Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Relacja z deszczowego spotkania

W zasadzie spotkanie to nie wiąże się z jakąś dłuższą historią, ale jakieś wprowadzenie się należy. Kumpel powiedział mi, że u niego pracuje taka jedna ulotkarka - 21 lat, świeżo po rozstaniu, ze skłonnością do desperackiego poszukiwania nowej znajomości. Wspominał mi, że ma (kumpel) wygórowane wymagania, co potwierdzam po obserwacjach i dał jej ok. 6-7 w skali HB. Powiedział, że da mi jej nr i się mogę z nią bez problemu umówić, bo ona jest chętna. Zapaliło mi się jednak jedno czerwone światełko. To nie ja zbobyłem ten nr telefonu. Nie takich zasad tu uczą. Z drugiej strony ja jej nigdy wcześniej nie widziałem i nie było to klasyczne frajerskie proszenie kumpla/kumpeli o nr do panny, która mi się podoba. Od początku jednak postawiłem sprawę tak, że to ja tu chcę grać nagrodę. Tym bardziej jak zobaczyłem jej parę fotek na nk, które podesłał mi ten kumpel. Oczywiście jej profil oglądałem po tajniaku i ona do spotkania nie widziała jak ja wyglądam. Kumpel usprawiedliwiał, że ona sama mu mówiła, że na fotach nie wychodzi i on dodał, że w realu wygląda znacznie lepiej. Tu miał trochę rację, ale z tym "znacznie" to przesada. Ja po profilu na nk dałbym jej HB5 max. Z jednej strony szkoda czasu, a drugiej jednak nie miałem alternatywy (inne kobiety) i nie zaszkodzi nabyć ot choćby doświadczenia.


Zadzwoniłem do niej w zeszły czwartek, czyli dwa dni po tym jak dostałem jej nr i odkąd ona o tym wiedziała. Niech trochę poczeka. Rozmowa była krótka:
Ja - Cześć. Przemek z tej strony. Rozumiem, że kojarzysz już?Smile
Ona - No cześć. Kojarzę
Ja - Super. Mam propozycję. Umówmy się na piątek ok. 18-tej w parku X.
Ona - W weekendy nie mogę, bo mam kursy dekupażu. Wiesz co to jest?
Ja - Pewnie coś odwrotnego do kupażu. Nie wchodźmy może w szczegóły;) ... Hmm. W takim razie drugą szansę spotkania dostaniesz we wtorek o 19-tej (trochę późno, ale lepszej opcji nie widziałem)
Ona - OK. A co będziemy robić?
Ja już chciałem powiedzieć "Będziemy polować na niedźwiedzie ... wysmaruję Cię miodem i przywiążę do drzewa;), ale się ugryzłem w język i powiedziałem tylko "Dowiesz się na miejscu".


Po tym telefonie dzień później dostałem info od tego kolegi, że dobrego wrażenia przez tel. nie zrobiłem na niej, bo mu powiedziała, że zaskoczyło i oburzyło, jak mogłem powiedzieć o "drugiej szansie". Odpowiedziałem mu, że to chyba dobrze, że ją zaintrygowało, teraz będzie o tym myśleć, a im więcej myśli o mnie tym lepiej. Poza tym co chyba nie trzeba tłumaczyć chciałem tym sposobem pokazać na starcie, że to ja daję szansę, że to ja jestem nagrodą. No i dowiedziałem się od niego, że ona faktycznie ma ten kurs w weekend i to nie jest ST.


