Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Nie róbcie tego w domu (i poza domem też:)

Portret użytkownika Rasputin
 Piszę ku przestrodze przyszłych pokoleń ;-]

!UWAGA! Jeśli masz masz wynieść JEDNĄ RZECZ z tego artykułu to chciałbym żeby to była krótka HISTORYJKA którą wrzuciłem na samym dole! 

Siedziałem w ramie przyjaciela przez 6 lat. W tym czasie miałem jakieś przelotne związki i znajomości ale żadne z nich nie trwały długo - po prostu zawsze była ONA  i patrzyłem na nią jak ten dzieciak w sklepie z zabawkami którego nie stać na kupienie sobie wymarzonego gadżetu. 


2 lata temu zabralem ją na spacer i powiedziałem że chciałbym zebyśmy się do siebie zbliżyli  ona na to że kogoś już ma i standardzik - zostańmy przyjaciółmi. Oczywiście zgodziłem się.

 Przez cały czas potem zawsze sobie głupio tłumaczyłem że 'to nie czas' bo albo ona kogoś miała albo nie bylo właściwego momentu.Ona kiedy potrzebowała pobiczyć na to, jak jej źle, że sesja i wredni wykładowcy nie dają jej spokoju albo jakieś notatki chętnie się do mnie odzywała, przytulała, wymieniała filmami od siebie spontanicznie i bez powodu nic nie dawała.Ostatnio dzięki rozmowom ze wspaniałymi Ludźmi i intensywnej edukacji w tematach damsko-męskich otworzyły mi się oczy w jakiej chorej relacji z nią byłem - patrząc teraz na to myślę że prawie nic nie dostawałem w zamian za moje zaangażowanie w tą "przyjaźń". 

Tak więc jak już pisałem urosły mi w końcu cojones i ponownie zabrałem ja w cztery oczy mówiąc, że na takich zasadach nie będziemy dalej funkcjonować - albo spróbujemy się zbliżyć albo zrywamy kontakty. Chyba nie była zaskoczona (pomimo tego że powiedziała że jest), i chciała czas  "żeby to przemyśleć"(z polskiego na nasze - przedyskutować sprawę z połową miasta:). Ja na to że to jest jednorazowa propozycja i że ja już nie mam zamiaru spędzić ani jednego dnia więcej w takim stanie zawieszenia w jakim byłem do tej pory. Próbowała zmieniać temat ale nie chciałem rozmawiać o czymkolwiek innym.

Od kiedy sie do siebie nie odzywamy zauważyłem że jest dużo lepiej - jasne że boli stracony czas i konfrontacja z rzeczywistością, ale w końcu zaczynam działać SAM, a nie czekam jak ta dupa wołowa na "właściwą okazję" aż poznam kogoś. Rama przyjaciela, przynajmniej w moim przypadku ROZLENIWIŁA MNIE. Nie myślałem nawet o tym żeby podchodzić do innych lasek,zagadywać itp. Doszlo do tego że byłem totalnie ŚLEPY NA OKAZJE: Kiedy najgorętsza laska na roku na jednej z imprez spontanicznie zaproponowała mi że odprowadzi mnie do domu w środku nocy nie skorzystałem z okazji! Ta dziewczyna dosłownie klęczała o obok mnie opowiadając mi że jest samotna a ja miałem wbitą ramę do tego i nawet przez łeb mi nie przeszło że mogę chcieć się przespać z nią! 

No ale jak to mówią w AA - pierwszy krok do wolności to zorientować się że jest się w niezłym gównie.

