„Nagrodą jest uczucie, nie my, nie
jesteśmy przedmiotami” - ktoś mi tak dziś powiedział, i też
miał swoją rację. Ponieważ, gdy wchodzi w grę miłość, choćby
trwała krótko, lecz treściwie, a nie zauroczenie ( podstawowa
różnica) nie jesteśmy przedmiotami.
Z drugiej strony jaką mamy pewność o
intencjach drugiej osoby. Czym się ona kieruje wobec nas? Czym tak
naprawdę my się kierujemy w stosunku do niej. Opieramy na zaufaniu
czy wierze deklaracje? Czy wolimy zweryfikować czyny i obiektywne
zdobyć osąd z czym, a raczej z kim „tańczymy”. Jeśli to taka
zajebista Miłość to musi działać w dwie strony biegunowo.
Jeśli ktokolwiek na tym cierpi, a
często tak jest to albo to nie jest Miłość, albo ktoś musi się
nauczyć na prawdę kochać. Pytanie tylko które z
dwojga...Przypomnij sobie choć o jednym idiotyzmie jaki uczyniłeś
i choć jednej porażce, która miała Cię czegoś nauczyć, bo
tylko po to są porażki, tylko i wyłącznie po to by się nauczyć
czegoś dobrze. By nie kierować się błędami, a tym co było
dobre i skuteczne w tamtej korelacji. „Nagrodą jest uczucie dla
dwojga” - oczywiście w momencie prawdziwego spotkania w świetnym
związku. A zanim będzie zbudowany związek ileż to starcia i
testów, gierek i choćby rozkminek każdej ze stron...My je kochamy
faszerując najlepszymi pieszczotami ze wzajemnością, one budują
związek. Ktoś powie związek budują dwie osoby. I znów to
równouprawnienie. No pewnie że budujmy związki, ale bezpieczne dla
wszystkich , by nikt nie ucierpiał a już na pewno nie
my...Przedmiotowe traktowanie za pomocą -naszej bezpiecznej zapory
ogniowej- nie jest zamknięciem się na uczucia, lecz zachowaniem
wzorowej postawy umysłu zrównoważonego z sercem. Nie mówię o
walce umysłu z sercem, nie walka! Równowaga, a jak trzeba walka o
równowagę. Prawdziwa Miłość nie pozwoli sobie na ściemy,
egocentryzm czy zazdrość albo zdradę. Jeśli cokolwiek występuje
obojętnie czy u nas czy u niej to już nie jest Miłość... A gdzie
miejsce na zaufanie, wiarę w drugą osobę itp. Nie ma, póki nie
będzie prawdziwej Miłości. Jak ją rozpoznać? Ona się sama
upomni o swe miejsce. To tak jak hodowla sadzonek, o której pisałem
w jednym z postów, któraś na pewno obrodzi i
zakwitnie....Oczywiście że nagrodą jest uczucie i na nasze uczucie
druga osoba ma zasłużyć naprawdę kochając...