Przejdźmy do samego spotkania. Dodam jeszcze uprzednio, że kilka godzin przed spotkaniem sama napisała esa "Czy to aktualne, że się dziś spotykamy i że jej pasuje pół godziny później?" Odpisałem "Ok. Mnie też bardziej pasuje później". Tego dnia pogoda zrobiła się niestety nie parkowa, bo lało trochę, więc musiałem ustawić plan B. Zależało mi na parku, bo to moim zdaniem najlepsze miejsce na intymność na pierwszej randce (chciałem domknąć ją ślimakiem). Galeria handlowa, restauracje itp. odpadało pod tym kątem. Niedaleko umówionego parku jest jednak nieużywany tymczasowo oszklony przystanek tramwajowy, a nieco dalej zadaszone stanowiska dworca PKS. Na pewno byłoby intymnie i by na łeb nie padało. Poza tym bardziej oryginalne niż jakaś knajpka. Szczerze mówiąc to się jeszcze zastanawiałem nad przełożeniem spotkania, bo byłem trochę zachrypnięty, przeziębiony i ogólnie trochę niewyraźny. Postanowiłem mimo wszystko zostawić umówiony termin. Ja przybyłem niemal idealnie na czas, a ona już czekała. Pewnym wyluzowanym krokiem do niej podszedłem i cmoknąłem w policzek. Owszem nie zasłużyła, ale też w końcu to pewna demonstracja kto tu decyduje. Z resztą zauważyłem, że pewni siebie faceci nie boją się pocałować (nawet obcej) laski. Widząc ją na żywo jej HB podniosło się może do HB6 max 7. Jeszcze te jej gumowce;) Przez nieco ponad pół godziny po drodze do niej spotkałem dobre kilkanaście dziewczyn z zakresu HB8-9 (to tak w kwestii odniesienia). W zasadzie deszcz przestał padać, więc spacerowaliśmy po tym parku, tyle że było wszędzie zbyt mokro, żeby dupy posadzić. Gadka nam się nie kleiła. Od razu czułem, że jesteśmy z innych światów. Laska dużo pierdoliła o sztuce, o teatrze, o historii miasta. Ja starałem się miękko zmieniać temat, bo tu nie miałem żadnego manewru.


Jakoś na samym początku spotkania postawiłem głównie na mocny innergame i spontaniczne tematy. Z testów zrobiłem tylko i to już pod sam koniec spotkania zajebisty numer z cyframi by Hektor. Ale ona jakaś z kosmosu była i w ogóle się nie wkręciła, choć odgadłem wszystko jak trzeba.  Zapytałem ją m.in. jakie są jej marzenia, czy jest spontaniczna, gdzie się bawi w wolnym czasie, jaki ma typ faceta, po czym poznaje pewnego siebie faceta. Jej to w ogóle nie wkręciło. Wolała pierdolić o tej sztuce, o babci, cmentarzach. W sumie ona gadała z nas jakieś 70-80%. Ja żadnych nudnych  i smutnych tematów oczywiście nie poruszałem. Wiadomo - tak się panny nie rozkręci w dobrą stroną. W międzyczasie rozwinęła się jakaś dyskusja nt. swobody ubierania się i zapytałem ją czy gdyby miała ochotę wyjść na ulicę w samej bieliźnie czy zrobiła by to czy jednak ze względów społecznych nie zrobiłaby tego. Jak pamiętam kiedyś zadałem takie pytanie innej dziewczynie to się fajnie temat rozwinął i to we właściwą stronę:) A ta mi oburzona powiedziała, że to głupie pytanie. Ja odbiłem tego ST ripostą "Nie wiedziałem, że sprawi Ci tyle trudności". No i musiałem zmienić temat, bo ona z zabawnej dyskusji na ten temat zrobiła się smętna. Oczywiście żadnego przepraszania. Widziałem, że jednak ona też się męczy, choć nie aż tak i postanowiłem zakończyć to spotkanie pierwszy ściemniając, że mam coś jeszcze do załatwienia i muszę lecieć. Odprowadziła mnie jeszcze na przystanek. Dodam, że w międzyczasie raz przysiedliśmy na przystanku, a potem jeszcze pod parasolami jednej kafejki (z mojej inicjatywy). Od czasu do czasu dyskretne kino w postaci złapania w pasie celem nakierowania we właściwą stronę. W sumie nieźle zmoknęliśmy, bo w połowie spotkania znowu się rozpadało. Całe spotkanie trwało niecałe dwie godziny. Na koniec jeszcze też ją cmoknąłem w policzek - to już nie było chyba jednak dobrym posunięciem?