Już są pierwsze efekty odstawienia tego pieprzonego narkotyku - poznałem piękną czerwonowłosą dziewoję - wystarczyło że zadałem jej jedno pytanie  a zaczęła się rozmowa przy której tak się wdzięczyła i uśmiechała  że wracalem do domu z bananem na twarzy. Znalazłem ją na n-k i zagadałem,wymiana uprzejmości, mamy zaczarterowany spacer w najbliższym czasie ;-]


A dzisiaj wypad jeszcze dookoła dzielnicy na misję w ramach przełamywania się - pierwsze koty za płoty i znowu banan na twarzy bo było syto ;D

A teraz obiecana historyjka dla wszystkich "przyjaciół" którzy gapią się na swoją piękną jak sroka w gnat i narzekają na brak okazji do poznania równie wspaniałych dziewcząt:


Kiedy podczas powodzi wzbierająca woda podeszła pod dom pewnego gospodarza pojawiła się tam też łódź ratunkowa. Mężczyzna ten odesłał ją jednak ze słowami “Nie potrzebuję was, bo Bóg ma mnie w swojej opiece”.

Kilka godzin później, kiedy woda sięgała już do okien pojawiła się druga łódź i podobnie jak pierwsza została ona odesłana z identycznym uzasadnieniem.

Woda szybko wzbierała i w pewnym momencie nasz gospodarz był zmuszony do schronienia się na dachu. Kiedy tak siedział na jego szczycie w oddali pojawił się helikopter, który podleciał bliżej i załoga spuściła w dół linę, po której mężczyzna ten mógł wciągnąć się na górę. Ten jednak odmówił z uzasadnieniem “Nic mi się nie stanie, Bóg ma mnie w swojej opiece”. Helikopter odleciał, woda nadal wzbierała i nasz bohater utonął.

W Niebie, jeszcze mokry od wody, rozczarowany i zły trafił w końcu przed oblicze Boga i zaczął na niego krzyczeć: “Dlaczego tak mnie zawiodłeś, ja w Ciebie wierzyłem a Ty pozwoliłeś mi utonąć!!!” . Bóg na to: “Odczep się ode mnie, wysłałem ci przecież dwie łodzie i helikopter!”

Panimali?

Odpowiedzi

Tą historyjkę skądś znam.A

Tą historyjkę skądś znam.

A ogólnie teraz jesteś wolny i klapki z oczu spadły. teraz wszystkie panny są twoje:) Powodzenia z czarnowłosą pięknością Smile

Portret użytkownika Mike

A ja mu życzę powodzenia z

A ja mu życzę powodzenia z CZERWONOwłosą pięknością Wink

Historyjka niezła, nie znałem jej.

Portret użytkownika DarQ_

hmmm gratulacje ze w koncu

hmmm gratulacje ze w koncu otrzezwiales kolego...

teraz atakuj:) aaaa wlasnie imprezki to chyba najzajebistrzy pomysl na przelamanie samego siebie:) mi jak nie wypali teraz z moja nowa partnereczka(niektorzy moze i czytali ;/ ) to od razu wbijam na jakies balety a najlepiej gdzies gdzie nikogo nie znam i nie mam jeszcze opinii wyrobionej:D naszczescie jest jeszcze kilka takich miejsc:P 

pozdrawiam i zycze owocnych łowow:D

Portret użytkownika frozenKAI

artykuł super! dla wielu

artykuł super! dla wielu oczywiste ale dobrze że co jakiś czas ktoś o tym przypomina!
powodzenia z różnokolorowymi pięknościami!-)

Portret użytkownika Rasputin

Dzięki ;-] Tą historię będę

Dzięki ;-] Tą historię będę opowiadał dzieciom na dobranoc żeby wiedziały że trzeba korzystać z okazji kiedy los ją podsuwa.


Mały update z dziś z terenu - fajna  sąsiadka obok mnie z biblioteki poczęstowała mnie ni z tego ni z owego brzoskwinią.
Myślę sobie - dawno nikt nie zrobił bezinteresownie niczego tak pozytywnego - dobrze rokuje. Raz się żyje - więc zagadam...

Numer jest, idziemy w weekend na herbatę Laughing out loud

Wniosek: gdybym wiedział wcześniej że to jest tak dziecinnie łatwe ten post nigdy by nie powstal. Mam wrażenie jakby ktoś mnie w końcu trzepnął w łeb i otworzyły się nowe możliwości.