miejscu wśród wszystkich tematów w dziejach podrywaj.org - ponad 20 000 wyświetleń http://www.podrywaj.org/zagadkow...
mimo że jak zakładałem ten temat byłem totalnym leszczem w sprawach podrywania to muszę przyznać, że niektóre rzeczy wyglądały u mnie wtedy lepiej niż teraz, daje do myślenia...
a Wy tak piszecie radzicie a życia chyba nie macie poza tym tematem....
może szanowny RIP korzysta teraz z życia i obraca takie HB że Wy takiej w życiu nie przelecicie nie wierzycie w niego a ja w niego wierzę i na pewno dobrze sobie radzi
Witam wszystkich wytrwałych, tych którzy mi pomogli, doradzali, wypowiedzieli swoje zdanie jak i rownież hejterów.
Sam nie wiem od czego zacząć bo nie było mnie kawał czasu. Na pewno najciekawszym pytaniem będzie to "czy jestem dalej z tą dziewczyną czy też nie?". Ale postaram się to jakoś składnie napisać i wyjaśnić jak dalej się to
potoczyło i co u mnie obecnie słychać.
Więc jeśli jest ktoś zainteresowany to zapraszam a jeśni nie to grzecznie dziękuje.
HISTORIA
Od tamtego momentu kiedy rozstałęm się z Moja dziewczyna było mi dziwnie, nie ciezko ale dziwnie. Zresztą jak ktos jest od czegoś uzalezniony i to odstawi to zapewne tez czuje sie dziewnie. Po pewnym czasie jak przestałem reagować na jej wiadomosci to dała sobie spokoj i było tylko coraz lepiej. Po miesiacu od rozstania i jak juz dala sobie spokoj miała urodziny. Zadzwoniłem do Niej złozyłem życzenia, zwykłe nie jakaś poezja wydziwiana tylko zwykłe wszystkiego najlepszego.
Ucieszyła się chciała pociagnać temat ale skończyłęm dość szybko mowiąc ze jestem zajety znalazłem tylko chwilke wiec chciałem Ci szybko złozyć tylko zyczenia. Poźniej około 3 miesiace zero kontaku, aż pewnego dnia wpadłem na nią na ulicy
porozmawialiśmy chwile co tak u każdego słychać i zaprosiła mnie na obiad że przyjedzie po mnie w weekend i zabierze na obiad to pogadamy na spokojnie, była chwila zastanowienia i sie zgodziłem. Przyjechała po mnie tak sie umowilismy, pojechalismy na obiad do fajnej restauracji, zjedlismy pogdalismy, ona chciala zaplacic ale ja to zrobilem, pozniej poszlismy na lody ale takie zwykle w pucharkach haaha i tak zakonczylismy dzien. Podrzucila mnie pod dom powiedzialem dzieki trzymaj sie i tyle. Pozniej jeszcze pisala o jakies kino ja juz jej poweidzialem ze nie mam czasu. Nastepnie cisza przez 3 miesiace i moje urodziny, zadzwoniła złozyła życzenia chwila gadki i to wszystko. Od tamtej pory do teraz to jest chyba 5 miesiecy nie miałem z Nią żadnego kontaktu. Wyleczyłem sie z Niej całkowicie, za nic w świecie bym sie nie wrocił, to nie było to,
teraz to wiem na pewno.
Najlepsza wisienką na torcie tej całej histori jest też to że ona się teraz spotyka z tym kolesiem co pisała z nim te smsy ja go znam to jest jest dobry kolega z ktorym miałem całkiem niezły kontakt i zawsze mowił, że traktuje ja jak siostre haha zapomniał tylko dodać że przyrodnią. Jeśli ma znim być bardziej szczęśliwa niż ze mną, jeśli da jej wiecej to ok spoko ciesze sie razem z Nią i wiem ze wogole by mnie nie ruszyło jak widziałbym ich razem, bo kompletnie wyleczyłęm się z tego uzależnienia bo to nie była miłość to było tylko uzależnienie.
