Witam wszystkich!
Chciałbym poruszyć pewien myślę ciekawy temat. Liczę na wasze pomysły i wskazówki.
Zanim przejdę do sedna chciałbym wam opowiedzieć o moim kilkuletnim związku z dziewczyną, która została wychowana w "nurcie frajerskim".
Otóż sama dziewczyna była super, ale problemem był wpływ jej rodziny. Dziewczyna ta przez całe życie wychowywana była w przekonaniu, że facet musi być tzw. "dżentelmenem" (czyli frajerem). Miała ona 2 braci. Obaj byli frajerami. Starszy brat był całe życie pantoflarzem. Dziewczyny robiły z nim co chciały. Czy wyobrażacie sobie fakt, że od roku jesteście z dziewczyną, a ona ani razu nie odwiedziła was przyjeżdżając autobusem, tylko za każdym razem życzy sobie transportu samochodem? Taki właśnie był jej starszy brat. Fundował dziewczynom wypady do kina, na dyskoteki, do restauracji, sponsorował im nawet wakacje. Gdy one pstrykały palcami on leciał z językiem na brodzie i wyskakiwał z kasy lub robił za szofera. Drugi, młodszy brat również był frajerem, ale... trafił na zajebistą pannę. Śliczna, inteligentna i nigdy w nie traktowała go jak frajera. Gdy on jej coś zasponsorował, ona w zamian fundowała mu coś w rewanżu sama z siebie. Rodzice, a w zasadzie głównie matka całe życie wmawiała swoim dzieciom, że kobietom trzeba wszystko fundować, sponsorować, być na każde zawołanie i nosić na rękach. W takim właśnie środowisku wychowana została moja była.
I tu zaczynał się problem. Trafiła na mnie. Nie znałem wtedy tej strony (pewnie nawet jeszcze nie istniała), ale miałem jedną rzecz. Zjebany charakter. Leniwy, mający wszystko w dupie i szanujący tylko tych, którzy na to zasłużyli. Czyli nigdy nie zafundowałem mojej dziewczynie wyjścia do kina, nigdy nie zapłaciłem za nią w barze, nigdy niezasponsorowałem wakacji i nigdy nie przyszedłem na spotkanie z kwiatami. Zazwyczaj koszty dzieliliśmy po połowie, a czasami nawet to ona za mnie płaciła. Oczywiście to nie podobało się jej rodzinie i cały czas za moimi plecami gadali na mnie różne rzeczy i cały czas szpącili ją przeciwko mnie. Ona z czasem miała do mnie coraz większe pretensje o to, że nie latam za nią, o to, że nie sponsoruję jej wakacji, wyjścia do kina itp. Ciężko mi było sobie z tym poradzić, do tego dochodziły też inne sprawy (np to, ze ja dawałem od siebie jakieś 20%, a ona 80%). Zaczeliśmy się kłócić o jej rodzinę i rozstaliśmy się.
Dlatego teraz postanowiłem poruszyć ten temat na forum.
Czy ktoś z was ma jakieś pomysły jak walczyć z wpływem rodziny? Jak ten wpływ niwelować?
Pozdrawiam!
Na to nie ma rady....niestety wiem to z wlasnego doświadczenia. A jak chcesz sprawdzić czy dziewczyna nadaje się na żonę- wybierz się z nią na rodzinna kolację i przyglądaj się matce - córka zawsze w duuuuzym stopniu jest kopia matki. Miałem tez kolegę który miał laske , rodzina chrześcijanska , strasznie konserwatywni - matka skapa , byle kupić taniej , zaoszczędzić , córka z kompleksami.... Rodzice wymagali od niej 100% i jak myślisz - jak zakonczyl się ich zwiazek?
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
kurwa, z ust mi to wyjąłeś - przypomnę się nieśmiało z linkiem:
http://www.podrywaj.org/mamusia_religia_i_mieszkanie_na_kredyt
córka jest kopią matki, a rację masz w 100%
pozd
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Dokładnie tak... ja miałem prawie identyczną sytuację i nie ma co się pchać w taki syf
W każdej grze są zwycięstwa i porażki - to naturalna cecha rywalizacji. Jeśli chcesz grać i wygrywać musisz się liczyć z tym, że czasami poniesiesz porażkę. Jedyny sposób na uniknięcie porażek to przestać grać, ale wtedy też nigdy nie odniesiesz zwycięstw
Ukasz mialem bardzo podobna sytacje, moja byla miala 3 siostry i wszystkie tam samo wychowane, widac ze matka w domu raczej rzadzila. Tam w domu w ogole byl jakis temat, z kasa na rzeczy, np. nikt nie widzial nic dziwnego w tym aby powiedziec osobie obdarowywanej ile kosztowal prezent ktory wlasnie dostaje. Albo kiedys mialem focha bo nie chcialem widac 40 zl na prezent dla jej siostry ktora widzialem moze 5 razy w zyciu. Tak czy siak, na to chyba nie ma rady niestety, jak to sie mowi glowa muru nie przebijesz, a sytacja jest jeszcze o tyle zwalowa ze to sie NAPEWNO odbije w przyszlosci na twoim zyciu, bedziesz tych staruuszkow musial ogladac cale zycie, beda ci przychodzic na obiadki a w domu pierdolic na ciebie. Nie musisz nic babie kupowac, to ich iluzja aby cie zdominowac i tyle.
