No i koledzy mam problem.
Zacznę od początku: jakis tydzien temu w kosciele spotkalem kolezanke z widzenia z czasow gimnazjum (w gimnazjum tylko kilka razy zamienilismy ze soba zdania,nie bylismy w jakichs blizszych relacjach).Co jakiś czas na mnie zerkała. Wracam do domu i widze wiadomosc od niej na fejsie - podałbyś mi swój numer? . Myśle sobie - czemu nie i podalem. Pare dni potem zaczela do mnie pisac, pytala sie o mnie zainteresowania - odebralem to tylko jako kolezenskie smsowanie. Setki smsow-umilalem sobie nimi czas, nie liczylem na nic wiecej niz kolezenstwo. Chciala zebysmy grali w Pytania-mysle sobie czemu nie-schodzila na tematy kobiet,zwiazkuw-odpowiadalem krotko i tresciwie albo dwuznacznie. Dziś się spotkalismy przez przypdaek wracajac ze szkoly- przekadalismy ok dwie godziny. i sie rozeszlismy - podkresle tutaj ze nie uwodzilem jej w zaden sposob, no moze ciut kina bylo ale 0 uwaodzenia - bylem caly czas soba i tak sie zachowywalem. W smsach cos bylo pytanie o kino-pytala jakie filmy preferuje a ja na to ze lubie horrory i mam zamair se w najblizszym czasie wybrac na paranormal activity 3. (moj blad ze o tym powiedzialem). Zapytala cz wzialbym ja ze soba gdybym szedl-odpowiedzialem ze sam nie wiem-celowo. Z jej smsow czy pisana na gg wywnioskowalem tylko jedno - ona chce czegos wiecej ode mnie.
no i tu problem-laska ma na prawde fajny charakter , ale fizycznie mnie nie za specjalnie pociaga - ma w glowie takie iluzje o sobie ze jest gruba ,ze nie jest w stanie nic z tym zrobic a wrecz nie chce (taka jest prawda, szczypiorek to z niej nie jest ale tez do przesady gruba tez nie jest). jestem na 100% pewny ze cos do mnie czuje.-zapewne zauroczenie,byc moze cos wiecej.
Dodam jeszcze ze laska ma zrypana psychikę (chyba).
Jej były chłopak-mój dalszy kolega ok roku temu ja rzucił, i rozpowiadal o tym ze zaczela chodzic po tym do psychologa-to byla prawda. No i wlasnie tego sie troche obawiam-ze jesli ja zrobie cos nie tak w stosunku do niej bedzie miala powtorke z rozrywki-tego bym nie chcial tym bardziej z mojego powodu.
I tu rodzi się pytanie -jak byście na moim miejscu postąpili? - dziewczyna ma 16 lat - nie chce dawac jej nadziei - a jesli chodzi o spotkania to tak czy owak bedziemy sie spotykac w pociagu w drodze do szkoly. Nie chcę jej ranić,ale nie wiem jak w to zagrac zeby do tego nie doprowadzic.
Niby mozna sprobowac cos ugrac-wiem ze bylaby juz moja lecz "boli mnie jej wyglad" - twarz ma nie brzdka - lecz jest ciut "puszysta" nie dba w tej kwestii o siebie. Zazwyczaj chodzi dobrze ubrana czy wymalowana lecz doskwiera mi wyglad jej figury. Niby gdybym z nia bym byl moglbym sprobowac ja jakos nakrecic aby zaczela w tej kwestii o siebie dbac....ale ....no wlasnie ALE.
Proszę o pomoc, o rady...Ona ma niby te 16 wiose za soba, ale nie wydaje mi sie by miala sieczke-jest rozsadna- we lbie - byc moze ze sie myle...