NOWOŚCI
W końcu odżyłem, każy mi to mowi, naprawiłem relacje za znajomymi, ktorych całe szczęscie jeszcze miałem, poznałem mase pieknych dziewczyn,
przezylem z nimi wiele cudwonych chwil. Cały czas jestem sam i poki co dobrze mi jest z tym, bo nawet nie miałbym czasy dla dziewczyny, robiłem szkołę kucharska ponieważ moja pasja jest gotowanie i kocham to robić. Do tego siłownia 3 razy w tygodniu praca w restauracji, kursy i szkolenia i tak jakoś poki co wychodzi. Może też po prostu jeszcze nie spotkałem tej własciwej, dla ktorej wycisnąbym jeszcze troche wolnego czasu. Tak wiec tyle z nowosci u mnie. Pewnie niektorych uspokoiłem, niektorych zawiodłem ale jestem teraz szczęśliwy i podążam własną ścieżka w której musze sam obierac kierunek.
Dzięki jeszcze raz za każdy komentarz i każde słowo. Pozdrawiam
Nie komentowałem Twojego tematu, ale gratuluje.
Ja dawno temu byłem w podobnej sytuacji. Tylko w pewnym momencie zamiast się zastanawiać co robić dalej, pomogłem sobie znaleźć dowody na to wszystko. Spierdoliłem w mgnieniu oka.
Nie będę się rozpisywał bo decyzje już podjąłeś i poszedłeś w dobrą stronę. Moja ex też złapała się tej najbliższej gałęzi.
Na przyszłość, zawsze warto być uważnym obserwatorem i słuchaczem. Zobacz jaki kolega w podobnym temacie ma problem
pytanie czy nie znalazłbyś się na jego miejscu, jakbyś zdecydował się na kontynuowanie tej historii. Podejrzewam że prędzej czy później tak.
A teraz jesteś gdzie jesteś i czujesz że żyjesz.
Z całego serca życzę Wam jak najmniej takich historii, bo to dramat.
Czyli jednak Justyś to był Twój kolega a nie żaden mąż koleżanki....sam widzisz, że zrobiłeś bardzo słusznie i nie dałeś sobie zrobić wody z mózgu.
Mega nauczka dla innych userów w podobnej sytuacji.
gratki ; ) - wygrałeś najtrudniejszą walkę - czyli sam ze sobą - teraz już powinno być tylko lepiej , życzę dalszego rozwoju i poznania o niebo lepszej panny; )
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
To, że jej nie zależy, to oczywistość w najczystszej postaci. Powiedziała mu, żeby sobie poszedł, bo chce spać, a potem okazało się, że jednak nie o spanie tu chodziło, tylko o pozbycie się "problemu".
"Jej zależy na oczyszczeniu się z wszystkich win. Nie ważne, czy powrócą do siebie, czy się rozstaną, ona nie chce czuć się tego wszystkiego przyczyną."
Dokładnie tak jest. Całe te pisanie, na ten temat już nie ma sensu nawet, bo na wcześniejszych stronach wszystko jest określone. Tylko ta cała "telenowela" i zdawanie relacji z wydarzeń, miały na celu wyszukanie postów, w których autor tematu znajdzie potwierdzenie swoich osobistych myśli, gdzie będą one spójne ze stwierdzeniami typu "walcz, nie poddawaj się". Jeśli jest inaczej i będą dalej razem, to prędzej, czy później, ona z nim skończy (myślę, że stanie się to "prędzej"), nawet dlatego bo gość upierdolił gałąź, a potem stał nad drzewem, gdzie "ukochana" obejmowała sam konar i próbował za pomocą kropelki i sznurka przyczepić z powrotem gałąź, na której wcześniej byli, zanim postanowił ją upiłować. Jak wiadomo, sznurek i klej, to nie są dobre sposoby, by to zrobić, w tym momencie ich nie widzę.
"To ich osobista sprawa"
Oczywiście, że ich sprawa, ale chłopak zamiast zachować się prawidłowo i dokończyć dzieła, zaczął "łamać" się. Jeszcze odebranie telefonu, rozumiem. Zachowanie godne, zaś gdybanie na temat spotkań z nią, by sobie wyjaśniać, jak dla mnie, prowadzi do sceny typu:
ONA: To nie tak jak myślisz, to był mąż mojej koleżanki, ona nigdy nie ma nic na telefonie, dasz wiarę, że dalej ma telefon na kartę.