Taka osoba jest" małą dziewczynką" i moim zdaniem to jest pewien niedorozwój emocjonalny. Ja przeżyłem związek z kimś takim i mogę Ci powiedzieć na 100%, że- mimo innych zalet-zależność od rodziny i przenoszenie wzorców z domu, tym bardziej chorych wzorców, oznacza, że lepiej olać taką pannę, masz do wyboru:
- setnie się bawić obserwując jak, coraz bardziej, matka i inni( pozostała część rodziny jest pewnie uległa matce) buntują ją przeciw Tobie i powstają nowe, coraz bardziej chore sytuacje,
- zacząć z tym walczyć = dać argument pannie, że nie jesteś całkiem w porządku, bo występujesz przeciw jej rodzinie a dla takiej kobiety rodzina stanowi kontekst wszystkiego.
Lepiej jest nie podejmować tematu, i w żadnym razie nie reagować emocjonalnie, pokazać jej jak ciekawe życie prowadzisz i jakim wartościowym facetem jesteś.
Nie warto wchodzić w takie gówno, bo się lepi i śmierdzi, a obrzydzenie do tego smrodu zostaje na długi czas.
Zazwyczaj na początku jest fajnie. Laska się bardziej stara itp. Później jej wychowanie + pieprzenie mamusi robi swoje i księżniczka nam w piórka obrasta, a na główce złota korona osiada.
Są dwa typy kobiet w tym przypadku:
-te, które gdy usłyszą od swoich starych złe zdanie na Twój temat zaczynają Ciebie bronić i walczyć z nimi jak Bruce Lee w wejściu smoka.
-oraz te, które opuszczają głowę i biorą sobie do łba ich paplaninę, a później próbują zarazić tym Ciebie, jaki to zły jesteś, bo nie jeździsz po nią samochodem, a ona słabo na obcasach chodzi i może sobie nóżkę zwichnąć.
Powiedzieć jasno co Ci nie pasuje po czym powiedzieć pa. wstać i odejść. Wiedziałem, że coś w Twoim związku musi być nie tak
W każdej grze są zwycięstwa i porażki - to naturalna cecha rywalizacji. Jeśli chcesz grać i wygrywać musisz się liczyć z tym, że czasami poniesiesz porażkę. Jedyny sposób na uniknięcie porażek to przestać grać, ale wtedy też nigdy nie odniesiesz zwycięstw
powiem tak jeśli dziewczyna ma straszną rodzinę i widać że ma to na nią wpływ to ja uciekam bo nic z tego dobrego nie będzie, a co rozumiem pod pojęciem straszna rodzinna:
np. bardzo mocno religijna, aż do przesady, nie lubię takich porządnych aż do bólu
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
po ostatnie,w ostatecznym rozrachunku ty zawsze bedziesz na przegranej pozycji, chociażbyś na głowie stawał. no bo kto moze miec rację? ty czy np mama?
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Zaczeliśmy się kłócić o jej rodzinę i rozstaliśmy się.
nawet szałamow nie oddał by tego lepiej!
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
taka panne o dupe rozczaskac , chociaż skoro jest już dorosła to sama raczej powinna decydować o swoim życiu a nie wiecznie być pod nadzorem mamusi ... to są przypadki niedorozwoju umysłowych takich dziewczynek ,więc z daleka od takich i już
Mi kiedyś była powiedziała, że ona by chciała do mnie wrócić ale nie może się sprzeciwić całej swojej rodzinie To są jazdy dopiero!
bracie!
ja usłyszałem: chciałabym do ciebie wrócić ale mama mi nie pozwala.....
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Czyli wg. Was najlepiej się związywać z takimi "luzackimi"? Co chodzą na imprezy, kochają faceta, ale nie puszczają się, trochę chleją;p ?