Jeszcze tego dnia zadzwoniła do tego kumpla co ją nakręcił mi i mu powiedziała, że randka była bardzo słaba w jej widzeniu i że kogo on jej podesłał. W jeszcze późniejszej rozmowie ze swoją koleżanką, która wygadała się mojemu kumplowi dodała, że spotkanie całkowicie na minus, żadnych plusów. Najpierw jej się nie spodobało to cmoknięcie na początku. Narzekała m.in. na pytania typu "Jakie są Twoje marzenia?". Może ja czegoś nie czaję, ale to chyba dobre pytanie, bo porusza jej wybraźnię, emocje, laska się rozgada. Tu to na pewno nie zadziałało. Często jak jej zadałem pytanie, to robiła się zgubiona, zagięta, nie wiedziała co powiedzieć (ani jak się wybronić). A ogólnie sprawiała wrażenie dość inteligentnej. Miała też pretensje, że jej nigdzie nie zabrałem, żeby coś zjeść, napić się. Może tu i trochę błąd z mojej strony. Jednak park mógł jak na pierwsze spotkanie wystarczyć. Może ona oczekiwała na tej randce nieśmiałego pieska, który prawi jej komplementy, prezenty, kwiatki i nie potrafi się wysłowić inaczej niż kurwa (w dużym skrócie oczywiście).


Na pewno nie byłem z tej randki zadowolony, ale nie odniosłem jej jako porażkę tylko doświadczenie. Na pewno nie dałem z siebie 100%. Lepiej bym na pewno rozegrał gdybym po pierwsze poczuł z nią właściwą więź, przyjemne tematy, a po drugie gdybym nie był przeziębiony. To jednak trochę zamula, choć nie kwestionuję, że też da się. Nie zamierzam jednak całkowicie przy następnych spotkaniach korygować się pod model tej panny, bo to nie jest mój typ targetu. Jak zwykle liczę na Wasze celne spostrzeżenia, uwagi i komentarze i jak trzeba zjebki motywujące oczywiście:)

Odpowiedzi

Zakończenie napisałeś

Zakończenie napisałeś zupełnie tak jak ja nieraz miewałem Laughing out loud
Więcej nie zdążyłem przeczytać ale przeczytam, obiecuję Wink

Portret użytkownika Moon

trzeba było słuchać czerwonej

trzeba było słuchać czerwonej lampki Wink masz dowód, że jak nie macie czegoś ze sobą wspólnego to choćbyś miał sobie nogi w kolanach rozwalić, to kontaktu nie złapiesz.

Portret użytkownika Zagubiony89

jak dla mnie spotkałeś się z

jak dla mnie spotkałeś się z laską która wogóle cie nie kręci i wiedziałeś to już przed spotkaniem.Czy nie lepiej odpuścić odrazu takiej sytuacji?

Szkoda czasu i nerwów na

Szkoda czasu i nerwów na takie panny Wink tym bardziej że jeszcze jakieś HB6 ;/ nisko coś ta poprzeczka Sad

Portret użytkownika ellesar09

Założe się że nawet nie

Założe się że nawet nie udawałeś zainteresowania tym co mówiła...

Przeczytałem Trafiłeś na zły

Przeczytałem Wink
Trafiłeś na zły typ laski.
Nie bierz sobie do serca tego co Ci mówi kumpel lub tam kumpela.
Chciałeś ją pocałować więc to zrobiłeś
Miej jaja by robić i mówic cokolwiek na co masz ochotę!
Zademonstrowałeś tym pewność siebie.

Portret użytkownika irens

Było ją jednak zabrać do

Było ją jednak zabrać do przytulnego lokalu - ciepełko, odosobniona logia, półmrok - lampka wina ... a tak bujałeś się w deszcz: zimno, mokro i dupy nie było gdzie posadzić. Inaczej było to rozegrać.

Hmm... w ch...ową pogodę to

Hmm... w ch...ową pogodę to lepiej było ją zabrać do lokalu. Też bym się wkurwił na jej miejscu jakby mi koleś kazał błąkać się po parku w deszczu. Jak jest lipna pogoda to człowiek chodzi rozdrażniony, a w lokalu nie musiała by oglądać szarych chmur.