ON: No rozumiem, ale nie podobało mi się to wszystko, bo nawet nie pokazałaś mi żadnego sms-a.
ONA: No tak, ale wiesz, nie chcę, żebyś mnie sprawdzał, bo mi nie ufasz. Jesteśmy ze sobą 3 lata i już dawno powinieneś wiedzieć, kim jesteś dla mnie.
ON: To pokaż teraz sms-y.
ONA: Miałam Ci powiedzieć. Z tych wszystkich nerwów, że się obraziłeś, spadł mi telefon i się wyłączył. Wszystko się rozleciało. Bateria, karta. I jak włączyłam, to w ogóle nie miałam niektórych telefonów, smsów. Skasowały mi się od Ciebie też niektóre.
ON: Nie wierzę Ci.
ONA: Misiu, chodź się przytulić, będzie jak dawniej.
ON: W sumie to masz rację, zaniedbywałem Cię ostatnio. Zaraz wrócę, mam dla Ciebie mały prezent.
"Ja to tylko podsumuje jednym zdaniem"
czy Ty wiesz kurwa co to jest jedno zdanie ???
nie mów tylko, że się czepiam, bo pół biedy gdybyś to ujął w 2,3 zdaniach to wtedy można przymknąć oko, ale tu jest blisko 20 zdań kolego!
Niespójność i kłamstwo na dzień dobry, na samym początku komentarza. Tak się przedstawiłeś w moich i nie tylko oczach. I jak tu dalej zaufać temu co piszesz dalej ? Po co to ?
Grish,obawiam się że może sie to potoczyć tak jak napisałeś,ale licze że R.I.P jednak będzie stał przy decyzji takiej jaką tutaj pisze,bo nie wiem jaką na prawde ma w głowie
Żyj tak byś miał co wspominać!.
Kur*a Panowie dajcie spokój, przejmujecie się tym co autor wątku zrobi, czy wróci do swojej laleczki, czy też będzie twardy jak kokos.
Autor temat założył, problem przedstawił, trafne odpowiedzi od innych użytkowników otrzymał. Pierwsze kroki ku lepszemu poczynił.
Ale na litość boską skoro nie chce słuchać więcej rad ze strony, to niech sam podejmuje decyzję co zrobi dalej, bo to jest jego pieprzone życie, i to on będzie w nim umierał (zapewne poprzez odcinanie sobie jaj metodą sado-maso, po tym jak po laleczce zostanie mu tylko jej but miedzy pośladami).
Duża liczba userów ciągle pisze żeby był twardy i nie nawiązywał żadnego kontaktu, i OK, podzielam ich zdanie. Ale jak widać R.I.P może jeszcze nie przewiózł się nigdy jajami po nieheblowanej desce, i chce na własnej skórze sprawdzić jak to jest.
Skoro nie umie uczyć się na cudzych błędach, musi sam dostać soczystego jak arbuz kopa w dupę żeby czegoś się nauczyć. Dlatego tez popieram wypowiedź gen'a z kilku stron wcześniej że autor powinien sam zacząć decydować co zrobi dalej.
użytkownik nomen w kilku komentarzach w jednym temacie wychapał aż 76 punktów pomocy.. co za dzik na punkciory
Trzeba go gonic:D
Dam Ci do myślenia
też widzę, że ten temat to hit tego miesiąca
aż z ciekawości spojrzałem na mój legendarny temat forumowy, który bił wtedy rekordy popularności. Dawno tam nie zaglądałem, ale widzę, że wciąż trzyma się wysoko - na 12-tym miejscu wśród wszystkich tematów w dziejach podrywaj.org - ponad 20 000 wyświetleń http://www.podrywaj.org/zagadkow...
mimo że jak zakładałem ten temat byłem totalnym leszczem w sprawach podrywania to muszę przyznać, że niektóre rzeczy wyglądały u mnie wtedy lepiej niż teraz, daje do myślenia...
I co będzie Happy End?
