Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

BARDZO trudna kobieta na która pierwszy raz w zyciu trafiłem... i ja pokochałem... czy słusznie??

Portret użytkownika Arczan

Witam wszystkich zainteresowanych... jest poruszanych wiele kwestii dotyczacych zachowan kobiet... otóz ja wam wastepnie nakresle moja historie.
Zaczyna sie ona 19.07.2009roku. w pewnym miescie a dokładnie centrum handlowym....
Pare miesiecy wczesniej rozstałem sie z kobieta i miałem nadmiar czasu... jest niedziela wieczór i zachciało sie mi zebrac dupe z domu i wyjsc do ludzi... wchodze do centrum i widze ja... przechodze obok jej stoiska na którym pracuje i juz prawie go mijam kiedy "cos" mi "mowi" wróc sie... tak tez zrobiłem... była to ona... na imie miała Sonia.... znałem ja juz od kilku lat ze na zasadzie czesc czesc poniewaz była to sasiadka mojej innej byłej kobiety. i tak zagadałem... co tam słychac itd. itp. i tak sie temat skleił ze stałem i rozmawiałem z nia chyba ze 4ry godziny... błyskawicznie to mineło.było bajka... rozmowa i w ogóle super odczucia i takie uczucie jak bys wygrał w totka... odprowadziłem ja do samochodu i grzecznie pożegnałem i poprosiłem o nr.tel.... podała mi go...  (i tu popełniłem pierwszy blad) napisałem godzine pózniej smsa... i tak sie to zaczeło toczyc swoim torem... było pieknie ładnie przez moze miesiac... uczyłem ja ciezarówkami jezdzic i wiele takich kozackich jak na kobiete rzeczy razem robilismy... nawet sprzegło pomagała mi w ciezarówce wymieniac Smile ozywiscie brudna i usmarowana jak to przy ciezarówkach ale podobało sie jej to i mi tez... nasza historia nabierała rozmachu z czasem az do momentu gdy jej powiedziałem ze chyba cos zaczynam jednoznacznego czuc...  zaczeły sie problemy ze spotykaniem sie... z zaufaniem... wiecznie nie miała czasu... zawsze cos musiała zrobic cos załatwic albo do kolezanki musiała jechac.... czasem przyjechała zobaczylismy sie na dwie godziny na cały tydzien i to wszystko... jak sie dowiedziałem inny koles sie do niej dostawiał... prosiłem tłumaczyłem i gadałem.... postaw kobieto granice jego znajomosci... okreslałem sie jasno lecz nie krzyczałem!tak sie to rozwijało i rozwijało wkoncu psychicznie zaczeło mnie to wykanczac i powiedziałem dosc... nie było łatwo! nauczyłem sie ja odtracac ale co najgorsze to ona nigdy wg.teorii atrakcyjnosci sie nie odzywała...  wyciagałem ja reke... i znów bledne kolo... (drugi bład mój) ale kierowałem sie szczerym uczuciem... no nie czarujac rozkochała mnie w sobie do granic ale ja tez mam swoje granice o których ona swietnie wiedziała.okłamywała mnie i kreciła jak tylko mogła... smiało mege powiedziec ze mnie nawet unikała ale powiedziec mi tego wprost nie umiała... dziwna kobieta... wszystko robiła za plecami a pózniej sie dziwiła ze same wtopy wychodza.... starałem sie jak mogłem by mogła byc szczesliwa i nie miała mi nic do zarzucenia... nie olewałem jej,nie potrafiłem po niej krzyczec choc morde umie otworzyć,w łózku nawet w pysk pare razy dostała zeby było ciekawiej... starałem sie robic takie urozmaicenia zeby nie było "nudno"... pojechała na may-day jak sie okazało ze swoim byłym i kilkoma innymi kolesiami.... i od tego czasu jej były sprzed 4rech lat wszedł w jej zycie... oczywiscie nie byłem juz z nia rzecz jasna!!on ćpun i w ogóle element społeczny... postanowiła zagrac Matke Terese i go wyciagnac z tego... to wpadła z deszczu pod rynne i to z duuuuuza srednica... jezdził po niej jak po szmacie i robił awantury""" bo zupa była za słona""" dosłownie o