Ja pieprze wy to ciągle ze skrajności w skrajność. Znajdź taką która będzie spełniała Twoje wymagania, trzymała się zasad i będzie rozumiała, że to Ty jesteś nagrodą.
W każdej grze są zwycięstwa i porażki - to naturalna cecha rywalizacji. Jeśli chcesz grać i wygrywać musisz się liczyć z tym, że czasami poniesiesz porażkę. Jedyny sposób na uniknięcie porażek to przestać grać, ale wtedy też nigdy nie odniesiesz zwycięstw
Nie.
Chodzi o to, by nie wiązać się z laskami, które są pod wielkim jak burdż chalifa wpływem mamusi i tatusia.
dokładnie, kurwa mać!!
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Mi88-21 - W samym związku było ok. Problem stanowiła jej rodzina. Wydaje mi się, że to (rozstanie) i tak prędzej czy później musiało się stać, bo ile można żyć pod presją. Na początku ona z nimi walczyła (3 razy wyprowadzała się z domu), ale rodzinka wtedy nagle zmieniała swoje oblicze i ona na to się nabierała. Był miesiąc spokoju, a potem znowu się zaczynało pranie mózgu.
Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!
Ja byłem prawie 3 lata w związku z taką laską, dostawała od rodziców wszystko co chciała, nie raz kłóciłem się z nią o jej rodzinę, ale jedyne co mi się udało wywalczyć to poparcie "teścia", w porządku był w stosunku do mnie, dopóki jego żona nie zaczęła burzyć tego podejścia. Udało jej się to.
Widziałem poprawę w jednym momencie: kiedy pod koniec chciałem z nią zerwać, wtedy nie mówiła rodzicom co i jak, ale wkurwił mnie jeden fakt, powiedziała rodzicom że to ona zerwała, żebym mógł wrócić jak coś, bo gdyby oni się dowiedzieli że ja zerwałem to już nie pozwoliliby nam się zejść, tylko ja kurwa już nie chciałem wracać:p
Skończyło się to w momencie kiedy spotkałem jej matkę przypadkiem w sklepie, a ja pracowałem na budowie zatem wyposażenie w postaci kontenera piw i lirta wódki kupowałem, to ona z litością popatrzyła na mnie, jakbym pił z powodu "utraty jej córeczki". Zagotowałem i później powiedziałem byłej żeby sama im powiedziała jak było naprawdę bo inaczej ja to zrobię, ale nie będę pomijał istotnych szczegółów:p
Do tej pory w szafie leży u mnie jej sexy bielizna i zastanawiam się czy nie wysłać tego pocztą do jej mamusi z jakimś ciekawym podpisem "Pani córka nie jest taka całkiem doskonała":pp
Także trzymać się z daleka od takich "panienek" bo jak to kumpel mówi "wyżej srają niż dupę mają". Ja straciłem masę nerwów po tym związku i powiem szczerze że drugi raz w takie gówno nie będę się pakował, albo laska jest dla mnie albo dla jej rodziców.
Mówcie mi wiejski Cassanova
Do tej pory w szafie leży u mnie jej sexy bielizna i zastanawiam się czy
nie wysłać tego pocztą do jej mamusi z jakimś ciekawym podpisem "Pani
córka nie jest taka całkiem doskonała":pp
ja wysłałem - na 3 strony. Np: w dniu takim a takim odbyłem z pani córką stosunek oralny w samochodzie chociaż nie byliśmy już parą
albo:
w dniu takim a takim, kiedy jeszcze nie byliśmy parą odbyłem z pani córką stosunek płciowy u mnie w domu
dla jej mamy to jak nóż w serce...tacy bogobojni, taki prawi!
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Czyli jednak wysłać:D hehe już widzę jej minę, taki kurewski wnerw:D
Mówcie mi wiejski Cassanova
tak jak Gabio mówi, naprawdę szkoda i czasu i nerwów, nie jeden twardziel by nie wytrzymał takiego związku. Nie ma nic gorszego niż wpierdalanie się osób trzecich do związku a zwłaszcza rodziny. Oczywiście jak w związku jest przemoc, patologia i ogólny meksyk to co innego.
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
uki, słuchaj moim zdaniem jak by nie miala bardzo zjebanej rodziny to nie wolno na nią jechać, nie powinno się być przeciw rodzinie - lepiej to poprostu zlewać i tyle. Wiem to po sobie, mam ojca huja i gnidę, ale jak kiedyś usłyszałem to od mojej dziewczyny to ją wyjebałem z domu i spała u rodziców...