Dam Ci do myślenia
pseudo podrywaczy którzy tak na prawdę w życiu cycków nie widzieli, a na necie co to nie oni
a to jak ktoś nigdy w życiu cycków nie widział to nie może już by dobrym pua ?
Pewnie się pogodzili i żyją długo i szczęśliwie
btw. ciekawe jak to się dalej potoczyło. R.I.P czekamy na jakąś relację z tego spotkania
No nie gadajcie ,że jednak się spotkali ,bo się normalnie załamię, niech mu najlepiej wszystko wyjaśni i bądźcie razem długo i szczęśliwie.
Poważnie ,życzę szczęścia i oby się wam udało.
A wszystkim który się powroty nie udały ,może mamy pecha hehe ,albo szczęście ,bo mało jest dziewczyn ,ja tam się ciesze
"Większość ludzi nie prowadzi swojego życia. Oni tylko je akceptują."
John Kotter
a Wy tak piszecie radzicie a życia chyba nie macie poza tym tematem....
może szanowny RIP korzysta teraz z życia i obraca takie HB że Wy takiej w życiu nie przelecicie nie wierzycie w niego a ja w niego wierzę i na pewno dobrze sobie radzi
Siemankooooo
Ktoś ciekawy jak to dalej sie potoczyło? Bo nie wiem czy sie rozpisywac
Śmiało! xd
Dajesz
RIP pisz jak bylo !!!!! czekamy nawet ostatnio z uzytkowniczką tej strony zostales wspominany !
Jeżeli masz pytania - pisz PW
Ja też przyłączam się do moich poprzedników
A swoją drogą, mówią że to tylko kobiety są ciekawskie
Witam wszystkich wytrwałych, tych którzy mi pomogli, doradzali, wypowiedzieli swoje zdanie jak i rownież hejterów.
Sam nie wiem od czego zacząć bo nie było mnie kawał czasu. Na pewno najciekawszym pytaniem będzie to "czy jestem dalej z tą dziewczyną czy też nie?". Ale postaram się to jakoś składnie napisać i wyjaśnić jak dalej się to
potoczyło i co u mnie obecnie słychać.
Więc jeśli jest ktoś zainteresowany to zapraszam a jeśni nie to grzecznie dziękuje.
HISTORIA
Od tamtego momentu kiedy rozstałęm się z Moja dziewczyna było mi dziwnie, nie ciezko ale dziwnie. Zresztą jak ktos jest od czegoś uzalezniony i to odstawi to zapewne tez czuje sie dziewnie. Po pewnym czasie jak przestałem reagować na jej wiadomosci to dała sobie spokoj i było tylko coraz lepiej. Po miesiacu od rozstania i jak juz dala sobie spokoj miała urodziny. Zadzwoniłem do Niej złozyłem życzenia, zwykłe nie jakaś poezja wydziwiana tylko zwykłe wszystkiego najlepszego.
Ucieszyła się chciała pociagnać temat ale skończyłęm dość szybko mowiąc ze jestem zajety znalazłem tylko chwilke wiec chciałem Ci szybko złozyć tylko zyczenia. Poźniej około 3 miesiace zero kontaku, aż pewnego dnia wpadłem na nią na ulicy
porozmawialiśmy chwile co tak u każdego słychać i zaprosiła mnie na obiad że przyjedzie po mnie w weekend i zabierze na obiad to pogadamy na spokojnie, była chwila zastanowienia i sie zgodziłem. Przyjechała po mnie tak sie umowilismy, pojechalismy na obiad do fajnej restauracji, zjedlismy pogdalismy, ona chciala zaplacic ale ja to zrobilem, pozniej poszlismy na lody ale takie zwykle w pucharkach haaha i tak zakonczylismy dzien. Podrzucila mnie pod dom powiedzialem dzieki trzymaj sie i tyle. Pozniej jeszcze pisala o jakies kino ja juz jej poweidzialem ze nie mam czasu. Nastepnie cisza przez 3 miesiace i moje urodziny, zadzwoniła złozyła życzenia chwila gadki i to wszystko. Od tamtej pory do teraz to jest chyba 5 miesiecy nie miałem z Nią żadnego kontaktu. Wyleczyłem sie z Niej całkowicie, za nic w świecie bym sie nie wrocił, to nie było to,
teraz to wiem na pewno.