wszystko... mówiłem jej : kobieto masz wybór... zastanów sie co robisz.... chciałem ja od tego odciagnac ze zrozumiałych wzgledów.... no ale cóz... kamien w wode!! poszła w "koszty"... od kilkunastu dni zaczelismy normalnie rozmawiac i zaczeła sie mi z pewnych rzeczy zwierzać... pomyslałem ze moze przyszła po rozum do głowy po tym jak jej zrobiłem "walentynki z bonusem połaczonym z teksańska masakra piła mechaniczna i z piatkiem 13tego" (oczywiscie chodzi o złozonosc nastrojów a nie o akcje Smile ).... niby sie pojawiły jakies zmiany ale niewierzyłem w nagła jej transformacje... choc  powiedziała mi dziekuje... ja sie spytałem za co?? ona:bo moze własnie zrobiłes ze mnie lepszego człowieka... i tak mineło kilka tygodni i faktycznie sie zmieniła... spokorniała i siadła troche na dupie... i tu nadszedł kolejny kulminaczyjny punkt... 03.02.2010 napisałem jej gdy sie zaczeła mi zwierzac i nabrała zaufania i w ogóle inna dziewczyna sie zrobiła... ze moze nie ma sensu zebym Ci dalej głowe zawracał bo Ty i tak nie rozstaniesz sie z dawidem i tak z nim nie wygram a juz dalej walczyc nie mam siły... robie to od 7miu miesiecy i nic z tego dalej nie ma... wiec juz sobie daruje to... i tak mnie okłamywałas i tak i tak robiłas mi wode z mózgu... ale juz sie to skonczyło i nie mam zamiaru w to grac... przeraza Cie moja pewnosc siebie mówisz to Ci wyjasnie dlaczego tak jest... bo wiesz ze nie zrobisz sobie ze mnie marionetki tak jak ze wszystkich innych Twoich frajerów których rozstawiałas sobie po kontach bo tak Ci sie podobało!!ja mam swoje kurwa zdanie i to Ci sie nie podoba... nikt i zadna nigdy kobieta na mnie nie narzekała tylko z Toba wieczne kwasy i problemy były bo chciałas je tworzyc... wiec twórz sobie dalej ale juz innym... nie mi!!UWAGA!! OLEWAM CIE!!!  i takimi słowami sie skonczyło wszystko... pisała jeszcze ale to juz jest mniej istotne... i pisze do teraz... pisze ze chciałaby miec dzieci,cos tam o wierszach dla mnie pisze...  i ze wiele by dała zeby wrócic choc do kontaktów sprzed tych kilku ferelnych dni... ale skad ja mam wiedziec czy to nie jest jej kolejna gra dzieki której sprawdzi czy ja powaznie mówie... (a mówie powaznie) leje na nia po całosci... nie wzrusza mnie ona kompletnie i szczerze jej napisałem ze sie mi znudziła,ze nie jest juz dla mnie atrakcyjna,uzyłem nawet słów ze jest kretynką no ale to juz poszło dominem,ze nie jest mnie warta... itd. no krótko mówiac zgnoiłem ja i zrównałem z ziemia...  a teraz ona oferuje mi swoja pomoc,ze gdybym czegos potrzebował to ze moge na nia liczyc,ze np.gdyby mi brakło paliwa na drodze to ze mi przywiezie i takie tam...  ze oferuje mi swoja pomoc mimo słów jakie wobec niej uzyłem... 
kiedys nawet padły z jej str.słowa kocham w moja strone... 
metlik mi w głowie kobieta robi i nie wiem co teraz mam z tym zrobic... jak to dobrze rozegrac....  zapewne padnie predzej czy pózniej pytanie czy ja kocham i czy chciałbym z nia byc spowrotem... odpowiem w ten sposób.
Kocham choc to tłumie juz w sobie skutecznie... czy chciabym.... chciałbym ale sie zajebiscie boje bo nie wiem co jej do głowy strzeli!! moze to bedzie jej gra by sie odegrac i pokazac ze to ona jest lepszym graczem w tej grze niz ja....  nie mam pojecia!! a najgorsze jest w tym wszystkim to ze była zmienna jak chorągiewka na wietrze,nieprzewidywalna,skomplikowana,tajemnicza i wyrafinowana w manipulowaniu facetami....  ale nie wiedziała na kogo trafila... a teraz jestem w punkcie do którego nigdy nie doszłem i stoje w kropce i co dalej... ??