Zagubiony89 Paszteciarą nie

Zagubiony89 Paszteciarą nie była. Plułbym sobie, gdybym jej nie sprawdził na żywo. Poza tym zaznaczyłem motywy - trening i bieżący brak alternatywy.Smile

irens i ukasz26 Drugi raz już tego błędu myślę nie popełnię. Może faktycznie w lokalu intymność da się znaleźć. Tylko czy tu zaważyło?

A jak oceniacie tą rozmowę telefoniczną (kwestia drugiej szansy) i moje pytania na spotkaniu (temat jej marzeń, wyjścia w bieliźnie)?

-Przez tel powinieneś być

-Przez tel powinieneś być bardziej wyluzowany, ten tekst z druga szansą rzeczywiście słaby, bardziej jakoś w żart mogłeś to obrócić
-Fakt przeziębienie zamula i jest ciężej, nie wiem jak jest z Twoją mową ciała, ale to bardzo ważne, może nad tym popracuj?
-napisałeś, że w pół godziny minąłeś kilkanaście hb8-9, to ja mam zupełnie inną skalę, hb9 to mijam raz na tydzień, a hb10 raz na rok Wink

trzymaj się, pozdro Wink

player9. Ja właśnie o tej

player9. Ja właśnie o tej drugiej szansie żartem zagaiłem, a nie na poważnie. Afirmacja tak, ale w ten sposób by tylko jej podświadomość to wychwyciła, a świadomość odebrała jako luźną wstawkę z dystansem. A ty byś np. jak "to w żart obrócił"? Mowa ciała na pewno nie jest u mnie perfect, ale zrobiłem duże postępy przez rok trwania na podrywaj.org i przywiązuje do tego dużą uwagę,Smile

Wersja którą słyszałem od

Wersja którą słyszałem od bezpośrednio zainteresowanej trochę różni się od Twojej relacji, życzę więcej luzu na przyszłość kolego....;p

Podaj zatem jakiś przykład

Podaj zatem jakiś przykład lub fragment kolego ;p

Portret użytkownika rafciuuu

Nie zwalajmy winy na laskę.

Nie zwalajmy winy na laskę. Przemo na pierwszym spotkaniu powinien bardziej się wykazać mimo rozbieżności upodobań.

Jeśli chciałeś dobrze wypaść to niestety nie udało Ci się. Dlaczego? Proste:

Pogoda -no świetny pomysł zmarznąć i przemoknąć.
Na pierwszym spotkaniu intymność jest potrzebna, ale przy budowaniu raportu, po tym jak zademonstrowałeś swoją atrakcyjność. Tu nic nie wyszło.

Zapytała co będziecie robić -jeśli spodziewałaby się spaceru może ubrałaby się lepiej. Może była głodna, a głodny człowiek to zły człowiek.

Rozmowa -poznałeś jej pasję, hobby i nawet nie wykazałeś zainteresowania, nie pociągnąłeś tematu. Mogłeś dopytać się czym jest dekupaż, jakie przedmioty lubi zdobić najbardziej, czy długo jej to zajmuje, kiedy Tobie coś ładnego zrobi, itd. Rozmowa o niej jest najlepszym tematem.

Pytania -ok, zadawałeś pytania, ale trzeba było wplątać w to swoje historyjki: jak byłem mały to moim marzeniem było jeździć batmobilem, a Ty o czym marzyłaś jak byłaś mała?

"Przez nieco ponad pół godziny po drodze do niej spotkałem dobre kilkanaście dziewczyn z zakresu HB8-9" -cholera gdzie to jest?

Do rafciuuu. Napisałem już i

Do rafciuuu. Napisałem już i w treści i w komentarzach, że też zwaliłem, ale przyznaj, że ona też się nie postarała? W jaki sposób miałem zbudować z nią raport bez nici porozumienia? Ja i tak codziennie chłonnę duże ilości wiedzy, umiejętności, rozwijam się z dziedzin, które mnie kręcą albo które muszę przyswoić ze względów służbowych czy po prostu zwykłego bytowania w życiu. Dla sztuki tu nie ma miejsca. Nie znam się na tym i nie muszę. Owszem grzecznościowo coś tam się odniosłem do tej sztuki, aby tylko zamknąć i zmienić temat.