Druga sprawa - podejrzewam że z pieskiem długo nie wytrzyma (ona)
semper fidelis
tak, ale po jakims czasie taka zlewanie odbierane jest jako wrogosc - cos w stylu kto nie jest z nami ten przeciw nam. serio. zlewanie moze potrwac jakis czas ale potem temat sie rusza
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
KRZEMEK - kiedyś jeden frajer do niej podbijał. Kupował prezenty, wyznawał miłość. Ja ją wtedy zdradziłem (tzn. ona tak uznała pomimo, że miesiąc wcześniej się rozstaliśmy). Zgadnij kogo wybrała? Do kogo wolała wrócić? Sorry KRZEMEK, ale ja nie szanujęludzi, którzy nie szanuja mnie. Więc nie będę lał na leszczy, którzy mnie obrażają. Skoro ktoś mnie obraził to ja mam prawo obrazić jego. I mam w dupie czy są to jej rodzice, brat czy siostra.
Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!
Nie przejmuj się, mnie też nie szanowali jej rodzice! Po kurwa 2,5 roku dalej mówili na mnie "kolega Pauliny". Nie wkurwiłbyś się?? Tym bardziej że raz usłyszałem przypadkiem jak komentowali to że wolałem kupić sobie samochód za 3 tys i mieć swój, aniżeli jeździć samochodem rodziców. To jest chore, wiadomo mogłeś inaczej trafić niż ja, ale jeżeli rodzinka uważa się za nie wiadomo jak cudną itp to w rzeczywistości jest chuja warta.
Pamiętam do tej pory jak jej ojciec uczył mnie jeździć (prowadzili szkołę jazdy) paliliśmy razem i nagle mi powiedział "tylko nie mów nic mojej córce i żonie bo im mówiłem że rzuciłem palenie" To sobie kurwa wyobraź, ale jej mamusia to taka MILF`a zajebista. Dla niekumatych Mother I`d Like to Fuck:pp
Dlatego ja uważam że nie ma co się pchać w takie pokurwione rodzinki, które przykładem świecą na ulicy, a w domu to jest koszmar. Nigdy nie będę tolerował jak moi bądź czyjejś (odpowiednio godnej na związek) rodzice będą się wpierdalać. Jeżeli dziewczyna potrafi się oderwać od rodzinki to tam chuj, ale wizja świąt w takiej atmosferze gdy teść bądź teściowa Cię pyta " I jak tam w pracy już stanąłeś na nogi czy dalej zamiatasz podłogę" albo "dlaczego jeździcie takim złomem, znajomy ma do sprzedania samochód, nie duże chce jakieś 50 tys" Powiecie pewnie olać to, ale wyobraźcie sobie własne dzieci które teściowie mogą obrócić przeciwko wam?
Kultura wymaga szacunku nawet do dzieci, to nie jest średniowiecze! Jeżeli ktoś Ciebie nie szanuje, nie masz obowiązku szanować tej osoby.
Mówcie mi wiejski Cassanova
jakbym w lustro patrzył.... to samo
Kawałek mięsa a jaką ma moc!
Tym listem z opisywaniem jaki i kiedy (stosunek) to mnie rozwaliłeś ^^
ukasz26 wiesz, możesz nie besztać dla zasady - pokazac, że TY jednak MASZ godność , albo po prostu wyładować nerwy na worku/siłowni, wszystko kwesta charakteru.
Dla mnie sprawa jest prosta, temat do usunięcia i po wszystkim xD Szkoda zdrowia... Dziękuje. Dobranoc.
W każdej grze są zwycięstwa i porażki - to naturalna cecha rywalizacji. Jeśli chcesz grać i wygrywać musisz się liczyć z tym, że czasami poniesiesz porażkę. Jedyny sposób na uniknięcie porażek to przestać grać, ale wtedy też nigdy nie odniesiesz zwycięstw
Lorkhan - Ja mam godność. Dlatego jak już coś mówiłem, to mówiłem do mojej byłej, chociaż nie raz miałem ochotę wygarnąć wszystko jej rodzicom. Ale po co pokazywać swoje nerwy?
Najbardziej wkurwiała mnie ich jebana hipokryzja. Od kogoś wymagali, a nie widzieli bagna we własnym domu. Np. jej rodzice ode mnie wymagali żebym zafundował ich córce wakacje, a sami od 20 lat nigdzie na wakacje nie wyjechali albo kilka razy rozjebało mnie to, że piedolili o tym, że kupiłem sobie samochód, a jak przyszło co do czego to chcieli go ode mnie pożyczyć. Inny przykład to, że jak nie miałem pracy to gadali na mnie, że leń jestem, a jak zacząłem zarabiać to chcieli ode mnie kasę pożyczać
Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!