Odpowiedzi

Portret użytkownika kam

leje na nia po całosci... nie

leje na nia po całosci... nie wzrusza mnie ona kompletnie i szczerze
jej napisałem ze sie mi znudziła,ze nie jest juz dla mnie
atrakcyjna,uzyłem nawet słów ze jest kretynką


Jeżeli tak twierdzisz to musisz być stanowczy .. olej na parę miechów co najmniej.. bo jeżeli teraz uda jej się Ciebie przyciągnąć  -  Przegrałeś .. po całości.

pozdr.

błedem chyba jest pokazywac

błedem chyba jest pokazywac dziewczynie, ze zangazowales sie bardzo emocjonalnie. To w wiekszosci przypadków niszczy. "kocham Cie" -teraz to kobieta ode mnie uslyszy dopiero w noc poslubna;) 

Portret użytkownika Sam

z tym ćpunem , to oglądałem

z tym ćpunem , to oglądałem film " Tylko sex" , jeden z głownych bohaterów powiedział tam "kobiety chcą mężczyzn, których mogłyby naprawić , to jest dla nich wyzwaniem" . Ale mogę Ci polecić oglądnać cały film.

Portret użytkownika Arczan

to sie zgadza ze kobiety maja

to sie zgadza ze kobiety maja potrzebe udoskonalania nas tylko co zrobic gdy to własnie kobieta wymaga " poprawek" a nie dopuszcza tego do siebie ze jej jednak duuuuzo brakuje by byc taka na jaka sie kreowała... ??!! dlatego napisałem ze jest ciezkim przypadkiem... jest fakt faktem dobra kobieta... moze az za dobra tylko ze ta dobroc zostawia nie tam gdzie powinna...

Portret użytkownika rafciuuu

"kobiety chcą mężczyzn,

"kobiety chcą mężczyzn, których mogłyby naprawić , to jest dla nich wyzwaniem", a jak naprawią (zmienią) to rzucają.

Portret użytkownika Arczan

ciekawie sie akcja

ciekawie sie akcja rozgrywa... napisałem jej ze ja olewam i tak tez robie i kilka ostrych słów sumujacych ja a ona teraz zmienia nastawienie do mnie i mówi mi co robi,gdzie jest,gdzie bedzie itd.itd.jakas kolejna jej gra?? czy moze faktycznie poczuła ze cos traci...??powiedziałem jej ze kiedy mnie obchodziło co robisz,robiłas i co masz w planach robic to prawie nigdy nie wiedziałem bo nie mówiłas mi tego a teraz kiedy mnie to nie obchodzi to mi mówisz i oferujesz mi ze razem pojedziemy na zawody do zakopanego na weekend... nie rozumie tego i sie gubie!! wiec zapytanie do WIEKSZYCH fachowców od takich kobiet niz ja bo pierwszy raz trafilem na tak skomplikowana kobiete i uwazałem ze nawet troszke je rozumie i mówiac to do "normalnej" kobiety  odpowiadały mi ze faktycznie mam cos w sobie co sprawia ze sie otwieraja bo czuja ze je rozumie a z nia jest zupełnie inaczej... skrajnie... co z tym i z nia zrobic??!!

Portret użytkownika miłek

No fakt mamy bardzo podobny

No fakt mamy bardzo podobny zgryz,az mam ochote pierdolnac swojej taka bajke ze sie poddaje bo juz kurwa nie wytrzymam a mam jeszcze gorzej przejebane od ciebie stary bo to psycholozka!i co tu zrobic jak ja znam odezwie sie za miesiac.Kiedys jeszcze w angli pojechalem do niej a raczej do ludzi co u nich mieszkala i opiekowala sie dzieckiem.Traf chcial ze napisalem smsa jak wyjezdzalem a ona tam slaby zasieg miala.Oczywiscie wiechalem na wioche jak nic nie wiedziala.Strzelila mi dosc stanowczo ze takich niespodzianek to ona nie chce.No coz zadzwonila potem jak juz w drodze bylem i roboiac mi wyrzuty niechcacy zupelnie wyszlo dobrze bo powiedzialem ze ok nie mam slow na moja glupote i sie poprostu wycofuje.Czekalem miesiac prawie ale w koncu zadzwonila...no i jak juz zadzwonila to jak ja gdzies chcialem wziac to zaraz wymowki byly .

Portret użytkownika Arczan

temat TEJ "PANI" sie sam

temat TEJ "PANI" sie sam rozwiązał... Smile i jeste zdrowszy.... Smile moznaby powiedziec ze "Szeroka" mnie uratowała!!