Napisałeś, że w rozmowie tel. powiedziała mi o swojej pasji. Teraz już wiem, ale wtedy nie miałem pojęcia co to jest ten dekupaż, a tym bardziej nie kojarzyło mi się to z pasją, tylko raczej z jakimś wymuszonym kursem. Pomijam fakt, że przez tel. ustalamy konkrety i kończymy gadkę, a nie rozciągamy to co ona powiedziała. Poza tym jest jeszcze jeden tego plus - będzie więcej do gadania na spotkaniu.

Nie odbieraj rafciuuu tego jakobym wszystko niby wiedział i na Ciebie najeżdżał. Po prostu chcę z waszą pomocą znaleźć UNIWERSALNE błędy jakie popełniłem, wyeliminować je i do przodu z lepszym startem.Smile

Portret użytkownika rafciuuu

Ty też Przemo nie odbieraj

Ty też Przemo nie odbieraj tego jako wjazd na Ciebie. Po prostu było parę błędów, a my nie jesteśmy od tego by poklepać Cię po ramieniu i powiedzieć, że laska była fe, tylko jeśli coś nie idzie pomóc w stopniu w jakim jest to możliwe, skorygować, dać kopa w dupę, wskazać błędy i doradzić.

Zgadza się, że ona nie była do końca w porządku, ale to właśnie z braku attraction.

O tym dekupażu nie chodziło mi by konwersować przez telefon, tylko właśnie na spotkaniu. Też nie wiedziałem co to jest, ale poznałem laskę, która także uczęszczała na taki kurs. Rozmowa o sztuce bardzo pomogła mi ją zdobyć, choć o sztuce wiem tyle, ile kret o Słońcu...ale dzięki niej wiem chociaż czym jest ten dekupaż Wink

Jeszcze jeden błąd: buziak na powitanie. Naruszyłeś jej strefę intymności bez pozwolenia, a byłeś zupełnie nieznajomym gościem (pomijając tą jedną krótką rozmowę telefoniczną). Lepszym rozwiązaniem, które ja zawsze stosuję jest wskazanie policzka. Niech ona całuje.
Widzisz w tym różnicę? Ja ją zapraszam do siebie, ja ją wpuszczam, ona sama pokonuje granicę i zmniejsza bezpieczny dystans między nami.

Rafciuuu. A jak z reguły

Rafciuuu. A jak z reguły kończy się u Ciebie te nadstawianie policzka? Może te nieistotne szczegóły techniczne, ale powiedz czy po prostu wskazujesz policzek czy się też nachylasz w stronę jej głowy albo mówisz coś dodatkowo? Nie zapominajmy jak sam zauważyłeś, że jesteśmy sobie jeszcze kompletnie obcy, więc mało prawdopodobne jest chyba, że odznaczy usta na policzku, co?

"Naruszyłeś jej strefę intymności bez pozwolenia". Z tej strony wyniosłem, że mamy sięgać po to na co mamy ochotę (w rozsądny sposób oczywiście). Pozwolenie ma być po naszej stronie. To tak jak ze słynną wałkowaną tu wielokrotnie decyzją o namiętnym pocałunku. Mamy czekać na jej pozwolenie?! NIE. Widzimy uss i atak. Mimo wszystko ona i tak może się jeszcze opierać co jest w pewnym sensie równoznaczne z brakiem pozwolenia. To my mamy pokonywać kolejne bariery, a nie czekać aż nam bramę otworzą.

Odnośnie tematów, na których się nie znamy to na pewno warto trochę improwizować i zadawać uniwersalne pytania.

Portret użytkownika rafciuuu

Z reguły kończy się tak, że

Z reguły kończy się tak, że go dostaje. Jeśli odbywa się to przy powitaniu to mówię "cześć" i wskazuję polik. Jeśli w żartach się obrażam to czekam aż coś zacznie mówić, np "oj nie gniewaj się" i wtedy też palec leci na twarz.
Tu była to całkowicie obca laska więc jest to inna sytuacja niż w przypadku, gdy z dziewczyną rozmawiałeś już wcześniej przez 5 min.

Co do strefy intymnej i "otwierania bram" to już nie chce mi się polemizować.