Najlepsza wisienką na torcie tej całej histori jest też to że ona się teraz spotyka z tym kolesiem co pisała z nim te smsy ja go znam to jest jest dobry kolega z ktorym miałem całkiem niezły kontakt i zawsze mowił, że traktuje ja jak siostre haha zapomniał tylko dodać że przyrodnią. Jeśli ma znim być bardziej szczęśliwa niż ze mną, jeśli da jej wiecej to ok spoko ciesze sie razem z Nią i wiem ze wogole by mnie nie ruszyło jak widziałbym ich razem, bo kompletnie wyleczyłęm się z tego uzależnienia bo to nie była miłość to było tylko uzależnienie.
NOWOŚCI
W końcu odżyłem, każy mi to mowi, naprawiłem relacje za znajomymi, ktorych całe szczęscie jeszcze miałem, poznałem mase pieknych dziewczyn,
przezylem z nimi wiele cudwonych chwil. Cały czas jestem sam i poki co dobrze mi jest z tym, bo nawet nie miałbym czasy dla dziewczyny, robiłem szkołę kucharska ponieważ moja pasja jest gotowanie i kocham to robić. Do tego siłownia 3 razy w tygodniu praca w restauracji, kursy i szkolenia i tak jakoś poki co wychodzi. Może też po prostu jeszcze nie spotkałem tej własciwej, dla ktorej wycisnąbym jeszcze troche wolnego czasu. Tak wiec tyle z nowosci u mnie. Pewnie niektorych uspokoiłem, niektorych zawiodłem ale jestem teraz szczęśliwy i podążam własną ścieżka w której musze sam obierac kierunek.
Dzięki jeszcze raz za każdy komentarz i każde słowo. Pozdrawiam
"zaprosiła mnie na obiad że przyjedzie po mnie w weekend i zabierze na obiad to pogadamy na spokojnie"
czytam któryś raz i nie mogę ogarnąć jak to jest możliwe !!!
"poznałem mase pieknych dziewczyn,
przezylem z nimi wiele cudwonych chwil"
A to jeszcze mocniejsze !!!
laseczka chwyciła najbliższą gałąź po tobie -standard
dobrze że sie ogarnąłeś, sam widzisz, że sie da, teraz do przodu bo inne tylko czekają, powodzenia
p.s. podsumowując story - niewinne smski, jak chuj kurwa
they hate us cause they ain't us
Nie komentowałem Twojego tematu, ale gratuluje.
Ja dawno temu byłem w podobnej sytuacji. Tylko w pewnym momencie zamiast się zastanawiać co robić dalej, pomogłem sobie znaleźć dowody na to wszystko. Spierdoliłem w mgnieniu oka.
Nie będę się rozpisywał bo decyzje już podjąłeś i poszedłeś w dobrą stronę. Moja ex też złapała się tej najbliższej gałęzi.
Na przyszłość, zawsze warto być uważnym obserwatorem i słuchaczem. Zobacz jaki kolega w podobnym temacie ma problem
http://www.podrywaj.org/forum/br...
pytanie czy nie znalazłbyś się na jego miejscu, jakbyś zdecydował się na kontynuowanie tej historii. Podejrzewam że prędzej czy później tak.
A teraz jesteś gdzie jesteś i czujesz że żyjesz.
Z całego serca życzę Wam jak najmniej takich historii, bo to dramat.
Czyli jednak Justyś to był Twój kolega a nie żaden mąż koleżanki....sam widzisz, że zrobiłeś bardzo słusznie i nie dałeś sobie zrobić wody z mózgu.
Mega nauczka dla innych userów w podobnej sytuacji.
no no no jestem pod wrazeniem ! [ minal równy rok od Twojego posta! ]
Jeżeli masz pytania - pisz PW
gratki ; ) - wygrałeś najtrudniejszą walkę - czyli sam ze sobą - teraz już powinno być tylko lepiej , życzę dalszego rozwoju i poznania o niebo lepszej panny; )